Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość x0987654321x

Bardzo ostra kłutnia o niby pierdoły

Polecane posty

Gość x0987654321x

Poradzie mi coś bo nie wiem co robić. Przeszło rok znam pewną kobietę, sporo starszą. Nie układało się nam, mieliśmy zdystansować to do przyjaźni. Oboje mamy trudne charaktery. Ona do tego ma masę problemów z którymi sobie nie radzi, wykończy to ją nerwowo, piszę to poważnie. Głównym problemem są dzieciaki- problemy wychowawcze. Ich ojciec był alkoholikiem, zmarł jakiś czas temu jak byli w separacji. Są naprawdę trudnymi dzieciakami, jako że byłem podobny wiem że nie musi tak być. I dostrzegam wyraźnie jej podstawowe błędy- jest to "chora" matczyna miłość. Nie potrafię jej pomóc. Widzę co robi nie tak często- niby czasem przyznaje mi rację a za pół godziny już o tym nie pamięta. Jak ma dobry humor- zapomina wszystkie złości, chyba tak cieszy się chwilowym spokojem. Starszy jest uzależniony od internetu, potrafi przesiedzieć 48 godzin przy komputerze, po czym odsypia. Ma 14 lat. Nie chodzi wtedy do szkoły. Wyżywa się często na młodszym, ma on 9 lat. Młodszy robi takie sceny że głowa mała. Jak ma zły humor, np przez barata, rozrzuca jej wszystko po pokoju. Cała zawartość regału znajduje się na podłodze, wszystko powywracane. Do szkoły czasem trzeba prowadzić go na siłę, za rękę. Potrafi się przy tym popluć, utargać w brudzie żeby nie iść, szarpać się... Nie będę wymieniał wszystkiego, są trudnymi bardzo dzieciakami. Czasem mnie skręca jak to widzę- ale nie umiem ich trzepnąć, bo naprawdę chwilami nic innego się nie da- nie mogę być dla nich ojcem, bo w gruncie rzeczy jestem zaledwie 8 i 13 lat starszy od nich. Wysyłam ją do poradni, ale to trwa już rok. Ma tyle spraw, odkłada to na później, każdorazowo. Czasami ma argument- teraz już za późno.... Ma wszystko sama na głowie- dom, praca, dzieciaki i całe problemy z nimi. W domu nie robi nic innego oprucz sprzątania- to nie pojęte- ale sprząta nonstop, bo już w trakcie robi się bałagan. Bachory są niesamowicie rozpieszczone... Ja już nie potrafię z nią rozmawiać. Nie jestem za karami cielesnymi, ale pry pewnych rzeczach już trzeba- wszystko leci za okna a ona tylko stoi i gada. Nigdy, powtarzam- nigdy nie ponoszą żadnych konsekwencji, co gorsza, za słowje zachowanie są "nagradzane". Codziennie w domu mają masę słodyczy, prawie codziennie cały rok młodszy je lody, czipsy. On wogole juz nic innego nie je (o tym tez próbowałem z nia rozmawiac- ma argument ze wtedy nie je juz nic...)... Porozpierdala coś a jak sie uspokoi za 10 minut ma loda! Jak oni mogą być inni, jak nawet nie potrafią docenić co mają. Komputer, play station, masa zabawek... Nikt jej nigdy z nimi nie pomagał, ojciec wszystko olewał i widzę że wiele zachowań mają po nim- ona do nich mówi- oni udają że nie słyszą, modszy tak siedzi w milczeniu nawet po pół godziny! Straszy powie- "spierdalaj" i do kompa. Jak nie idą do szkoły, załatwia im zwolnienia... przez to wszystko ma kłopoty. Ja wiem jak to wygląda, ale ona poważnie nie jest "złą" matką samą w sobie, nie radzi sobie, nie umie, nie dociera do niej... po prostu sobie nie radzi, nie chce dla nich zle, ale nie potrafię jej pokazać ze wychodzi inaczej. Pewne rozwiązania odpadają- bo przecież zabiorą jej dzieci. W gruncie rzeczy