dyscyplinarka

No wiec, mam tydzień urlopu. Dzwoni do mnie szef i kaze przyjsc jutro do pracy, bo kolezanka sie rozchorowala. Mam dosc tej pracy, ale na dzien dzisiejszy nie moge sobie pozwolic na nicnierobienie. Dlatego moje pytanie- czy moze dac mi zwolnienie dyscyplinarne, jesli nie przyjde ? czy raczej wreczy mi normalne wypowiedzenie? pracuje tam juz 6 lat, i raczej nie podoba mi sie opcja z wilczym biletem

dużo zarabiasz?

W takich sytuacjach szef ma prawo wezwac cie do pracy. I jesli nie przyjdziesz nie uzasadniajac tego to ma prawo dac ci zwolnienie dyscyplinarne.

Zalezy co dla kogo znaczy 'dobrze'

a uzasadnieniem moze byc ze zapierdalam dwa tygodnie bez przerwy ?

To nie jest uzasadnienie. Jesli bylabys w tym czasie gdzies daleko to pracodawca ma obowiazek zwrocic ci koszty podrozy i ewentualne koszta zwiazane z przerwaniem urlopu. Jezeli nie jestes obloznie chora to niestety masz obowiazek przyjascia do pracy na polecenie szefa.

trzeba było telefonu nie odbierać :)

trzeba było, ale był zastrzeżony a u mnie dużo osób ma zastrzeżony. Nie wiem, naprawdę co zrobić. Z jednej strony - no ok, mogę przyjść, korona z głowy mi nie spadnie, a z drugiej- mam dosyć tej pracy, ale nie mam motywacji do zmian...

to nie idź...

i raczej nie pójdę... Cholera, kryzys sie już skończył a oni dalej ludzi traktuja jak tanią siłę roboczą.

Mozesz pracowac i w miedzyczasie szukac innej pracy. Zwolnisz sie i co? - nie masz gwarancji, ze od razu znajdziesz inna prace. Taka moja rada .

uhmmm, w obecnej sytuacji nawet nie mam czasu na szukanie nowej pracy.

ja miałem dwa razy w życiu dyscyplinarkę i i żadnych konsekwencji nie było, teraz mam spoko pracę, olej go, po co się męczyć

siedzę pół dnia, i szukam na necie, ale z tego co piszą nie zarobie tyle co w obecnej...a szkoda ... chociaż - chyba lepiej zarobić mniej