Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poród rodzinny

poród rodzinny- któraś przekonała męża?

Polecane posty

Gość popieram takie tam gadanie
ja zauważyłam wśród znajomych, w pracy, również w gazetach, w szkole rodzenia, że najgłośniej o słabej psychice, nie podołaniu, braku chęci krzyczą ci panowie, którzy nawet nie spróbowali porodu rodzinnego, więc skąd mogą wiedzieć? dla mnie facet, który opowiada, że będzie mdlał i boi się trochę krwi to sorry, ale to cip.ka i na pewno nie głowa rodziny. prawdziwy facet jest wtedy ze swoją żoną i ją wspiera, no chyba, że ona sama tego nie chce to niech jej będzie, niech żałuje i tyle:) i od razu wypowiem się również na temat takich kobiet, które mówią, że facet by przeszkadzał, że by go wyzywały, że wolały same, a przepraszam skąd możecie to wiedzieć, że facet by przeszkadzał? przecież byłyście tam same! tak czujecie? to żadne tłumaczenie, przeczucia to ma jakieś medium, wróżka, więc dla mnie to żaden argument póki nie spróbujecie! wszyscy, ale to wszyscy moi znajomi, a jest ich sporo, bo pracuje w bardzo dużej firmie gdzie jest mnóstwo młodych ludzi chwali sobie poród rodzinny, faceci pomagali jak tylko mogli, nie przeszkadzali i nie mdleli, a dziewczyny były bezpieczne, miały wsparcie, pomoc i obydwoje się cieszą, że mąż/partner tam był! ja również, bo rodziłam z mężem i oboje jesteśmy sobie za to wdzięczni, on chciał i ja chciałam bez żadnych namów i próśb! zadzwoniłam (bo leżałam na patologii późnej ciąży 3dni), że przyjechał mój lekarz na dyżur, podał oksytocynę i przebił pęcherz płodowy i że zaczyna się, na to mąż: jadę! zaraz jestem, a ja płakałam, szybko, bo nie zdążysz:) no i co? był tam ze mną bite 7h, przez 6h skurczy co minutę, że aż mdlałam i wykręcało mnie z bólu i ponad godzinę partych - gdyby nie on nie wiem co by było, tylko dzięki niemu się nie poddałam, b bardzo mnie wspierał, podtrzymywał na duchu i dopingował! to tyle w temacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moda???
Ktoś tu mógłby się zdziwić jak wielu mężczyzn chce rodzić z żoną :) I często jest tak, że to nie kobiety a własnie mężczyźni namawiają, żeby żona się zgodziła. Znam przypadki, że facet miał tylko zostać na czas skurczy a na parciu wyjść a już nie chciał. Więc można to podciągnąć na namówienie faceta to obecności przy porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby a co Wy takie
zdziwione jestescie ze faceci są słabsi, czemu od razu ze cipa nie facet...przeciez ta słabość znana jest wśród facetów, bardziej niż kobiety boją się igieł i zastrzyków, częściej mdleją, wiem bo mama jest laborantką i taka ich uroda, są słabsi od kobiet i tyle!!! i to najczęsciej chłop jak dąb, macho men wymięka jak widzi krew czy igłę...my babki jesteśmy o wiele silniejsze:) dlatego póki taki nie znajdzie się w takiej sytuacji to nie wiadomo jak zareaguje, jak się zachowa...pocieszające jest to że jednak większość daje radę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agff
Hej ja rodziłam tydzień temu i miałam poród rodzinny:) nie wyobrażam sobie żeby męża nie było obok.. poród to naprawdę ciężkie chwile tym bardziej jak trwa tyle godzin co mój (13). Mój mąż aż się palił do porodu rodzinnego a po wszystkim co zobaczył powiedział że już nigdy więcej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssscccccc
do takie tam gadanie - widzisz co napisała agff, jej mąz powiedział,ze nigdy wiecej widocznie było to dla niego cięzkie przezycie , a przeciez sam chciał byc obecny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrtita121212
a mój był 19h - i stwierdził, że jeśli zdecydujemy się na drugie dziecko to też będzie nawet i 48! kiedy mdlałam to wzywał położną i mnie cucił, kiedy chciało mi się pić to dawał wodę, kiedy musiałam robić ćwiczenia to ćwiczył ze mną- pomagał bujać biodrami,skakać na piłce, chodzić bo nogi drżały mi z bólu, kiedy się spociłam ocierał mi czoło, kiedy wątpiłam mówił, że dam radę, że jeszcze trochę, że to dla naszego dziecka, kiedy płakałam on mnie trzymał za rękę, zagadywał, rozśmieszał, dodawał sił, kiedy parłam i się poddawałam kibicował najgłośniej i wreszcie kiedy mała się urodziła przeciął pępowinę:) obydwoje płakaliśmy ze szczęścia:) mimo wszystko wspominamy to jakie piękne, niezapomniane chwile naszego wspólnego życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssscccccc
:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssscccccc
Marita12121212 tu nie potrzeba słow ani komentarzy :-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssscccccc
miało być mrtita121212 - sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrtita121212
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to prawda czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×