Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciężar odpowiedzialności

musiałam zakonczyć związek by on mógł być szczęsliwy

Polecane posty

Gość ciężar odpowiedzialności

bardzo bardzo za nim tęsknie ale wiem, że teraz jest mu lepiej. parę razy dzwonił i pisał ale to już minęlo u niego i jest chyba szczęsliwie zakochany. bardzo mi go brakuje ale nie mogłam u dać tego, co jest mu potrzebne do szczęścia. był moim najlepszym kochankiem i uwielbiałam jego śmiech i to jak na mnie patrzył. teraz patrzy tak na inną a o mnie chyba myśli źle. chcę zachowac wspomnienia bo tylko to mi zostało. Ale im dłużoej go nie ma tym bardziej tęsknię. tak to już jest...mam nadzieję , że go z nią nie spotkam bo chyba by mi serce pękło. ale niech będzie szczęśliwy życzę mu tego bo bardzo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego ty mu tego szczescia nie moglas dac? Dlaczego nie walczylas o swoje dobro? Byc moze dobra decyzja, nie wiemy, bo nie znamy szczegolow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężar odpowiedzialności
2 lata....był dużo młodszy, powinien mieć dziewczynę w swoim wieku, powinien mieć dzieci, powinien być szczęśliwy. I jest- mam taką nadzieję bo nie udało się przeistoczyc naszej miłości w dobrą przyjaźn. Ja nie mogłam mu tego dać .wolność jets rozumieniem konieczności:-( mimo to BOLI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do dupy z taką odpowiedzialnością. Ernest Hemingway też trafił na taką co go uszczęśliwiła bo była starsza. Nigdy nie zaufał już innej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....osemka na dnie...
jak duza byla roznica wieku miedzy wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eqeqqq
mezatka jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chlip, chlip :-(
"popieprzony Do d**y z taką odpowiedzialnością. Ernest Hemingway też trafił na taką co go uszczęśliwiła bo była starsza. Nigdy nie zaufał już innej kobiecie". Nic dziwnego, że tak cierpiał - miałam sytuację dokładnie odwrotną niż on, tzn. byłam z dużo starszym mężczyzną, który mimo swojego poważnego wieku okazał się być...dzieckiem, które jescze (!) nie dorosło emocjonalnie do związku. Najpierw długo o mnie walczył, potem zapewniał, że kocha i tworzył bardzo realne plany na przyszłość, a potem okazało się, że nic do mnie nie czuł i największa moja miłość rozsypała się z hukiem. Teraz, po takim związku, w którym pokładałam tyle uczuć i nadziei, został mi tylko ból i gorycz tego, że mu zaufałam, a on podeptał to zaufanie bez żadnego trudu. :'-( I też już pewnie nigdy więcej nie zaufam żadnemu mężczyźnie. A potem, z tego cierpienia, zacznę pisać doskonałe książki i wiele lat później będą mówili o mnie, że mój talent to wynik tej nieszczęśliwej miłości. ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję Ci. Już to mówiłem, że natura popełniła błąd, inteligentne formy życia powinny nie być rozdzielnopłciowe! Ileż energii się marnuje na znajdowanie drugiej połowy... a ona i tak pewnie w ogóle nie istnieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chlip, Chlip :-(
Popieprzony, dziękuję. Nie zliczę już, ile nocy nie przespałam i przepłakałam. I nawet nie wiem, czy to był brak uczuć cały czas, bo na początku wydawało się i mi, i wszystkim dookoła, że naprawdę kocha, bo zawsze mogłam na niego liczyć, czy też pomylił miłość ze zwykłym zauroczeniem i wystraszył się związku (była między nami duża różnica wieku), a może był po prostu zwykłym draniem, który tylko bawił się moimi uczuciami. Trudno powiedzieć, bo sytuacja nie była jednoznaczna, jak w przypadku wielu innych mężczyzn, i nałożyła się na to wiele problemów, które się w tym czasie pojawiły u nas obojga . Ale niestety nigdy nie poznam odpowiedzi, co boli najbardziej. Bo najtrudniej uporać się z sytuacją, której się nie rozumie. Mnóstwo pytań wciąż wraca jak bumerang, choć wcale nie mam na to ochoty - ale tak to już jest, kiedy bardzo się kogoś kochało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chlip, chlip :-(
