Czemu ludzie są tacy niesprawiedliwi???

mnie glownie chodzi o to ze kazdemu wedlug zaslug ktos pracowal ciezko staral sie bardzo prosze niech sie rozbija samochodami niech ma dobrze platna prade i 10 domow denerwuje mnie ze w zasadzie ktos kto palcem nie kiwnal ma wszyystko i tak tez sluszna uwaga ze z takimi osobami nie ma tematow

nie chce mi się wierzyć, że byliście zżyci ze sobą, wspólne wakacje itd. i nagle nikt się do Ciebie nie odzywa teraz. najwidoczniej nie byliście nigdy prawdziwymi przyjaciółmi.

Tak jest i tak będzie, bieda i bogactwo są często dziedziczne...

tylko zauważ, że Twoim problemem jest zaliczenie przedmiotu a ich opłacenie rachunków, czesnego, zaliczenie sesji itd. nie widzisz różnicy? bo ja widzę i to diametralną. poza tym zobacz, twoim jedynym obowiązkiem jest chodzenie do szkoły a ktoś pracuje i się uczy. myślisz, że nikt o niczym innym nie marzy tylko żeby rzucić wszystko i lecieć z kimś na spotkanie? mi by się po prostu nie chciało i nic z tym nie zrobisz, tak już jest, że zazwyczaj ludzie którzy mają beztroskie życie nie dogadają się z tymi, którzy borykają się z problemami.

Ludzie mają często po 30 lat i nawet zazdroszczą komuś ubrań...To nic złego, że jak ktoś studiuje dziennie, to przynajmniej na początku rodzicie go utrzymują, praca w kawiarni nie czyni kogoś bardziej odpowiedzialnym od tego, który nie pracuje.

oczywiście, tylko że często ci niepracujący nie rozumieją, że ktoś ma zobowiązania itd.

Ale ona tylko chciała się spotkać i rozumiem, że raz zaproponowała skąd ma wiedzieć z góry, ze ktoś nie może, bo pracuje...

i tak nie uwierzę, że byli naprawdę zżyci. może autorka pomyliła zwykłą znajomość ze szkoły z przyjaźnią? ja ze swoimi jeździłam na biwaki, wakacje, na imprezy chodziłam, uczyłam się do klasówek, byliśmy razem na dobre i na złe, i wierzcie mi, część osób przeniosła się do innego miasta na studia ale jak są w naszym, to zawsze chętnie się spotkam (o ile mam czas).

Nie róbmy uproszczeń, bo to że ktoś nie pracuje, tylko studiuje nie znaczy, że ma beztroskie życie różne są studia, niektórzy traktuję je bardzo serio. Nie każdy tylko baluje...nie raz widziałam tę odpowiedzialność tych, co też pracują, impra za imprą i po wypłacie...

Rozumiem ,że ktoś ma obowiązki ja z resztą też i teraz przez okres nazywany "wakacjami" bede pewnie ciężko charować żeby pomóc rodzicom bo wiem ile wyżeczeń kosztują ich moje studia. A znajomi raczej martwić sie o rachunki nie musza bo mieszkają z rodzicami a zmartwienia o rachunki mnie też dotyczą bo życie poza domem do taniego nie należy....

oni po prosty ci zazdroszczą bo dostałaś się na studia wyjechałaś a oni nie i tyle ja bym nie sprowadzała tego do braku czasu czy też do tego że to wina autorki bo to nie prawda!!

zżyci nie byliście, kiedy to do Ciebie dotrze?

skąd wiesz, że nieprawda? medal ma zawsze dwie strony

No możliwe, że może nie byli zżyci...

hmm sama mam znajomych którzy wyjechali na studia a ja zostałam bo kończyłam technikum i jakoś nie widze problemu by sie znuimi spotkac dla mnie to normalne ze sie widujemy nie rozmawiamy dosc czesto bo nie kazdy z nas mial zbyt duzo czasu ale nie oznacza to ze jak przyjezdzaja to sie nie spotykamy !! i mimo to ze m9alam mature to zawsze znalazlam czas na spotkanie!!! a uwazam ze to nie wina autorki bo z tego co pisze to milei ze soba dobry kontakt do momentu kiedy mogli korzystac z jej uprzejmosci!! a ta kolezanka wrecz na nia naskoczyla z pretensjami dla mnie to jest chore i przepelnione zazdroscia

W każdym razie nie masz, co się przejmować, może nikt nie ma czym się pochwalić, dlatego cisza :D

sory, nie kumam, nikt z Twoich znajomych nie poszedł na studia ? wszyscy w mcdonaldzie siedzą czy na kasie w markecie ? Jak można zazdrościć jakichś studiów i wyjazdu za granicę, teraz co drugi jezdzi, właściwie rzadziej ludzie zostają :D Nie wiem coś ty miała za znajomych. Może ty jesteś z jakiejś prowincji okrutnej, gdzie zazdrość i zaścianek króluje, bo innego wytłumaczenia nie widzę