Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Zuzanna - przezde wszystkim - zacznij mowic o tym, co sie dzieje w Twoim zwiazku, Rodzinie, przyjaciolom, ktorzy zostalo wokol Ciebie. Mieszkacie razem - czy masz gdzie sie wyprowadzic? Czy jest ktos, na kogo mozesz liczyc? sciski, A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Abssinthe wybaczmjezeli przekrecuilam nicka Jest oczywiscie niebieska linia ale tam sie zajmuja glownie przemoca fizyczna i to nie bardzo. W tej zapyzialej popidowie pokutuje schemat,ze skoro bije,to widac kobieta ponosi wine.. A co do psychicznek- watpie zeby komukolwiek sie chcialo zaglebiac.Tu policja jest tak leniwa,ze nawet jak ppztrzeba to sie nie pojawi.... Wiem,ze powiedza mi jedno:najlepiej bedzie jakpani wroci do Polski. Moj maz ma jeszcze swoja "ukochana siostre" ;ona ma fobie na moj temat od chwiwl jak mie zobaczyla..... I to wlasnie ona pomyslodawca roznych jego poczynan.Jak pare lat temu potrzebowal pomocy to go ie znala.. Jeszcze stosunkowo niedawno mijajac nas na ulicy pozdrawiala go po imieniu ja bylam przejrzysta..... Tak naprawde w zyciu zamienilam z nia moze 2 zdania..... Jest tu pare osob,ktore znaja mojego meza z tej prawdziwej strony,wlasnie one mnie ostrzegaly... Ale te same osoby w jego obecnosci zmieniaja sie nie do poznanaia.... widzisz wiecmze wktorakolwiek strone pojde natrafiam na mur..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
abssinthe ja mieszkam w Niemczech konto mam ale od 2 lat zerowe,bo nie pracowalam teraz mam mini JOB od miesiaca a wlsnie uslyszalam,ze "jak mi malo,to mam sobie znalezc druga prace"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oplaca sie byc ofiara
Jeczec, uzalac sie nad soba, zawsze sie czyjas uwage na siebie sciagnie, zawsze znajdzie sie ktos chetny do pomocy, ktorego mozna wyssac, czesto do cna. Juz niejeden pomocnik wyszedl jak Zablocki na mydle pomagajac jakiejs ucisnionej ofierze. Zebys wiecej uwagi i energii poswiecala na prace dla siebie a zniwelowala jojczenie, przesadne dbanie o swoja wage, sylwetke i inne pierdoly wyszlabys z roli ofiary. Tylko, ze to trzeba chcec i przede wszystkim wziazc sie do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość max hardcore max hardcore
Ja byłem z "związku" w którym dziewczyna którą pokochałem i przed którą się w pełni otworzyłęm wykorzystała to i zajebała mnie psychicznie. Znęcała się nade mną z uśmiechem i tylkko patrzyła ile jeszcze wytrzymam i czy bardzo mnie boli. M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość max hardcore max hardcore
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oplaca sie byc ofiara
Wiele kobiet, zeby poprawic swoj byt szuka faceta przy ktorym sie moga ustawic. Facet zas patrzy realnie i kiedy klapki z oczu zleca kaze takiemu pasozytowi wziasc sie do roboty. I tutaj placz i ...molestowanie. Kobieta kobiete tez potrzfi wykorzystac, bo taka biedna, ofiara, molestowana...druga jej pomaga z serca calego. Ofiara wtedy zmienia sie w bazyliszka, potrafi pozbawic swoja wyzwolicielke wszystkiego (lacznie z rozwaleniem jej rodziny, zabraniem domu, oczyszczeniem konta bankowego...).