Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość liposic

imprezowicz vs domator

Polecane posty

Gość liposic

Mam dosyć ostry charakter tak jak i mój facet i ciężko czasami nam wypracować kompromis...ja imprezowiczka (swego czasu słynna na swojej uczelni) on wiecznie zmęczony pracą (też pracuję ale to dla mnie nie problem) do tej pory szłam na rękę i ograniczyłam szaleństwa prawie do zera...Ludzie się za głowę łapali jak się dowiedzieli że jestem grzeczna...więc wypadłam z obiegu Na tekst: chodź zaszaleć to słyszę: jestem zmęczony bla bla bla i tak w kółko...jak już pójdzie ze mną to mi i tak tą imprezę obrzydzi swoim truciem i miną znudzonego arystokraty Mam tego dosyć - a jak pójdę gdzieś sama to będe musiała znosić fochy.... I co ja mam zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniabra
zmienic chlopaka? byc sama? zdecydowac sie co jest priorytetem, pomyslec o kompromisie? zastanowic sie ile mozesz zniesc a ile nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi o to że siedząc w domu cały czas mu ustępuje - on jest dla mnie ważny ale mam się kisić w domu skoro mogę spotkać się z ludźmi? Mam oglądać wszystkie możliwe seriale i nie robić scen?! Na siedzenie w domu będzie jeszcze czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawaler 25
liposic przecież możesz być singielką i cieszyć się życiem skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt czasami mi brakuje starych czasów - wychodziłam, robiłam co chciałam...inna sprawa że ja i mój ex byliśmy pod względem imprez idealnie dobrani a teraz się męczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xktossssss
jak sie męczysz to po cholere z nim jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
imprezy to nie wszystko chodzi o kompromis ktorego nie potrafie wypracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie macie dopasowanego trybu życia i w końcu oboje się tym zmęczycie. taka prawda niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kompromis byłby wtedy, gdybyście wychodzili z mężem gdzieś ale np 1-2 razy w tygodniu w weekend. albo wychodź sama z koleżankami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reyhgffr
u mnie sprawa wygląda podobnie...ja zbytnio nie lubię imprez i klimatu jaki tam panuje...nie bawi mnie to po prostu. Wystarczy mi spędzać czas we dwoje, ale sam wypad gdzieś we dwoje. Moja druga połówka za to lubi imprezy i imprezowe życie... I też czasami zastanawiam się jak to bedzie na przyszłość czy się pogodzimy czy w końcu zacznie nas to różnić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reyhgffr
za w ogóle ile jesteście ze sobą już ? po ile macie lat ??? Obawiam się po prostu, że macie inne podejście do życia i się raczej tutaj nie dogadacie...bo jak jeszcze teraz jest między Wami chemia, tak później jak to pierwsze zauroczenie powoli upadnie to będziecie się o to kłócić i ze sobą męczyć. Ty, że on nie chodzi na imprezy, a on że Ty latasz po imprezach zamiast wolić czas spędzić z nim. I nie wiem czy to pogodzicie. Dziwi mnie to, że teraz dla ludzi tak ważne jest to durne imprezowanie, zamiast cieszyć się tym co jest naprawdę w życiu ważne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reyhgffr
powiem Ci tak...z racji odległości nie mamy możliwości widzieć się w tygodniu, widujemy się tylko na weekend. To w weekend zawsze razem czas spędzamy, jak jest jakaś impreza na którą ona by chciała pójść czy wypad na piwo czy coś to idę zawsze z nią, mimo że średnio to lubię...ale robię to dla niej. Nigdy jej nie powiedziałem, że nie lubię tego czy mnie to nudzi...tak, że mozna powiedzieć że po prostu trochę się poświęcam. Jak była jaka impreza w tygodniu, gdzie ona chciała iść...to po prostu szła...mnie to wkurzało, ale nic jej o tym nie mówiłem. Wychodzę z założenia, że to że mnie to wkurza może wynika z pewnej zazdrości... i teoretycznie nie mogę jej niczego zabraniać, aby się nie dusiła...więc nic na ten temat nie mówię tylko wkurzam się w środku i zaciskam zęby nie pokazując tego po sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reyhgffr
