Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sadako

Depresja - jak pomóc?

Polecane posty

Wobec depresji jestem bezradna, nie wiem jak z nią walczyć i jak pomóc bliskiej osobie. Ta osoba ma kłopoty finansowe i jest na utrzymaniu rodziny, z którą oczywiście drze koty dodatkowo tkwi w romansie z mężczyzną, który nie planuje związku "na poważnie". Od kilku miesięcy ma depresje, bierze lekarstwa, jednak moim zdaniem nic nie pomagają. Dalej mówi o cierpieniu, niezrozumieniu... Kiedy proszę o wizytę u psychologa mówi, że zwariowałam, że jej nie rozumiem... jak pomóc osobie chorej(?) wrócić do życia? Proszę opiszcie co powinnam zrobić, a czego nie. Może ktoś ma podobne doświadczenia. Proszę Was, to ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopóki nie przestanie grzeszyć i nie zacznie sie modlić to dalej będzie cierpieć na depresje omega 3 , biotyna i modlitwa to pomoże na depresje a dla czego modlitwa pomaga Módlcie się, a nie będziecie się bać, więc musimy Jej posłuchać. Albo: Kiedy będziecie się bać, nie skarżcie się ani nie płaczcie. Powiedzcie wtedy: przyszedł strach, bo nie chciałem się modlić. Trzeba realnie patrzeć, zrozumieć potrzebę modlitwy, bo naprawdę dotyczy to nas. Dzisiaj wielu ludzi żyje w strachu, przygnębieniu, a potem wpadają w depresję, stają się bezwolni, nie widzą celu życia. Kiedy przyjdą do was tacy ludzie na rozmowę, nie mówcie im od razu, że wszystko będzie dobrze. Wytłumaczcie im, że jeśli tak dalej będą żyć, muszą się liczyć ze skutkami tego. Chcielibyśmy zachowywać się jak uczniowie w szkole, to znaczy otrzymywać dobre oceny, a nie uczyć się. Nikt z nas nie czuje się dobrze, jeżeli czegoś się boi. Modlitwa to spotkanie z Bogiem, a na to spotkanie trzeba poświęcić czas. Wtedy będzie można doświadczyć tego, o czym mówi Matka Boża: Kto się modli, ten nie boi się przyszłości. Widzicie, wszyscy jesteśmy ludźmi. Są takie sytuacje, w których jest rzeczą ludzką bać się, przeżywać chwile strachu. Nie jest problemem przeżyć te chwile w określonej sytuacji, ponieważ to wszystko jest normalne, ludzkie. Ale nie jest normalne, kiedy człowiek ciągle żyje w strachu. Wtedy takie sytuacje ocenimy tylko negatywnie. Jeżeli ktoś w swoim sercu nosi strach, zmniejszają się jego zdolności i możliwości działania. Kiedy czegoś się baliśmy, czy to w szkole, czy to w pracy, wtedy nie osiągnęliśmy dobrych rezultatów. Tak więc widzicie, że strach nie może kierować naszym życiem, ponieważ wtedy może nas zupełnie zablokować i nie będziemy mogli zupełnie wykonać pewnych rzeczy. Oczywiście są takie sytuacje, w których człowiek nie jest odpowiedzialny za przeżywany przez siebie strach. Mogą to być pewne sytuacje z dzieciństwa, a wtedy trzeba poszukać pomocy u lekarza. Są lęki, które mają swoje źródło w chorobie, ale są i takie, których nie można wytłumaczyć. Można powiedzieć, że jest to działanie złego ducha. Strach jest powiązany głęboko z wewnętrznej wolności, miłości i wiary. Modlitwa Do tego spotkania z Bogiem potrzebny jest czas. Dlatego, jeśli ktoś pragnie się modlić, jest bardzo ważne, aby znalazł czas. Bez tego nasze spotkania będą powierzchowne. Bo jeśli chcemy spotkać się z ojcem, matką, potrzebny jest na to czas. Jest to łaska i moc, kiedy ludzie znajdują czas. Kluczem do tego, by znaleźć czas, nie są godziny, ale miłość. Jeżeli kogoś kochasz, znajdziesz dla niego czas; jeśli nie kochasz nie masz dla niego czasu. I kiedy pomyślisz, że musisz przebywać z tym kimś, jest to dla ciebie zbyt trudne. Różne są formy modlitwy, ale najpiękniejsze jest stanie przed Bogiem z miłością. To jest Łaska, otrzymanie miłości. I wtedy wiele rzeczy może się wydarzyć. Bóg wszystkie problemy związane z modlitwą rozwiąże. Maryja prosi, by medytować te słowa: Aby Bóg zajmował pierwsze miejsce w moim życiu. Matka Boża w Medziugorju oczekuje od nas modlitwy