Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

Witam, w piatek kończę post w-o i od soboty rozpoczynam etap wychodzenia. Chciałabym zapytać, czy w etapie wychodzenia z postu stosowaliście 1-2 dniowe przypominajki, czy dopiero na zdrowym odżywiniau? Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuję za konkretną odpowiedź. Miłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opa, ja nie stosowałam przypominajek w czasie wychodzenia, w ogóle za szybko włączyłam w zeszłym roku wszystkie produkty po tym moim 6-io tygodniowym poście, chociaż starałam się nie przekraczać 1000kcal, potem robiłam parę jednodniówek, najczęściej truskawkowe i arbuzowe, bo to był sezon. Po dwóch miesiącach chyba zaczęłam stosować tygodniówki w-o i dalej 1000kcal, bez mięsa i zasada niełączenia, aż uzyskałam swoją wagę- tak jakoś to było. Napisz jak Ci idzie wychodzenie. Teraz robię eksperyment: sprawdzam moje menu pod kątem dostarczania witamin, minerałów, aminokwasów, itd, trochę z tym roboty, bo trzeba wszystko ważyc i wprowadzać gramatury do przeliczników. Na razie jestem przerażona ;), wyskakuje mi wszystkiego za mało, wczoraj miałam jedynie wit.c i kwas foliowy w normie, reszta tuż pod kreską, a pare rzeczy to szkoda gadać, najgorzej jest zaopatrzyć organizm w naturalną wit.e. Układam wirtualne idealne menu, żeby wszystkie składniki były w normie przy zachowaniu odpowiedniej nie za wysokiej kaloryczności - niezła zabawa na wieczór. Bawimy się tak z dzieciakami i powiem Wam, że sprawdzając szczegółowo odżywczość potraw, moje dzieci porównują i nabierają świadomości, otwierają się im oczy na to co jedzą, dzisiaj bez zgrzytów zjadły tran i wiesiołka (tak od siebie:) ), a córcia zrezygnowała ze słodkich płatków:). Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dla Was na przyszłość
Dla miłośników zdrowej, smacznej surowej diety: http://tnijurl.com/181f8633d3d5/ wszystko uwzględnia pełnowartościowe, zdrowe odżywianie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj M@da! Dziękuję za opis. Będzie pomocny. Chciałam zacząć od wprowadzenia 1. innych warzyw i owoców (bez strączkowych) 2. kasze, brązowy ryż, pełnoziarnisty chleb 3. warzywa strączkowe, bogate w białko 4. olej, oliwa, masło 5. nabiał (naturalne jogurty, kefiry, białe sery) 6. jajko (mmmmmmm) 7. ryby (nie mogę doczekać się takiej pieczonej w folii alu z porą, selerą, koprem i cytryną, pycha!) 8. chude mięso Zaczynam od soboty, wg powyższej kolejności (nie wiem czy jest właściwa). Mój post będzie trwał 28 dni, więc okres wychodzenia chyba też powinien mieć 28 dni. Będę wprowadzała nowe produkty co 3-4 dni. Co myślisz o tym?? Może radzisz wydłużyc okres wychodzenia?? Po tym wszystkim chciałabym całkowicie zrezygnować z ciast (no czasami, tj. raz na 3-5 tygodni skusiłabym się na drożdżowe, piernik lub szarlotkę), a mięso jeść do 2 razy w tygodniu, utrzymać dużą ilość warzyw w żywieniu. Świetnie, że dzieci uczą się od Ciebie zdrowego żywienia, że zaczynają rozumieć. Z ciekawości zapytam w jakim wieku masz dzieci? Chciałabym aby moja mama spróbowała tego postu, ale niestety widzę niechęć. Wiem, że poczułaby się lepiej w swoim ciele. Pozbyłaby się zbędnych kilogramów, różnych dolegliwości i złych nawyków. Nawet podsunęłam jej książkę Dąbrowskiej. Nie wiem czy ma silna wolę, nigdy nie widziałam aby próbowała diety. Chociaż, jak byłam nastolatką namówiłam ją do gotowania bardziej lekkostrawnego jedzenia. Pamietam te tłuste zupy, schabowe, itd, brrrrr. Rodzice jedzą na codzień białe pachnące pieczywo, ale jak jestem u nich (weekend na 2-3 tygodnie) to kupuję tylko ciemny chleb i wtedy wszyscy maja na niego ochotę. Znika w okamgnieniu. Nie wiem co to za problem kupić ciemny chleb. On nie jest o wiele droższy, choć uważam że powinien być tańszy. To chyba przez aktualną i słuszną modę na zdrowe jedzenie. Szkoda tylko, że ktoś chce na tym zarobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da! Kolejny raz mnie zadziwiasz! Ty rzeczywiście