Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość annnnnaaaaa34
najgorsze ze to ja go zostawilam,prosil,przepraszal,wiedzialam ze to lipne pustoslowie,ale byl,nie wazne jak bylo,teraz jest gorzej.Byl najgorsza swinia i sadysta...ale byl,a teraz ja jestem dla siebie sadysta,drecze sie bez przerwy,on przynajmniej tylko od czasu do czasu,tak ze pomiedzy moglam sie smiac,teraz zdalam sobie sprawe z tego ze zostalam z niczym,sama na wlasne zyczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
ana no iezko jest ,nie powiem. Sczegolnie wieczorami ,kiedy siedzisz sama i nie masz do kogo sie odezwac....czujesz taka pustke w srodu ,jestes zla na niego i zarazem na sama siebie ze tak jest. dziewczyny dobrze pisza ,muisz sie skoncentrowac na sobie ...ja tez ) pojade do pl i zobaczymy co sie wydarzy ,wiem ze go kocham,czuje cos do niego ,ale wiem ze nie chce byc tak traktowana przez cale zycie.On mi tu mowi ze zaczniemy od poczatku ,moze i zaczniemy ale najbardziej ze wszystkiego czego sie boje to to ,ze wroce bedzie tzw. miesiac miodowy a potem nastapi ponowne pogorszenie ,i uciekajaqc tym razem na zawsze od niego przezywalabym znow top samo,juz mnie ciezko a co bedzie potem? a ty sie kiedy rozstalas ze swoim m?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Byl najgorsza swinia i sadysta.. ana34, zlituj się kobieto. Dałabyś się bić, zeszmacić, gwałcić - aby tylko on był czyli abyś nie czuła tej pustki, którą teraz odczuwasz ?! Bo ta pustka boli bardziej ? Nad tym się zastanów, do jakiego punktu doszłaś. Byłaś u psychologa, aby poznać siebie, pomóc sobie ? Jest taka droga. Czy wolałabyś jednak od czasu do czasu dostać w pysk, ale zostawić i nie ruszać tego, co w tobie się dzieje i aż woła o pomoc ? Tylko, że to by była droga do zagłady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
MOJA MAMA MAWIA ,..LEPIEJ PRZECIERPIEC TE PARE TYGODNI A NIE CALE ZYCIE ..I MA SWIETA RACJE .) GLOWA DO GORY ,PAMIETAJ ZE NIE JESTES SAMA Z TYM PROBLEMEM )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnaaaaa34
Drobniutka27,przez 8lat sluchalam ciaglych obietnic,co go wyrzucalam,mialo byc od nowa,lepiej juz zawsze ,na zawsze itp.... U mnie teraz to nie jest problem ze nie mam z kim gadac,na chwile obecna mam 4 starajacych sie.ktorych obserwuje bacznie,zeby nie popelnic bledu...zaden mi sie nie podoba,zaden przedewszystkim nie jest nim,wiec chocby mi czas zajmowali to nie zajma jego miejsca. A on juz zadowolony,dorwal jakas naiwna panne w 2 dni wcisnal jej wielka milosc przez internet,a jak spotkali sie to w tym samym dniu sie wprowadzil do niej.I napisal mi ze jestem ohydna,brzydka,oblesna i teraz dopiero ma piekna kobiete a nie taki ochlap jak ja. jestem w tej chwili dla niego niczym,chcialam pokazac jak sobie polepsze,jak sie uwolnie,a doprowadzilam sie do ruiny psychicznej i fizycznej,bo schudlam potwornie i wygladam jak trup i tak sie czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
GINGER BREAD NEW DOCIERAJA,ALE MASZ RACJE CHYBA czekam na rozwoj sytuacji. wiesz to tak ciezko jest wymazac pare lat z zycia niewiadomo jakie by nie bylo ) sama to przerabialas ...( on byl toksyczny ale od paru msc.poprostu juz nie jest,stal sie cichy.malomowny ,spal osobno .takze tu nie bylo zadnej przemocy psychicznej. przyznal mi sie ze od [aru tyg.dopiero czuje sie nieszczesliwy w zawiazku ze mna i dlateko dobrze zrobilam podejmujac sie wyprowadzki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnaaaaa34
