Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość help me!

klopoty zwiazkowe - pomozcie, doradzcie

Polecane posty

Gość help me!

mam 25 lat i jestem sobie w zwiazku od 6 lat (albo tylko tak mi sie wydaje) i nie wiem co robic a wydaje mi sie ze moj zwiazek cofa sie w rozwoju :( bede pisac po kawalku o co chodzi i co jest nie tak bo w jednym krotkim poscie nie potrafie tego ujac wybaczcie, ze nie bede stosowac polskich znakow ani szczegolnie starannie interpunkcji ale nie mam do tego glowy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eer4
dlaczego ci sie tylko wydaje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BRUNET CO MA 29L
jestes on/ona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici blond
Zanim zaczniesz ja już Ci pogratuluję. 6 lat związku w tym wieku - godne podziwu ;) I już pierwszy powód do radości. Jaki jest Twój problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
jestem jak head and shoulders

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BRUNET CO MA 29L
prawda jest taka ze zblizacie sie do punktu krytycznego waszego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
na poczatku znajomosci moj Ktos mial ze mna bardzo kiepsko bylam wybuchowa i nieufna (skonczylam wlasnie 2letni toksyczny zwiazek z chlopakiem ktory mnie potrafil uderzyc i powiedzmy ze nie do konca za moja zgoda odebral mi dziewictwo wiec bylam niezle okaleczona i jeszcze-wtedy-nie-mojemu-Ktosiowi przyszlo zbierac okruchy tego co po mnie zostalo), przez pierwsze 2 lata zwiazku z moim Ktosiem mialam jego uwage dla siebie, dzielilam ja tylko okazjonalnie z jego komputerem i grami :) byl przy mnie kiedy potrzebowalam, moglam o wszystkim z nim porozmawiac i wszystko go obchodzilo, mnie zreszta tez wszystko co jego dotyczylo obchodzilo tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BRUNET CO MA 29L
6-7 lat - to duzo - trzeba sie hajtac po 2-4 latach bo pozniej kazdy sie zastanawia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkjbk
ee brunet ty tu juz nie filozofuj dobra, moze bys najpierw wysluchal do konca dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
ok historii ciag dalszy zaraz dopisze ;) do bruneta od poczatku bylo wiadomo ze zadne z nas nie chce slubu a potem w sumie bardziej ja jego przekonalam do "nie mania" dzieci, oboje jestesmy z niezbyt udanych domow i tak naprawde nie mamy za bardzo wbudowanej wiedzy jak powinna wygladac szczesliwa rodzina wic od poczatku bylo wiadomo ze bedziemy tylko on ja i pies ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcąca wiedzieć
bo wyglada na sztuczny, tylk, hmmm, który? oba sa identyczne, oba identycznie dziwne. i ta zołądz dziwna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
przepraszam mam male klopoty z komputerem i musialam zrobic 2 restarty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
on ze mna mial gorzej, ja jego potrzebami zainteresowalam sie duzo pozniej ale z calej sily staralam sie mu wynagrodzic trudy odwdzieczyc za wszystko co dla mnie zrobil/robil spedzalismy sobie duzo czasu razem i w sumie glownie ze soba nikogo innego do szczescia nie potrzebujac (wiem wiem podstawowy blad - nie skupiac sie tylko na zwiazku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcąca wiedzieć
ło bosz, laska, piszesz jak potłuczona, powiesc w odcinkach :/ nie mozesz strescic problemu? :o nieee, bo jest tak skaplikowany ze nie da rady, prawda? :o ja juz straciłam zapał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
w 2007 roku musialam sie czasowo wyprowadzic z rodzinnego domu wiec jakos tak samo wyszlo ze zamieszkalam sobie u mojego Ktosia i jego mamy. najpierw bylo fajnie, wspolne sniadanka, wspolne kolacje, wspolne chodzenie spac (moje i jego bez mamy ;) ) chociaz z tym chodzeniem spac bylo tak ze czesto gesto a potem coraz czesciej a potem juz caly czas kladlam sie sama bo Ktos siedzial przy kompie (co prawda tuz kolo lozka ale to nic nie zmienia) i gral i gral i gral

