Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jak przetrwać

rozstanie w ciąży

Polecane posty

Gość jak przetrwać

Czy któraś z Was rozstała się ze swoim partnerem w czasie ciąży? Czy przez to da się jakoś przejść? Nigdy nie sądziłam, ze znajdę się w takiej sytuacji, ale niestety wygląda na to, że nie wszystko można w życiu przewidzieć :( Od miesiąca trwa nieustająca kłótnia o wszystko, wrzaski, wyzwiska, itp. Żadne z nas nie ma łatwego charakteru i żadne nie ustąpi w najmniejszym sporze. Za miesiąc miał być ślub, ale dzisiaj znowu wykrzyczeliśmy, że żadnego ślubu nie bedzie. Nagle okazało się, że mamy zupełnie inne priorytety i on nie dorósł jeszcze do małżeństwa i ojcostwa... Strasznie się boję tego wszystkiego, co przede mną i tego, jak to odbije się na Maleństwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka........
Miałam ten sam problem ale jakos daje rade . Do szczesliwego rozwiazania zostało mi 13 tygodni . Pamietaj nie mysl o nim tylko o swoim maleństwie bo zyjesz teraz dla niego . A facet jak sie ogarnie i bedzie mu na Was zalezało to wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
Nie zwalam winy na faceta. Napisałam, że oboje mamy ciężkie charaktery. Ja też nie jestem święta, tym bardziej teraz w ciąży, kiedy hormony mi dodatkowo szaleją i tuż przed ślubem, kiedy jest nerwowo, bo milion spraw do załatwienia. Z drugiej strony, ja staram sie szukać kompromisu, on wymaga dopasowania do swojego grafiku - najważniejsi są koledzy, imprezy, wyjazdy, itp. Ok nie robi tego często, ale chwilę przed ślubem, kiedy nic nie jest prawie załatwione, wyjazd na weekend z kolegami, nie świadczy o odpowiedzialnym podejściu do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
Kobietko, jesteś z nim nadal? Dlaczego się rozstaliście? Po jakim czasie? Ja niestety jestem bardzo uparta - jeśli teraz rozwali wszystko do końca i odwołamy ślub, a właściwie decyzja już zapadła, nie będzie drugiej szansy, o dziecku też może zapomnieć. Wiem, że sobie poradzę jakoś, ale przeraża mnie to... Nawet powrót do domu z dzieckiem, kiedy nikt nie czeka i nie ma z kim dzielić się radością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rewwww
moja kolezanka od 3 lat samotna matka,rozstala sie z facetem na poczatku ciazy,on olal ja i dziecko ,zero kontaktu,sprawa w sadzie o alimenty,masakra : niekorzystna sytuacja,nie zycze Tobie tego,kolezanka ciagle ma dola:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka........
Nie jestesmy razem od miesiaca moze troszke dluzej. ja do niego nie dzwonie czasami zdaza mi sie napisac sms. Ale widze ze on sam ma to doslownie w dupie i nie interesuje sie niczym. Wiec ja tez musze dac sobie z nim spokoj. Nic nie bedzie sie liczylo dla Ciebie jak zobaczysz malenstwo. I tylko w nie bedziesz wpatrzona kiedy wrocisz z nim ze szpitala do domku :) Ja staram sie o tym nie myslec chociaz jest mi rowniez ciezko, ale mysle o malenstwie. Ktore strasznie odczuwa moje nastroje i gdy tylko mysle i doluje sie on daje mi straszne kopniaki i niemilosiernie swiruje w brzuszku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka........
Dodam,ze u nas bylo doslownie tak samo wazniejsi koledzy rozne imprezy itd. Skoro nie potrafi okreslic sie co jest dla niego wazniejsze to niech idzie w cholere. Moze kiedys zaplacze i bedzie zalowal tego jak postapil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej wczesniej nic pozniej
Witaj. U mnie rozstan bylo kilka w czasie ciazy, ale juz takie na stale nastapilo w 6m dziecka. Teraz z biegiem czasu moge stwierdzic ze mozna bylo odrazu niz przechodzic przez tortury. Jezeli juz widzisz ze cos jest nie tak, nie czekaj, bo czym dluzej w tym tkwisz bedziesz gorzej cierpiec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka........
lepiej wczesniej niz pozniej ----> Widzisz u mnie byla ta sama sytuacja. Boli to bo jakby na to nie patrzec nosimy ich dzieci. A oni maja to gleeboko i wykanczaja nas psychicznie. A dzieci to odczuwaja. I wiedza,ze z mamusia jest cos nie tak. Moj mały jak czuje u mnie smutek to tak mi daje popalic,ze szok. To tylko po to bym myslała o nim a nie o jego durnym i nieodpowiedzialnym tatusiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka........
