Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dżesa

CZYJA TO WINA? ROZSTRZYGNIJCIE :((((((((((

Polecane posty

Jakie są powody tego, że nie umiem, po prostu nie potrafię żyć w związku na odległość. Tęsknię, mam depresję, tracę motywację do działania. Czy mam postawić ultimatum i zażądać od męża zmiany pracy? Jest geologiem i wiem, że spełnia się w pracy w terenie. Może jestem za bardzo zaborcza? Co jest ze mną mnie tak? Może za bardzo skupiam się na sobie? To chyba chore :( że nie potrafię sobie sama ze sobą poradzić. Co sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻONA POPARZONA,A NIE ŻONA POPA
Lecz depresję,rób coś dla siebie,rozmawiaj z mężem,no,ale archeolog,czy ma szansę na pracę na miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaraz po prostu zwariuję. Właśnie się dowiedziałam, że wyjedzie też na całą jesień. Przecież tak się nie da żyć. Może ja wszystko wyolbrzymiam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam bardzo czesto
męza na odległosc, nawet na długe okresy. Staram sie zyc własnym zyciem, mie zainteresowania, prace, nigdy sie nie nudzic. Wolalabym mie go przy sobie, ale wiem, jak wazna dla faceta jest dobra, ambitna praca, wiec nie bede o to zazdrosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halo. halo
to zdaje ci sie????? powinnas z nim szczerze porozmawiac jak sie czujesz to powinna byc powazna rozmowa a nie pytac nas o rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladaco
znajdź sobie miłego, przystojnego , czułego , wyrozumiałego, czystego, szmalownego, pachnącego kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, tyle, że nasza rozmowa kończy się na tym, że on pyta mnie, czy ma rzucić tą pracę, a ja nie mogę i nie mam odwagi powiedzieć, że ma ją rzucić, bo lubi tą pracę. To mnie wykończy :( Mam wiele obowiązków, ale przychodzą takie chwile jak np. teraz i ja tego nie ogarniam :( Jak to w ogóle rozplanować z przyszłością, planowaniem dzieci itp.? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylvina
Znam ten ból, ale moim największym sprzymierzeńcem jest córka i moja praca zawodowa. Organizuję jej małe wycieczki w wolnym czasie, a to do aquaparku, a to do Bałtowa, ostatnio zabrałam ją do teatru. Tęsknimy, ale co mamy zrobić. Taka praca, wolę mieć męża spełnionego i szczęśliwego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jak można sobie samej poradzić z dzieckiem? Moi rodzice nie mieszkają w tym samym mieście, a mąż połowę roku spędza poza domem. Taka perspektywa mnie przeraża. Życie w samotności mnie przeraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widać żeś bluszcz trujący
a co ty tak chcesz osaczyć swoją osobą tego męża co?? Kocha Cię? Pewnie kocha. Kasę przynosi do domu? Przynosi. Daj że mu pożyć, musisz wisieć na nim bezustannie? Taż zamęczysz go kobito.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widocznie właśnie jestem takim bluszczem i to coś ze mną jest nie tak :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widać żeś bluszcz trujący
wybacz, jeśli zbyt mocno napisałam. Niezłośliwie zupełnie. Wiesz, jakoś tak to jest, że każdy patrzy ze swojej perspektywy. Ja mam mojego na co dzień i wcale bym nie płakała, gdyby wybywał z domu na pół roku. Umeczył mnie już, to znaczy, że w związek wkradła się nuda, monotonia. Każdy wie, co i kiedy zrobi drugi i tak to trwa z czasem. A tak bym się ucieszyła z jego powrotu i byłoby miło... No nie martw się Dżeso, zajmij czymś co lubisz, nie bądź zaborcza, bo to też niszczy związek. Przecież są telefony, internet, zawsze możecie pogadać i się zobaczyć. To nie tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie możemy się zobaczyć, bo on jeszcze zaocznie studiuje i jeździ do innego miasta na studia, do swoich rodziców. Tam, gdzie pracuje jest b. słaby internet. Ja w weekendy też jestem zajęta. Częściej ostatnio bywa ze swoimi rodzicami niż ze mną. Fajnie jest jeśli ktoś znika na parę dni, a nie na połowę czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To_jest wina systemu
