Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miglotka

doradzcie madre ludziki

Polecane posty

Gość miglotka

Prosze Was o pomoc. Pochodze z alkoholowej rodziny, matka i ojciec. Cale zycie mam uraz do pijakow, chociaz nie jestem abstynentka. Dlugo nie ulozylam sobie zycia. Jak spotkalam mojego faceta to uwazalam,z e pije za duzo (on). Dlugo mnie prosil zebym dala nam szanse i pozwolila mu udowodnic, ze alkohol nie jest dla niego problemem. Zakochalam sie. Zamieszkalismy razem i bylo cudownie. Rok sielanki, przeszlismy razem wiele (jego brak pracy, choroba ciezka mojej matki, moje zawalenie przez to studiow....). Wszystkie kolezanki mi mowily, ze rozkwitlam przy nim. Bylo tak pieknie, ze nie wierzylam,z e mozna byc tak szczesliwym. podjelismy decyzje, ze wezmiemy cichy slub i chcemy miec dziecko. Problemy zaczely sie od jakiegos miesiaca. Do jego zakladu przyjeli kolege, jego kolege, z ktorym kiedys zawsze pil. I zaczely sie coraz czestsze powroty do domu po kilichu....rozmawialam, prosilam, bylo lepiej....wczoraj przyszedl kompletnie pijany. Zrobil mi awanture i powiedzial za duzo. Rano przepraszal 1000 razy. Teraz go jeszcze nie ma, dzownil, jest w pracy (czesto dlugo pracuje). Zarzeka sie, ze nic nie pil, ale mi sie zdaje, ze pil....jesli dzis sie to powtorzy...powiedzcie co ja mam zrobic? mam traume przez alkohol i bezradnie patrze jak mi sie swiat rozsypuje....dodam, ze mam tylko jego, nie mam rodziny, przyjaciol przez mocne DDA tez nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
dodam jeszcze, ze byly tez gorsze dni, jak wszedzie, ale to normalne w zwiazku....termin slubu ustalilismy na czerwiec ale teraz juz moge byc w ciazy bo staralismy sie usilnie i oboje tego chcielismy. Jeszcze rano wierzylam, ze bedzie lepiej a teraz juz nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
Mięcho: wpadam w histerie jak widze pijanych ludzi (ojciec zapija sie wlasnie gdzies, matka sie zapila i jest jak dziecko, brat alkoholik). Chodzilam po psychiatrach, tyle zakumalam,zeby nie robic jazd. I naprawde jak czasem gdzies wypil to bylam mila, nawet sie smialam i ok ale on zaczyna coraz czeslciej bo widzi, ze ja jakby na to pozwalam....sorry ale 2 dni pod rzad to dla mnie za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
ja nie wiem juz sama czy to ja mam problem z glowa i paranoje....na terapie nie mam czasu, pozostaja mi te sporadyczne wizyty u psychiatry :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwa z
powinnas sie zainteresowac dlaczego znalazlas sobie faceta,ktory ma problem z alkoholem? prawdopodobnie masz syndrom wspoluzaleznienia i szukasz uzaleznionego do pary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
no wlasnie sie nad tym zastanawiam....mozliwe, ze tak bylo. Ale on rok problemu nie mial ! albo go ukrywal....i co mam zrobic teraz jak ja go kocham, ma bbyc moim mezem, ja sie boje, ze mnie to dobije :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrowkojadek
Witaj Rozumiem Cię bardzo dobrze, sama pochodzę z rodziny w której nadużywany był alkohol, głównie przez moją mamę. Także nie cierpię alkoholu lubię sobie poimprezować ale zachowuję w tym umiar. Nie znoszę pijanego towarzystwa, mój chłopak też lubi sobie coś tam wypić czasem jak gdzieś idziemy a on pije to mi flaki z nerwów się przewracają, czepiam się go i staję się agresywna. Zapach alkoholu przypomina mi dzieciństwo w alkoholickiej rodzinie. To jest chyba taki uraz którego ciężko się wyzbyć. Porozmawiaj ze swoim mężczyzną może powiedz czego się obawiasz, powinien Cię zrozumieć... może to że przyszedł raz czy drugi pod wpływem alkoholu jeszcze nic nie znaczy. Myślę że szczera rozmowa powinna rozwiać twoje obawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwa z
miglotka nie zajmuj sie teraz tym, co on robi znajdz innego terapeute i zajmij sie swoim problemem nie mozesz nikomu pomagac bo sama masz problem z alkoholem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
moj facet zna moja rodzine, wie doskonale, ze mam uraz. Ja wiem, ze potrzebuje terapii ale jak to zrobic majac na glowie 4 osoby (ja, facet i rodzice bo tymczasowo mieszkamy z nimi)? i mowie, to od miesiaca nie jest raz czy dwa tylko czesciej, od miesiaca dla mnie to jest koszmar. Rozmawialam, on wie, obiecuje i....po prostu powiedzcie czy mam to skonczyc? czy jeszcse poczekac, dac szanse? ten typ ma pracowac tam do czerwca, ale ja padne na zawal do czerwca. PS: nie obwiniam kolegi absolutnie ale dopoki jego nie bylo w firmie to ja nie wiedzialam co znaczy alkoholizm w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwa z