9885 ------> Kolezanka nie zalozyla tego topiku po to by ktos wchodził i ja tutaj jechał!!! skoro nie potrafisz sie wypowiedziec jak normalny czlowiek to sie nie udzielaj. bezsensu pisac i sprawiac komus dodatkowa przykrosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
Dzięki dziewczyny :) Tylko ja już sama nie wiem, czy to nie jest tak, że starły się nasze mocne charaktery i tu jest problem. Mogę mu zarzucić wiele, ale na pewno nie to, że nie interesuje się dzieckiem. Chyba jest w tej kwestii bardziej zorientowany niż ja - ja zdaję się bardziej na instynkt, on ciągle coś czyta, ogląda i co chwilę informuje mnie o nowych rewelacjach :) Zapomina o Maleństwie chyba tylko wtedy, jak się na mnie wydziera, bo wtedy ja też zaczynam krzyczeć albo płakać, a nerwy nei służą dziecku... Wiem, ze ja też bywam nieznośna, że chciałabym o wszystkim decydować itp. Do tego często nie potrafię ustąpić i wręcz brnę w coś trochę na złość. Niestety on ma podobny charakter i jest bardzo honorowy, więc też sobie na wiele nie pozwala. To w gruncie rzeczy fajny i dobry człowiek, pomimo swoich wad, tylko chyba niestety nie dla mnie. Tylko nie wyobrażam sobie wychowywania dziecka przez dwie osoby, które nie będą razem. W takiej sytuacji wolałabym, żeby w ogóle odciął się od nas i pozwolił mi żyć po swojemu. Niestety na to nigdy się nei zgodzi i skończy się w sądzie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamalejkruszynki
Trzymaj się kochana. JA załuję ze nie odeszłam od mojego faceta jak byłam w ciąży- oszczedziłaoby to wiele stresu mnie i dziecku. No,ale trwałam w związku bo myslałam ze po urodzeniu dziecka cos sie moze zmieni na lepsze. Dziecko sie urodziło, kocha je, ale miedzy nami było tak samo zle, a moze i gorzej- wiesz jak jest kobieta zajmuje się dzieckiem, przez co zdaniem faceta zaniedbuje jego samego. Stan faktyczny u mnie jest taki ze od kilku miesięcy nie jestesmy razem. Psychicznie jestem wykonczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobietka........
Dasz sobie rade ... Tylko musisz tego chcieć... Pamietaj wszystko co robisz roz z mysla o swoim malenstwie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
A jak było przed ciążą? Dogadywaliście się? My poza sobą nie widzieliśmy świata i bardzo chcieliśmy tego Malucha. Udało się szybciej niż przypuszczaliśmy i szaleliśmy z radości, szczególnie on. Teraz, kiedy się nie kłócimy, też jest wspaniale, tylko niestety takie chwile są coraz rzadziej... Wydaje mi się, ze za dużo na nas spadło - ciąża, która poza radością, jakby nie patrzeć jest też jakąś zmianą i stresem, szybka organizacja ślubu, bo zdecydowaliśmy, że go przyspieszymy i weźmiemy zanim urodzi się dziecko, problemy w pracy, szczególnie u niego i różne inne zawirowania, m.in. problemy w rodzinach... Ja na wszystko reaguję nerwami i złośliwościami, z wesołej i normalnej dziewczyny zamieniłam się w sfrustrowaną zołzę, on z jednej strony chce odnaleźć się w sytuacji, z drugiej ciągnie go do życia jakie prowadził wcześniej, z trzeciej boi się, czy da radę utrzymać i tworzyć rodzinę... I chyba gdzieś w tym wszystkim zgubiliśmy siebie i to, co najwazniejsze... Strasznie się od siebie oddaliliśmy i chyba juz nei da się tego posklejać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfjkskiasmdjjjf
powiem tak, dziewczyno jesli nie jestes go pewna, jesli juz teraz jest zle, nie pakuj sie w malzenstwo. u mnie bylo tak, zaszlam w ciaze, mial byc slub i wesele ale on nie chcial w pospiechu wiec wzielismy tylko cywilny. no i jestesmy malzenstwem, najgorszym jakie znam... on mnie nie kocha, nawet sypiac ze mnie nie chce, odkrylam ze piszal z byla kobieta. na slowo o slubie koscielnym sztywnieje. dziwi mnie tylko to ze nie pozwala mi odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