hmmm 3 lata to już sporo... 1) trochę mnie dziwi, że w wieku 25 lat jeszcze Cię tak ciągnie do imprez :) większość kobiet w tym wieku to już by chciała dzieci i tylko faceta dla siebie :) ale cóż...każdy jest inny nie można uogólniać 2) myślałem, że jesteście krócej razem to by wyjaśniało, że się wścieka jakbyś chciała gdzieś sama pójść, ale po takim stażu już powinno mu trochę przejść...ale tak jak powyżej... nie można uogólniać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mojego faceta idealne spędzanie czasu to seks ;) (żart) ja lubię przebywać z ludźmi - w ten sposób odpoczywam więc i tak się poświęciłam skoro imprezy ograniczyłam do zera ale nie zostało to docenione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potrafiłam na studiach imprezować 6 dni na 7 :) a teraz raz na miesiąc chce zaszaleć to jest afera jest różnica :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do twojej wypowiedzi reyhgffr moim zdaniem też niestety się nie dogadają, mają inne charaktery i temperamenty. są ludzie którzy najlepiej odpoczywają w domu, a są tacy którzy wolą się rozluźnić w gronie znajomych ,odciąć się od domu... taka prawda. jednak co do jednego sie nie zgadzamy. moim zdaniem "imprezowanie" nie jest durne, jest to po prostu sposob spędzania czasu. ja też jestem mężatką, a lubię strasznie bywać w pubach [takich gdzie grają rockową muzykę albo do tych motocyklowych], bo kocham tą atmosferę. bogu dzieki mój mąż ma tak samo i dlatego razem chodzimy do tych miejsc, wtedy się rozluźniamy, zapominamy o firmie, o tym, że od poniedziałku znowu trzeba iść do pracy i wszystkie obowiązki wrócą. w pubie jest tu i teraz, jest koncert, jakieś piwko, znajomi i atmosfera jakiej nie da się w domu czy gdzie indziej odtworzyć. liposic - nie wiem czy jesteś bardziej disco czy pubowa, nieważne, twój partner tego nie rozumie i nie zrozumie, być może męczy go atmosfera miejsc do których chodzisz, nie pozwala mu zregenerować sił. dla mnie jedynym wyjściem jest pogodzić się z tym, że lepiej na pewno nie będzie, ba , będzie gorzej, bo wasze uczucie się wyciszy i nie będziecie mięli ochoty za kilka lat naginać się dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reyhgffr
Porozmawiaj z nim na spokojnie. Zapewnij go o swoich uczuciach i powiedz, że byś chciała chociaż raz na jakiś czas wyjść gdzieś, a jeśli on nie chce to rozumiesz to ale byś chciała gdzieś wyskoczyć. I co ważne wg mnie wtedy...aby np napisać w czasie takiego wypadu mu coś miłego, ze tęsknisz albo że szkoda, że go tu nie ma bo z nim byś się lepiej bawiła albo coś...aby nie było tak, że poszłaś gdzieś to już totalnie straciłaś głowę i o nim nie pamiętasz. Tylko aby miał jakiś znak o tym, że i tak o nim myślisz :-) Tak ja bym to widział z męskiego punktu widzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seesaw
Mialam taki sam problem, mój facet nie za bardzo lubi imprezy, a ja owszem, i nie chodzi mi tu o jakieś picie na umór tylko o dobrą zabawę w gronie znajomych. wypracowaliśmy kompromis. Mianowicie w miesiącu jeden weekend przeznaczamy na szaleństwo, czyli jakaś dyskoteka, club cokolwiek.. no i jeden piątek czy sobotę na jakąś domówkę z przyjaciółmi. Ja czasemw tyg wychodzę ze znajomymi na bilarda czy kręgle, czasem bez niego, ale nie ma o to problemów. zna moich przyjaciół :) pozostałe weekendy spędzamy w domu, albo jakoś na spokojnie. tak jak on chce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reyhgffr
zuzzak jeszcze zależy o jakiego typu imprezy chodzi. Bo ja przez pojęcie "durne" mam na myśli imprezy gdzie pije się dużo alkoholu z mieszanym towarzystwem gdzie później ludziom odwala... Szczególnie jak się chodzi tam bez partnera...Nie mam na myśli tutaj wyjścia do pubu na piwko czy coś. Ty już masz meża...mieszkacie razem ze sobą, to zaś tez już jest troszkę inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reyhgffr
i nawiązując jeszcze do wypowiedzi powyżej...zależy czy się zna grono znajomych partnera/partnerki czy nie... bo to też jest bardzo ważne... Jak znasz to luzik, a jak nie to zawsze pozostaje na niepewność i nerwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś zaczęłam uprawiać jeden sport (zamieniłam knajpy na wysiłek fizyczny) i też dostałam za to po łbie...bo tam są inni faceci a w domyśle (każdy chce cię przelecieć) o zawodach w innych miastach mogłam zapomnieć Ze wszystkiego muszę rezygnować...ile można?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seesaw
więc może zapoznaj swojego partnera z Twoimi przyjaciółmi? Poza tym facet ma ufac Tobie, bez względu na to czy zna Twoich znajomych czy nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on moich znajomych nie lubi a ja jego ;) wszyscy się znamy bo jesteśmy z jednej uczelni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juuj
rzuc go :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acid techno
Ja miałem dziewczynę imprezowiczkę a ja lubię imprezy ale sporadycznie, no i za h**a się nie dogadaliśmy.Moja nowa zasada nigdy nie szukaj kobiety na imprezie.Przeciwieństwa niby się przyciągają ale w praktyce to się nie sprawdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×