cała prawda o kobiecym sexie

że autor nie ma racji

No jak będzie takie tępo w dyskusji, to piorunem prześcigniemy inne ciekawe tematy. Autor tematu miał nosa wsadzając kij w mrowisko. To na razie tyle mam do napisania, co nie znaczy, że się włączę w dyskusję.

wczoraj już mnie nie było bo net wysiadł, ale czuję, że muszę się ustosunkować do kilku wypowiedzi. po pierwsze, cytuję: "zuzzak widocznie zaspokaja cie sexualnie, a pewnie gdyby nie byl dobry w lozku to juz bys go dawno zdradzila" -twój błąd w rozumowaniu, przed ślubem byłam z moim męzem 4 lata, więc miałam czas żeby się upewnić, że jesteśmy do siebie dopasowani. nie wyobrażam sobie wyjść za mąż za mężczyznę który nie spełniałby mnie jako kobiety - sex jest ważną częścią życia i związku, taka prawda, że sex bez miłości może istnieć ale miłość bez sexu szybko się wypali. w moim pojęciu do stworzenia dobrego, satysfakcjonującego związku trzeba być dopasowanym do siebie na różnych płaszczyznach, a oprócz samej "chemii" trzeba zaufania, lojalności, wierności, SEKSU i kilku innych czynników. i tyle. -co do zdrady-uprzedzając wnioski, że pewnie za 10 lat moje życie sexualne się rozpieprzy i będę niezaspokojona i zaczne zdradzać-nie mam zamiaru zdradzać człowieka, który od wielu lat jest dla mnie najważniejszą osobą w życiu, z którym będę miała dziecko, wolałabym rozstać się na normalnych, zdrowych zasadach i ulożyć sobie życie z kimś innym, niespecjalnie bawiłoby mnie chyba spotykanie się z kimś na godzinę w tygodniu na seks. ae to moje zdanie. po drugie: "ale i tak nie wierze, ze cale zycie spalas tylko z jednym facetem to tak w nawiasie" -nie jest mi twoja wiara do szczęścia potrzebna. męża poznałam w wieku lat 15, straciłam z nim dziewictwo i nigdy go nie zdradziłam. wniosek? nie było innych mężczyzn w moim życiu. oczywiście wcześniej miałam jakichś "chłopaków" ale jako młoda dziewczyna marzyłam o tym, żeby stracić dziewictwo z kimś kogo będę kochać i tak też się stało. no i po trzecie: "Autorowi chodzi o takie kobiety, ktorych partnerzy nie sa ogierami w lozku, wiec pukaja sie na boku, bo dla nich w zwiazku sex jest najwazniejszy. Ty masz po prostu dobrego faceta, al pytanie co by bylo jakby sie nie sprawdzal w lozku?" to się tyczy tego, co napisałam powyżej, kwestia dopasowania się i racjonalnego myślenia - nie jest koibeta szczęśliwa to po jaką cholere jest z facetem który jej nie daje tego czego ona potrzebuje? seksu nie da się zrekompensować trzymaniem za rączkę bo seks, to też niewerbalne wyznanie miłości. oczywiście nie mozna od razu postawić krzyżyka na kimś kto nam nie sprawia przyjemności, trzeba się starać pracować ale jeżeli po jakimś czasie nic się nie zmienia lub jest wręcz gorzej, lepiej się rozstać i nie krzywdzić. proste. seks nie jest najwazniejszy ale jest ważny i moim zdaniem bez niego nie może istnieć związek [tak jak bez innych czynników] i ludzie nie ze soba nie będą na dłuższą metę szczęśliwi.

Każdy ma swoje zdanie i będzie się tego zdania trzymał ! Są kolesie którym zależy na sexie i do tego czasem trzeba sie przyznać:) Spotkałam wielu takich kolesi:) I nie kryją tego sądzą, że teraz sie bawią później sie ustatkują.

Malinowy Królu...bardzo mi przykro z powodu twoich kiepskich zdolności w łózku:) ale jak ktoś tutaj napisał - tego można się nauczyć. Więc zamiast zakładać mało inteligentne topiku na forum - idz i sie ucz:)

Cała prawda o podrzędnym gatunku człowieka zwanym kobietą :p