gingerbread new...mam psychologa,nic mi nie daje.To co opisalas to wlasnie ze mna robil,gnoil,opluwal,bil ,ponizal i poniewieral...widocznie nawet nie bylam juz warta tego by sie o mnie starac,zeby prosic i blagac,w 2 tyg juz mial inna,prosil pare dni i w tym samym czasie buszowal na wszystkich portalach,i wszedzie nawijal ta sama bajke.A ja teraz zostalam bez zludzen ,iluzji,z koszmarna prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
ANNA A JAKI BYL TWOJ M? CHODZI MI KONKRETNIE JAKI BYL W STOSUNKU DO CIEBIE?CO CI NIE ODPOWAIADALO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnaaaaa34
na codzien opryskliwy cham,aspoleczny typowy toksyk,bezustannie obrzucal mnie wyzwiskami,ale gdy mial dobry humor potrafil byc normalny,moze to ja go prowokowalam....weekendy zawsze byly spieprzone bo chlal na umor i zawsze mial wtedy do mnie jakis problem Wiesz,ja wiem ze to bylo zle,ze to byla patologia,ze musialo sie skonczyc....tylko ze teraz jest jeszcze gorzej,bo sobie sama z tym nie radze co czuje,boje sie ze zwariuje i jak to ma byc cena za wyjscie z takiego zwiazku,to naprawde lepiej w nim tkwic chocby dla tych ulotnych chwil szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
ANNNNNAA 34 NOCOS TY NIE GADAJ GLUPOT ,FACET CIE POPROSTU OMOCIL... POTRZEBUJESZ CZASU NIC WIECEJ A WSZYSTKO SIE SAMO ULOZY.jA JESZCZE WCZORAJ SIEDZILAM I RYCZALAM AZ MAM DO TERAZ SPUCHNIETE POWIEKI ..ALE DOSZLAM DO WNIOSKU ZE CO MA BYC TO BEDZIE A TWOJ EX HAM NIECH SPIER.....BO WIDAC ZE KOLES MA COS W KOPULA A TO ZE POZNAL INNA TO ROBI CI EWIDENTNIE NA ZLOSC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
ana34 widocznie nawet nie bylam juz warta zostałam z koszmarną prawdą Co ty kobieto piszesz ? Dlaczego pozwalasz oceniać swoją osobę jakiemuś chamowi ???!!! I jeszcze liczysz się z jego zdaniem !!! A co to za koszmarna prawda ? Że masz dość niedorozwiniętego człowieka i kopnęłaś mu w dupsko nareszcie ? Jaka jest TWOJA prawda o tobie ? Nad tym si skup i nad tym popracuj. Moxe zmień psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
WIECIE CO?JEGO RODZINA MI PWOIEDZILA OSTSTNIO ZE DOBRZE BYM ZROBILA ODCHODZAC ,MIMO ZE GO BARDZO KOCHAJA,. WIEM .ZE MNIE KOCHA ,SAM MI SIE PRZZNAL W SOBOTE ZE NIE JEST LATWYM CZLOWIEKEIM DO ZYCIA ALE MOZE SIE ZMIENIC....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowapanterka6583
nie spodziewalam sie ze dzis trafie na taki watek. jestem w zwiazku z Włochem, 7 miesiecy,za 2 tygodnie wyjezdzam do niego na 2 miesiace (zmieniam w tym roku studia i wracam zeby poprawic mature,studiowac bede w polsce)jeszcze pare dni temu rozwazalam studia we wloszech, chcialam byc zawsze z nim. ale wczoraj miarka sie przebrala i uswiadomilam sobie,ze moj zwiazek tez chyba jest toksyczny,prosze Was,obce osoby o porade i ocene. wszystko bylo cudownie,oszalelismy na swoim punkcie'od pierwszego wejrzenia' , rozpieszczal mnie, traktowal jak ksiezniczke itp itd. problemy mniejsze lub wieksze zaczely sie kiedy zaczal mi wypominac ze mialam sporo bylych chlopakow,robil waty o kazde wyjscie z kolegami,zlapalam go na przegladaniu mi telefonu-dla mnie to nie do pomyslenia,a on wcale sie z tym