Czy zawsze chodzicie z dziecmi do lekarza, przy byle bjawach choroby?

Na ten dlugi weekend dzieci mi sie pochorowaly, nazwalabym to silnym przeziebieniem, przez caly czas podawalam im nurofen wg ulotki, czyli 3 razy na dobe, dziala on nei tylko przeciwgorączkowo, ale równiez przeciwzapalnie, dzisiaj jest ogromna poprawa, wszyscy niemal zdrowi, planuje pójsc tylko za 2 dni na kontrole. Pytam bo sąsiadka, kolezanka sie dziwi, ze ja tak moge, Ona leci z dzieckiem z byle katarkiem do lekarza, martwiąc sie ze moze to byc cos powaznego, a ja z kolei martwie sie ze cos powaznego załapią moje dzieci w przychodni jesli pojde z nimi z byle katarkiem... Wolna dyskusja ;)

spierdalaj, takich dyskusji bylo tysiace..... ty nie chodzisz, ona chodzi..masz jeszcze jakis problem idiotko????

Z byle katarem nie idę bo wg mnie to przesada ;) Czasami w przychodni są tak zasmarkane i kaszlące dzieci że z czekaniem na swoją kolej może coś złapać gorszego. Ja na początku "kuruje" dziecko sama.Jeśli po 2-3 dniach jest bez zmian lub gorzej to wtedy zapisuje dziecko do lekarza na konkretną godzinę.

powiem tak, jesli goraczka utrzymuje sie powyzej 2 dni i jest wysoka >38 a leki nie specjalnie dzialaja i dziecko zle sie czuje i nic nie wskazuje na poprawe to lece i robie jeszcze mocz i krew prywatnie zeby bylo szybciej.... ale z byle katarkiem to nie latam...

ja jak tak latalam byle katarek lub kaszelek u dziecka to mi przypisywaly antybiotyk odrazu i wtedy to sie dopiero zaczely problemy z dzieckiem bo odpornosc mu zabilismy katar czy kaszel bez innych objawow nie ma co leciec nawet jak pogoraczkuje z dzien to poczekac

mrumrumruu idz do swojego lekarza, przyda Ci sie skierowanie do jakiegos specjalisty... moze psychiatry?? ;)

ja latam- po l4 :) a jak jestem bezrobotna nie chodzę chyba że coś poważnego z zapalenia oskrzeli leczę domowymi metodami i nic się nie marwtię