Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aquana243

Pamiątka z ciązy dla syna

Polecane posty

Wczoraj w nocy wpadłam na pomysł pozostawienia pamiątki dla synka. książeczki którą właśnie zaczęłam pisać, co sądzicie o tym pomyśle?? Oto początek wypocin. Początek Choć Twoje istnienie zaczęło się o wiele wcześniej , ja uświadomiłam sobie je w pewien piątek 9 października 2009. Ot dzień był jak każdy inny, pobudka rano, spacer z Ciapkiem i do pracy. Już wtedy, a nawet wcześniej powinno mi coś zaświtać w głowie, ale dopiro tamtego dnia elementy układanki ułożyły się w kompletną całość. Praca zaczęła się jak zwykle, klienci, składanie, mierzenie nawijanie, ostatnio miałam niezwykły zapał do pracy który czasami przypłacałam okropną sennością. Kiedy miałyśmy chwilkę czasu i kożystałyśmy z drogocennej nieobecności Pani Asi zaczęła się rozmowa. Nie wiadomo dlaczego zeszła na dzieci, ciąże urlopy, zasiłki. I wtedy zauważyłam że coś nie jest tak jak być powinno. Nie zrozumiem do tej pory, czemu wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, dgyż za każdym razem wcześniej takie rzeczy nie umykały mojej uwadze, a teraz? Może to była kwestia zapracowania, ale umknęły mi oznaki że możesz już istnieć. I jak grom z jasnego nieba spadło na mnie słodkie podejrzenie, zabarwione nieco obawą, i starchem sprzed dwóch lat. Wracając do domu nadłożyłam trochę drogi odwiedzając drogerię w Marriocie. I wydając nieco ponad osiem złotych zaopatzryłam się w „sędziego który miał wydac wyrok. Nigdy wcześniej (no może z raz) nie ukrywałam obaw przed Darkiem, ale nauczona doświadczeniem nie zdradziłam się z zakupem i po cichutku, jak by nigdy nic poszłam do łazienki. Momentu który potem nastąpił nie oczekiwałam w naśmelszych marzeniach. Siedząc na kibelku zebrałam trochę moczu i naniosłam gdzie trzeba. Sekundy wlokły się niemiłosiernie a ja patrzyłam jak na mały kartonik w środku niewielkiej różowej kasetki nachodzi odczynnik. Kartonik zabarwił się całkiem na różowo i po chwili zaczęły się fornować kreski. DWIE KRESKI!!! Serce zaczęło mi bic jak oszalalałe, a umysł nie dowierzał temu co widzi. Zdobyłam się tylko na wołanie. - Mężu, chodź tutaj szybko! Nie wiem co sobie myślał pokonując te kilka kroków do łazienki, faktem jest że przyszedł natychmiast, coś w moim głosie chyba sprawiło że wyczuł żę sytuacja jest poważna. Gdy wszedł bez słowa pokazałammu test. Wpatrywał się w niego kilka sekund. a potem ja się rozpłakałam Musisz bowiem wiedzieć że kiedyś inny mały przedmiot obwieścił nam radosną nowinę istnienia nowego życia we mnie. Ale tamto życie nie zdołało przetwrwać. Po wybuchu radości i strachu natychmiast zaczęłam dokonywać obliczeń: 1.Nie miałam zielonego pojęcia kiedy zostałeś poczęty, ale według internetowycych (o zgrozo!) kalkulatorów miało to miejsce około 17 września. 2.Według standardowych obliczeń medycznych twój wiek szacowałam na 5 tygodni i 2 dni (jeżeli umiesz już liczyc wiesz że to bzdura, ale nic nie poradze na standardy lekarskie). 3.Miałeś przyjść na świat 10 czerwca 2010 roku. 4.Mierzyłeś jakieś 7- 8 mm, nie więcej niż połowa mojego najmniejszego paznokcia. A wyglądałeś mniej więcej tak: W tym dniu dałeś mi niechcący niajpiękniejszy prezent na świacie: SIEBIE. Strach Cały weekend żyłam w stanie nieustającej euforii. Rozkoszowałam się wiedzą o twoim istnieniu. Planowałam. W poniedziałek zaczynałam pracę wcześniej niż koleżanki, przypadła moja kolej na wysprzątanie sklepu przd otwarciem. Po krótkim ustaleniuz tobą że muszę trochę intensywniej się poruszać, zabrałam się do dzieła. Osiem godzin później odwiedziłam babcię, jak zawsze wstępując do niej po wcześniej skończonej pracy. Ta wizyta nie różniła się niczym od przeciętnej, po za moim oświadczeniem że chyba jestem w ciązy. Babcia troszkę szerzej otworzyła oczy, ale nie okazała wielkiego entuzjazmu. Poradziła tylko. - Nie chwal się za wcześnie. Wracając do domu poczułam że coś jest nie tak. Bolał mnie brzuch. Gdy dotarłam na miejsce połozyłam się, ale to nie pomogło. Coraz bardziej ze stresowana zadzwoniła do Twojego taty, nie odbierał. Raz, drugi, trzeci. Przestraszona i wściekła czekałam. Po jakims czasie poszłam do łazienki i odkryłam przerażający fakt: KREW! Znów zaczęłam się bać, strach mnie niemal paraliżował, miałam zamęt w głowie. Co robić? Czekać na Darka? Jechać do szpitala? W środek tych rozważań wkroczył spóźniony mąż: z miną niewiniątka, mocno podchmielony. Natychmiast powiadomiłam go o sytuacji, trzeba było zacząć działać. Twój ojciec ma skłonność do wylewności na gazie więc ni z tego ni z owego i on się rozpłakał. Kompletnie nie wiedziałam co robić! Musieliśmy jechac do szpitala, a on siedział na krześle pochlipując! Posłałam go do sąsiada z zapytaniem czy nas podwiezie, po chwili