Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czarna chmura

Jak czesto klocicie sie z partnerem?

Polecane posty

Gość Czarna chmura

jestem ciekawa jak to wyglada u innych. Jak czesto dochodzi miedzy wami a waszymi partnerami do sprzeczek, klotni, nieporozumien i jakiego sa one kalibru, to jest, czy wrzeszczycie na siebie, czy tylko sobie docinacie, itd. Pytam, bo nie wiem czy to co dzieje sie w moim zwiazku to norma czy moze za duzo, bo u nas ze 2 razy w miesiacu dochodzi do jakiejs jazdy, obrazamy sie na siebie, potem sie godzimy. I to zwykle ja zaczynam, bo cos mi nie pasuje i musze mu to powiedziec a on sie wtedy wkurza ze sie czepiam. Ale ja nie potrafie udawac zadowolonej kiedy jest mi zle. chcialabym was tez dziewczyny zapytac, czy jak jestescie z czegos niezadowolone to trzymacie to w sobie, zeby uniknac klotni, czy tez mowicie otwarcie ze cos wam nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówie otwarcie, ale staram sie to robić na spokojnie, a jak juz kłotnia, to staramy sie mówic do siebie tak, żeby nikt tego nie slyszał, bo po co osoby trzecie maja slyszeć czy np. tesciowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety kiedys bylo co drugie spotkanie ale teraz juz rzadziej bo wiem ile on dla mnie znaczy i nie chce go stracic dlatego przed kazda klotnia przemyslam czy jest mi to potrzebne, czy sprawa wymaga klotni takze teraz juz rzadko i jestem o nieboi szczesliwsza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo często. Małe kłótnie o głupoty co 2 spotkanie, czasami codziennie. Raz, dwa razy w miesiącu kłócimy się poważnie. Zawsze przez niego. Jestem na niego zła, zdarza się, że krzyczę, zrywam z nim. On mnie błaga o wybaczenie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna chmura
ufff, moze to nieladnie, ale troche mnie pocieszacie, bo juz prawie dalam sobie mojemu wmowic ze jestem nienormalna. Ja nigdy nie krzycze, ale po prostu jak cos mi nie pasuje to mowie o tym. Nie zawsze od razu, bo zwykle staram sie jakos sama sobie z tym poradzic, no ale dlugo sie tak nie da jesli to druga osoba jest przyczyna problemu. I wtedy on sie obraza, wymysla mi od nienormalnych, zarzuca ze sie czepiam a on przeciez nic takiego nie robi, i zwykle znika potem na kilka dni. Moze to juz tak musi byc, ze faceci po prostu nie lubia jak im sie na cokolwiek zwraca uwage. Moze powinnysmy byc szczesliwe juz tylko dlatego ze z nami sa, siedziec cicho, ciagle sie usmiechac chocby niewiadomo co sie dzialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczę z kafe
A o co się kłócisz chmuro? Bo może faktycznie się czepiasz :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samira chandra
rzadko - w zasadzie to się nie kłócimy tylko następuje wymiana zdań w posępnej atmosferze po czym następuje 5 minutowy foch i wszystko wraca do normy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gooldenrosse
z moim narzeczonym jesteśmy około 2 lat razem ... i on jest oazą spokoju a ja małym wulkanem który wybucha :D ale mój nauczył mnie załatwiać wszystkie sprawy poprzez rozmowę . więc od jakiś 2 lat się nie kłócimy i w sumie to nie było jakiś tam większych sporów poprostu.nawet jak podniosę głos to jego to nie rusza... i mówi do mnie normalnie a ja też się uspokajam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarna chmura
Nie bede sie rozpisywac o szczegolach, powiem tylko ze nigdy nie czepiam sie o blahostki, takie z zycia codziennego. Jezeli juz mam jakies "ale" to dotyczy to raczej bardziej powaznych kwestii zyciowych. Jedna taka, dla przykladu, to kiedys przylapalam go na flirtowaniu internetowym z inna kobieta. I to trwalo jakis czas. Zwrocilam mu uwage, powiedzialam ze mi sie to nie podoba, a on stwierdzil ze jestem nienormalna, ze czepiam sie takich rzeczy. Najbardziej blaha sprawa, na ktora zwrocilam mu uwage, to kiedy bardzo opryskliwie sie do mnie odezwal, w normalnej rozmowie nagle wyskoczyl na mnie z przykrym tekstem. Nic nie powiedzialam, po prostu zamilklam bo zrobilo mi sie po prostu przykro, a on po kilku minutach zapytal: i o co ci znowu chodzi? Najgorsze jest to, ze on zawsze wywoluje u mnie poczucie winy za te nieporozumienia. Twierdzi ze czepiam sie bez powodu a on przeciez nic zlego nie robi. I jeszcze to, ze ja nie robie awantur. mowie tylko ze zle mi z czyms i tyle. Probowalam nawet wyobrazic sobie znajome mi pary w takich samych sytuacjach, i nie wyobrazam sobie zeby ktos inny mogl zignorowac czy zaakceptowac pewne zachowania partnera. dodam, ze jestesmy oboje doroslymi ludzmi, ja mam 34 a on 39 lat, jestesmy ze soba od kilku lat, mieszkamy razem i planujemy wspolna przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×