komunikacji....gdyby przeloty były tańsze a transport naziemny szybszy moglibyście nie odczuć tej odległości;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rety... już o bluszczach idioci piszą :O trudny związek... staw temu czoła. zobacz ile jesteś w stanie znieść... nie każda dziewczyna jest żoną Odyseusza... a samotność... kurdę... a nie może być tak, żeby on coś zadziałał na tą Twoją samotność? nie wiem no... ciężko doradzać. wszystko w Twoich i jego rękach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami myślę, że tak naprawdę nigdy nie chciał ze mną być. Może, że ode mnie ucieka, może ja się do niczego nie nadaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dżesa! Ty tak o sobie nawet nie bluźnij!!! A powiedz mu, żeby znalazł sobie pracę geologa w okolicy. Ciekawe co zrobi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doooooooooopa
Ja też nie dawałabym rady na Twoim miejscu.... Jeżdżenie z nim raczej odpada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę być kimś na doczepkę, bez swojego życia. Istnieje możliwość znalezienia pracy bardziej "stacjonarnej", ale ja powiedziałam, że poczekam 2 lata i zobaczymy, bo ma szansę zostać kierownikiem, i w takiej sytuacji nie wyjeżdżałby. Ale jeśli nim nie zostanie to nie wiem :( Nie wyobrażam sobie też tych dwóch lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matakajka
ja nie potrafiłabym żyć w związku na odległość. współczuję Ci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem nei pojawił sie dziś
gdy go poznałaś wiedziałaś przecież jaką ma pracę i jak to może wyglądać.... nie rozumiem więc dlaczego nagle teraz się buntujesz, znałaś przecież tego człowieka przed ślubem, wiedziałaś kim jest i co robi....chyba nei do końca to wszystko przemyślałaś nie przygotowałaś żadnej strategii i tego jak sobie z ty poradzisz jakie masz opcje: siedzieć w domu i zając się sobą i czekać, czekać czekać albo jeździć razem z nim i szukać dorywczej pracy na miejscu, traktować to jak wielką przygodę i liczyć że za kilka lat jego sytuacja się unormuje i bedzie miał stacjonarną pracę, wtedy pomyślicie o dzieciach albo się rozstać jeśli nie potrafisz tak żyć, ewentualnie wymóc na nim zmianę pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, częściowo to moja wina, bo rzeczywiście nie przemyślałam tego, ale z drugiej strony nie zostałam poinformowana o tym, jak ta praca będzie wyglądała dokładnie. Nawet jeśli myślałam, że mąż będzie wyjeżdżał, to nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to będzie połowa roku. W chwili ślubu mąż właśnie kończył studia, był podczas pisania pracy magisterskiej. W czasie studiów wyjeżdżał 1 raz na rok na praktyki i nie przyszło mi do głowy, że to będzie praca w terenie. Jeśli o mnie chodzi to ja studiuję na dwóch kierunkach studiów, a w weekendy studiuję na studiach podyplomowych. W tym roku kończę swoją edukację i zaczynam szukać pracy, więc mam zajęty czas, ale nie mogę znieść jego ciągłej nieobecności. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że w tym momencie spędza więcej czasu w swoim rodzinnym domu (jest tam co weekend z powodu studiów), a nie ze mną. Ma bardzo zaborczych rodziców, którzy chcą żebym rodziła dzieci i żebyśmy się sprowadzili z powrotem do naszego rodzinnego miasta i oczywiście zamieszkali z nimi. Jak ma jakieś szkolenie czy zajęcia na studiach to zrywa się ze swojej pracy w terenie. Teraz 3 miesiąc nie ma go tutaj przy mnie, w naszym domu. A jeśli chodzi o płacę jego pracy to naprawdę pożal się Boże... (1300 zł) jeśli wziąć pod uwagę, co robi i ile godzin dziennie :( i oczywiście to, że jest poza domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta racja
błagam cie za takie pieniądze nie warto rozwalać rodziny i to on powinien to czxuć i coś zmienić, bo ty dziewczyno dłuugo tak nie wytrzymasz. Gdyby zarabiał 13.000 można by było spokojnie zhyć i odkładać, a za tre 1300 to mozesz sobie jedynie rachunki zapłacić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, jak powiedziałam pieniądze są żenujące i starczają na opłaty. Mąż dorabia różnego rodzaju projektami,które robi dla studentów, a ja pisze prace i udzielam lekcji. A podobno to jedna z największych firm geologicznych w Polsce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co myślicie na ten temat? postawić sprawę jasno? kazać mu zmienić pracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×