powinnaś popełnić jakąś książeczkę na temat zdrowego odżywiania. Prowadzisz nawet badania naukowe... A ja cieszę się, że póki co - korzystam z Twojej wiedzy i twórczości bezkarnie i bezpłatnie. Opa! Świetne przygotowanie teoretyczne do wychodzenia z diety. Ważne, aby za bardzo się nie rozpędzić i te nowości nie wchłaniać w zbyt dużej ilości. Często nie kończy się na 2 cienkich kromeczkach czarnego czerstwego chleba z masełkiem, na łyżce kaszy czy łyżeczce oliwy. Mówię na podstawie własnego doświadczenia. Jeśli kierować się będziesz rozsądkiem, a nie zachciankami brzuszka, to jeszcze ze 2-3 kg zrzucisz w czasie wychodzenia. No i ... na stałe utrzymać zdyscyplinowany (skurczony) żołądek. Tego Ci życzę. Też zauważyłam, że ludziska kupują w supermarketach wielkie ilości białych bułeczek - szczególnie rano i szczególnie ludzie starsi, bo one są najtańsze. Do tego zawsze kolejka do wędlin na promocji... Myślę, że w każdej rodzinie powinien znaleźć się ktoś taki, jak my - z jakąś wiedzą i pasją w temacie wartości odżywczych produktów. Sama żałuję, że nie zaczęłam świadomie jeść jakieś 10 lat wcześniej. Właśnie o tym dziś w czasie wieczornego marszu rozmawiałam z mężem. Aż nie chce nam się wierzyć, że tyle lat truliśmy się tym żarciem i brakiem ruchu. Jesteście młodsze, więc bądźcie mądrzejsze ode mnie! Ależ się wymądrzam! Przepraszam. Dziś ugotowałam taką "mieszankę śródziemnomorską" roślin strączkowych - do 2 posiłków dodałam to do surówki. Chyba będzie ciężka noc! Jadłam też makrelę wędzoną, jabłko, kiwi i grapefruit. W każdym razie mam dziś czyste sumienie. Od czwartku zacznę kilkudniową przypominajkę, bo jutro mam basen, a po nim mam ogromnego głoda i pragnienie trudne do ugaszenia. Dobrej Nocki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sie chyba posikam ze śmiechu, badania naukowe..., no ale niech będzie, że to naukowe. Laskaro, mam te same odczucia, czyli pluję sobie w brodę, że wczesniej nie myślałam o zdrowiu, dopiero jak zaczęłam wyglądać jak wieloryb, zapaliła mi sie czerwona lampka. opa, dzieci mam w takim wieku "wczesnonastoletnim" czyli niby już nie dzieci (jak mówią), ale jeszcze maminej spódnicy uczepione. Moim zdaniem to w szkole dzieci powinny takie programy obsługiwać i np. badać wartości odżywcze swoich kanapek w tornistrze, a kto ma najwartościowsze śniadanie do szkoły, ten dostaje szóstkę z informatyki, a jeszcze z biologii, zaraz by wszyscy nosili "kwitnące" śniadanka. Bardzo przemyslany masz plan wychodzenia, oby się powiodło bez efektu jojo. Tak, jak mówi Laskara na pewno trzeba zmniejszyć porcje, bo to nie będą już niskokaloryczne warzywka tylko. Powiem Wam, że nie świruję jeszcze i nie wykupuję sklepu ze zdrową żywnoscią, ale lubię włączać do diety tzw. superprodukty, jakieś bomby witaminowe. Bardzo mi pasuje taka sałatka, którą znalazlam w necie i jest to potrawa, w której nie przeszkadza mi wcale brak soli: 2 łodygi selera naciowego pokrojone w drobne paseczki, 1 małe jabłko utarte na dużych oczkach razem ze skórą, 5 małych włoskich orzechów (fantastycznie działają na koncentrację), 2 łyżki jogurtu naturalnego. Zmieszać składniki i wcinać, naprawde pyszna i lekka sałatka, ok. 210kcal. Druga potrawa jest mojego autorstwa: faszerowane jajka pastą awokado. Wyrzucamy żółtka, a połówki ugotowanych białek nadziewamy pastą z awokado z czosnkiem i cytryną. Może to byc taki elegancki składnik do sałaty z vinegretem. Od zakończenia przypominajki nie jadłam jeszcze chleba, chyba ze strachu, że na kromce nie poprzestanę, ale trzeba będzie włączyc juz, bo mi się juz śni po nocach. Waga mi się podniosła tak stopniowo o 1kg, nie wiem dlaczego, bo jestem bardzo zachowawcza, jak nigdy wcześniej, nie przekraczam 1200kcal, a jednak. Mam nadzieję, że się ta tendencja zatrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da! Może przy ważeniu nie byłaś całkiem "próżna"!? A latasz zamiast jeździć? Świetny pomysł z tymi ćwiczeniami na lekcjach przyrody i informatyki w