Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nowa w miescie prawdziwa

moja mama ma raka piersi. nie wiem co robic,jak sie zachowac,co myslec. pomozcie

Polecane posty

dzisiaj sie dowiedzialam, jestem zalamana:( nie wyobrazam sobie, zeby mamy mialo zabraknac. staram sie byc silna, chcialabym byc oparciem dla niej, ale jak na razie to ona mnie pociesza... nie wiem jak powinnam sie nastawiac. jest to rak piersi. guzek ma ok 1,5 x 2 cm. czy mam sie nastawiac na najgorsze? jak powstrzymywac lzy? nie wiem, czy poradze sobie z tym wszystkim. mama jest najwazniejsza osoba w moim zyciu. czy ktos z waszych bliskich chorowal/choruje na raka? bardzo bym prosila o napisanie, jak radzicie sobie z ta cala sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenk
Pewnie mama jest pod opieką specjalistow .]Mogą usunąć jaj guzek lub nawet całą pierś ale uratują życie.Może będzie musiała brać chemię ale głowa go góry.Poczytaj wypowiedzi amazonek jak one i ich rodziny radzą sobie z tą sytuacją.W dzisiejszych czasach rak piersi to jeszcze nie wyrok .Medycyna czyni cuda.Głowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenk
Służebnica Jania-nie wierzę w to co czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno ni eoperajcie sie na jedym lekarzu, dobrze ejst skonsultowac to z innymi, w centrum onkologicznym, szukacz po forach kto jest na biezaco z nowymi leczeniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lekarz powiedzial ze nie wyglada to ciekawie. za tydzien mama bedzie miala robiona biopsje i gdy beda juz wyniki bedzie podjeta decyzja jak bedzie wygladalo leczenie. mama jest pod kontrola onkologa od 5 lat. najpierw miala niegrozne torbiele w lewej piersi, ostatni raz byla u lekarza w listopadzie. ok 3 mies temu mama wyczula guz w prawej piersi. pewnie w listopadzie ten guz tez byl, ale nie byl wyczuwalny. niepokoi mnie to, ze tak szybko urosl. chce byc silna, chce wspierac mame, ale boje sie, ze nie dam rady. boje sie tego, jak zmieni sie teraz moje zycie. dziekuje za linki i slowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku przykro mi
moja mama to miala ale wykryli jej bardzo wczesnie i wyleczyli, obeszlo sie bez chemii nawet i miala tylko radioterapie. ja przez to przeszlam i uwierz to sie da wyleczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy raku piersi to i tak statystyka jest lepsza niz przy raku trzustki (5% na przezycie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejku przykro mi
nie czytaj tych statystyk, ja sie napatrzylam na naprawde chore kobiety a lekarze doprowadzili je do zupelnego zdrowia. to zalezy w jakiej fazie wykryli. musisz myslec tylko pozytywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm.. nigdy nie byłem w takiej sytuacji.. po prostu bądź z nią, to dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama miała nowotwór piersi złośliwy.Miała 2 guzy dosć spore,ale na prawdę nie pamiętam ich rozmiarów.Po 3 tygodniach od wykrycia miała operację,chirurg onkolog zrobił jej cięcie z marginesem,czyli wyciął ja naj więcej,ale nie wyciął całej piersi.Mama miała tzw. Czerwoną chemioterapię,później zwykłą a na koniec radioterapię,zawsze była pęłna optymizmu i nadzieji,kochała życie i kocha je nadal,bo minęły 4 lata i żyje i ma się dobrze,jest kochającą i tryskającą energią kobietą.Moja mama nadal powtarza sobie i nam-dzieciom,że wiara czyni cuda.Wierzę w to,że Twoja mama to przejdzie,tylko musisz ją o tym przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze myslec pozytywnie, inaczej nie wiem jakbym mogla przez to przejsc. nie chce przysparzac dodatkowych smutkow mojej mamie, bo wiem ze ona bardziej martwi sie o nas niz o siebie. mam nadzieje ze rak zostal szybko wykryty. jak to bylo u was? na pewno na poczatku byl szok, przerazenie itp. czy da sie w ogole oswoic z ta sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie da sie oswoic z mysla ze ktos bliski jest chory na raka. przynajmniej ja nie potrafilam i nie potrafie do tej pory :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