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E-pidemka dobrze, ze masz prace i jakis kontakt z ludzmi - przynajmniej nie jestes zdana tylko na niego i jego humory... sciskam mocno i uciekam, w pracy jestem... xxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.oplaca sie byc ofiara- Bardzo brutalnie to napisalas.......coz,masz prawo To,ze pod spodem jest moja stopka dotyczaca wagi- pozostalosc z innego forum.Nie mozesz oceniac ludzi tak powierzchownie! Cos mnie boli,nie daje sobie z tym rady - weszlam tutaj.Nie po to ,zeby jak piszesz wzbidzic litosc albo co wiecej o cos prosic.... Jesli prosze to o wskazowki ,bo gdzeis popelniam blad,a samoocene zwykle jest subiektywna. Nie jestem tez pasozytem.Cale zycie pracowalam moze bardziej coezko niz Ty,ale ta praca byla zgodna z oim wykszatalceniem i przynosila i radosc. Tutaj pracuje tez bardzo ciezko,musialam sie przekwalifikowac,pozdawac rozne egzaminy i zrobilam to!wIEC JAK MOZESZ NAZYWAC MNIE PASOZYTEM???? nIE BEDE WIECEJ tOBIE SIE TLUMACZYC;DLA DOBRA SOJEGO I POZOSTALYCH: rADZE TYLKO PRZEMYSLEC;ZANIM OSADZISZ:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie widze tez nic zlego w dbaniu o swoj wyglad/naturalnie w granicach rozsadku/. GDYBY WSZYSTKIE KOBIETY BRALY TO PO UWAGE MNIEJ BYLO BY TYCH AGRESYWNYCH;DOPATRUJACYCH SIE WSZEDZIE ZLYCH STRON ;ZAKOMLPLEKSIONYCH I ZIEJACYCH NIENAWISCIA;:::: LATWIEJ BYLOBY ZYC!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość E-PDEMKA
Przygladam sie wlasnie czlowiekowi,ktory jest oim mezem..... Nie wie ,ze na niego patrze i dobrze,ze nie wie co w tej chwili mysle. a mysle,ze nikt nigdy nie byl mi tak dalece obojetny i obcy jak on.To juz nawet obojetnosc ie jest....patrze na niego jak przez szybe,chwilami tak wylace swiadomosc,ze nie slysze slow,ktore mowi. W mojej naturze leza skrajnosci ale ta sytuacja jest ekstremalana. Nie czuje nienawisci czy nawet tylko zlosci.Nie czuje nic;rownie dobrze mogllaby tak do mnie gadac np szafa czy doniczka z kwiatami.... Czekam tylko zeby juz wyjechal i zebym miala pare dni spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mama
Jesli ktos wypowiada sie i mowi o drugim czlowieku ze jest pasozytem-a nie zna go to mowi to na swoim przykladzie. Pisze to pewnie szmata ktora doprowadzila ze partner traktuje druga osobe jak gowno!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tez mama
Jesli ktos wypowiada sie i mowi o drugim czlowieku ze jest szmata-a nie zna go to mowi to na swoim przykladzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość E-PDEMKA
Obie panie dajcie spokoj kazdy ma prawo do opinii a wyraza je w sposob w jaki tylko potrafi. nie jestem pasozytem swojego meza. chcialabym tylko po prostu godnie zyc - zaufalam jemu i mam do tego prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem z mezem 22lata. od 4 lat cos w niego wstapilo,jak sobie nadurzyje%-wymysla mi i gnoi.Seks sie nie uklada wiadomo latka leca ,ja to przyjmuje z pokora.On wrecz obwinia mnie jak mu nie staje. Wychowuje 6 letniego synka,wlasnie poszedl do szkoly,starsze sa juz dorosle ,ale na naszym utrzymaniu,tz.meza.On pracuje a ja siedze i nic nie robie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d max hardcore max hardcor
co to znaczy, ze zjebala Cie psychicznie? Juz z nia nie jestes mam nadzieje. Zobaczysz, ze z czasem poczujesz sie lepiej. Zwykle pisza tu kobiety, ktore po takich toksycznych zwiazkach usiluja na nowo odzyc...ale czasem kosztuje to bardzo wiele wysilku, a czasem trzeba szukac pomocy innych. Jakie to okrutne gdy czlowiek czlowiekowi potrafi zrobic tyle krzywdy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co sie, Dziewczyny, tlumaczycie komus anonimowemu na forum ze nie jestescie wielbladem? Czy liczy sie dla Was opinia tej osoby? A moze cos zlosliwego jednak boli? Dlaczego? Dlaczego taki odzew? Czy czujecie sie jednak niepewnie, czy to wszystko co w zyciu zrobilyscie, kim jestescie to nie wystarczy by zostac doceniona, zauwazona, zaakceptowana, kochana? Kto takie kryteria narzucil? U mnie ta praca nad soba polegala miedzy innymi na zastanawianiu sie nad reakcjami - tez kiedys tak