wiem ze gdzieś w sobie one nie są takie straszne, przeciwnie, jest spokój- jest ok. To te dzieci mają przedewszystkim tez problemy. Rodzinę ma nastawioną kolosalnie materialistycznie, jak ze sobą byliśmy jej babcia, która najbardziej jej pomaga (może też nie bezinteresownie), potrafiła nawet przy mnie walnąć tekst- że najlepiej jak by znalazła sobie bogatego sponsora... Wszyscy to najchętniej gdyby mogli by ją sprzedali, ona jedyna z całego grona jest inna, nie wiem jakim cudem. Poświęca się bez opamiętania. Zawsze jak się spotkamy dochodzi do seksu, nie powinno tak być. Próbowałem nawet zerwać znajomość- ale to nam się nie udaje. Tak czy siak, chce jej pomoc, ale za cholerę nie wiem jak. Mogę jej tylko mówić w koło skąd biorą się niektóre zachowania, dlaczego jej nie szanują i ciągnąć do poradni- tam jej pomogą jedynie, jej samą może czegoś nauczą. I tak też robię. Dla mnie najgorsze że potrafi godzinami marudzić, i to całkiem zrozumiałe w taki przypadku. Ale mi głowę urywa już to.... Siedzę i słucham- i te wszystkie nerwy wlewają się we mnie. Jak się zdenerwuję ja- to wtedy jestem ten "zły" bo nie ma się komu wyżalić, nie ma we mnie oparcia... A takie marudzenie, choć uzasadnione, we mnie samemu potrafi wywołać negatywne uczucia, robię się zmęczony, zdenerwowany, bo potrafi tak bardzo długo i w koło to samo... Pojechałem do niej. Młody znowu narobił scen których nie chcę opisywać. Wyszliśmy do sklepu- rozmawialiśmy. Powiedziałem że rano odkłada wszystkie sprawy i zaciągnę ją do tej poradni. Dodatkowo żeby w końcu zmieniła to co robi, nie "nagradzała" go za takie zachowanie. Kłóciliśmy się jakoś przyznała mi rację. Trwało to 10 minut!!! Chciałem jej kupić coś w cukierniczym, na moment odszedłem, dałem na to co chciała i dla siebie, w każdym razie powiedziała że dla małego nic nie bierze. Została w kolejce, jak wróciłem już zapłaciła. Mówię co to- ona dla małego.... No kurwa, krew mnie zalała... Argument- wyjątkowa sytuacja, bo musi go przekupić żeby poszedł do komunii, i musi się uspokoić żeby zabrać go po zakup garnituru... Krew mnie zalała bo znowu mam ten obraz- młody rozwala wszystko, ona wykańcza się nerwowo, ja siedzę 4 godziny i słucham marudzenia które mi samemu już szkodzi nerwowo, a 10 minut temu mówiła co innego, ba! Powiedziała że kupije tylko to co kupuje. Odwróciłem się, poszedłem na dworzec, niestety często tak robiłem jak nie wytrzymywałem, tak też tym razem... Teraz posło o głupią bajaderke dla dzieciaka... I cała lawina obelg przez sms- ja zainicjonowałem, nawyzywałem ją od osłów. Byłem już wściekły z bezradności. Młodego nazwałem "baranem", poprawiłem że czasem zachowuje się jak baran, ale już poszło. Ona mi nawrzucała na ambicję, napisała że przyjeżdżam się pobzykać jedynie, a nie pomóc... W nerwach pewien że mam dosyć tej znajmości odpisałem- tak, bo Ty łatwa jesteś. Dalej bardzo chamska wymiana smsów. Przegiąłem okropnie, pisałem wbrew temu co myślę o niej nawet, najgorsze że jestem jej chyba kimś bliskim. Cała lawina poszła, nie pierwszy raz, ale nie tak ostrych słów... Już po kilku godzinach standardowo szkoda mi się jej zrobiło, nadal chciałbym żeby była szczęśliwa, jakoś jej pomóc, to gniew w takich chwilach mnie strasznie zaślepia, ja mam problem z nerwami... Ludzie, co ciężkiej cholery co ja mogę zrobić?... Sorry że tak długo, chyba bardziej musiałem to wyrzucić z siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytałasm tego chłamu