A może to jednak moja wina... Może to ja zamienilam się w zołzę i próbuję go ograniczać dla zasady... Sama już nie wiem. Przeraża mnie odwoływanie wszystkiego trzy tygodnie przed... Podobnie jak perspektywa dalszego życia samej z dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zxcvxccvnbvvzz
bylam w takiej samej sytuacji i odwolalam slub na troche ponad miesiac, bo wiedzialam ze on taki jest tylko: dupki i imrezy, ale to wszystko zaczelo sie jak wpadlam, bo wczesniej bylo idealnie przez 2 lata... rodzina w szoku, ale przezyli. wywalilam go ze swojego zycia, ale jak corka sie urodzila wrocil - dobry, roskiliwy, kochany tatus i to mi tak zaslepilo oczy, ze wyszlam za niego rok po narodzinach, ale niestety po 4 latach rozwod !!! wiec zaluje tego jak cholera, bo wzielam z nim koscielny i zycie mam juz zmarnowane ! bylam, glupia tepa i slepa i nie wstydze sie tak o sobie mowic, bo kazda z nas widzi jakiego ma faceta, ale wciaz sie nad nimi litujemy i tak to pozniej sie konczy !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja uważam że...
skoro jest tak, jak piszesz, autorko, to powinniście odłożyć ślub. Nie mówię, że rozstawać się, ale ślub przełożyć. Pobyć ze sobą, z dzieckiem, jak się urodzi. Zobaczyć jak będzie się układało. A potem wziąć ślub, jeśli będziecie chcieć. Bo może faktycznie to tylko wina stresu i hormonów, że się teraz nie układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maniusiowataaa
Autorko sprobujcie dojsc do kompromisu poki jeszcze mozna bo potem bedzie za pozno Ja tez jestem w ciazy i czesciej sie kloce zmoim ale robimy wszystko byle sie nie rozstac bo jesli juz by tak sie stalo to nie odwolanie Sprobuj z nim pogadac Kobiety w ciazy sa nieznosne widze to po sobie :D hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maniusiowataaa
autorko jak bedziesz chciala pogadacto chetnie pogadam na gg z toba 6999877 uciekam z topica pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
nie chcę odkładać ślubu, wszystko jest zaplanowane, poza tym wiem, że jeśli nei weźmiemy go teraz, zawsze będzie jakieś "ale", mam znajomych, którzy też planowali ślub po urodzeniu dziecka, a póki co ma ono 6 lat i ...nadal planują ;) To jest mądry, fajny i troskliwy facet. Mimo tego, że kręci się wokół niego tłum lasek, bo jest atrakcyjny, nie boję się, że mnie zdradzi. Tu chyba bardziej chodzi o mnie. Ciąża była chciana, ale myślałam, że pojawi się za kilka miesięcy. Tymczasem spadła na mnie przyspieszona organizacja ślubu, ciągły stres, czy zdążymy, organizacja codziennego śycia, sprzątanie, pranie, zakupy itp, czyli to, co zawsze, praca, więc cały dzień poza domem i to wszystko przy zmniejszonej ilości energii i ciągłej senności z powodu ciąży. Nie mam czasu z nikim się spotkać, wyjść na zakupy, do kina, nic... A on przynajmniej raz w tygodniu z kimś się spotyka po pracy, itp. Oczywiście zawsze konsultuje to ze mną, ale jak powiem słowo, od razu jest afera. Ten weekend to ostatni wolny weekend przed ślubem, a do załawienia mamy masę rzeczy. Wczoraj spędziliśmy cały dzień biegając po sklepach, ale nie załatwiliśmy wszystkiego. Niestety nic więcej nei załatwimy, bo on już wcześniej umawiał się z kolegami, ze dojedzie do nich na noc (teoretycznie zawieźć zaproszenia). Skończyło się wielką awanturą, w rezultacie kazałam mu nikogo nie zapraszać na ślub, bo go nie będzie... Nie wiem, co robić. Żadne z nas pierwsze się nie odezwie, a niezałatwienie tego, co dzisiaj powinniśmy zrobić spowoduje, że ślubu faktycznie nie będzie, nawet gdybyśmy chcieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad va