nie kryl.z czasem wychodzilam coraz mniej,jestem na prawde towarzyska,niezbyt mi sie to podobalo ale stwierdzilam ze tak go kocham ze moge to dla niego zrobic,caly czas bylo za malo,raz nie odzywal sie do mnie 2 dni bo poszlam do akademika na impreze.jak napisalam mu emaila jak sie z tym czuje obrocil wszystko przeciwko mnie,takze jeszcze musialam go wrecz przekonywac zeby ze mna zostal.wczoraj miarka sie przebrala.w piatek poszlam ze znajomymi do pubu,rozmawialam z nim przez telefon,nic sie nie czepial.wczoraj zaczal miec przez tel waty czy oby na pewno bylam wierna i niby na 'zarty' ze nastepnym razem jak bede pijana bez niego to moze mnie zostawi.rozlaczylam sie,dzwonil z 10 razy,nie odbieralam,w koncu napisal mi smsa zebym anulowala swoj lot i nie przyjezdzala bo on nie bedzie znosic takiego zachowania.zadzwonilam.wielki krzyk,wszsystko obraca przeciw mnie,poplakalam sie oczyiwscie totalnie i plaszczylam sie jak to ja go kocham,nie chcialam zeby mnie zostawil. przeprosil mnie pozniej,powiedzial ze mi to wynagrodzi i chwile bylo ok.ale powiedzialam ze jesli chcemy byc dalej razem to musimy zaczac od poczatku bez pewnych bledow,on sie zgodzil, ze na pewno sobie poradzimy.wiec jako pierwsza spytalam czy moze juz nigdy wiecej nie wspominac o moich bylych,nie robic mi wyrzutow to wyszedl ze skypa, zaczelismy znow rozmawiac od rana,znow wielkie klotnie, powiedzial ze mnie kocha ale wymaga ode mnie wiecej,zebym byla bardziej poswiecona i nie doslownie ale zrozumialam przekaz taki ze dopoki bedzie wszystko jak on chce, czyli bede sie na wszystko zgadzac to on sie bedzie mna opiekowac i bedzie dobrze. a kiedy to rozmawialismy przez tel o kwestii zmian na przykladzie tych bylych to byl taki wsciekly ze myslalam ze zaraz wyrzuci ten telefon i powie mi znowu ze mam nie przyjezdzac.jestem zalamana, zobaczyc druga twarz czlowieka ktory wydawal sie miec tylko drobne wady. zostawic go w ch**ere prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowapanterka6583
jakby sie komus chcialo to przeczytac,to dodam ze nigdy nie mialam problemow z samoocena i nie wiem czmeu dopuscilam do takiej sytuacji,chyba za bardzo balam sie ze go strace.ale teraz juz za pozno zeby cokolwiek naprawic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boimy sie, ze stracimy tych partnerow podczas gdy byloby to najlepsze, co nas moglo spotkac. Paradoks, prawda? Z mojego punktu widzenia (czyli osoby ktora tam byla, pamiatki kupila, zdrowo i szczesliwie powrocila) paradoks. A osoba, omotana takim zwiazkiem mysli odwrotnie - ze jesli go straci to bedzie koniec wszystkiego - swiata, zycia, szczescia. Robi wiec wszystko co sie da by do tego nie dopuscic - a toksyk zaciera rece bo ma pelne pole do popisu i swoja wierna wyznawczynie, ktora zrobi co tylko sie jemu zamarzy. Dziewczyny - zapominamy o swojej godnosci, o honorze i plaszczymy sie jak zbity pies! Zachowywalam sie kiedys podobnie i jak o tym pomysle to mnie krew zalewa ;) I jak widze fajne, wartosciowe, inteligentne i z pewnoscia atrakcyjne dziewczyny zaslepione takim oczarowaniem - to mi rece opadaja. Ale tez wiem, ze one musza wlasna droge przejsc i nawet gdybym na wszelkie sposoby probowala tlumaczyc i dawac przyklad z wlasnego zycia - to i tak swoje zrobia. Jak ja kiedys. @malinowapanterka - na Twoim miejscu