popieprzony "Już to mówiłem, że natura popełniła błąd, inteligentne formy życia powinny nie być rozdzielnopłciowe! Ileż energii się marnuje na znajdowanie drugiej połowy... a ona i tak pewnie w ogóle nie istnieje..." Ja też już straciłam wiarę w miłość. Bo co mi z niej, skoro to tylko ja wkładam całe serce w związek, ja się angażuję i zawsze jestem u boku ukochanej osoby, skoro ta wzajemność jest udawana albo ma się do czynienia z niedojrzałym człowiekiem? Do Autorki -> Ty myślisz, że odchodząc od Niego dałaś Mu możliwość bycia szczęśliwym, a On pewnie cierpi jak ja i jest nieszczęśliwy, że Cię nie ma u Jego boku. Bo miłość nie patrzy na metrykę, co wiem najlepiej, gdyż spotykałam się i byłam w związkach z mężczyznami w bardzo różnym wieku - i młodszymi, i starszymi, prawie równolatkami, i z dużo starszym. To uczucie trafia się tak naprawdę rzadko, a gdy ludzie poza uczuciem mają ze sobą jeszcze wiele wspólnego i dobrze się rozumieją, to reszta nie ma znaczenia. Pomyśl sobie, że pewnie Go skrzywdziłaś: Ty niby chcesz Jego szczęścia, ale tak naprawdę Mu je odebrałaś. Bo jeśli Cię kochał, to nie analizował tego, ile masz lat, tylko uwielbiał Cię za to, że jesteś. Znam związek, gdzie kobieta jest starsza od mężczyzny 10 lat i są szczęśliwi od ponad 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uuuupppp
Do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężar odpowiedzialności
wiem ,ze jest mu lepiej. Nie musi się już mną zadręczać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chlip, chlip :-(
Ciężar (nie)odpowiedzialności -> a niby skąd wiesz, że teraz jest mu dobrze? Ja jestem z tej drugiej strony i jest mi bardzo, ale to bardzo źle (wciąż płaczę całe noce), mimo że rozstaliśmy się już ponad rok temu. Wciąż go niestety kocham. Mówię niestety, bo potraktował mnie tak, jak Ty swojego mężczyznę: najpierw twierdził, że kocha, układał plany na wspólną przyszłość, a potem mu tak nagle, z dnia na dzień, przeszło. Albo sam nie wiedział, czego chce, albo...tylko udawał uczucie, a tak naprawdę nigdy go nie było. Żałuję, że w ogóle go poznałam, bo ja cierpię, nie mogę sobie ułożyć życia z żadnym innym, bo w moim sercu jest tylko on, a on nie daje mi o sobie zapomnieć, wysyłając mi e-maile raz na parę miesięcy, nie wiem, po co - chyba tylko po to, żeby mnie podręczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chlip, chlip :-(
Brzydki Niski Beznadziejny "ył dużo młodszy, powinien mieć dziewczynę w swoim wieku, " ale powód przecież jak chce to wie co robi wiec nie ma co na siłę go rzucać przez własne kompleksy". No właśnie - wie co robi i co czuje. Gdyby nie chciał, to na pewno by nie był z Autorką. A jeśli był, i to dłuższy czas, i kochał, to akceptował Jej wiek i teraz pewnie ma złamane serce i może nawet wciąż zastanawia się, jak ja, dlaczego został tak przez Nią potraktowany, gdzie popełnił błąd, skoro z miłości zrobiłby dla Niej wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chlip, chlip :-(
Autorko, a to, że "to już minęło u Niego", to tylko Twoje własne domysły, czy też powiedział Ci to? Bo wiesz, możesz się mylić, i to bardzo, a jeśli nawet On Ci coś takiego powiedział, to powinnaś pamiętać, że mężczyznom w takich sytuacjach często duma nie pozwala na pokazanie ich prawdziwych uczuć. Często mówią jedno, a naprawdę myślą drugie, udając twardego, podczas gdy wewnatrz jest rozsypka i tęsknota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężar odpowiedzialności