sercem, to jest modlitwy sercem z miłością. A to nie oznacza doznawania, odczuwania spokoju, radości, nie musimy też widzieć rezultatów tej modlitwy. Modlitwa sercem zaczyna się wtedy, gdy człowiek słyszy wezwanie do modlitwy i na nie odpowiada, chociaż nie wie, w jakiej intencji ma się modlić. Modlitwa sercem wyklucza inne warunki: to, czy w czasie niej czujemy się dobrze czy nie (to nie jest ważne), czy czujemy się wybrani czy nie (to też nieważne). Człowiek, który modli się, zaczyna wzrastać w modlitwie. Z drugiej strony można powiedzieć, że z modlitwą jest tak, jak z nauką języka: gdy ktoś uczy się języka, ale nie praktykuje go, nie ćwiczy, nigdy go nie opanuje. Wielu katolików jest zaawansowanych w modlitwie, ale podobnie jak ktoś kto zaczął uczyć się języka trochę gramatyki itd. ale zaprzestał tej nauki, zatrzymał się na pewnym poziomie, nie ćwiczył się w tym i teraz nie umie się nim posługiwać. Kto nie zaczął ćwiczyć się w modlitwie, nie zna języka modlitwy. Dlatego też w rzeczywistości wielu katolików jest nimi tylko z nazwy oni nie znają języka modlitwy ani go nie rozumieją, ponieważ w modlitwie należy się ćwiczyć i wzrastać. Język modlitwy trzeba rozwijać. Ten język jest wyrazem naszej wiary, naszej miłości. Podsumowując: należy zacząć znajdować czas, praktykować, a pewnego dnia wszystko będzie tak, jak być powinno. Serce otwarte to serce, które słyszy wezwanie i które kontynuuje modlitwę. Takie serce będzie się bardziej otwierać i zyskiwać pokój. Kto nie ma otwartego serca, nigdy nie będzie się tym smucił, a kto zacznie się modlić i będzie w modlitwie wzrastał, powie: mam zamknięte serce, ponieważ on jest tego świadomy, zna język modlitwy, podobnie jak uczący się obcego języka. Jeżeli znacie jakiś język, znacie swoje błędy, wyraźnie widzicie swoje niedoskonałości, ale też swoje możliwości i wytrzymałość. Jedyną drogą człowieka wierzącego jest droga modlitwy. Oto orędzia Matki Bożej z Medziugorja, dotyczące tego tematu: Módlcie się przez trzy godziny dziennie , za mało się modlicie, módlcie się najmniej pół godziny rano i wieczorem. Poświęćcie pięć minut Najświętszemu Sercu . Zaczęliście się modlić przez trzy godziny dziennie, ale patrzycie na zegarek, troszczycie się o pracę. Troszczcie się tylko o to, co jest naprawdę zasadnicze. Pozwólcie, by Duch Święty prowadził was w głąb was samych. Wtedy praca pójdzie wam dobrze. Nie spieszcie się, pozwólcie się prowadzić, a zobaczycie, że wszystko się dobrze skończy. Bądźcie uważni , szatan będzie się starał zawrócić was z tej drogi. Ci, którzy oddają się Bogu, staną się przedmiotem ataków. Szatan jest oszalały z wściekłości na tych, co poszczą i nawracają się. Niech wszystkie rodziny poświęcają się Najświętszemu Sercu codziennie. O Slavko: Pragnę, aby Bóg był na pierwszym miejscu w moim życiu. Wyzwól nas od fałszywych bóstw tego świata, od materializmu, od bezbożności, żeby nasze serce było całkowicie w Bogu i z Bogiem. Jak dalece potrzebna jest nasza modlitwa Maryi? O tym trzeba by pomyśleć. Modlitwa potrzebna jest przede wszystkim człowiekowi, bo modlitwa to przebywanie z Bogiem. Jak dziecko potrzebuje obecności rodziców, tak dusza potrzebuje przebywać z Bogiem. Wobec tego, co widziałem i słyszałem w Medziugorju, powinniśmy w ogóle zmienić koncepcję modlitwy, ponieważ u nas w Chorwacji, czy też, oczywiście, i w Polsce, modlitwa polega głównie na proszeniu, szukaniu czegoś. Modląc się szukamy czegoś, prosimy o coś, ale to jest tylko mała cząstka modlitwy. Jeżeli nasza modlitwa będzie ukierunkowana tylko na prośby, to tak jakbyśmy prosili naszych rodziców o to, czego chcemy i potrzebujemy, a w momencie, kiedy oni potrzebują czegoś od nas, nie odpowiadamy na ich prośby kiedy im potrzebna jest nasza pomoc, to nas nie ma. Jeśli nasza modlitwa polega tylko na proszeniu świadczy to o naszym