wykorzystalabym jeszcze ten bilet bo szkoda zeby sie zmarnowal ;) ale po to zeby spojrzec inaczej na ow zwiazek. Nie jestescie razem na codzien i to dobrze, bo dopiero mialabys jazdy - zareczam! On moze twierdzi ze jak bedziecie razem to wszystko sie zmieni - a to jest troche inaczej w praktyce. Wspolce zycie osmiela do pewnych zachowan. Jezeli on teraz, na odleglosc takie teksty Ci sadzi i tak sie zachowuje (mamy juz tutaj przypadek takiego zazdrosnika o przeszlosc - czepiacza i wypominacza) to az strach pomyslec co bedzie pozniej. Brrrr! Lepiej sie nie dowiadywac, prawda? Zreszta - nie nam oceniac czy zwiazek jest toksyczny, czy nie. Najwazniejsze jest to jak Ty sama sie w nim czujesz - czy bezpiecznie, czy ufasz mu, czy wiesz, ze mozesz mu powiedziec wszystko (no, prawie wszystko) a on nie wykorzysta tego przeciwko Tobie itp itd. Czy rozmawiajac z nim czujesz dyskomfort, jestes spieta, obawiasz sie do ktorego Twojego slowa sie przyczepi i zaczynasz autocenzure (co automatycznie zabija szczerosc i otwartosc)? Czy w koncu tak sobie wyobrazasz zwiazek dwojga kochajacych sie ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@aannnaaa34 - jestes klinicznym przykladem osoby uzaleznionej od partnera, wykazujesz wszelkie tego cechy. To jest jak nalog alkoholowy czy jakikolwiek inny. Teraz cierpisz z odstawienia. Zrobilabys wszystko zeby nalog wrocil bo czujesz pustke (zareczam, ze to NORMALNE przy wychodzeniu z uzaleznienia! Ale jednoczesnie bardzo trudny etap, ludzie czesto sie tutaj lamia), sama o tym piszesz bardzo przejmujaco. Tak, ze czytajacy niemal czuje Twoje cierpienie. Jestes chora i jesli poddasz sie tej chorobie, jaka jest uzaleznienie od partnera, to zginiesz, ono Cie zniszczy. Przywolaj swoj instynkt samozachowawczy - przeciez on nie spi, tylko Ty go sama zagluszylas wolaniem o toksyka. A pustka wewnatrz to tylko zludzenie, jak juz przejrzysz na oczy, pokonasz nalog - to zobaczysz jak wiele w Tobie tresci i ze tej pustki nigdy tak naprawde nie bylo. Jesli zechcesz walczyc. Bo jest o co. To moge zareczyc wlasnym slowem. Odzyskiwanie siebie to piekna przygoda. Teraz tylko sie oszukujesz, jestes jak w transie i nie widzisz prawdy ale miraz, fatamorgane. I to co mogloby byc. Ginger doskonale to opisala - tesknota za marzeniem, zal za nadzieja, za tym co mialo byc w naszej wyobrazni i wiara ze kiedys to sie spelni, ze wystarczy tylko byc cierpliwa i znosic upokorzenia - a kiedys czarodziejska rozdzka z nieba srrru! odmieni toksyka w ksiecia z bajki. Wybor nalezy oczywiscie do Ciebie. Zapytam: czy macie dzieci? I jak one sie czuja w takiej sytuacji, jak reaguja na obecnosc/nieobecnosc partnera? Czy maja jakies problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
różowapanterka, anuluj lot i nie zawracaj sobie nim więcej głowy.Albo pojedź pozwiedzać. Wiem, że to łatwo powiedzieć a trudno zrobić, że uczucie - ale z tego nic nie będzie. Ja byłam w toksycznym związku z Włochem przez 4 lata, z czego ponad połowę mieszkaliśmy ze sobą. To nie ma co się oszukiwać, że to przez różnice kulturowe, że przez włoski temperament. Tego typu akcje z patologiczną zazdrością miałam co rusz i z czasem było coraz gorzej. Przeważnie to ja groziłam zerwaniem, ale na groźbach się kończyło, bo zawsze przekonywał mnie, że będzie lepiej a on się poprawi. NIGDY