miglotka wiedzialas co to alkoholizm w zwiazku, bo caly czas sie o to balas i twoj zwiazek byl oparty na ustaleniach z facetem odnosnie alkoholu to nie jest normalne powinnas zapisac sie na terapie i wtedy reszta sie ulozy moim zdaniem wyprowadzic sie od rodzicow facetem na razie nie przejmowac i w zadnym wypadku nie wychodzic teraz za niego za maz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nela 19
Powinnaś się mocno zastanowić nad waszym związkiem. Przecież nie chcesz powielić schematu swoich rodziców. Chyba byłoby lepiej gdybyś związała się z abstynentem, wtedy byłabyś spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
moze masz racje ale: nie wyprowadze sie teraz od rodzicow bo po 1: chcemy przez pol roku zaoszczedzic pieniadze zeby moze cos kupic swojego z kredytem. Po 2: moja matka jest w zlym stanie a ja jej nie zostawie bo ona umrze bo ojciec sie nie nadaje do opieki nad nia. Na wynajem jej nie wezme bo ona kocha swoje mieszkanie (wiem patologia). ja w kazdym moim facecie widze potecjalnego alkoholika, nawet to, ze nie pil w sumie rok mnie nie przekonalo. Co do terapii masz racje, jak najbardziej. Ale slub...ja nie mialam nigdy poczucia bezpieczenstwa, ten slub, dziecko....nie wiem, jakos mi je dawalo :( ja mam 28 lat, pragne dziecka strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwa z
miglotka wynajdujesz usprawiedliwiania zeby mieszkac z rodzicami nie jestes za nich bardziej odpowiedzialana niz za siebie w sprawie slubu bylabys skonczona idiotka gdyby twoja wizja przyszlosci wziela gore nad rzeczywistoscia nie tylko ten facet nie nadaje sie teraz do takiego zwiazku ty rowniez sie nie nadajesz porazka jest pewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
co do mieszkania z rodzicami: mieszkalam 2 lata sama (tzn rok sama, rok z nim). I to byl najpiekniejszy czas w moim zyciu. Mecze sie tu i nie szukam usprawiedliwienia. Niestety, nie mam pieniedzy zeby wynajac cokolwiek tutaj. w poprzednim mieszkaniu mielismy wspolokatora, teraz kupil mieszkanie wiec miesiac temu przeprowadzilismy sie tutaj. Nie mamy pieniedzy zeby wynajac mieszkanie za ok 1000zl a za tyle tu sa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
BTW: nieprawdziwa z... dziekuje Ci, ze tak mi odpisujesz. Jestes kochana i widac,z er madra....dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedyne wyjście!!!
Nie proś !!! to nic nie da!!! POSTAW ULTIMATUM- wódka albo Ty, jak będzie mu zależało przestanie pic, jak wódka będzie ważniejsza, nic nie poradzisz. Alkoholizm postępuje!!!!! [wódka jest dla ludzi, więc zastosuj to wyjście TYLKO WTEDY gdy on faktycznie jest tym alkoholikiem]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
jedno co wymyslilam to zeby poszedl ze mna do pani psychiatry, ktora jako pierwsza zdiagnozowala u mojej mamy tzw zapicie...zanim rozmawiala ze mna to widziala jaka mam rodzine. Wiec zna problem....moze wspolna rozmowa z nia by cos dala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwa z
miglotka nie ma za co odpisuje bo uwazam, ze czlowiek, ktory chce cos zrobic ze swoim zyciem zasluguje na pomoc pozniej jest juz za pozno jesli nadal sypiasz ze swoim facetem to zacznij sie zabezpieczac na pewno bylabys kochajaca matka ale nie zdajesz sobie sprawy ze pragniesz dziecka z niezdrowych pobudek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwa z
twoj facet jest dorosly twoi rodzice tez pomagaj im wtedy kiedy cie o to wyraznie prosza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooankaooo
Uwazam, ze RAZ mozna dac szanse na poprawe, ale, no jest takie ALE, ze oprocz alkoholu zaczynaja sie awantury z jego strony. Jesli robi Tobie jazdy po alkoholu, to naprawde zastanow sie czy takiego faceta chcesz, czy takiego ojca dla swoich dzieci ? Jesli juz teraz taki jest, niestety szanse, ze sie zmieni, sa bardzo nikle. Pzdr. P.s. jestem DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
wiesz, ja chyba zdaje sobie z tego sprawe ale to jest silniejsze. Nie spimy ze soba od tygodnia, o zabezpieczeniu juz wiem....ale to nie o to teraz chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedyne wyjście!!!