bo za dużo błędów ortograficznych, aż oczy bolą. naucz się pisać po polsku, wstyd, dziewczyno!!!! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ananananananana
kurwa ale bledow!!!!Ja pierdole wroc sie do podstawowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
Po pierwsze- jestem mężczyzną. Po drugie- nie mam problemów z ortografią, mnie też kłują błędy w oczy i przepraszam za nie- zawsze tak piszę niestety jak jestem zdenerwowany, śpiący, śpieszę się- a tutaj te trzy czynniki połączyły się.... Przepraszam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet ma problem,a Wy tu o błędach! Zapytaj jej czego tak własciwie chce? Skoro Ty jej chcesz pomóc a ona to odrzuca,to po co wogole mówi Ci o tym wszystkim? Musisz jej jakoś przetłumaczyc,ze jezeli bedzie nadal tak postępować z dziecmi to oni jej całkowicie wejdą na głowę.Jeżeli juz tego nie zrobili... Wiadomo,że ma ciężko,ale nie rozumiem kompletnie tej kobiety. Powinna coś zrobić w tym kierunku,bo jezeli dalej bedzie sobie na to pozwalać to zwariuje,albo jeszcze coś sobie zrobi. Co do dzieci-więcej stanowczości. Nie mówię tu o karach cielesnych,ale o takich,które ich coś nauczą.Niech pokaże im,że to ona jest starsza i to ona powinna rządzić w domu skoro nie ma ojca. Jeżeli sama nie może sobie z tym poradzić to musisz ją przekonać do wizyty u specjalisty.Innego wyjscia nie widzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
nie czytałasm tego chłamu- pozatym jak widzisz Ty też nie lepsza/lepszy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę tak....
nie wiem ile masz lat sam ale ogromnie ci wspolczuje nie tylko tego, ze zwiazales sie z niedojrzala do macierzynstwa kobieta, ale i tego, ze w tym wszystkim sobie nie radzisz. trudno wychowywac obce dzieci, do tego, jesli ich matka bzyka sie z obcym facetem (toba) w ich domu, nie dziwi specjalnie zachowanie tych dzieci. dziecmi nalezy sie odpowiednio zajac, to znaczy zabierac je gdzies poza mieszkanie, gdzie aktualnie sa ciekawe wydarzenia kulturalne, pomoc im w odrabianiu lekcji, czytac bajki, wymyslac roznego rodzaju zabawy inspirujace i rozwijajace,i egzekwowac twardo zachowania naganne. pozwalanie dziecku, zeby nie szlo do szkoly, a siedzialo przed komputerem ile zapragnie jest wykroczeniem przeciw dziecku, tym bardziej, ze matka pisze usprawiedliwienie do szkoly probujac usprawiedliwic swoja nieporadnosc wychowawcza klamstwem. naganne jest i to, ze spotyka sie z mezczyzna, i nakazuje mu zajecie sie jej dziecmi. nasuwa sie pytanie: czy matka owych dzieci rozwiazala swoje malzenstwo? czy matka owych dzieci pracuje gdziekolwiek ? pytanie do autora: napisz ile masz lat, i jak widzisz dalsza przyszlosc z matka i ich dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
