Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość uciekajacaja

lek przed bliskoscia. jak sobie z tym radzic?

Polecane posty

Gość Alop
owszem, jestem w stanie :) chciałabym jeszcze żebyś napisała jak zaczynały się i kończyły twoje niedoszłe związki? Przede wszystkim dlaczego się kończyły? W jaki sposób uciekałaś? Napisz czy uważasz się za osobę atrakcyjną? Czym się zajmujesz? Masz jakieś ulubione zajęcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alop
Proszę o te wszystkie wypowiedzi dlatego, że musimy ustalić jakiś punkt zaczepienia. Lęk przed bliskością dotyczy z reguły rodzin dysfunkcyjnych (alkohol, przemoc, problemy psychiczne - raz rodzic okazuje czułość, innym razem odtrąca - taka huśtawka emocjonalna) lub rodzin, gdzie kwitnie nadopiekuńczość (rodzic wyręcza, padają słowa "sama sobie nie poradzisz" itp). W pierwszym wypadku mamy lęk przed odrzuceniem, w drugim chcemy mieć partnera ale boimy się stworzyć poprawną relację. Musisz zastanowić się czego najbardziej się boisz: 1. Myślisz, że musisz zaspokoić wszystkie potrzeby partnera, jeśli tego nie zrobisz sądzisz, że on odejdzie, bo uzna, że nie jesteś wystarczająco dobra 2.Związek pozbawi cię kontroli nad własnym życiem - lęk przed zaufaniem, uzewnętrznieniem własnych uczuć 3. Obwiniasz się za wszystkie niepowodzenia 4. Chcesz żeby twój partner domyślał się jakie masz potrzeby i je spełniał, w innym wypadku nie czujesz satysfakcji 5. Masz niską samoocenę. Sądzisz, że chłopak odejdzie jak tylko zdemaskuje ile jesteś warta (w twoim mniemaniu -nic nie warta)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
pierwszy raz sie zakochalam bardzo bardzo mocno w wieku 15 lat, w sumie to on zaczal te znajomosc, ja mu wpadlamw oko. pozniej zaczelo mi na nim tak zalezec. bylam z reszta dzieckiem wtedy, on o 3 lata starszy, w tym czasie to duza roznica. ciezko nam sie rozmawialo na zywo, bo ja bardzo sie stresowlaam, zalezlo mi, zeby mu sie spodobac. no i w koncu on stwierdzil, ze to nie to,a mi serce peklo:P teraz sie z tego smieje, ale wtedy, to prawie 3 lata dochodzilam do siebie. wczensiej byl chlopak, ktory byl fajny. lubilismy sie, ale po jakism czasie on stwierdzil, ze chyba jestem glupia9nie powiedzial tego doslownie, raczej tak to odebralalam), bo czegos tak nie wiedzialam. z reszta nie pamietam dokladnie jak sie zakonczyla ta relacja. wtedy jeszcze nie uciekalam. uciekac zaczelam po tej mojej 1 milosci. no i pozniej byli kolejni, z ktorymi nawet sie spotykalam, ale nic pozwlama na nic wiecej. pozniej konczylam znajomosci na 1 spotkaniu no i tak jest do dzis. chcoiaz ostatanio spotykalam sie juz dluzej z facetem, na poczatku nawet z checia, ale za 4 spotkaniem juz zaczelam sie wykrecac, przeciagac, w koncu urwalam to, gdyz dal mi niezly powod, wiec niby z jego winy, ale odczulam niemala ulge, ze to juz koniec, a relacja zakonczyla sie nie z mojej winy, a bardziej z jego. byli tez oczywiscie faceci, ktorzy mi sie podobali i z ktorymi chcialam byc. ale bylo ihc niewielu. na jednym mi bardzo zalezalo, poznalam go podczas studiow, sama zaczelam te znajomosc, bardzo mi sie spodobal, ale tez nie potrafilam byc przy nim soba, bardzo sie stresowalam, ale na kazde spotkanie lecialma jak na skrzydlach. jednak w koncu zakonczylam to, bo widzialam, z efacet traktuje mnie jak zabawke, odzywa sie kiedy chce. w tej znajomosci nie szanowalam siebie, czulam sie od niego gorsza pod kazdym wzgledem