schlebiałoby mi w jakiś sposób może, gdyby tęsknił. Wiem jednak, że nie tęskni i układa sobie szczęśliwe życie. parę razy próbował się jakiś czas temu kontaktować ale wiedząc , że już z kimś jest nie odebrałam telefonu ani nie odpisałam na wiadomości. zresztą, były to niezbyt miłe słowa dla mnie. Jakoś to przezyję.. Bardzo go kocham i chcę , by był szczęśliwy i jak najszybciej o mnie zapomniał. Ja nie zapomnę go nigdy choć on nawet nie zdaje sobie z tego sprawy ...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak mnie to wkurza jak kobiety wiedzą najlepiej co myślą faceci! Niestety, jak widzę to w związkach brakuje szczerości. Gramy gry pt. "mężczyzna" i "kobieta". Jakoś odkryć w innej płci przyjaciela jest niewykonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężar odpowiedzialności
chciałam być przyjacielem popieprzony... nawet nie będąc już z nim... ale on zaczął budować nową relację nie mówiąc mi o tym więc nie mogłam już ufac... w koncu wycisnęłam prawdę z niego.. naprawdę chciałam być przyjacielem , musiałam to zakonczyć i uciąc jak nożem skoro on nie potrafił. Ale bardzo go wciąż kocham i naprawdę życzę szczęścia w głębi serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chlip, chlip :-(
Popieprzony -> zmień nick, bo bardzo mądrze mówisz i to nieładne pseudo nic a nic do Ciebie nie pasuje. Aż nie wierzę, że dziś są jeszcze tacy mężczyźni jak Ty! Twoja kobieta musi być szczęśliwa. :-) :-) :-) Widzisz, wywołujesz uśmiech na mojej twarzy - dzięki! Ciężar odpowiedzialności -> nie zrozumiałaś tego, co Popieprzony miął na myśli. Nie chodziło Mu o przyjaźń z eks (powiedzmy sobie szczerze, że to niemożliwe, bo zawsze któraś strona będzie cierpiała, łudząc się, że jeszcze coś z tego będzie), tylko o przyjaźni w związku, co niestety zdarza się coraz rzadziej. Druga rzecz, to dotąd myślałam, że to Ty od Niego odeszłaś, i to dlatego, że miałaś wątpliwości przed tym, czy Cię nie zostawi pewnego dnia, ponieważ jesteś od Niego dużo starsza. Ale z ostatniego posta wyłonił się całkiem inny problem, który tak naprawdę nie ma nic wspólnego z wiekiem: jak zrozumiałam, On sobie znalazł kogoś, gdy jeszcze byliście razem. A jeśli tak, to ten związek nie mógł mieć bytu, ale nie z powodu róznicy wieku, tylko Jego nieuczciwości względem Ciebie. Dla mnie to świadczy też o braku uczuć, wybacz, bo gdy się kogoś kocha, to się nie szuka nikogo innego. A mogę wiele na ten temat powiedzieć, bo mój eks z racji wieku nie mógł się równać wyglądem z mężczyznami w wieku zbliżonym do Niego, ale mi to nie przeszkadzalo ani nie tęskniłam, jak to się kolokwialnie mówi "za młodym ciałem", ponieważ to w Nim znajdowałam wszystko to, czego dotąd szukałam i nie znalazłam w nikim innym. Nie wiążemy się z kimś dla jego/jej urody, ale przede wszystkim dlatego, że jest osobą, która odpowiada nam charakterem. Inni mężczyźni po prostu przestali mnie interesować, ponieważ liczył się tylko On. Dlatego może nie masz powodu, by czuć się cokolwiek winną tego rozstania? Przemyśl sobie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko ale to nie jest
żadne poświęcenie zostawić kogoś, kto zrobiłto wcześniej bo znalazł inną. :P on Cię nie szanował, więc zakończyłaś to, i nie pisz bzdur o jakimś poświęceniu bo jesteś śmieszna. nie masz za kim tęsknić ani kochać, skoro wybrał w konsekwencji inną. przecież to jakaś paranoja robić z siebie cierpiętnicę w imię 'miłości', której nie było bo przecież on był z inną i z tobą. ogarnij się kobieto! a prpops, ile masz lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstrętne i współczuję