Posłuchaj, weszli i wejdą jeszcze bardziej. Nie raz to przerabialiśmy- stare pryki którym mamusia ugotuje i posprząta, wypierze... Ja nie mam już sił do rozmów, próbowałem różnie przez ten czas. Na spokojnie, w nerwach, z wyrozumiałością... Ona niby tego nie odrzuca, ale jej zaraz przy nich mięknie serce w tak chory sposób, że ja jej nie pomogę, jedynie poradnia. Jako że ma masę spraw na głowie, tę zawsze odkłada na później. Ona jest w ogóle niekonsekwentna, coś postanowi za chwilę nie pamięta. W złości nawet sama im mówi że odłączy internet, koniec z kablówką, ale nigdy się tego nie trzyma. Dzieciaki już się dawno nauczyły że to takie gadanie- ja to widzę... Wiesz, ona już wariuje. Widzę u niej czasem załamanie nerwowe, dodatkowo cała jej rodzina zwala że to jej wina, a ja wiem że problem zaczął się od ojca, to wyraźnie widać. Na depresję pozwolić sobie nie możę- nawet gdy coś ją bierze rodzina do niej- nie ma czegoś takiego jak choroba psychiczna- jest tylko lenistwo! W nikim nie ma oparcia. Masz rację, muszę ją na siłę wyrwać do specjalisty, przede wszystkim z samą sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
Krokodylka1 , a jest to jeszcze? Wiesz że zastanawiałem się nad tym, ale boję się że zabiorą jej dzieciaki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę tak....
napisz ile masz lat i ile lat ma owa kobieta z dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może masz racje,skoro ona nie chce isc do specjalisty to zrób to Ty. I tam poszukaj pomocy,zapytaj co możesz zrobić.Bo chyba na siłe jej nie zaciągniesz.Ona musi tego chcieć,bo sam niczego nie zmienisz. Być moze bedzie miała jeszcze do Ciebie żal,żę wchodzisz "z buciorami" w jej życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
napiszę tak.... Dzieciaki mnie zaakceptowały, pozwoliłem się traktować jak kolegę. I nie wymyślaj, sam zwróciłem na to uwagę, ale problem nie pojawił się gdy pojawiłem się ja, i nie byzkamy się na ich oczach.... To nie taka patologia... Próbuje je zabierać, kilka razy wychodziliśmy, ostatni do lasu żeby dzieciakowi trochę przyrody pokazać... Ale on nie chce nigdzie wychodzić. Jak zabierzesz dzieciaka który krzyczy? Siłą? .... Czasem w coś gramy z młodszym, ale to zależy tylko od jego humoru... Ciężko go czymkolwiek zająć, oprócz tego co robi sam. Co do lekcji- bardzo mu pomaga, nie zaniedbuje tego. Chociaż opuszcza szkołę- stara się z nim uczyć, bierze wolne w pracy. Tylko jak wiadomo i z tym jest problem... Co do zachowań nagannych, nie wiem ją ją w tym utwardzić. Ona absolutnie wcale nie nakazuje mi zajmować się dziećmi... Sam próbowałem, młody na początku wkręcał się ze mną w zmywanie naczyć, sprzątanie, to było krótkotrwale i tylko gdy ja byłem. Wiem że to źle o mnie świadczy, ale nabyłem pomału wewnętrznej niechęci do niego :(... Teraz rzadko go czymś zajmuję. Rozwiązała małżeństwo, miała z tym problem bo koleś ją prześladował, bił... Teraz i tak go nie ma. Pracuje, jest ogromnie pracowita. Ja mam jedynie 22 lata. Przyszłość widzę tak że chciałbym się z nią przyjaźnić, jest mi w sumie najbliższą osobą, chciałbym jej pomóc... Nie chcę się jednak wiązać, dlatego źle że dochodzi do seksu. Ona nie jest jednak jakąś "rozwiązła" kobietą, przeciwnie. Ja też nie latam po panienkach i dyskotekach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona nie jest szczęśliwa z tymi dzieciorami i też chce zmian ale nie wierzy w poprawę. Zgłoś ją do super =niani i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