i ta znajomosc byla tez przelomowa w moim zyciu, bo zrozumialam, ze to ja jestem najwazniejsza, a nie jakis facet. bo jak teraz mysle o tym, jak ja sie wtedy zachowywalam, to nawet sie mu nie dziwie, ze tak mmnie traktowal..bo ja siebie sama tak traktowlaam, dawalam mu na to przyzwolenie. zwykle to znajduje cos w facetah co mi przeszkadza i nie potrafie tego przeskoczyc. nie w tym rzecz, ze szukam idealu. uwazam sie za atrakcyjna, zwlaszcza teraz, widze, ze interesuje facetow. mam znajomych, studiuje, mam swoje zainteresownaia i ogolnie czuje sie naprawde spelniona i szczesliwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
ja czuje to: Myślisz, że musisz zaspokoić wszystkie potrzeby partnera, jeśli tego nie zrobisz sądzisz, że on odejdzie, bo uzna , że nie jesteś wystarczająco dobra Masz niską samoocenę. Sądzisz, że chłopak odejdzie jak tylko zdemaskuje ile jesteś warta (w twoim mniemaniu -nic nie warta) i troche boje sie uzewnetrzniac, nawet jak mam powdo by czuc sie urazona, to nie jestem pewna swego, czy przypadkiem nie przesadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alop
Hmmm...poczucie własnej wartości oparte na innych? Przekonanie "jestem wartościowa, ponieważ ty myślisz, że tak jest"? "TY" mogą być rodziną, przyjaciółmi lub najbliższą osobą. Interesują cię faceci, którzy nie zwracają na ciebie większej uwagi? Albo sądzisz, że mogliby jej nie zwrócić? Nie można kochać z pozycji osoby lepszej lub gorszej od obiektu miłości. Coś z tego pasuje do ciebie? -pozbawiona energii i złudzeń -czujesz przygnębienie lub zrezygnowanie -nie chcesz kontaktu z innymi lub nie wiesz jak go nawiązać -masz poczucie klęski zanim cokolwiek zrobisz? w chwilach niepowodzeń chcesz być zostawiona sama sobie, żebyś mogła się pocieszyć sama najlepiej jak potrafisz, za pomocą tych samych środków co zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alop
Odpowiedz skąd u ciebie niska samoocena? Jak myślisz, skąd się wzięła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
na pewno moje pozucie wartosci zwiazane jest z otoczeniem, jak czuje sie akceptowana, jest duzo lepiej, to chyba w miare normalne, ale jasne, wiem, ze to poczucie wartosci nie moze sie opierac tylko na tym. ale nie wiem jak jest, ciezko mi to stwierdzic. Coś z tego pasuje do ciebie? nic raczej nie pasuje. odczuwma lek przed czyms nowym czasami, ale nie poddaje sie temu. ale oglnie nie utozsamiaim sie z tymi uczuciami przytoczonymi przez Ciebie;) a gdy cos mi sie nie powiedzie, to potrzebuje o tym gadac z kumpelami, potrzebuje, zeby ktos sie zainteresowal. lecz z drugiej strony uslyszlam, ze czesto bagatelizuje swoje uczucia i zamykam sie, mowiac, ze to niewazne. zwykle to dotyczy problemow nawet miedzy nami-kumpelami, gdy czuje sie jakos zraniona, to ciezko mi o tym mowic. gdy mam jakis problem z facetami, chetnie z nimi o tym gadam, szukam porady itp. a niska samoocena podobno mam z wychownaia, mama mowi, ze my wszyscy za malo wierzymy w siebie, ze wlasnie tata zbyt nas jakby strofowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam to samo z jednej strony mam neurotyczna potrzebe bliskosci a z drugiej lek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
Alop-odezwij sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz nie kazdego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
alop, odezwij sie, prosze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenator
Mi sie wydaje ze jestes zakompleksiona i nie dowartosciowana. Zabrakło ci w dziecinstwie bardzo waznej rzeczy ktorej nie dali rodzice ani bracia. Tak jak pisałaś nazywali cie młodszą głupia siostrą. Chociaż mogłaś liczyć na ich pomoc zawsze cie obronili i nie pozwolili skrzywdzic. To brak dowartosciowania i tego zebys miala mogla podejmowac decyzje uczyc sie samodzielnosci popelniac bledy i je naprawiac. Tutaj moze targaja Toba takie uczucia ze boisz sie popelniac bledow bo bedzie zle bo nie wyjdzie... Uciekajaca kazdy popelnia bledy. Na pewno chcialabys miec faceta z ktorym mozesz pogadac o wszystkim miec swoje tajemnice, kogos kto cie zrozumie, przytuli pokocha ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
ja tam swoje dziecinstwo dobrze wspominam i na pewno gdzies blad wychowawczy jest, skoro nawet sama mama tak mowi... a co do skrywanej troski braci o mnie, to ja ja widzialam, ale na pewno jako dziecko nie do konca rozumialam, czemu nie moga traktowac mnie normalnie, nie rozmawiaja ze mna, tylko zbywaja.i niby wiedzialam i nadal wiem, ze mnie kochaja, ale wobec mnie sa skryci i powsciagliwi, tzn zwlaszcza ten najstarszy. ale sa dla mnie wszystkim:) i teraz chce sie skupic tylko na tym, by wyjsc na prosta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałem zbyt dokładnie, ale napisałaś, że ojciec był wobec Ciebie bardzo wymagający, kategoryczny. Nie jestem żadnym ekspertem, ale wydaje mi się, że teraz Ty przekładasz podświadomie na siebie i jesteś wobec siebie tak samo bardzo wymagająca. Może przykładasz tę miarę do facetów i podświadomie musisz spełniać wymagania ojca, jako ich wymagania. A że to są wymagania "wyśrubowane do nieskończoności" (jako własne, lękowe, związane z niskim poczuciem wartości) to zawsze podświadomie znajdziesz "coś nie tak". I lęk przed tym, że się nie uda, odpycha Cię od próbowania. Lecz jednocześnie masz naturalną potrzebę bliskości, uczucia. I to takie podświadome pytanie "być albo nie być?". Tak dywaguję oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
wiecie jak to jest, tata mnie kocha i wiem, to, zawsze staralsie byc ok, ale tez ma swoj charakter, ktory objawial sie podczasmojego wychowania. jasne, rozumiem. wiem, ze to niedobrze, ze tak sie boje zwiazku, ale ja naprawde chce takiego udanego, partnerskiego i wiem, ze bylabym fajna towarzyszka zycia, tylko na poczatku byc troche panikowala:P jestem rozdarta i mezzczyzni tego nie rozumieja, bo z jednej strony oczkuje ich bliskosci i wtedy jest super, bo wszystko jest na moich warunkach, ja i tak wiem, ze nic z tego nie bedzie, a on nie rozumie dlaczego, skoro jestem wolna, czemu chcoiaz nie zgodze sie wyskoczyc na kawe, pogadac. to ja wtedy juz sie zaczynam bac, ze teraz tak mu sie podobam, jest tak mna zainteresownay,a na tej kawie mu sie odwidzi:D w ogole jak facet sie troche dluzje nie odzywa, to wydaje mi sie, ze sie rozmyslil co do mnie. dziekuje Wam za pomoc:) mam pytanie, zy dziewczyna z takim problemem, jest odbierana jako nie gorsz,a ale jednak mniej atrakcyjna? ze w wieku 22lat, nigdy z nikim nie byla, wiec cos z nia musi byc nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to nie chodzi o to, że tato Cię nie kocha. Chodzi o to, że był jaki był, z racji tego, że jest tylko człowiekiem i każdy jest jakiś, jakoś ukształtowany. Prawdopodobnie też jego postępowanie (też mocno podświadome) wynikało właśnie z miłości, z chęci by było jego dzieciom jak