przeliczeniach gramów na kilokalorie i witaminy. Może doczyta to jakaś aktywna nauczycielka na naszym forum (myślę, że jest tu kilka) i podsunie propozycję koleżance lub koledze od komputerów i roślinek. Musiałabyś jednak i nas poduczyć trochę. Skąd bierzesz tabele i przeliczniki? Oj! Po basenie wcisnęłam w siebie wszystko, co było w zasięgu wzroku. I znów znajome uczucie wyrzutów sumienia dietetycznego. Jaskrawy brak samodyscypliny. I to jest chyba nie tylko mój najważniejszy problem... Jeszcze dogryzam ostatniego migdała. Nic to! Jutro będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da właśnie spadł mi z netu (nie z nieba) przepis na kolację. Mam wszystkie składniki. Kierowana jakimś dziwnym przeczuciem wpadłam do sklepu i właśnie to zakupiłam. Hmmm .... niesamowita, jak my na siebie działamy ;) Moja słabość to chlebek, ale jeszcze kontroluję ilość. Wczoraj, dzisiaj i jutro niemalże poszczę, bo chleb się skończył i nie mam czasu upiec. Jutro znowu wyjazd do kurortu i wrócę pod wieczór, więc dokończę leczo słoikowe. Włączyłam do swojego menu jajka i mleko. Oczywiście z umiarem ale bardzo mi smakuje jedno i drugie. Pomysł o przeliczaniu kalorii i sprawdzaniu w szkole, co dzieci jedzą na drugie śniadanie uważam za świetny. Wiem, że robi się akcje, pogadanki, uczy komponować posiłki. Praktyka wygląda zgoła inaczej, bo to rodzice kupują chińskie zupki, czy zupki z proszku lub gotowe dania. Aż się boję myśleć, co rodzice powiedzieliby, gdyby nauczyciel sprawdził z czym dziecko ma kanapki i nie daj Boże skrytykował. :( Moje zwracanie uwagi na konserwanty, poprawiacze smaku i inne świństwa zaczął się od referatu mojej córki na temat konserwantów w żywności, gdy chodziła do gimnazjum. Nie dość, ze zostałam uświadomiona teoretycznie, to jeszcze byłam sprawdzana w praktyce (znaczy lodówka, torba z zakupami oraz pilnowana w sklepie). Inaczej 'nie było co jeść". Dziecko głodowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety Laskaro jeżdżę:( Mam nadzieję, że kryzys zażegnany. To jakieś dziwne zjawisko było, byłam naocznym świadkiem swojego jojo i kompletnie nie miałam na niego wpływu. Przez 6 dni walczyłam z rosnącą wagą i nie umiałam tego zatrzymać. Normalnie tego nie robię, ale po ostatniej przypominajce zaczęłam się codziennie rano ważyć i zapisywać wyniki i też akurat liczyłam wartości mojego jedzenia, więc chciałam sprawdzić jak reaguje organizm na odpowiednią liczbę kalorii, no i poraziło mnie! Zaczęłam od 1000 kcal i zwiększałam do 1200, żeby szoku nie było, jak zobaczyłam na wadze wzrost o 800g, to postanowiłam przystopować i zmontowałam menu 1100kcal, na drugi dzień na wadze o 400gram więcej, więc zeszłam do1000, a waga do góry o następne 200. Następne dni zeszłam kolejno 950, 800, a waga do góry kolejno 200 i stanęła. Jednak głodna byłam i zwiększyłam kaloryczność do 1000, a waga o dziwo utrzymała się, ale nie spadła. Wczoraj znów zjadłam ok. 1100 i waga stoi - i o co tu chodzi? Mam cały czas takie przeczucie, że rozregulowałam metabolizm przez te ponad dwa tygodnie postu, może lepiej albo cały post, albo kilka dni do tygodnia najwyzej. Miesiączkę miałam w czasie postu, więc ten scenariusz odpada, acha ograniczylam też sól, że może zatrzymuje mi wodę. Teraz spróbuję łagodnie zwiększyć kaloryczność do ok. 1500, ale bardzo stopniowo. Tak to jest, jak próbuję na wiosnę jeszcze pare kilo zrzucić, to mam efekt odwrotny, lepiej już popilnuję tego co ostatnio wypracowałam. Sorki za nudne wywody, ale to mi spokoju nie daje. Laskaro, wartości odżywcze sprawdzam tu: http://www.ile-kalorii.pl/tabela/nabiał-i-jajka-c141-p1.html Trzeba wpisać płeć i wiek, z listy dodawać produkty, zmieniac na odpowiednią wagę, po wpisaniu całego menu, kliknąć na "dokładne informacje łącznie" i wyskakuje co, ile, czego. Nie jest to super program, trzeba trochę pogrzebać w produktach, bo to chyba bardziej pod rynek amerykański robione, ale można ogólnie się zorientować co do wartości odżywczych. Herbatko, kupiłam