Ona już na pewno ma ogromny żal po dzisiejszym dni, wiem że mocno ją zraniłem... Niby chce iść do psychologa, tylko musiał bym ją wyrwać między innymi sprawami, bo one są dla niej priorytetowe- dzieci (jedzenie, sprzątanie, pranie), praca, szkoła, sprawy urzędowe (ma ich trochę)... Jak się uprę raz jeszcze pewnie dam radę. Nie wiem tylko czy dzieciak nie słyszał kłótni przez telefon, a to byłby już koniec po tym jak go nazwałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
Krokodylka1 , urwała by mi łeb za to, ale przemyślę to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
dokładnie, ona nie ma wiary już że może być inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To uświadom sobie, że jedzenie i sprzątanie TO NIE SĄ SPRAWY PRIORYTETOWE! I jeden dziń czy kilka, można bez tego przeżyć. Psycholog jest ważniejszy! Jak już sam sobie to uświadomisz, to uświadom i ją. Zaciągnij ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie, on anie ma wiary. a przecież ona się myli. są sposoby, żeby zmienić zachowanie i dzieci i jej! bo oczywiście, to ona popełniła i nadal popełnia błędy wychowawcze. ale to jest sytuacja, z której można wyjść. to nie koniec świata. tylko działać trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z krokodylką! Jedzenie czy reszta spraw domowych nie jest tak ważna jak ratowanie rodziny. Musisz coś z tym zrobić. A przede wszystkim musisz zrobić coś z tą Waszą dzisiejszą kłotnią. Bądź stanowczy i postaraj się skoro jest ona Twoją najbliższą osobą. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
krokodylka- ja jestem tego świadomy, podałem jej sprawy priorytetowe... W sumie, to chyba najgorsze są te słowa co padły, a jeśli dzieciak słyszał rozmowę... Kurwa, jak mi wstyd teraz i żal... Może udało by mi się to naprawić, i zaciągnąć ją, ale dzieciakowi już bym w oczy nie spojrzał, jeśli usłyszał że nazwałem go baranem... Mi nerwy puściły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę tak....
a wiec, tak jak myslalam, nie chcesz ja jako zone, a stwarzasz takie pozory. ty jej chcesz "pomoc", a wychodzi seks. nie dajesz sobie rady ani z wychowywaniem tych dzieci - "pomoca", ani z odmowieniem jej seksu, jesli nie chcesz tego ciagnac w nieskonczonosc albo przynajmniej zakonczyc te "znajomosc" aktem malzenskim. co ty tam do diabla w takim razie robisz ? w jaki sposob chcesz jej, i jej dzieciom pomagac ? moim zdaniem oboje nie macie pojecia o tym jak powinny byc wychowane dzieci. ojciec tyran odszedl i teraz czas na wprowadzenie radykalnych zmian. to, ze dzieci przyzwyczajone sa do robienia wszystkiego co chca, doroslych ludzi nie powinno obchodzic. dorosli ludzie stwarzaja dzieciom takie warunki, zeby wiedzialy, gdzie jest granica zachowan, poza ktore im wyjsc nie wolno. chodzi o konsekwencje postepowania i mowienia. jezeli mowie do dziecka, ze ma odrobic lekcje, a dopiero potem moze posiedziec przy komputerze, to trzymam sie tego stanowczo. bledy wychowawcze beda narastaly, jesli nie bedzie konsekwencji, a juz jej nie ma bo dzieci widza, ze matka mowi co innego i robi co innego. taka postawa matki doprowadza w konsekwencji do lekcewazenia jej slow. oni wiedza, ze matka pogada i dalej juz niczego od nich nie bedzie zadala. praca nad dziecmi, to nie tylko slowa ale i konsekwentne czyny i jesli powiedzialo sie cos trzeba sie tego trzymac. jesli dziecko nie slucha, mozna mu zagrozic (ale i spelnic ta obietnice), ze nie bedzie korzystal z internetu przez tydzien poniewaz nie posluchal, co sie do niego mowi i zignorowal jej slowa. KONSEKWENCJA, tu jest klucz do wychowywania dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo tego,że dziecko to tez ma uczucia.Jeżeli słyszał to musisz go przeprosić.Wytłumaczyć mu,że to było w nerwach.Bo nic to nie da jeżeli będziesz go unikał. Jest możliwość ze tego nie usłyszał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x0987654321x