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
nie pisze tego dla niczyjej rozrywki zawsze mozesz zajrzec za godzine - juz powinnam skonczyc boje sie strescic za bardzo bo z okrojonej wersji ciezko pelen obraz sytuacji wykumac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcąca wiedzieć
za godzine to ja bede spac. to po pierwsze. a po drugie jak chcesz porady to musisz to napisac tak, zeby dało sie czytac. bo szukanie postów po całej stronie jest zwyczajnie nudne. no to zgaduje. on sie zmienił. siedzi przy kompie, gra gra gra. waszego pozycia juz nie ma. na dodatek problemy jakies inne. nie mozna tego strescic zeby było nawet długie ale w JEDNYM poście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcąca wiedzieć
bo poki co piszesz juz 40 minut cos co mozna było zawrzec w dwóch zdaniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bkjbk
moze napisz odrazu o porblemie, jaki widnieje, a potem bedziemy rozmawiac i w trakcie ebdziesz co neico wyjasniac, bo tak to usniemy jak bedziemy tyle czekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
wiec.. nieco jednak streszczajac mieszkalismy razem okolo 1,5 roku, dluzej nie wytrzymalam wkurzonej wiecznie na mnie jego mamy, jego braku zainteresowania (głownie bo czasami sie ocknal), najpierw siedzialam w domu razem z nim (dostalam nawet swojego laptopa zeby skuteczniej sie soba zajmowac) potem zaczelam chodzic na imprezy ze znajomymi, potem pojechalam na weekend do rodzicow i juz zostalam, glupio bylo wracac po takim czasie do domu no ale coz. miesiac moj Ktos wytrzymal ale potem zaczal sie upominac zebym wrocila do naszego gniazdka, no ale nie wrocilam bo uznalam ze wieksze szanse mamy jak nie bede mu ciosac kolkow na glowie a wlasna glowa majac ochote walic w sciane myslalam ze moze moja wyprowadzka jakos go ozywi ale tak sie nei stalo, ozywil sie na krotko a potem jakby zaakceptowal sytuacje teraz po poltora roku mieszkania z rodzicami rozmawiamy sobie o tym ze fajnei byloby zaimieszkac znowu razem ale teraz juz u siebie, jakbysmy zacisneli pasa troche to pieniedzy by wystarczylo ale to pozotaje tylko w fazie rozmow i to raczej inijowanych przeze mnie teraz glownie razem czas spedzamy na zakupach w centrum handlowym, albo na jedzeniu w knajpkach w centrum albo u niego w domu robiac.. no wiecie co ;) albo on sobie gra a ja siedze sobie obok i cos sobie swojego robie, nie ma szans na to zeby mnei odwiozl do domu u mnie siedziec nie lubi bo malo miejsca chodzi mi o to ze ja wiem ze on ma dla mnie uczucia bo jak juz mi poswieca czas to jest najkochanszy i najbardziej troskliwy, ale on ma 28 lat i dla niego to jest ok ze widzimy sie raz na tydzien, ze nie mamy ze soba nic wspolnego poza tym ze dzwoni rano zeby sprawdzic czy wstalam do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
i moje pytanie co ja mam z tym poczac? o co chodzi? to jest regresja a nie progres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
nie chce sie rozstac chociaz pewnie tak powiecie chorem, bo mam caly czas w srodku to przeswiadczenie ktore mi towarzyszy od samego poczatku ze to jest moja polowka i wiem ze on tez tak czuje wiem ze mnie nie zdradza, wiem ze mysli tylko o mnie ale kurcze rzadko mysli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcąca wiedzieć
dzieki :classic_cool: podziwiam Cie jednak. sorry, ale ten facet wg mnie jest dziecinny. mieszka u mamy, dziewczyna sie do niego wprowadza, potem wyprowadza, on w sumie kocha, ale w sumie to mu wszystko jedno... gra sobie i takie tam... zeby on miał 21 lat to bym zrozumiała jakos jeszcze nie wiem jakie do ciebie zywi uczucia i nie bede ich podwazac, ale nie wydaje mi sie, zeby bedac w tym wieku, i prezentujac to co prezentuje był odpowiedzialnym, godnym zaufania mężczyzna. on sie zachowuje jak małe dziecko wg mnie. zaden normalny facet nie pozwoli zeby jego ukochana laska, ktora sie wprowadziła, zeby sie ot tak znowu wyproawdziła i nadal wszystko ma byc ok? hmmm. podziwiam cie, ja bym po pierwszej wyprowadzce olała sprawe. a pracuje gdzies? mowił cos o wspolnej przyszłosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj mu poprostu szanse wasz zwiazek stanal w miejscu , rada pogadajcie o tym szczerze ze soba ,wyjasnijcie sobie jak sie z tym czujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
zawsze bylo tak ze to on byl ten inteligentniejszy emojonalnie, potrafil mnie wyczuc, chcial zebym do czegos w zyciu doszla a nei byla tylko slodka laleczka a teraz co prawda dalej potrafimy smiac sie do lez ale juz nie gadamy, juz jakby nei bylo o czym, gadamy o pierdolach i to tez nieczesto glowny grafik wokol tego o ktorej w aktualnej ulubionej grze (multiplayer) sa wazniejsze rozgrywki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcąca wiedzieć
takie decyzje jak wspolne mieszkanie itp sa jednak waznymi zyciowymi decyzjami. a facet ktory ma to gdzies... no to sorry, ale albo ma Ciebie gdzies albo (skoro mowisz ze jednak widzisz ze kocha) poprostu nie dorósł. ale w jego wieku to juz czas najwyzszy. wybacz, ale ja bym jednak zrezygnowała z niego. jak wyobrazasz sobie inne wazne w zyciu decyzje, jezeli on te pierwsza wazna traktuje w taki sposób? mozesz byc, moze cie nie byc, w sumie roznica jest niewielka. uwierz mi, ze sa na swiecie wartosciowi faceci, i zasłuzyłas na to, zeby facet pragnał z toba zamieszkac, a nie na takie tułanie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość help me!
on jest madry koles, pracuje na dosc wysokim stanowisku, studia ma skonczone (ja jeszcze nie) a w tak zwanym miedzyczasie mojego mieszkania u niego i wyprowadzki mial cos na kszalt depresji dlatego staralam sie nie czepiac, teraz wydaje sie ze jest ok bo usmiecha sie, interesuje sie troche bardziej swiatem, ciagle wymysla co mozemy poroic ale nigdy tego nie robimy zawsze konczy sie na mowieniu bo to zawsze jest cos w stylu wycieczki gdzies na ktora teraz nie mamy czasu ja mowie o tym co mnie boli pytam sie czemu tak jest ze jemu nie chce sie bardziej ale on mowi ze przeciez miedzy nami wszystko gra ze jak bedzie kaska to sobie kupimy mieszkanko (ale w miedzyczasie wydajemy na takie pierdolki ze byscie nie uwierzyli i jakos ta kaska sie rozchodzi) ja studiuje zaocznie i glowny argument przeciwko zakupowi mieszkania na raty ze moja szkola przeciez tyyyle kosztuje (ale ja sobie liczylam i bysmy dali rade) wiec jestem w kropce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×