dzisiaj w Lidlu automat do chleba, zdecydowałam się, bo cena dobra, przyzwoicie wygląda, obejrzałam reklamę w internecie i zapewnili mnie, że jakby co, to do7 dni mogę oddać. Idę teraz piec chleb na jutro. Jeśli masz jakis dobry przepis na chleb z automatu, to podaj, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatka Zielona na jutro zamówiłem u pani na targu korzeń chrzanu (mówiła, że wykopie i mi przyniesie tzn. sprzeda). Napisz proszę krótko jak robisz buraki z chrzanem (na jakich oczkach tarki potrzeć i jaka ilość i czy muszę cały ten chrzan od razu potrzeć czy mogę za kilka dni czy tygodni potrzeć do nowej porcji buraków). Chcę je jeść na bieżąco nie do słoichów na długie przechowywanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 i 1/3 szklanki wody lub wody zmieszanej z maślanką 3/4 łyżeczki cukru 1 łyżeczka soli (szarej) 1 szklanka mąki pszennej razowej (szklanka mąki to ok. 170 g) 1 szklanka mąki żytniej razowej 1 i 1/2 szklanki mąki babuni (z biedronki) Dodatki dosypuję do objętości 3/4 - 1 szklanki: siemię lniane, ziarno słonecznika, otręby pszenne lub dowolne, płatki pszenne lub żytnie. 4 i 1/2 łyżki zakwasu z mąki żytniej 14 g drożdży 2 łyżki oleju (uważać, żeby nie stykał się z drożdżami). W czasie mieszania zawsze sprawdzam gęstość ciasta palcem i dodaje odrobinę mąki lub otrąb albo jak za gęste, wody). Uważaj na palce!!!! M@da, napisz jak Ci się udało. Z zakwasu możesz zrezygnować, jeśli go nie masz. Michał, jak robię buraczki? Ścieram na bardzo grubych oczkach tarki, średnich albo na tych do ziemniaków (wtedy są bardziej rozciapane). Chrzan ścieram na średnich oczkach (są takie fajne cienkie wiórki) albo na tarce do ziemniaków. Nie mam problemów z tarciem bo robi to za mnie maszynka Diana. Jeśli chodzi o proporcje, to wg smaku i upodobań robię. Można dodać do buraczków sól i sok z cytryny. Ja jednak wolę bez niczego, tylko buraki i chrzan. Niewykorzystany korzeń zawiń w folię aluminiową i przechowuj na dolnej półce w lodówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj na obiadokolację mam makrele wg przepisu m@dy, przygotowana do pieczenia czeka na mój powrót do domu :) pierwszy raz w życiu ją kupiłam i zobaczyłam na stoisku rybnym :) wcześniej wg tego przepisu robiłam dorsza - palce lizać mimo, że mogłam troszkę potrzymać go dłużej w piekarniku to forum jest niezwykłą skarbnicą mądrości i zdrowych przepisów :) pozdrawiam, miłego i zdrowego weekendu 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani! Teraz się będę chwalić! Upiekłam chleb w mojej nowej maszynie, jest smaczny, ale to żadna rewelacja, bo z gotowej mieszanki- jakoś bałam się eksperymentować za pierwszym razem, ale teraz na jutro upiekę według przepisu Herbatki. Powiedz mi Herbatko, na ile nastawić wagę, chyba na kilogram, nie? i ile ma ml Twoja szklanka:200 czy 250:) - to będzie mój pierwszy chleb samodzielny, więc nie mam jeszcze wyczucia. No i jeszcze jedno: dochodzi mi ciasto cytrynowe, w całym domu pachnie cudnie, ładnie wyrosło, czyli jestem zadowolona z zakupu w 100% (na razie). To jest fantastyczne! Wsypałam składniki (rozpuściłam tylko masło), nastawiłam program i zajęłam się obiadem, a podwieczorek robi się sam. Ja niestety nadal dietetycznie, łosoś z rukolą:), ale jutro na śniadanie zjem kromkę chleba. Podoba mi się, że można w tej maszynie wyrobić ciasto na pierogi i ciasto na pizzę, czy drożdżowe. Ma też wady, przede wszystkim góra nie jest wypieczona mocno, ale boki i spód ma rewelacyjnie chrupiąca skórkę, więc to rekompensuje wszystkim stratę:). Mogłyby też być podświetlone wskaźniki(ciężko dojrzeć na jakim etapie jest pieczenie), no ale coś za coś, przecież kupiłam produkt nie z najwyzszej półki. Laskaro, dokładne wartości też są na dieta.pl, czy diety.pl, ale tam trzeba się chyba zalogować i wyskakują też plusy i minusy potrawy. Wkurzyłam się na ten serwis, bo przy ocenie łososia, napisali w minusach, że ma za dużo kwasów nasyconych - co za brednie i ignorancja. Babciu Misiu i jak smakowała makrela?