Krokodylka1 , ella_ella naprawdę wam bardzo dziękuję. Ona ma takie miękkie serce że może by mi wybaczyła, tyle że jest zakompleksiona, każde nieostrożne słowo wbija jej się w psychikę, a ja dzisiaj po niej pojechałem. Do tego nie wiem co myślą o mnie dzieciaki teraz, co prawda kłóciliśmy się przez telefon bo ja poszedłem. A najważniejsze że ja sam mam problem z nerwami, i czy ja się nadaję do jakiejkolwiek pomocy już nie wiem, czasem nad nimi nie panuję jak się nazbiera, cholernie przykre słowa mówię. Dzieciakom nie mówiłem- ale jej- tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baran - to nie takie straszne; naprawdę za dużo się tym przyjmujesz. pozatym, gwarantuję ci, że dzieciaki wiedzą, że źle się zachowują i że nalezy im się jakaś konsekwencja ale nikt im tego nie daje... dalej, gwarantuję ci, że dzieciaki wolałyby mieć jasno określone reguły w domu i żeby było fair i normalnie - wtedy będa się czuły bezpiecznie bo i matka będzie SILNA, będzie jakimś autorytetem, dlatego będą czuły się bezpiecznie. Gwarantuję ci, że wszyscy chcą zmian. Wszyscy się wstydzą, nie wiedzą jak i czują sie bezsilni oraz ciężko im rezygnować z pewnych korzyści, do których się przyzwyczili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam kciuki i mam nadzieję,ze uda Ci się jakoś rozwiązac tą "chorą" sytuację. ;) Tak więc powtarzam jeszcze raz,przekonaj ją do tego specjalisty,przeproś ją i dzieciaka(jezeli słyszał) i staraj się jak tylko możesz,bo przecież na rodzinę nie ma co liczyć. Ma tylko Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę tak....
nie panujesz nad wlasnymi nerwami, a starasz sie "pomagac' jak "pomagasz" :D slowa rania wiecej niz czyny, a ta kobieta nie dosc, ze sama nie potrafi zapanowac nad swoimi emocjami, musiala wysluchac jeszcze pieniacza, ktory nie potrafi utrzymac nerwow na wodzy. sam widzisz, ze sie do tej "zabawy" w "pomoc" nie nadajesz. wiec odpusc. ta kobieta mysli pewnie, ze bedziesz jej przyszlym mezem, ze angazujesz sie w ten zwiazek, a tobie przeciez o co innego chodzi. odpusc wiec sobie to wszystko, i zyj tak, zeby nie ranic nikogo, bo gdzy ja kiedys zostawisz i poszukasz odpowiedniej kandydatki na zone, ta kobieta moze tego nie zniesc i bedzie problem jeszcze wiekszy. rozwaz to we wlasnym sercu i dokladnie przemysl bo to jest bardzo wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze, znajdź taki czas, kiedy akurat nie ma kłótni i zwołaj domowe zebranie. Bez emocji, powiedz od serca: - jaki jest stan rzeczy - nazwij to, co wszyscy widzą, czyli ciągłe kłótnie, brak serdeczności itp, - powiedz, że przecież wisz, że każdemu w tej rodzinie zależy na drugim - tutaj zapytaj pierwsze dziecko, czy chciałoby, żeby mam była szczęśliwa... potem drugie itp, potem zapytaj matkę, - następnie każdemu z nich wyznacz pierwsze zadanie, które zbliży całą rodzinę do szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×