Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

vena28

przemijająca miłość, ślub zabija uczucie ??

Polecane posty

veno28 tak sobie czytam Twoje wypowiedzi i odnoszę wrażenie, że jesteś dość mądrą kobitką. Ja w przeciwieństwie do Ciebie jestem wierzący w Chrystusa ale nie robię z tej wiary demonstracji. Wielu katolików myśli stereotypami, zabobonami nawet i księża. Dlatego ja uczęszczałem do Dominikanów we Wrocławiu od studenckich czasów. Ten dominikanin mówił jak jest w Anglii, ale również mówił o tej nieprzemijającej miłości między małżonkami. Postaraj się pogadać z mężem i pójść z nim do dominikanina, który prowadził nauki przedmałżeńskie. On na pewno jest dobrym psychologiem. Kiedyś nie posłuchałem dwóch dominikanów i straciłem aż 7 lat na znajomość z zimną uczuciowo kobietą. Dobrze, że wyszło to przed małżeństwem, dzięki Bogu. Żeniąc się muszę mieć pewność, że jest ta wieczna miłość o której pisał św. Paweł między mną a moją ukochaną a nie tylko jest to krótkotrwała emocja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliważona
Jestem żoną dopiero od 2 lat ale jest coraz lepiej, miłość kwitnie ale też staramy sie żeby kwitła. Jesli wcześniej się żyło na kocią łapę to później w małżeństwie może być mniejsza satysfakcja ze związku, tak mówią statystyki. Chodzi głównie o to że zawsze nas pociąga coś co jest zakazane i potem w małżeństwie te same rzeczy dają mniej satysfakcji i nie kręcą tak jak wcześniej. My przechodziliśmy problem z seksem i nie wiedzieliśmy o co chodziło, dopiero jak o tym usłyszałam to wszystko było jasne. A satysfakcja jest większa bo to było w pewnym sensie zakazane. Ja myślę że jak ktoś chce żyć na kocią łapę to nie powinien myśleć o ślubie i odwrotnie. Mój brat i bratowa mieszkali ze soba przed ślubem i też często mi się ona skarży że nie jest to samo, że wcześniej będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszyscy popełniamy błędy, czasem nie zdajemy sobie sprawy czym do końca są podyktowane nasze decyzje, chyba zbyt wielu osobom chciałam zrobić dobrze i w którymś momencie o sobie zapomniałam. To prawda że najpierw należy pomyśleć o sobie, tzw. zdrowy egoizm górą !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wasze wypowiedzi dużo mi pomogły i nawet słowa krytyki są potrzebne... nasunęło mi się dzięki wam jeszcze kilka spraw, Mam chyba też duży problem z wybaczaniem i może to tłumi moje uczucia do męża. W dniu w którym mąż mi się oświadczył był pięknie zorganizowany, w moje imieniny wyjechaliśmy w góry na weekend, a ja o niczym nie miałam zielonego pojęcia. Wieczorem zaplanował romantyczna kolację,w pewnym momencie zaczęłam kumać co jest grane bo mąż zaczął być zdenerwowany, dłonie mu się trzęsły, domyśliłam się że chce to zrobić i uwierzcie mi, że tak bardzo chciałam powiedzieć tak, jednak w pewnej chwili zobaczyłam moich i jego rodziców którzy o wszystkim wcześniej wiedzieli i postanowili być obecni w tym momencie co wcześniej też z mężem ustalili. Wyobraźcie sobie tą sytuację, czułam się osaczona, czy on dał mi możliwość wyboru przy tej całej oprawie i naszych rodzicach ?? czy chciałam czy nie musiałam powiedzieć TAK ...może to pierdoła ale mnie to dręczy i wraca ta myśl co jakiś czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thalisa