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da! makrela jest rewelacyjna....!!! mam nowe, smaczne danie, bez bałaganu, stania w kuchni i do tego bardzo zdrowe :) Kochana, pisz tutaj te Twoje przepisy-rękopisy do książki kucharskiej :) Następnym razem dodam drugie tyle cebuli, którą też bardzo lubię, a w połączeniu z tłustą i soczystą makrelą była przepyszna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatka Zielona dzięki za słowo o chrzanie z burakami:) m@da. tak czytam co napisałaś o rezregulowaniu metabolizmu na w-o...kurcze, czy aby napewno masz rację? Przecież na w-o nie głoduje się, tylko dużo je, tyle tylko, że nie tłuszcz, nie białko, nie proste weglowodany, ale sie je. Ja co chwile coś przeżuwam więc jak to się ma do spowalniania metabolizmu? Ja mało sie znam i nie analizują , nie ważę chociaż zdarza się, bo mamy nową piękną, dobra wagę), nie mierzę, nie przeliczam kalorii, po prostu działam w wielu sprawach intuicyjnie, na czuja, ale myślę że nie ma tu miejsca na spowolniony metabolizm???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie myślę Michał tak, jak Ty. Pewnie gdybym nie ważyła sie codziennie, po miesiącu stwierdziłabym, och cholera, zaś przybrałam prawie 2 kilo, trzeba to zrzucić! Niestety, wazyłam się codziennie i zdumiona byłam, że waga rośnie, a ograniczam jedzenie, nie umiem wytłumaczyć tego zjawiska. Na szcęście drugi dzień jest już ok. W końcu "z pustego i Salomon nie naleje":) Od przyszłego tygodnia zdaje sie na intuicję:), ale jeszcze jutro zważę się, czy oby na pewno jest w porządku. Babciu Misiu, cieszę się i dziękuję za miłe słowa. Też bardzo lubię makrelę, ma takie sycące mięso i jest na szczycie najbardziej wartościowych ryb. Niedawno dostałam przepis na marynatę do ryby od osoby, ktora stosuje dietę według pięciu przemian (o te żywioły chodzi). Dla mnie to trochę magią trąci, ale rybka "prima sort". Zobowiązałam się, ze będę dodawała składniki według kolejności, podaję: Najpierw pokropić rybę sokiem z cytryny, posypać kurkumą i tymiankiem, potem pokropić olejem, nastepnie posypać imbirem (może być suszony), dodać pieprz czarny, pieprz cayenne, na końcu posolić i odstawić na godzinę. Usmażyć krótko na dobrej oliwie. Pyszne jest nawet dzwonko karpia w takiej marynacie i każda inna ryba też. Sama bym pewnie zrobiła z tych składników pastę i natarła rybę, ale jak ma być po kolei, to tak robię:D Chleb mam nastawiony na 7.30. Ciasto cytrynowe wyszło rewelacyjne, kawałeczek sobie skubnęłam. Jutro jadę na rynek kupić w rozsądnej cenie mąki razowe, mam nadzieję, że tam dostanę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da gratuluję wypieku. Dopiero włączyłam komputer więc nie wiedziałam, że masz pytanie. Już odpowiadam. Mam najzwyklejsze szklanki, sprawdziłam pojemność - 300 ml. Zawsze jednak sprawdzam konsystencję ciasta gdy zmieniam mąkę, bo każda mąka inaczej chłonie wilgoć i to, co na początku było gęste, po kilku minutach mieszania jest rzadkie. W swojej maszynie mieszam ciasto zaparzane na pierogi (świetne), na makaron, na pizzę, drożdżówki, na bułki. Wreszcie koniec z ciapaniem się w mące. Znalazłam ciekawe przepisy na potrawy z pokrzywy: ŚWIĄTECZNA SAŁATKA. 300 g młodych pędów pokrzywy, 1 duża czerwona cebula, 1 pomarańcza, 2 kromki ciemnego razowego chleba (wileński) sos: pół szklanki śmietanki kremówki, 2 łyżki startego parmezanu, sól, pieprz, gałka muszkatołowa, łyżka soku z cytryny, pół łyżeczki miodu; kilka listków krwawnika. Umytą pokrzywę ułożyć na sicie przelać wrzątkiem, a następnie zimną wodą, osączyć. Wyszorowaną pomarańczę, sparzyć wrzątkiem, obrać ze skórki. Ze skórki ściąć białe albedo, a żółtą pokroić w cieniutkie paski, wrzucić na 1-2 minuty do wrzątku, odcedzić, przelać zimną wodą, osączyć. Utrzeć śmietankę z miodem, sokiem z cytryny, solą, pieprzem, gałką i parmezanem na jednolitą gładki krem, lekko schłodzić. Razowy chleb pokroić w niewielką kostkę rzucić na silnie