reagowalam na krytyke i nazywanie mnie roznymi "imionami". Nie poczuwalam sie wiec chcialam udowodnic calemu swiatu: o patrzcie, ja przeciez taka nie jestem. Wogole analizowalam swoje odczucia wobec czegokolwiek, zastanwialam sie dlaczego wlasnie tak reaguje (jesli owa reakcja byla nieadekwatna). Wiem dzisiaj jedno - nie ma sensu sie tlumaczyc. My wiemy swoje a ktos inny - coz, kazdy ma prawo do wlasnej opinii i chocbys stanela na glowie to nie zmienisz czyjegos myslenia. Zostaw wiec tych ludzi z ich opiniami na Twoj czy inny temat a sama idz dalej jak ta karawana na ktora psy szczekaja. Nie zapominajcie - jestescie wartosciowymi kobietami tylko z jakichs powodow zadalyscie sie z niewlasciwymi mezczyznami - ale to absolutnie o Was nie swiadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak,Oneil Masz racje,ze kiedy uderzy sie w stol -nozyce sie odezwa..... Niemniej sadze,ze nie trzeba tego dzwieku prowokowac;kazda z nas jest inna i kazda ma swoje poczucie honoru,nawet wtedy kiedy inni probuja je zachwiac. Zareagowalam bo nie jestem z betonu..Mam na codzien dosc problemow,z ktorymi jest mi ciezko,ale nikogo przy tym nie obrazam bezpodstawnie. A pasozyt dla mnie to obelga. Zycze wszystkim spokoju w nadchodzacy weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny:) U mnie w dalaszym ciagu b zajety okres.. Najwiecej mojego czasu I nerwowJ pochlania mi obecnie to moje nowe przedsiewziecie I cholernie zalezy mi zeby sie udalo! - trzymajcie kciuki! Nie bede teraz pisac o co chodzi- zeby nie zapeszyc Jesli chodzi o mojego M. regularnie przychodzi po mala w weekendy, I caly czas sie ludzi, ze do siebie (predzej czy pozniej) wrocimy.. Jak tylko porozmawiam z nim jak z czlowiekiem; zamienie kilka slow, bo nie chce go lekcewazyc, to on od razu widzi nadzieje, I w zwykla niezobowiazujaca rozmowe wlacza nas, nasz zwiazek, zaczyna tlumaczyc, przepraszac, obiecywac itp Jak go ignoruje; to pyta jak moge go tak traktowac, czy byl , az taki zly? Ja chce z nim rozmawiac, nie czuje do niego nienawisci, zlosci czy czekokolwiek innego co stalo by na drodze zebym mogla z nim porozmawiac, tylko niestety z jego zaburzeniami- ja wiem czym to grozi.. Jest mi go szkoda, ze jest mu tak trudno pogodzic sie z rozstaniem, ale tez zaczynam sie przekonywac, ze ta jego fanatyczna milosc, nieumiejetnosc odejscia z honorem, (mimo iz szczegolnie od sierpnia jestem b konsekwentna I nie dalam mu powodow aby mogl myslec, ze wroce), wyczekiwanie na moj lepszy humor, albo bardziej slabszy dzien, - jest chyba jego kolejnym symptomem nienormalnosci.. Na sile przychodzi po mala I zostaje z nia w moim domu, mimo iz prosilam, zeby przychodzil zabieral ja I wychodzil, I odwrotnie..nie on na sile musi troszke u nas pobyc pod pretekstem zabawy z mala, a ja czuje , ze faktyczne jego motywy to przede wszystkim pobycie ze mna I sprawdzanie mnie; na ile mu pozwole zostac, jaka bede; mila czy niemila a nastepnie w zaleznosci od tego jaka bylam; albo klotnia miedzy nami (bylam niemila) ALBO jego prosby, tlumaczenia , obietnice (bylam mila) wiec tak o to sobie dalej tkwie w tej chorej relacji z nim..:( I dochodze do wniosku po tych kilku m-cach separacji, ze rozstanie z moim M. w zgodzie, nie bedzie raczej mozliweL Jest to dla mnie przykre, trudno mi sie z tym pogodzic, ze dwoje ludzi, ktorzy maja dziecko, I byli ze soba tak blisko, tak a nie inaczej musza zakonczyc zwiazek Jednak nie ma innego rozwiazania, jedynym wyjsciem jest zupelne odciecie sie od siebie nawzajem, do ktorego nie dojdzie dopoki on bedzie widzial nadzieje czyli bede normalna/mila.. takze teraz jestem zmuszona zachowywac sie wbrew sobie (niezgodnie z moimi intencjami I sumieniem) I go zupelnie ignorowac, niemilo traktowac, pokazywac, ze jest dla mnie nikim (choc nie jest/nie byl I nigdy nie bedzie) kiedy przychodzi (co mnie naprawde boli) wszystko po to aby sie od niego uwolnic I aby pomoc jemu uwolnic sie ode mnie I takie wyglada nasza relacja od kilku miesiecy - nasza "toksyczna separacja kontynuacja toksycznego zwiazku.:) Oneil,:) Masz racje nasze reakcje, zachowania, jak wiele innych rzeczy (np. szczescie/powodzenie) w zyciu zaleza przede wszystkim od naszego poczucia wlasnej wartosci; im jest ono wyzsze tym latwiejsze jest nasze zycie; szkoda, ze dopiero teraz zaczynam to rozumiec I widziec silna zaleznosc jednego z drugim..:( Kiedys rowniez bolalaly mnie b mocno krytyczne slowa na moj temat I malo istotne bylo czy padaly z ust kogos bliskiego, czy mniej bliskiego, na prawde bralam sobie do serca I mocno przezywalam kazda negatywna ocene..(wiele razy nawet uslyszana od kogos zupelnie obcego!) a w pozniejszym wieku; reagowalam zloscia I atakiem, obrazaniem sie na swoich krytykow probujac w ten niezdrowy sposob sie bronic Ostatnimi czasy kiedy pracuje nad soba; min nad poczuciem wlasnej wartosci widze, jak cudownie jest byc pewniejszym siebie I znac swoja wartosc, juz nie placze/nie wsciekam sie/nie denerwuje/ I nie przezywam kazdego zlego slowa na moj temat, Oczywiscie sa takie, ktore bola, ale umiem je przebolec I zaakceptowac, zamiast jak wczesniej; szukac powodow I przyczyn krytykowania mnie przez ludzi - w sobie.. WiaterkuJ co u Ciebie? Jak sie czujesz? Jak sobie radzisz w walce ze swoimi demonami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaguubiona
Witajcie. Mozna dołaczyc? mam problem z partnerem juz nie wiem jak sobie radzic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piglet28 nie znam Twojwj sprawy,ale musze przyznac,ze zaimponowals mi dojrzaloscia i szlachetnoscia . Przedewszystkim masz szacunek dla samej siebie.To trudna sprawa,choc kazdy przypadek jest inny mnajczesciej nas kobiety probuje sie sprowadzic do roli przedmiotu. I bywa,ze nie mamy dosc sily zeby walczyc... Ty znasz swoja wartosc:Przewidujesz konsekwencje. Podziwiam i zazdroszcze. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A krytyka? Zalozeniem kazdej krytyki jest jej konstruktywnosc - co znaczy, ze krytykowany podmiot powinien cos w sobie zmienic. Jesli jednak krytyka wywoluje cierpienie, to nalezy sie zastanowic nad tym co w nas samych powoduje takie odczucia - albo nad prawdziwymi intencjami krytykujacego... Bo tutaj jest tez zasada symultanicznosci tresci i formy, zeby nie bylo przerostu ktorejs z nich nad druga. Ladnie podana potrawa lepiej smakuje a z dodatkiem odpowiednich skladnikow jest lepiej strawna - ze pozwole sobie na takie kulinarne porownanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piglet - pozwolilam sobie zacytowac fragment Twojej wypowiedzi na forum po 50 - netkafejka. Bo bardzo adekwatny do dyskusji ktora akurat tam sie toczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co nie wie czego chce
Witam,wielokrotnie tu pisałam.Teraz wiem,że przychodzi taki moment,że trzeba samemu podjąć decyzje.U mnie to jest tak.Wyeksploatowałam się psychicznie i to na maksa.Staranie sie aby sprostac oczekiwaniom toksyka który nie potrafi kochac doprowadziły do tego,że nie mam siły ruszyc ręką ani nogą.Dosłownie.Siadłam fizycznie.Może psychicznie jeszcze bym zawalczyła.CVhociaz sama nie wiem o co.Ale fizycznie nie mogę i nie chcę.Któras z Was napisała,ze warto czasami chce sie byc ofiara.Ja chciałam,bo myslałam,że on to doceni.Gówno.Ceni to on tylko siebie.Nie zna pojęcia szacunku dla drugiego człowieka,nie liczy się z nikim.Zawsze taki był.I niby ja miałam go zmienic.Boże,mi chyba naprawdę rozum odebrało.30 letnia baba która wierzyła,że facet z rysem psychopatycznym nagle zrozumie,że tak nie traktuje się ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maajka
