Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

teletubisie mówią heyo

wesele bez dzieci - za i przeciw, czy to wypada zastrzec, że bez dzieci

Polecane posty

W mojej rodzinie dzieci zawsze były zapraszane na wesela. Kiedyś ktoś kogo już chyba, niestety, na kafe nie ma, dyskutował ze mną na ten temat, tłumacząc że ślub to owszem, impreza rodzinna, ale wesele już nie. Ja uważam że również wesele jest dla dzieci. Przyznaję, jedna z moich ciotek ma skłonność do puszczania dzieci samopas lub zostawiania ich pod opieką każdego kto się nimi zachwyci. Może to chamskie, niegrzeczne, ale siedziała przy stole (były winietki) z dwójką młodszych dzieci i moimi dziadkami. Obok, bardzo blisko, była reszta rodziny, mogli swobodnie rozmawiać, jednak dziećmi musieli się zająć. Na naszym weselu była dwójka dzieci, niemowląt, w wieli 10 m-cy. Mamy pilnowały maluchów i oczywiście zadbały o to żeby spały spokojnie w domu o stosownej godzinie. Nikomu żaden z maluchów nie przeszkadzał. Starsze dzieciaki siedziały przy barze, a kelnerzy robili im ciekawie przybrane bezalkoholowe drinki (fajnie że byli sympatyczni i cierpliwi). To moja rodzina. Te dzieci również. Nie wyobrażam sobie robienia niespodzianki komuś z rodziny: "dziś Ty pilnujesz dzieci"- a dziewczyny na kafe pisały już że takie sytuacje zdarzały się w rodzinie lub im samym. Ale też nie wyobrażam sobie żeby nie zapraszać dzieci. Nie zawsze rodzic ma z kim zostawić, naprawdę. Rodzice zajmują się swoimi dziećmi, dbają o nie. A jeśli dzieci biegają pod nogami łapiąc balony? Trudno, jeden z uroków wesela. Zawsze to jest do jakiejś przyzwoitej godziny. Przynajmniej w mojej rodzinie. Gdyby było inaczej- pogadałabym wcześniej z rodzicami "potworka". Zaznaczę przy tym, że rozumiem że są wesela organizowane tak, że dla dzieci nie ma tam miejsca. I każdy rozsądny człowiek dostający zaproszenie "dla państwa X" powinien rozumieć że to NIE JEST zaproszenie "dla państwa X z dziećmi" czy "dla rodziny X"- zaproszeni są ci wymienieni w zaproszeniu. Nigdy też nie brałabym dzieci tam gdzie nie są one zapraszane, jeślibym nie miała ich z kim zostawić to sama zostałabym w domu. Pewnie dla niejednej tutaj jestem "młodą siksą" ale może dzięki temu czuję się związana tak samo z sześcioletnim kuzynem, jak z pięćdziesięcioletnim wujkiem? Owszem, w mojej rodzinie widzimy się rzadko , głównie na weselach, pogrzebach, chrztach i komuniach, ale dla nas to ważne. Łączą nas naprawdę silne więzy i wiem, że jakbym wylądowała bez dachu nad głową do każdego z nich mogłabym pójść i pomogliby/ Jednak, według mnie, krew nie woda. Kontakty słabe, ale ważne i mocne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×