rozgrzaną patelnię, chwilę smażyć mieszając. Obraną pomarańczę pokroić w grubą kostkę , usunąć pestki, cebulę pokroić w cienkie pół plasterki. Cebulę i pomarańcze połączyć z listkami pokrzywy i grzankami, polać sosem, dokładnie wymieszać; udekorować paskami skórki pomarańczowej i listkami krwawnika. Można też przyrządzać młodą pokrzywę podobnie jak szpinak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaglądam tu po cichutku co jakiś czas ... Czyżbym wystraszyła wszystkich? ;) A może zaczęły się już porządki przedświąteczne lub prace w ogrodzie? Ja zaczęłam od szorowania lodówki. Normalnie jakiegoś powera dostałam po ostatnim lenistwie. Na jutro też mam porządkowe plany. Również zbliża sie przypominajka. Może zacznę już od soboty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już jestem! Herbatko, jakoś nie składało się (z czasem) do pisania, chociaż tak wiele miałabym do powiedzenia:D Od paru dni każda wolną chwilę poświęcam na szukanie dobrej oferty na wakacje dla mojej rodzinki, w tym roku chcemy wszystko zaplanować wczesniej, ominąć biura podróży, więc sporo się nadzwoniłam. Znalazłam przyzwoity hotel w Bułgarii z kompleksem basenów, przy morzu w przyzwoitej cenie za klimatyzowany apartament, teraz szukam taniego przelotu, a tu trzeba trzymać rękę na pulsie. Bardzo jestem ciekawa jak poszło w-o "Michałom", Ty wiesz Michał, ze sprawdzałam też ceny nad polskim morzem i masz rację, ze są z kosmosu. A w majowy weekend jadę Herbatko w Twoje strony, w planach mamy Jaskinię Niedźwiedzią, skalne miasteczko po polskiej i czeskiej stronie i jak fundusze pozwolą jednodniowy wypad do Pragi, juz sie cieszę. Piekę nadal, od kupna maszyny nie kupiłam chleba (czekam teraz tylko na rachunek za prąd i wszystko będzie jasne). Dzisiaj się zrobiłam w "bambuko":(, nastawilam automat na wyrobienie ciasta na 7 rano, miałam tylko uformować bułeczki i upiec w parę minut na śniadanie, ale nie włączyłam "start" i wszystko się wyleżało, teraz dopiero się wyrabia, ale jestem zła na siebie! A Laskara to gdzie zawędrowała z tymi kijami? Diety i poszukiwań zdrowych alternatyw nie zaprzestałam, teraz na tapetę wzięłam super żywność pszczelą z racji wiosennych klimatów: mleczko pszczele, pyłek kwiatowy, propolis i oczywiście miody. Wiecie, że pyłek kwiatowy ma 5-7 razy wiecej białka niż wołowina, to jest doskonałe antidotum na alergie (katar sienny, zatoki), przeciwdziała też oznakom starzenia. Bardzo podoba mi się Herbatko Twoja sałatka z pokrzywy (taka wykwintna), ale po surowiec to muszę gdzieś dalej pojechać, bo ta moja tu, to ma zbyt dużo ołowicy, a pokrzywa dobrze działa na tarczycę m.in. Zaliczam pokrzywę do ziołowej super żywności:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Dziewczyny! Kijkom konkurencję robi teraz rower. A nie rozpisywałam się, bo: - po pierwsze primo: zaczęłam robótki "w obejściu" - na trawniku 3 nagrobki jako grządki, na podwórzu po zimie kupa wszelkiego śmiecia była itp; - po drugie primo: latałam po sklepach - do latania jakiegoś obuwia poszukiwałam; - po trzecie primo: jak trochę grzeszę, to nie bardzo jest czym się chwalić na forum, nie ma nic ciekawego do powiedzenia... A ta sałatka Herbatki jakaś okropnie pracochłonna. Pokrzywy si ę dochowuję bez większego wysiłku. Teraz jednak trochę za wcześnie. Trudno, w "sezonie" pokrzywowym spróbuję wykonać to dzieło sztuki kulinarnej. A wiało u nas wczoraj, że dla wszelkiej ruchomości przestało obowiązywać prawo ciążenia. Ha! A w północnych Niemczech kraksa z powodu burzy... piaskowej! Jej przedsmak miałam wczoraj u nas w północnej Polsce - na terenie niezabudowanym tak zawiewało piaskiem, że ledwo utrzymywałam się na swoim pasie ruchu. Dobrze, że jeszcze nie zaczęłam przypominajki, bo mam taką masą, że samochód dobrze kotwiczył się na drodze. Popijam właśnie winko, bo nie mam czym zaspokoić pragnienia po śledziach. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, tak Laskaro! Kto wie czy te wiatry nie narobiły szkód też w Smoleńsku z wywiewaniem tablic pamiątkowych;). Nie chciałabym nikogo urazić, ale dzisiejszej atmosfery (radio, telewizja, internet, kościół) nie udźwignę chyba i za przykladem Laskali jadę na rowerze do jakiego lasu odpocząć na łonie natury:D Wczoraj upiekłam mój pierwszy w życiu chleb na zakwasie! Zakwas też sama wyhodowałam, ma teraz 8 dni i wylądował w lodówce i prawdę mówiąc nie wiem, co z nim dalej robić- tam w lodówce dokarmiać? Połowę zakwasu mi "zeżarł" mój przepis, to nie wiem kiedy znowu zrobie taki chleb, bo nie chcę się pozbywać zupełnie zakwasu. A chlebek cacy! Mam jeszcze jeden dylemat, nie mogę dostać nigdzie mąki żytniej chlebowej, takiej zwykłej, bo nieczyszczoną, typu 2000 to na rynku kupiłam po 1.50zł pszenną i żytnią- tak to można piec oszczędnie chleb. W markecie kilo żytniej razowej kosztuje nawet 7 zł. A żytniej chlebowej coś nie mogę spotkać:( Do poczytania znów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" m@da. Tak, tak Laskaro! Kto wie czy te wiatry nie narobiły szkód też w Smoleńsku z wywiewaniem tablic pamiątkowych . Nie chciałabym nikogo urazić, ale dzisiejszej atmosfery (radio, telewizja, internet, kościół) nie udźwignę chyba i za przykladem Laskali jadę na rowerze do jakiego lasu odpocząć na łonie natury Wczoraj upiekłam mój pierwszy w życiu chleb na zakwasie! Zakwas też sama wyhodowałam, ma teraz 8 dni i wylądował w lodówce i prawdę mówiąc nie wiem, co z nim dalej robić- tam w lodówce dokarmiać? Połowę zakwasu mi "zeżarł" mój przepis, to nie wiem kiedy znowu zrobie taki chleb, bo nie chcę się pozbywać zupełnie zakwasu. A chlebek cacy! Mam jeszcze jeden dylemat, nie mogę dostać nigdzie mąki żytniej chlebowej, takiej zwykłej, bo nieczyszczoną, typu 2000 to na rynku kupiłam po 1.50zł pszenną i żytnią- tak to można piec oszczędnie chleb. W markecie kilo żytniej razowej kosztuje nawet 7 zł. A żytniej chlebowej coś nie mogę spotkać Do poczytania znów" A moze byś kupiła mini młynek do zyta i sama robiła makę:D?Tylko nie wiem ile taki młynek kosztuje:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć:):):) a michałom poszło tak, że właśnie odszedłem od zjedzonej zupy groszkowej:), czyli dzisiaj jesteśmy pierwszy dzień wychodzenia po 28 w-o. Trochę za mało na wyjście , bo do Świąt 2 tyg., no ale trudno - tak wyszło. Cała w-o przebiegła jak zawsze bezproblemowo w zasadzie. Teraz wyjście oby było jak najbardziej prawidłowe:). Wiesz m@da. , że i my myśleliśmy w ubiegłym roku o Bułgarii, ale w końcu wybraliśmy Grecję, ale w związku z kryzysem i nie tylko wylądowaliśmy nad naszym pięknym Bałtykiem. Jednak chętnie skorzystam z Twoich i Twojej Rodziny uwag i może w przyszłym roku i my pojedziemy w AWasze miejsce - obserwuj, notuj, zdaj relację:). Masz rację, to co się wyprawia w mediach jest nie do wytrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Jestem już drugi dzień na przypominajce. Zaczęłam bez żadnych ociągań się i nawet 2 dni przed terminem. Po wypiciu soku z pomarańczy bolało mnie coś w prawym boku pod żebrem przez pół piątku. Powiedziałam głośno, że już czas popościć. Mąż jechał na zakupy i nakupił mi jabłek i różnych warzyw, więc nie chciałam Go rozczarować i zaczęłam dietkę ;) M@da brawo za piekarnicze sukcesy. Napisz przepis na swój chlebek zakwasowy;) Zakwas niedokarmiany może stać w lodowce nawet do 2 tygodni. Po tym czasie trzeba go wyjąć i dokarmić. Można też zasuszyć (tego nie praktykowałam). Swój zakwas mam już ponad 2 lata i wciąż dokarmiam. Wy tu o wakacjach rozprawiacie, a ja chyba znowu będę miała remont chałupki i nieustanne latanie z mopem. Jednak jak się wyrwę na kilka dni, to na Zachodnie Wybrzeże, tam, gdzie zakotwiczyła moja córa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