nie było lepiej. Za każdym razem to samo - wrzaski, zazdrość o kolegów, o wychodzenie, awantury o bzdury, a potem jeszcze odcinanie kuponów od poprzednich kłótni i powracanie po raz setny do tych samych tematów. Do znudzenia. Bez względu na to jak bardzo chciałam być w porządku i czego bym nie robiła, i tak zawsze coś w końcu było coś nie tak. Było tak dlatego, że traktował mnie jak swoją własność - obsikał swoje terytorium i wara wszystkim od niego! Gdy wyjeżdżałam do niego do Włoch było jeszcze gorzej, ponieważ byłam tam od niego całkowicie zależna - koszmar. Kiedy w końcu udało mi się to skończyć, miałam podwójne poczucie straty, nie tylko miłości, ale też i wszystkiego co się z nią wiązało, miejsc, ludzi itp - bo to był dla mnie drugi mój świat, który jeszcze w dodatku idealizowałam przez pryzmat miłości. To też nie było łatwe :( Widzisz, ja też byłam przekonana o tym, że jestem pewna siebie i że umiem o siebie zadbać. A jednak w pewnym momencie obudziłam się i okazało się, że jestem całkowicie stłamszona i uzależniona od tego czy mój partner będzie miał dobry humor, czy też coś sobie akurat dzisiaj uroi, mimo że wczoraj wszystko było ok. Nie wiem ile z tego co Ci napisałam odnosi się do Ciebie, ja szukałam wszędzie po internecie, żeby gdzieś znaleźć info na temat związków mieszanych i jak im się układa, żeby porównac i sprawdzić czy mój to już patologia czy to jeszcze norma, no bo przecież skoro Włoch, to może oni już tak mają i już :( żałosne, prawda? niektórzy rzeczywiście tak mają - i trzeba ich obchodzić szeroookim łukiem! Zobacz, że ten twój toksyk jeszcze się utwierdza w swojej pewności, że może z tobą wszystko, bo dostosowujesz się do tych jego wymagań i jeszcze go prosisz, żeby cię nie zostawiał. A jemu w to graj! Nie wszyscy Włosi są tacy, ale już same różnice kulturowe powodują, że takie związki mieszane sa duużo trudniejsze. Jest rzeczywiście prawdą, że mają inny temperament i inne przyzwyczajenia, niektóre rzeczy są przez większość z nich inaczej postrzegane niż u nas i wymaga to dużo cierpliwości i woli zrozumienia z OBU STRON, chęci kompromisów Z OBU STRON, i trzeba od razu jasno postawić granice, co OBOJE uznajemy za ok, a co nie. W twoim związku, jeżeli tego nie było (a nie było) - to już nie będzie. Trzymaj się ciepło i mandalo a quel paese, bo na pewno nie jest ciebie wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnaaaaa34
oneill,rozstalam sie a raczej go wyrzucilam z cala stanowczoscia,ignorowalam honorowo,nie zobaczyl u mnie ani jednej lzy,zmienilam telefon,zablokowalam wiadomosci ,fb i milcze jak grob od tamtej pory...nie dam mu satysfakcji,zeby sie ze mnie smial teraz,plul na mnie.Gdybym wiedziala ze to by cos zmienilo a nie tylko bym sie ponizyla,to moglabym zrobic na chwile obecna wszystko...ale wiem ze to bez sensu,nigdy do mnie nie wroci,bo tamta ktora poznal uwaza za lepsza,a ja dla niego jestem tylko ochlapem ktorego zgnoil przez lata,zuzyl mnie,wykorzystal i jak widzi ze jego bajer dziala na inna to ma mnie gdzies,nawet dzieci ma w d..pie i wcale sie z nimi nie chce widziec,poprostu totalny zlew.woli pewnie opowiadac lzawe historyjki jak jego ex podla suka mu nie pozwala dzieci widywac,bo to wygodna sciema i ma spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnaaaaa34
