Rozstalam sie z facetem- nie mam co ze soba zrobic

Rozstalam sie z facetem i teraz siedze jak kolek w domu i nie mam co ze soba zrobic... w czasie tych paru lat zwiazku oddalilam sie od moich znajomych wiec az glupio mi teraz do nich przyjsc.. nowych ludzi tez nie mam zamiaru na sile poznawac. jedyna moja rozrywka ostatnio to czytanie ksiazek i siedzenie na necie. ile tak mozna! boze ja zwariuje zaraz!!

Wyjdź do pubu, poderwij kogoś.

dasz radę, umów sie z byle kim, idx na jakies dicho, przeciez znasz jakichś ludzi

nie zazdroszcze, masz rodzeństwo?

jestem w podobnej sytuacji, skąd jesteś?

rodzenstwa nie mam, do pubu nie pojde bo samej mi glupio, zreszta poki co mam uraz i nie mam zamiaru szukac nastepnego jak jeszcze jeden dobrze nie wywietrzal, a mieszkam za granica wiec tymbardziej ciezko mi znalezc kogos do towarzystwa

tez mam taki moment w zyciu....przez to czuje sie dwa razy bardziej samotna....od przyszlego tyg ide na silownie....tylko to troche tak na sile:)

a najbardziej jeszcze dobija fakt ze telefon milczy jak zaklety :( moje dwie znajome akurat na wakacjach sa a z trzecia juz gadalam dzisiaj przeszlo godz i nie bede wiecej trula jej wiecej dupy bo wiem ze ma meza i dziecko. boze jak mi zle.. :(

jak dla mnie odpada- poszlabym na silownie ze 3 razy i zapal by przeszedl :) wszystko jest takie do dupy jak nie ma sie z kim z tego cieszyc :(

Hey, skad jestes, jak CH to moge Ci jutro dotrzymac towarzystwa. ;) ciesz sie, ze ten zwiazek masz za soba, w koncu to troche toksyczne sie przez zwiazek oddalac od znajomych. Pzdr

ja jestem trzy miesiące po rozstaniu, miesiąc czułam się jak zombi, nie mogłam pracować, jeść spać, jak nie musiałam, to nie wychodziłam z domu. Później stwierdziłam, że powoli musze coś z soba zronbić, małymi kroczkami. I pomogło nieco. Do dziś nie jest w pełni dobrze, ale dużo lepiej niż na początku. Moja rada. Planuj każdy swój dzień, tak by codziennie zrobić jakąś małą fajną rzecz, ale poza domem. Spacer, zakupy, kino. Ja się zapisałam na aerobik dwa razy w tygodniu, to mnie zmobilizowało, by oderwać się na chwilę od kafeterii i książek i wyjśc do ludzi. Dorzuciłam do tego jeszcze raz w tygodniu naukę języka. Każdy weekend planuję z wyprzedzeniem, by nie okazało się, że trzy dni będę siedzieć w domu. Kupiłam sobie rower. Wiem, to wszystko brzmi śmiesznie i naiwnie, ale trzeba robić wszystko, by się nie zagrzebać pod kołdrą z zapuchniętymi oczami. W środku cały czas wyję, ale różne zajęcia pozwalaja choć na chwilę zapomnieć...

"to mnie zmobilizowało, by oderwać się na chwilę od kafeterii " Wszystkie działania prowadzące do wyprostowania pokręconych ścieżek po rozstaniu są dobre. Oprócz tej jednej :p

chwilowo to nawet nie mam ochoty wyjsc z domu :( po prostu nie moge sie zmobilizowac. owszem chodze do pracy i to tyle. na zakupy mi sie nie chce bo nic mi sie nie podoba i chodze tylko bez celu, rower mam ale tez nie chce mi sie tylka ruszyc. nic nie robie tylko w lozku leze i pije wino. jedyna moja rozrywka. i nawet na gg jak na zlosc nikogo nie ma! mieszkam w szkocji. potrzebny byl mi ktos kto by za uszy mnie wyciagnal z domu i zmusil do robienia wszystkiego. naprawde nigdy w zyciu nie bylam w takim dolku :(

Szukanie dziury w całym - wiem, dlatego : jestem, podlądam, uzewnętrzniam się. Nadal.

wiesz mi np z ta silownią to nawet nie chodzi o jakies efekty ale zeby troche wlasnie wyjsc do ludzi....i nawet jak zaraz zrezygnuje to znajde cos nowego zeby czyms sie zając a nie tylko mysleniem....i nawet o ten slomiany zapal nie bede miala do siebie pretensji ... w tej sytacji.... Ps a mnie tez najbardziej dobija ze zblizają sie letnie urlopy...nie pojade nigdzie bo nie mam z kim...a z parami to wole wogole nie jechac.....tylko tak mi szkoda bo co roku gdzies jezdzilam....i teraz to bedzie dla mnie baaaaaaaaardzo smutne lato...

my mamy zaplanowany wspolny urlop we wrzesniu. wiec sie zastanawiam co z tego w tej sytuacji wyjdzie.. juz wszystko zaplacone wiec szkoda by bylo stracic. nie wiem co on postanowi

nie wiem o co sie rozstaliscie....ale ja bym nie mogla pojechac z bylym juz facetem na urlop a potem rozejsc sie w dwei rozne strony swiata....

a co ja mam w tym przypadku zrobic? wakacje kosztowaly naprawde duzo- kilka tysiecy- to bylo nasze wspolne marzenie zobaczyc azje.. w sumie rozstalismy sie w sposob pokojowy- nie bylo zdrady,wyzwisk itp

nie no ok...poprostu to zalezy o co ludzie sie rozstaja.....i jak duze emocje temu towarzyszą... Widzisz , czyli nie jestes jeszcze w tak zlej sytacji....twoim problemem jest tylko nuda a mogło byc gorzej bo moglabys bardzo przezywac bol rozstania... Plus w tej sytuacji...

tak naprawde rozstalismy sie z powodu nudy, monotonii i w ogole szarosci zycia codziennego po tych kilku latach ze soba.. a teraz jest mi jeszcze gorzej! naprawde nie mam co ze soba zrobic :( tak wiec z deszczu pod rynne :(

ludzie cały czas pytają się skąd jesteś, a Ty nie możesz odpowiedziec?

pisalam juz wczesniej czytaj uwaznie :) mieszkam w szkocji