Wiem co czujesz.Ja też mam 28 lat ,ale jestem 4 lata po ślubie.Mój mąż jest bardzo dobrym człowiekiem.Nie mamy dzieci.Wydaje mi się teraz po latach,że bylo to "małżeństwo z rozsądku".Jak u Ciebie.Życie seksualne-jakie życie seksualne???Jestem w matni.Nie umiem mu powiedzieć ,że się wypaliłam.Nie umie beze mnie żyć.Wszystko mu zorganizowałam i ułożyłam.Chodzi za mną jak pies i brak uczuć oraz seksu nie stanowi dla niego problemu.Jestem okrutna dla niego-mówię mu ,że to bez sensu to małżeństwo,ale on milczy.Wiem ,że jestem niedobra,ale nie umiem mu powiedzieć ,że moja miłość umarła.Jest jak ślepiec we mgle beze mnie.Wiem,może to litość.A to jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to nie jestem sama....mój mąż też jest dobrym, wspaniałym człowiekiem i ja nie mam sumienia mu krzywdy zrobić, jak już coś zacznę wspominać i widzę jego smutne oczy to od razu rezygnuję...nie umiem nic z tym zrobić.....on zawsze chciał dobrze, a ja czasem myślę że jestem wredna bo tego nie doceniam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thalisa
Dokładnie to samo czuję.Dlatego nawet szukam pomocy w necie bo nie wiem co mam zrobić.Nie chcę całe zycie kogoś za sobą ciągnąć -jako niedokończoną sprawę czy coś.Ale po prostu wiem ,że on sam nie da rady.Jest dla mnie kochany-kolacje,śniadania itp.Ja mam własną firmę i naprawdę dużo pracuję-ale celowo-żeby nie siedzieć w domu i spłacić WSPÓLNY kredyt.żeby go nie zostawić z niczym...boże jestem okropna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochankaaa ksiedza
ROMANS KSIĘDZA I MŁODEJ DZIEWCZYNY SKANDAL JEGO ZABRALI A ONA... ZOBACZCIE SAMI FILMIKI A NA NICH ZDJĘCIA TEGO KSIĘDZA I JEJ..... http://www.youtube.com/watch?v=Wr0SfeE7RR0 http://www.youtube.com/watch?v=wxOcUGfdI7k http://www.youtube.com/watch?v=VuUZHOqc31c http://www.youtube.com/watch?v=0BSbUw_2XAY http://www.youtube.com/watch?v=C5HA0EbGKE4 RESZTĄ FILMIKÓW POKAŻE SIĘ PO WPISANIU KOCHAM KSIĘDZA NA YOUTUBE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z perspektywy15sto letniego stażu małżeńskiego i doświadczenia powiem Ci autorko,że czasem ta przewidywalność,nuda,wiedza co będzie jutro bywa poważnym atutem związku.Obyś nie zatęskniła za tą stabilizacją w momencie kiedy ją utracisz( czego nie życzę).Bo nic nie jest dane nam na zawsze.A najbardziej cenimy to co nam się wymyka z rąk.Małżeńskie relacje zmieniają się z czasem tak jak i my się zmieniamy.Nie koniecznie na gorsze,po prostu jest inaczej.Dla mnie najważniejsze,że razem,we dwoje.I tak dopiero od 15 lat :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joasia_32
Mniej sobie wyobrażaj a więcej rozmawiaj z mężem na ten temat. Czy dobrze cię zrozumiałam, ślub był pod naciskiem męża i teściów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vena28 - nie miałem jak wczoraj odpisać a dziś nie mam pewności czy to przeczytasz. Ale co tam. pierwsze. Jeśli chodzi o tę "chemię" to akurat nie muszę czytać badań bo studiowałem chemię i robiłem na temat zawartości "chemii" w różnych przypadkach. Jeśli "chemia" Ci siada to walnij sobie dwa pączki i chemia będzie na poziomie momentu zakochania:) Serio dwa pączki dają taki sam poziom tego hormonu jak chwila w której masz te motylki :) Drugie. Dużo ludzi gniewa się na mnie o tę opinię. Ale miłość nie jest uczuciem czy czymś takim. Miłość jest decyzją i to bardzo świadomą. Jeśli traktujesz to jak zachciankę, czyli teraz mi się chce, za chwilę mi się nie chce to masz to co osiągnęłaś. Trzecie. Przysięga nie ma charakteru roszczeniowego. Moim zdaniem nie dorosłaś do związku w rozumieniu rodziny czy jak wolisz małżeństwa :) Nie gniewaj się ale to zdecydowanie nie Twój czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×