Jeśli jest alkoholikiem miękkim sercem do góry go nie pociągniesz, i tak będzie robił swoje aż upadnie na dno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawdziwa z
co jest silniejsze? kazdy czlowiek zdrowy jesli ma pod opieka 3 sosoby zastanawia sie jak sie tej opieki pozbyc zeby moc pomyslec o sobie a ty chcesz kolejnego podopiecznego to znaczy, ze tak bardzo boisz sie stanac twarza w twarz ze swoim zyciem ze na zakladke bedziesz sobie produkowala kolejne osoby, ktore nie beda mogly zyc bez twojej pomocy zacznij sie uwalniac nie od tych ludzi ale od tej chorej potrzeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
no i poszlo....jestem chyba chora. Wrocil o 4 rano. Do tej godziny dzwonilam, nie odbieral (tzn kolo 24 zasnelam, potem sie obudzilam i juz szedl do domu).Ojciec nie wiem o ktorej wrocil. Moj facet przepil 100 a tak nie mamy kasy....i nie wiem co sie ze mna stalo. Dostalam jakiegos szalu, amoku, furii? bilam, kopalam, darlam sie tak, ze chyba caly blok slyszal. Nie mogli mnie uspokoic, probowali we 3....jestem zalamana, uspokoilam sie dopiero jak sasiadka zaczela pukac w kaloryfer. Na milosc boska, ja chyba do psychiatryka sie nadaje, w zyciu sie tak nie zachowywalam! Wstyd mi przed sasiadami, jasne, to ja sie awanturowalam...czuje sie wyczerpana i najchetniej skonczylabym ze soba bo to i tak nie ma sensu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem i Ciebie i jego
Proponuję, żebyś rozmawiając z nim o tym podkreślała, że jest to Twój problem przede wszystkim, że masz złe doświadczenia i dlatego tak reagujesz, opowiedz mu jakie to dla Ciebie bolesne - w ten sposób nie poczuje się "oskarżony" (co za tym idzie będzie bardziej otwarty na dyskusję), a osoba, która nie miała problemów z alkoholizmem nie zdaje sobie sprawy, że takim niewinnym wyskokiem na piwko psuje Ci tyle nerwów. Ponadto podkreśl że "tak być to nie będzie" i jakieś rozwiązanie z tej sytuacji musicie znaleźć, nie mozna zostawić tego jak jest. Zaproponuj kilka rozwiązań np.: - ustalamy jasne i przejrzyste zasady jak często i w jakich okolicznościach pijemy alkohol (np. raz w tygodniu, po uprzedzeniu mnie) - idziemy na terapię dla DDA i wspólnie próbujemy rozwiązać ten problem (w domyśle "abyś mógł sobie pić nie raniąc mnie) - przy okazji specjalista przekona Was, jak duży problem z alkoholem jest Waszym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty nie prawdziwa poemat
piszesz!!nieumiesz normalnie:O:O:O:O:O tylko w slupeczku:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miglotka
temat moich traumatycznych przezyc byl walkowany 1000 razy. On go zna na wyrywki...tylko czasem mam wrazenie, ze on w to nie wierzy tak naprawde. Bo moja rodzina to wytrawni gracze, tak sie maskuja, ze sama bym nie wierzyla. Chce isc z nim do psychiatry tego co leczyl moja mame bo kobieta zna temat mojego zycia "od kuchni". Powiedzial mi rano, ze on wie, ze przegial ale moje zachowanie pobilo wszystko. Jestem zalamana, jak ja sie pokaze sasiadom....i wystraszona bo nigdy nie mialam takiego ataku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×