herbatko, odzywał sie Twój woreczek żółciowy! U mnie jest to gentyczne, ale dopiero od jakiegos czasu odczuwam go. Najsilniej bolal mnie po ostatnim tłustym czwartku, bo pozwolilam sobie na pączka i racuszki. Unikam smażonych i tlustych potraw, ale czasami skusze się i później sa tego efekty. Pół nocy nie spałam i nie mogłam ruszyc się i to zawazyło na zastosowaniu postu. W sobote obudzilam się z bólem gardla i po południu dopadła mnie wysoka gorączka, ale dzis już jest dobrze. Jestem juz ponad tydzień na wychodzeniu, wprowadziłam w sobotę fasolę i chyba zrezygnuję z niej, bo strasznie mnie wzdyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opa, gratuluję wytrwałości, proponuję zastąpić fasolę fasolką szparagową ( mrożonąniestety teraz), jest delikatniejsza- musisz zacząć wprowadzać stopniowo białko, bo jest bardzo ważne. Nie wiem czy będziesz jadła mięso, jeśli nie to polecam Ci spirulinę (sproszkowane algi) doskonałe uzupełnienie białka bez wzdęć:) Max Zander vel Klaun , zaciekawiona sprawdziłam ceny młynków do zboża(hmmm), to od razu pomyslałam, czemu nie iść za ciosem, kupić jakiś grunt i obsiać żytem :D :) ;) Mój chleb, przepis: 200g gęstego zakwasu dobrze pracującego (mój miał 7 dni), 300g mąki żytniej razowej, 100g mąki chlebowej miało być, ale nie miałam i dałam pszennej szymanowskiej, 30g otrąb żytnich lub innych, woda - i tu jest problem, bo w przepisie było 190ml, ale dolewałam ze dwa razy po trochę, bo ciasto wydawało mi się zbyt zbite, myślę, że wyszło tak 250-280ml, łyżeczka "z górką" soli, łyżka oliwy, 2 łyżeczki cukru/ miodu, szczypta kminku, ponieważ mój zakwas jest bardzo młody, dodałam 1 dag drożdży, ale to okres przejściowy, bo dąże do pieczenia tylko na zakwasie, ale to za jakiś czas. Składniki w odpowiedniej kolejności do automatu i nastawiłam na najdłuższy program: chleb razowy. Gdy będę robić tylko na zakwasie, wyłączę maszynę na kilka godzin i ponownie uruchomię samo pieczenie. Chlebek wygląda tak: http://i54.tinypic.com/2u6jq5j.jpg - rozkrojony był za wcześnie i nie zdażyła go sfocić w całości. A tu mój dzienny przydział: http://i55.tinypic.com/14u810w.jpg - jak widać troszeczkę się zapadł, ale był odpowiednio kwaśny, wilgotny, bez zakalca, dzisiaj wyciągłam mój zakwas z lodówki, dokarmiam i jutro wieczorem znowu piekę:), a zakwas zrobiłam z mąki żytniej 2000 bio i nie wiem ile w pieczeniu udziału drożdży, a ile zakwasu, ale myślę, że nieźle się sprawdził. Michał, a ja z potrzeby i braku czasu zrobiłam expresową zupę groszkową, bulion+400g groszku mrożonego+serek topiony=świetny gorący kubek w pracy. Bulion oczywiście wege, bez tłuszczy trans! Jeśli miejsce w Bułgarii się sprawdzi, masz jak w banku zaklepane na przyszły rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da, dziekuję za radę. Pozazdrościc moge Wam tych wypieków. Stalo sie moim nawykiem, że na drugie sniadanie jem same warzywa (zalezy co akurat mam w lodówce: kalarepka, marchewka, rzodkiewka, papryka, pomidor, seler naciowy, swirzy sok, owoc), codzinnie rano pije taka zaparzona papę z mielonego siemia i otrąb. Rewelacyjnie pomaga w opróżnianiu. Tak pieknie rozpisujecie sie o wycieczkach, a mi własnie mija koło nosa okazja wyjazdu do Nepalu i spotkanie z DalajLamą. Uwielbiam Azję. Jestem może jakaś inna, ale jak slyszę, że moi sąsiedzi (bliscy przyjaciele) kupują sobie eksres do parzenia kawy za ok 3.000 to ja przeliczam, że za takie pieniądze wolałabym kupić bilet lotniczy na podróż do któregos azjatyckiego kraju. Nie wiem czy to normalne. Podejrzewam, że zamieszkanie tam na dobre nie byłoby juz tak fascynujące, jak samo podróżowanie. Dobrze jest wrócic na stare smieci :P Zachwycaja mnie te piekne a jednoczesnie surowe krajobrazy, skaliste pustynne góry, ostry klimat, kolorowi przyjacielscy ludzie, którzy cieszą sie z każdego zajęcia, no i kultura, mentalność. Europe zdążę zwiedzić, a Azja jest poprostu przepiekna, do której zachód zaczyna wdzierać się wielkimi krokami. Szkoda. Ale co ja bedę rozpisywała sie, to jest portal o diecie a nie o podróżach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da, zapomniałam dodać że Twój chleb wyglada apetycznie!!! Aż ślinka cieknie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×