oneill,mamy 2 dzieci 2 i 6 lat,starszy nawet nie zapytal o tate,jedynie gdy sie zapytal czy pojedziemy do dzieci kolezanki,ktora mieszka w tym miasteczku do ktorego wyprowadzil sie moj ex,ja powiedzialam ze nie pojade tam bo to daleko 250km ale moze tata cie wezmie jak tam bedzie jechal...maly zawolal,nie chce ,nie chce taty!!! chce wujka,nie chce taty,chodzilo mu o mojego przyjaciela,ktory poswieca im czas ,bawi sie z nimi i jest dla nich cool

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Ronja 🌻 Miło Cie tutaj zobaczyc.Na pewno cos sie tutaj nauczysz,my od Ciebie tez. Cieplutkie pozdrowionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypominanie
Eutenia, gingerbread new, oneill Dziękuję Wam czytam wasze wypowiedzi już po raz setny i myślę, że wiecie jak bardzo mi pomagają. Dziś po zajęciach kupiłam sobie nowy starter, więc się do mnie nie dobije. Czuje jakbym pierwszy raz od 2 lat zaczynała samodzielnie mysleć, nie jestem nawet w stanie zrozumieć swojego myslenia z wczoraj. Jestem niesamowicie wściekła na siebie, że zmarnowałam tyle czasu i pozwoliłam sobie na takie traktowanie. Ale z drugiej strony bede mądrzejsza o te doświadczenia. Gingerbread new--> Niestety, ale tak należy zrobić. To jego problem i jego zadanie. Założę się, że niejednokrotnie były już między wami rozmowy, w których ty tłumaczyłaś mu ...... wszystko, siebie, że jesteś lojalna, że on się myli, itd. Ile razy tak było ? I co ? Trafiłaś w sedno, nigdy nic się nie zmieniało, a próbowałam mu tłumaczyć na wszystkie możliwe sposoby, że jest dla mnie wszystkim. Oneill--> Twoją wypowiedź przeczytałam już kilkanaście razy, chyba sobie ją wydrukuję i bedę czytać za każdym razem kiedy zwątpie. Nad źródłem moich problemów muszę się jeszcze głęboko zastanowić, nie wiem dlaczego zachowywałam się tak odkąd pamiętam. Jeśli chodzi o to co napisałam na temat moich znajomych, ja poprostu zawsze taka byłam, lubiłam pomagać ludziom, lubiłam kiedy się usmiechali, moja jedna babacia mawiała, że mam złote serce...a druga, że kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę i chyba miała rację;) Jeśli chodzi o pojęcie aspołeczna, pierwszy raz usłyszałam to od mojego ojca, który lekko mówiąc lubi mi często niby w żartach dołożyć, często słyszałam jak byłam mała "oj ciebie to chyba dzieci nie lubią" albo, że jestem głupia, mimo, że zawsze byłam najlepszą uczennicą w szkole i tak jest również na studiach. Dziękuję za metodę STOP, STOP, STOP pomaga!!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowapanterka6583
polece do niego i postaram sie nie angazowac w to w zaden sposob gleboko emocjonalny pamietajac o jego zachowaniach,pozwiedzam itd.. a szczerze to mysle w tym momencie ze tak strasznie bym hcciala zeby mnie za to wszystko przeprosil i miec jeszcze chociaz troche czasu nadzieje ze bedzie inaczej... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Maju, dzięki za ciepłe przywitanie! :) Na pewno będę tu często gościć, teraz wciąż przedzieram się przez wcześniejsze wpisy i dużo już użytecznych rzeczy wyczytałam. Pozdrowionka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka 🌻 🌻 A co to znaczy wg.niego,ze bedzie jak trzeba? Ze bedzie tak,jak on chce,jak on uwaza,czy jak Wy uwaazacie po DOGADANIU sie,czy tak,jak uwazaja jego rodzice,jacys ludzie z bliskiego otoczenia? Nie rozumiem tego jego "jak trzeba" A jak trzeba? 