nie mam nikogo w rodzinie, kto na to chorował, ale słyszałam, że rak piersi jest znacznie łatwiejszy do wyleczenia niż np. jajnika... Ty też będziesz musiała zawsze pamiętać, żeby badać się regularnie - bo masz większe ryzyko... W Poznaniu był niedawno wykład prof. Mackiewicza i coś ciekawego mówił - że jeśli chodzi o raka piersi to u Słowian jako jedynych na świcie zachodzą specyficzne mutacje genetyczne - tzw. mutacje słowiańskie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro kochasz mame to nie kracz i poczekaj na ostateczne wyniki. wbrew pozorom szybko rosnące guzy piersi wcale nie muszą byc złośliwe- z resztą ponad 90% zmian w piersiach to zmiany niezłośliwe więc może lepiej poczekac na wyniki biopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuję. Mam 19 lat i moja mama zmarła na raka 7 lat temu. Nie wiem co mam Ci napisać, ale... na pewno musisz być bardzo silna. Trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj przyszly wyniki biopsji. jest to rak piersi II stopnia :( lekarz proponowal jej na poczatek usuniecie calej piersi a potem chemie, jednak moja mama chce za wszelka cene ocalic chociaz czesc piersi, dlatego innym rozwiazaniem jest czesciowe usuniecie piersi, radioterapia a potem chemioterapia. mama na to przystala. oprocz tego usuna jej wezly chlonne. czy wszystkim kobietom je usowaja? wiem, ze bardzo wazne jest, zeby pozostaly czyste. powiedzcie mi, jesli znacie/znalyscie osoby, ktore chorowaly na raka piersi, czy mama ma szanse z tego wyjsc? bardzo sie o nia boje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
O cholera! Współczuję.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w mojej rodzinie nikt nie mial raka piersi wiec nie mam za bardzo na czym sie oprzec poszukaj w necie forow (na gazecie itp bedzie sporo pewnie) a lekarz nie powiedzial ktora opcja jest lepsza tzn czy nie bezpieczniej byloby usunac cala piers?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo współczuje, ale musisz być silna i wspierać mamę. Jak ona jest do tego wszystkiego nastawiona ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, ze mama jest zalamana cala sytuacja, ale stara sie tego nie pokazywac. dzisiaj plakala, zreszta jak my wszyscy... najgorsze jest to, ze mama jest z natury pesymistka i mysle, ze nastawia sie na najgorsze. chce ja wspierac, ale szczerze mowiac nie wiem, jak zachowac sie w tej sytuacji. caly czas wmawiam sobie, ze to nie prawda, ze to nie moglo nas spotkac. przeciez zawsze to spotyka innych nie nas! nie moge nawet zajrzec do wynikow badan, nie chce macac mamy guza, nie chce przyjac do wiadomosci ze mama moze byc chora, bo inaczej sie zalamie. jestem z mama bardzo zwiazana, tata od zawsze byl tylko "gosciem" w domu, to do mamy chodze ze wszystkimi problemami, jezeli mysle o rodzicach to pierwsza do glowy przychodzi mi wlasnie mama i mimo ze mam 23 lata, nie poradzilabym sobie, gdyby mialo jej zabraknac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
To tak łatwo powiedzieć, żeby myśleć pozytywnie, żeby nie nastawiać się na najgorsze. A tak na prawdę to i tak człowiek z tym wszystkim zostaje sam i sam musi sobie radzić i cały czas być na tyle silny, żeby móc zrobić wszystko co w mocy, żeby potem nie mieć sobie nic do zarzucenia. A skąd brać siły? Najlepiej na rodzinie i przyjaciołach się wspierać i z nich czerpać siłę. Moja mama zmarła na raka 4 lata temu. Bardzo cierpiała przed śmiercią. Też była najważniejszą osobą w moim życiu. Przetrwałam to wszystko tylko dzięki przyjaciołom i rodzinie. A teraz żyję i staram się być szczęśliwa, bo wiem, że ona patrzy na mnie z góry i nie chce, żebym była smutna. Bo jak tylko mam jakieś problemy to mi się śni i pociesza mnie albo po prostu się uśmiecha do mnie. Życzę Ci kochana dużo siły a Twojej mamie dużo zdrowia. Ja do ostatniej chwili wierzyłam, że będzie żyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja koleżanka z pracy miała- wykryto jej 7 lat temu, długo się leczyła, usunęli jej pierś ale żyje! Wróciła do pracy i znów jest wredna jak była.... No, ale żyje. Miej nadzieję i pozytywne nastawienie. Mamę wspierać trzeba i pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×