wrócił z twierdzącą odpowiedzią. Zapakowaliśmy się we czwórkę do samochodu, ja coraz bardziej obolała i spanikowana, trzeźwiejący mąż, sąsiad i sąsiadka w roli kierowcy. W drodze ból stawał się coraz silniejszy, prawie nie do wytrzymania. Gdy dotarliśmy na Solec było ok. 22.00. Szybko wytłumaczyłam na izbie przyjęć co się dzieje. Po poniżająco długim czasie i moim upomnieniu zawołano mnie na oddział. Lekarka (sądząc po wyglądzie oderwana od porodu) zbadała mnie, stwierdziła zmiany towarzyszące ciąży i niewielkie plamienie. Kazała mi się połozyć i wykonała USG. Na monitorze zobaczyłam ponad centymetrową ciemną plamkę: TO BYŁEŚ TY! Choć Ciebie nie było wyraźnie widac byłes tam nadal i nic nie wskazywało na to że się gdzieś przedwcześnie wybierasz! Ulga jaka poczułam była niewyobrażalna! Jednak strach pozostał. Pani doktor nie umiała z pełnym przekonaniem stwierdzić czy jesteś w tej czarnej plamce, czy żyjesz. Po prostu było na to za wczesnie. Zeszłam na dól oznajmić radosną nowinę. Twój tata odatchnął z ulgą. Do domu wróciliśmy około 2.00 w nocy. Ból zelżał, radość wzrosła, razem z obawami. Nie pozostało nam nic innego jak czekać co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z góry przepraszam za błędy tekst jeszcze nie sprawdzony, coś mi się w Wordzie pokręciło i nie zaznacza mi byków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość y46y46y
Chcesz szczerą opinie? To niżej. Uważam że prędzej cię inna, obca kobieta zrozumie, niż w przyszłości syn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że po części pisze i robię niektóre rzeczy dla własnej satysfakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wypociny...
wez sie lepiej za gary albo smierdzace pieluchy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co wy !!!!!!
to bedzie raczej pamiatka dla Ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam że to super
pamiątka dla syna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gary pozmywane,podłogi wyszorowane, pieluchy uszyte. więc dziękuje bardzo za porady odnośnie prowadzenia mojego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co wy !!!!!!
do ale wypociny... ty to jestes taki inteligentny, ze szok :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam że to super
zależy jak go wychowasz, jak na wrażliwego człowieka to napewno to doceni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aquana ja uwazam ze to piekna pamiatka :) Nawet jesli dziecko nie zrozumie to dla Ciebie bedzie to piekna pamiatka i fajnie bedzie poczytac na starosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No co wy - pewnie masz rację, ale mimo to może kiedyś to przeczyta. A i dla mnie będzie to miłe wspomnienia. Za rok czy dwa nie uwierzę że ja to napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezależnie od wychowania w końcu przyjdzie taki moment że nie będę go rozumieć. Znamy takie momenty z własnego życia, prawda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie za duzo
szczegółów, wątpię żeby chłopak chciał to czytać :) Pomysł ogólnie bardzo fajny, ale forma do kitu i nudne jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie truskawkowe
moze jako chlopak tego nie przeczyta, ale za to jako dorosły meżczyzna - na pewno. prawda taka, ze na kazdego z nas przychodzi pora, bedzie mial piekna pamiatke, gdy mu kiedys Ciebie zabraknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00kolorowa00
też mi się skojarzyło z taka sytuacją, że jest juz dorosły, ciebie nie ma a on to czyta i widzę jak ryczy ze wzruszenia:), więc pamiatka super, ale właśnie dla dorosłego faceta, a nie dla chłopca 16 letniego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sa ludzie ktorzy lubia pisac pamietniki a sa tacy co lubia czytac:D na pewno warto pisac jesli ci sie chce :D jesli nie syn to Ty sobie poczytasz za x lat :d ja np prowadze bloga dla syna le czy on kiedys bedzie chcial to ogladac czytac... nie wiem wazne ze ja mam pamiatke :) chwile umykaja, pamiec slabnie a slowo na papierze przetrwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem tak .....
pomysł ogólnie fajny....ale wg mnie powinnaś oszczędzić czytelnikowi szczegółów typu " Siedząc na kibelku zebrałam trochę moczu i naniosłam gdzie trzeba "...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez tak pomyslalam z
tym sikaniem:) w końcu to syn będzie czytał, nie potrzebuje tak szczegółowych opisów własnej matki:) Myślę że jak sam się będzie spodziewać dziecka to z przyjemnoscią poczyta jak to było, może nawet wnuki będą czytać:) pamiętniki warto pisać, ja czasem pytam moją babcię jak to było kiedyś i o różne rzeczy z ciąży, wychowania dzieci to biedaczka już nie pamięta, taki pamiętnik to by była super sprawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×