🌻 Ja robie tak,jak ja uwazam,jesli osoba,z ktora jestem uwaza inaczej,rozmawiam.Wole sie dogadac,niz isc na kompromis,bo w kompromisie kazdemu cos nie pasuje.Lepszy jednak kompromis,niz niedogadanie w ogóle. 🌻 To wyrazenie "jak trzeba" kojarzy mi sie z tym,ze ludzie uwazaja,iz jakos tam trzeba robic i ja mam tak wlasnie robic.Moge(ale nie musze)tak robic tylko wtedy,jesli ja tez tak uwazam,jesli nie,bede robic po swojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ronja Ciesze sie,ze bedziesz tu czesto goscic.Masz,jak przeczytalam,duzo juz wiedzy,ktorej mi brakuje.Ja jestem od lat taka Zosia samosia w wychodzeniu z problemów.Najpierw bylam zbyt skryta,zeby psycholog sie ze mna dogadał,a potem nie bylo juz takiej potrzeby,bo sama sie z tego wyciagnelam.Ksiazek zbyt duzo nie przeczytalam,tylko to,co moglam sobie kupic,pozyczyc.Teraz,od kilku lat,czytam tez w internecie,ale ja jakis czas poczytam,a potem mam dosc i ucze sie wsadzic to w zycie.Lubie teorie,ale bez przesady. Nadal jeszcze pracuje nad soba(albo rozwijam sie),w kazdym razie ta Wasza wiedza pomaga mi,Wasze zdania,spostrzezenia.Madre jestescie i macie głebokie przemyslenia-typowe dla DDA.Ja sie w tym dobrze czuję. No i dobrymi ludzmi jestescie. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
Maju mowic , JAK TRZEBA MIALAM NA MYSLI ZE W KONCU ten zwiazek nabierze jakiegos ognia,tzn ,ze bedzie tak jak powinno,on mi wogole czasu nie poswiecal,wolal chdzic do pubu z kolegami niz siedziec w domu ze mna,w weekendy totez pracowal cale dnie i jak tak sama siedzialm wiekszosc czasu ,w sumie zabijajc czas w oczekiwaniu az on wroci ( dlatego terza zmyse ze w koncu przejrzal na oczy ,troche . Konkrtniej ,mysle ze sama moja wyprowadza cos mu udowodnila,widze ze jest smutny ,ze nie hce takiego zbiegu wydazen.Dlatego teraz on musi sie wykzac jak mu zalezy. teraz mysle ze przemyslal pare spraw izacznie rzakdo jak niewcale wychodzic do pubu,stanie sie mniej amsi ,bo to wszytko wynikalo z duzej ilosci alkoholu niestety ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka 🌻 🌻 Teraz rozumiem,ale czy on nie jest uzalezniony od alkoholu? Ty mozesz tego nie widziec,jesli nie czytalas o alkoholizmie,Mnie zapalilo sie czerwone swiatelko,gdy przeczytalam,co napisalas o jego zachowaniu.Moze to poczatki,moze jest na dobrej drodze,moze to ukrywac przez jakis czas,gdy wrocisz(np.nie pic jakis czas-oni tak potrafia udowadniac sobie i otoczeniu,ze nie sa alkoholikami,ze nie sa uzaleznieni).Miałam 2-ch mezów alkoholików.Czytalam troche na ten temat,napatrzyłam sie,mam 1-go znajomego alkoholika. 🌻 Bo jesli on jest alko,to nic sie nie zmieni,jego słowa mozesz między bajki włozyc i potem nasłuchac sie jeszcze takich miliardy,m.in.,ze on przestanie pic,ze on nie jest alko.Mozesz tez zaprzeczac sama przed soba,ze tak jest,ze on jest alko(holikiem).Moze sie myle,bo w sumie malo napisalas o jego zachowaniu po piciu i o jego piciu. 🌻 O niektórych alkoholikach nie powiedzialabys,ze sa alkoholikami,nie znajac sie na tym.Stwierdzaja to lekarze. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowapanterka6583