najlepiej. Tylko każdy z ludzi ma jakiś zaszczepiony "program" sposobów reagowania. I Twój tato ma właśnie taki. Nie, absolutnie nie gorsza, nie mniej atrakcyjna. Po prostu Ty też masz taki swój "program", taką osobowość, jaką masz. Jak każdy. Tu nie chodzi o to, że coś z Tobą nie tak (choć gdy Ty tak siebie interpretujesz, wtedy to "czuć"). Chodzi tylko o to, że Tobie i Twojemu przyszłemu partnerowi będzie potrzebna "praca" nad Waszą relacją (chyba w każdym jest potrzebna, ale w każdym inna, zależnie od osób). Ale oczywiście to jak zawsze "praca" nad dwójką osób i dwójki osób - nie tak, że to tylko Ty masz problem "do naprawienia". Każdy coś tam ma. Tylko Ty musisz przełamać swoje lęki, żeby w ogóle kogoś do siebie dopuścić, pozwolić mu być z Tobą, otworzyć się przed nim i żeby on otworzył się przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenator
Poznasz w koncu faceta ktory znajdzie na ciebie sposob :) albo takiego z ktorym bedziesz mogla otwarcie o tym porozmawiac :) a skad jestes tak w ogole ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
ja tak tlumacze swojego ojca, bo jak tak czytam Wasze wnioski, to po prostu nie chcialabym, zeby wyszlo, ze to jakis tyran:) ja oczywiscie wszystko rozumiem i wiem, ze takie jego zachowanie nie wyklucza milosci do mnie, ale chce byc pewna, ze i Wy to wiecie:) bede nad soba pracowac, nie wiem na ile skutecznie, bo juz kiedys sobie powiedialam, ze wejde w zwiazek z facetem, ktory sie pierwszy pojawi. oczywiscie nie weszlam, bo nie potrafie, chcoiaz to byl fajny nawte facet, ale ja oczywiscie mowilam"nic do niego nie czuje" i koniec kropka. to takie chyba tlumaczenie dla samej siebie, usprawiedliwianie sie. a kiedy mialam cos do niegopoczuc, skoro go niepoznalam dobrze? no wlasnie... kiedys narzekalam, ze niewazne, jakbym chciala zwiakzu i ta druga str tez, to i tak nam nie wychodzi.teraz juz widze, ze ja bardzo chce zwiazku, ale robie tez wszystko by tego zwiazku nie bylo, dlatego nie wychodzi. wlasnie teraz do zrozumialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
sorry za bledy, przejrzalam tekst, ale i tak nie zauwazylam wszystkiego. a czy to wazne skad jestem?:) mysle, ze niewiele wniesie do tematu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenator
Bo tak sie zastanawialem czy bylabys na tyle odwazna zeby porozmawiac na ten temat na zywo :) czy byloby to zbyt krepujace dla Ciebie a moze ty nie smiala jestes i tego sie wtydzisz :) niesmiala i lekliwa o :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
i, ze to z Toba mialabym na ten temat porozmawiac?:D heh, nie, ale dziekuje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenator
Nie mowie ze ze mna ale ty nie masz leku zadnego tylko wstydliwa jestes i tu jest pies pogrzebany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
wstydliwa pewnie tez troche, ale to nie niesmialosc mnie blokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenator
hmmm no to nie wiem a moze ty sie boisz samego zblizenia z facetem (dotykania pieszczot seksu) moze masz jakies kompleksy dotyczace twojego ciala czy cos ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekajacaja
tego tez sie troche krepuje, kompleksy mam, ktore w normalnie mi nie przeszkadzaja, ale podczas zblizen krepowalyby mnie na bank.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenator
i tu jest pies pogrzebany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×