no i temat się zakończył, autorka nie przyznała się do swojego wieku ani do wieku partenera. dlaczego zawsze na tym etapie kończą sie takie topicki ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesteś ci*pa zwykła
no qrwa jak ty byś nie zakończyła to on by to zrobił więc po co te wywody o twojej wspaniałomyślności które tak na prawdę nic nie są warte .. on nie był twoją własnością więc twoje kochanie tylko twoje zostanie nikomu łaski żadnej nie zrobiłaś ze coś tam zakończyłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wariuj
to akurat prawda, że łaski żadnej nie zrobiła. ona naprawdę jest powalona (to o autorce) :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chlip, chlip :-(
Nie mówcie tak o Autorce, ponieważ łatwo się wypowiadać tym, którzy nie przeszli wielkiej, ale nieszczęsliwej miłości. Nawet jeśli się wie, że ktoś podważył nasze zaufanie czy nie był nas wart, to choć do tej osoby nie wracamy, to i tak musi upłynąć nieraz sporo czasu, zanim ten ból minie. Kiedy człowiek kochał i był bardzo zaangażowany w związek (przecież w wielu wypadkach nie da się przewidzieć, że ktoś nas zrani lub postąpi wobec nas nie fair), to te wspomnienia wciąż gdzieś jeszcze tkwią na dnie naszego serca, nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że ten etap mamy już za sobą. Często jest tak, że się o kimś zapomni, a potem nieczekiwanie smutek wraca. I trudno na to coś poradzić. Musi upłynąć odpowiednio dużo czasu, by o tym zapomnieć całkowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a jeśli
ona wiedziała że ten związek nie ma przyszłości to czy zrobiła źle zwracając mu wolność, zwłaszcza że znalazł sobie inną? podoba mi się, że potrafisz tak dobrze o nim pisać - to dowód że uczucie jeszcze nie wygasło (ale wygaśnie napewno).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężar odpowiedzialności
jestem mężatką... a różnica wieku 18 lat. On prosił bym się rozwiodła ale ja nie zdecydowałam się.obiecaliśmy sobie, że się nie będziemy oszukiwać, on jednak postanowił inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciężar odpowiedzialności
nie sądzę , by uczucie z mojej strony wygasło, ale jemu nalezy się inne życie- pokochałam go całym sercem , okoliczności naszego poznania teżnie były standardowe , z mężem nie sypiam od lat żeby nie było niejasności ale nie sądzę by jego rodzina zaakceptowała starą babę u jego boku. On jest teraz szczęśliwy mam nadzieję ale wiem, że jest moją wielką miłoscią- może dlatego , ze swiadomą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto, nie kompromituj sie
do chlip, chlip - jesli dostaniesz nauczke od zycia, w postacie takiego palanta, to mimo wszystko dochodziesz kiedys do wniosku, ze dobrze zrobil bo uprzytomnil ci, ze sama o siebie nie dbalas. milosc jest tam, gdzie dwoje ludzi tego samego pragnie, a nie tam, gdzie robi sie z siebie cierpietnice, nie ma uczuc i szacunku. wez to sobie przemysl kobieto i nie pisz wiecej bzdur. jesli ktos nie potreafi spojrzec na te cala pseudomilosc swiadomie, to bedzie meczyl sie z tym nieodwzajemnionym uczuciem do smierci. po chuja pytam ? skoro milosc nie jest po to, zeby cierpiec ale cieszyc sie z kazdej wspolnie spedzonej chwili. autorka , tak jak i ty nie rozumiecie, ze taki rodzaj "poswiecenia kogos na stosie" {w waszym oczywiscie odczuciu], jest nieporozumieniem bowiem, jesli sie kogos nie kocha, to ma sie w dupie, czy jakas osoba "psowieca sie z powodu swojego odejscia", czy tez nie. "ciezar odpowiedzialnosci" mozna miec, za wychowanie swoich dzieci, a i to na 100% niewielu ludziom sie udaje. skonczcie wiec ten smieszny topick, zazyjcie melisy albo jeszcze innego srodka uspokajacego i zajmijcie sie rzeczywistym, a nie wykreowanym przez wywyobrazznie zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×