Czy dajecie jedzenie biednym? Np. tym, którzy chodzą po domach..

ja dałam raz takiemu panu na bilet bo jak twierdził brakowało mu do biletu. a jak się póżniej okazało to co tydzień stoi do dziś i zbiera na ten "bilet" tramwajowy. Przy markecie też raz z mężem daliśmy jedzenie bo starszy pan był głodny. po paru dniach ten sam pan stał pijany pod marketem i wołał jedzenie. Postanowiliśmy że już nikomu kto nas zaczepi o jedzenie lub pieniądze nie damy. Wolimy dawac na cele charytatywne.

Mojego męża zaczepił facet pod KFC i spytał czy ma jakieś drobne, bo od kilku dni nic nie jadl. Mąż na to mówi, że może mu kupić coś do jedzenia. A ten facet na to "a nie, dziękuje, mnie po tym boli żołądek, wolałbym pieniądze" :D:D Serio tak było, aż ciężko uwierzyć, jak niektórzy żerują na innych. Wstyd.

Do mnie kiedys zapukał chłopak, około 18 lat i zapytał czy dam mu wody.zamknęłam drzwi i poszłam po wodę, wypił , podziękował i poszedł.tak mi sie go żal zrobiło bo ledwo szedł.zawołałan go dałam obiad , zjadł i dziękował że aż mi lepiej na sumieniu. Nie wpuściłam go do domu, nie mam zaufania do obcych, jadł w ogrodzie na stole. Często chodzą też cyganie, nie otwieram nawet, nie jestem do nich przekonana.przyszła też kiedys kobieta z dwójka dzieci z torbami pytała czy mam jakies ciuchy. A że młodsze siostry już wyrosły dałam po kurtce, rajstopy , koszulki.fakt że używane ale zawsze coś. Na mieście pod kościołem typowym żebrakom nie daje. Chyba że proszą o jedzenie to kupie coś. Uważam że należy pomagać, ale nie wszystkim.dla tego kto naprawdę potrzebuje nie ważne są pieniądze.przyjmie wszystko. Była też sytuacja kiedy mała dziewczynka z matka zapytały czy mogą urwać sobie troche czeresni bo są głodne.dałam im zupę, wzięły czeresnie i były wniebowzięte.