egoizmie, okropnym egoizmie: daj mi, bo mi jest potrzebne, bo ja pragnę czuć się dobrze. To jest dowiedzione absolutnie, że modlitwa jest nam potrzebna w szerszym sensie jako spotkanie. I powiedzmy: modlitwa różańcowa jest nam potrzebna, bo dzięki niej uczymy się, jak powinien zachować się człowiek, kiedy jest mu dobrze, kiedy jest mu ciężko i kiedy dostępuje chwały. Kiedy rozmyślamy o Jezusie i Maryi w poszczególnych tajemnicach, wtedy znajdujemy się w szkole życia. Bardzo często zdarza się, że kiedy jest nam dobrze, stajemy się źli. Powiem wam, że nie słyszałem, żeby jakaś rodzina rozstała się z tego powodu, że byli głodni, nie mieli co jeść, gdyż ich cierpienie jednoczyło ich. Rozstawali się wtedy, gdy było im dobrze. Kiedy jest nam dobrze, nie umiemy się znaleźć w tej sytuacji. Ile dzieci opuszcza rodziców, odchodzi, kiedy mają wszystko. Po prostu nic nie słyszą, zamykają drzwi. Obyśmy w tym dobru, które przeżywamy, nie zapomnieli o Bogu i o sobie nawzajem. I to jest część radosna Różańca. A kiedy jest nam ciężko, abyśmy znów nie zapomnieli o Bogu i o bliźnich, abyśmy wiedzieli, co mamy czynić, musimy brać przykład z cierpiącego Jezusa. Co Jezus czyni, gdy cierpi, i co czyni Maryja, kiedy cierpi? Na to wszystko należy patrzeć w kontekście tajemnic chwalebnych, bo jeśli człowiek umie cierpieć z miłością i umie pomagać innym, dojdzie do chwały. Zatem to najpierw nam potrzebna jest modlitwa. A to, o czym mówi Matka Boża w Medziugorju: Wy jesteście mi potrzebni, bez was nic nie mogę uczynić to jest takie Matczyne określenie, które musimy przyjąć i uczynić wszystko co możemy. A dlaczego Bogu potrzebna jest nasza modlitwa to już inna sprawa. Możemy to zrozumieć na przykładzie dzieci i rodziców. Ile razy matki mogą zrobić coś same, a jednak proszą o to swoje dzieci. Robią to po to, by dziecko czegoś się nauczyło, by potrafiło zrobić coś razem z mamą. Kiedy będziemy się modlić, to Boże i Matki Bożej intencje staną się naszymi. A wtedy będziemy mogli wiele uczynić, będziemy odczuwali pokój, będziemy umieli kochać i wybaczać. Zatem wiele trzeba będzie zmienić. Nasze intencje i potrzeby są na pewno intencjami Matki Bożej, ale intencje Matki Bożej nie są naszymi intencjami. Można to bardzo dobrze zrozumieć, patrząc na stosunek matki do dziecka. Intencją matki jest danie dziecku wszystkiego, co jest mu potrzebne, ale liczne sprawy i intencje, o które ona prosi, nie są, niestety, intencjami i sprawami dziecka. Matka Boża pragnie nas nauczyć i wychować, że wiara bez uczynków jest martwa. Tak jak mówił święty Jakub Apostoł: Pokażcie mi wasze uczynki, a ja pokażę wam waszą wiarę. Myślę, że w tym sensie jedną z intencji Maryi jest modlitwa za niewierzących i o pokój. Ponieważ są to nasze potrzeby, a Ona uczy nas, byśmy to zrozumieli. Matka mówi: Ja jestem z wami, ale wy musicie ze Mną współpracować. Wielka szkoła! I rzeczywiście my, chrześcijanie, jeśli chcemy być chrześcijanami, powinniśmy wiele rzeczy zmienić, zwłaszcza to, co dotyczy modlitwy, Mszy świętej i naszego chrześcijańskiego powołania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośpaniktos
ja się zgadzam. modlitwa pomaga:). sama miałłam depersje jakiś czas. Modliłam się i z dnia na dzien było lepiej:) może dlatego, ze mówiłam, wszystko co mnie boli na głos i było mi lżej:) Ale jak pomóc. Wiesz co, nalepiej jest postarać sie, aby spędzić z tą osoba miły dzień. Nie wiem, np, zrobić sobie salon pieknosci, lub pójść na spacer do lasu. Aby ta osoba na chwile zapomniała o swoich troskach. Nie mówić o tym,kiedy ta osoba nie zacznie. Można powiedzieć, że zawsze możne na ciebie liczyć, przytulić, pośmiać sie. Ja uważam, ze to pomaga. Dla mnie to była pewnego rodzaju terapia, że moglam, przez chwile przestac o tym myśleć. Ale są rózni ludzie, nie kazdym to pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×