Charakter czlowieka sie nie zmienia,zmienia sie tylko wyglad,a mogloby byc odwrotnie nie zmieniamy sie fizycznie ale charakter na lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagubiona ❤️ no co Ty??? Nie musisz pytać! Po prostu pisz, wyrzucaj z siebie, porządkuj myśli. I nie przejmuj się, jeżeli akurat nie będzie zaraz odzewu. Jesteś tak samo ważna jak każda z nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill.. po naszej wczorajszej wymianie nie dziala mi poczta!!!! Cos jest poblokowane albo zawiesilo sie samo. Noe chce sobie odciac na amen internetu wiec poczekam do wtorku. Wszystkim zycze spokojnego dnia i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Nie bylam tu od 4. pazdziernika. Teraz przeczytalam strony od tego czasu. Widze, ze coraz wiecej kobiet zyjacych w toksycznych zwiazkach. Ktos napisal, zeby walczyc o zwiazek. O zwiazek z czlowiekiem, ktory rani, poniza, wysmiewa, gnebi, kontroluje, ubliza?????? Czy taki mezczyzna nie rozumie co robi? Czy on kocha w taki sposob? Jak mozna walczyc o bycie z kims takim??? Kazdy z nich to psychopata, a takiego nikt i nic nie jest w stanie zmienic. Nie slyszalam, w kazdym razie, o takim przypadku. Zadna z kobiet tu piszacych nie napisala jeszcze, ze jej oprawca sie zmienil na lepsze. Piglet - jesli nie chcesz takich sytuacji jakie masz, to wychodz o okreslonej godzinie z dzieckiem przed drzwi wejsciowe mieszkania i on moze dziecko odebrac w klatce schodowej bez siedzenia w domu i gadania, ktore tylko Ciebie doluje i powoduje, ze czujesz sie dalej jakbys byla z nim w zwiazku. Epi-Demka - a moze pojedziesz do innego - duzego miasta, postaraj sie o jakis kontakt, gdzie moglabys sie zatrzymac chwilowo i tam dostac prace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Jesienna :D Taki jeden z drugim moze sie "zmienic" na krotko i powierzchownie jesli ma w tym jakis wlasny interes albo bata nad glowa. W glebi duszy to oni sie nie zmieniaja i wtedy, gdy musi sie przystosowac ma podwojny stres. I kiedys to wybuchnie ze zdwojona sila. Jesli toksyk zmienia swoje nastawienie do czegos ze skrajnie negatywnego na pozytywne w krotkim czasie bez dlugoletniej terapii to albo robi w gacie ze strachu albo cos sie za tym kryje. I nie jeste defetysta tylko realista. Co to za zycie - patrzec toksykowi na rece? Dawac wciaz od nowa kredyt nadwatlonego zaufania? Na ile go wystarczy? Ratowac to mozna cos co sie jeszcze da posklejac, jak jest dobra wola obydwu stron a nie: ja mu wybacze jeszcze raz i sprobujemy od nowa. Z tym, ze to Ty mu wybaczasz a on i tak zrobi swoje. Czyli kooperacja to nie jest. Nie chce tutaj przekreslac tych ktorzy naprawde chca pracowac nad poprawa swojego zwiazku - ale w tych przypadkach widac dzialanie, jego efekty, widac zaangazowanie i chec naprawienia tego co sie schrzanilo. Agresor idzie na terapie, probuje zrozumiec swoje postepowanie, pobudki po to zeby w przyszlosci uniknac takich sytuacji. Zeby nie byl zagrozeniem dla najblizszych bo mu naprawde na nuch zalezy a ma sporo nierozwiazanych spraw z przeszlosci z ktorymi nie daje sobie rady i wywala na rodzine. Takiemu czlowiekowi zalezy na najblizszych, nie tylko i wylacznie na samym sobie i on nie obwinia reszty swiata tylko zdaje sobie sprawe ze sam jest odpowiedzialny za wlasne czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×