wczoraj zadzwonil. byl mily,kochany przepraszal mnie i caly czas mi sie staral popraiwc humor.jak powiedzialam ze plakalam caly dzien ot powiedzial ze go to bardzo martwi i moglam wczesniej zadzwonic. pwoiedzialam ze mi bylo strasznie przykro,ze tak na mnie nakrzyczal i sie uniosl, to on ze nie chcial mi sprawic przykrosci tylko sie tak zdenerwowal,ale jak to wszystko mowil to i tak powinnam byc pewna ze mnie kocha ja mowie,ze co z tego jak mi bylo przykro skoro mnie tak potraktowal, to powiedzia, ze juz sie bedzie pilnowal i tak wiecej nie zrobi,dalej probowal mnie rozbawiac i sie podlizywac,ale bylam smutna wiec tam dalej cos gadal to powiedzialam ze myslalam ze wczoraj mnie zostawi to powiedzial ze nie chce mnie zostawic,bo nie chce nikogo innego i ze nawet jesli kiedykolwiek by chcial to nie moglby tego zrobic, ze jak do niego przyjade to sie pogodzimy za te wszystkie klotnie,ze jestem miloscia jego zycia. co o tym myslicie? moze jemu faktycznie zalezy ale poprostu jest piep**niety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobniutka27
MAJA Tak chyba jest alkoholikiem,pije codziennie,najpierw pub ,potem butelka wina.365 Dni w roku niestety. Mowilam ,tlumaczylam,grozilam nic nie dalo po alkolholu byl inny ,calkiem iiny ,wszystko zazwyczaj gop wkurzalo,kiedy siedziallam cicho ,nawet obok niego nic nie mowiac bylo ok,ale jak nap.posprzatlam mieszkanie a on wrocil z p[ubu i rozkruszyl np.chlep to poprosilam go zeby posprzatal po sobie a on ze puzniej,Wiadomo bylo ze juz tego nie zrobi wiec ja musialam robic.to jedno z wielu zachowan jego po piciu, potem zaczely sie wyzywiaka,dlugo sie o to klociclismy ,bo nie chcialm zeby mnie wyzywal.Bylam bezradna.zazwyczaj konczylo sie to tym ze szlam spac i tyle ..a on siedzial sobienadole sam przy tv i winie ((( teraz jak mialabym wrocic to nie tknie alkoholu przy mnie ,niehc go raczka swedzi ..... mowilam mu o leczeniu ale nic nie wskuralam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnaaaaa34
drobniutka27.....u mnie bylo to samo,z tym ze moj aspoleczny psychol nie miakl kompletnie zadnych znajomych,zadufany w sobie i nieprzyjemny dla otoczenia nawet nioe mial z kim wypoic tej butelki wodki ktora nawet chcialby postawic.Siedzial w domu i gral na grach online,mogl sie nie odzywac wcale,tylko polewac sobie wodke az do dna,czasami wypijal nawet 0.7l w weekend,potem tak jak twojego byle co go wkurwialo,np.jesli ja w tym czasie siedzialam na facebooku,nagle dostawal furii i wyzywal mnie od szmat i kurew itp,za to ze tam jestem i z kims pisze...tak jak ten twoj kruszyl chleb,robil gnoj wokol siebie,i ale to NIGDY! po sobie nic nie posprzatal,lazil do toalety obszczywajac cala muszle dookola i kafelki,to bylo obrzydliwe.Traktowal moj dom jak stajnie w ktorej nalezala mu sie obsluga. Teraz jak odeszlam,to dostawalam mnostwo smsow ze juz nigdy nie tknie alkoholu,bo wie ze przez to by mnie stracil na zawsze,zeby dac mu ostatnia szanse,ze nie mydli mi oczu,ze kocha mnie nad zycie....a w tym samym momencie ukladal sobie amory przez portal internetowy,2 dni pozniej juz byl zakochany i wprowadzal sie do innej Oneill....czy moznabylo spotkac toksycznego Irola????czy oni moga byc wogole toksyczni w swojej bezplciowosci,braku okazywania emocji i uczuc?????az sobie nie wyobrazam zeby ktorys z tych co poznalam ostatnio moglby mnie od siebie uzaleznic,mili ,uprzejmi jak wszyscy...do bani,hahaha to tak pol zartem pol serio

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×