To jest mądry, fajny i troskliwy facet.-------------------------------------------------------to co piszesz niestety temu całkowicie zaprzecza :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
Chciana przez nas oboje... Może nawet przez niego bardziej, bo ja chciałam zaczekać jeszcze kilka miesięcy z powodu pracy. Ad Va, nie wiem, kim jesteś i jakie masz doświadczenia za sobą, że pozwalasz sobie na takie oceny. Z takim podejściem nikt nie powinien zachodzić w ciążę i mieć dzieci, bo zawsze może coś się wydarzyć. Dziecko owszem jest bardzo ważne, ale równie ważne jest to, w jakim środowisku się wychowuje i jakie ma wzorce wókół siebie. Chciałabym zapewnić u pełną, kochającą się i po prostu fajną rodznę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
w którym miejscu moje słowa sobie przeczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad va
piszesz - więc odpowiadam, oceniam cię ? może... ale to naprawde jest nieodpowiedizalne, właściwie głupie...ślub na siłę, zobacz co piszesz ---raz ze się kłócicie, krzyczycie, raz ze on chciał dziecka, a potem ze imprezy i koledzy sa dla niego najważnniejsze. Nie będize dobzre, przykro mi..... spójrz na to na chłodno - jesli potrafisz. Il się znacie? ile macie lat? pracujecie oboje?? macie mieszkanie, większe oszczędności/ Ni episze tego złośliwie, zrozum, odpisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad va
przeczą ---piszesz ze on jest mądry, rozsądny - potem ze niedojrzał do ojcostwa i małżeństwa, że woli imprezy i kolegów, ze chciał dzieckka.... totalny chaos, nie potraficie się dogadac, widze tu same nerwy i stres.... i ślub chyba na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuppupuii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak przetrwać
To nie jest tak, że ślub jest na siłę. My i tak planowaliśmy ślub, tylko jesienią i bez przyjęcia - po prostu sami dla siebie. Ze względu na ciążę zdecydowaliśmy się to przyspieszyć tylko i zrobić kolację dla najbliższych, może trochę pod naciskiem rodziców, bo im na tym faktycznie zależało (kolacja nie sam ślub). Nie jesteśmy dzieciakami, obydwoje jesteśmy ok. 30-tki. Mamy mieszkanie, obydwoje pracujemy itp. Przed ciążą nie kłóciliśmy się w zasadzie w ogóle, ewentualnie jakieś 15-minutowe sprzeczki o jakiś drobiazg, najczęściej z powodu mojego focha jakiegoś ;) Od miesiaca kłócimy się prawie codziennie i w zasadzie o wszystko. Nadal są to drobiazgi, tylko ja z każdej drobnej rzeczy potrafię zrobić dramat (chyba wpływ ciąży + niełatwy charakter). On powoli tego nie wytrzymuje. Zamiast się wspierać, zaczynamy się ranić. Z tymi kolegami może przesadziłam trochę, spotyka sie z nimi czasami po pracy, ale to raczej na zasadzie dwa piwa i o 20 jest w domu... I też nie częśiej niż raz w tygodniu, ostatnio nawet rzadziej. W zasadzie całonocnych wyjść nie pamiętam wielu, jakiś koncert planowany dużo wcześniej, z którego wrócił późno, wieczór kawalerski kolegi... I chyba tyle w ciągu ostatnich miesięcy. No i ten wczorajszy wyjazd. Wiem, ze mu na tym bardzo zależało, wszyscy byli cały weekend, on miał dojechać tylko wczoraj wieczorem i wrócić dzisiaj ok. 13. Normalnie nie miałabym nic przeciwko temu i w sumnie, kiedy o tym powiedział też nie oponowałam. Po prostu trafił mnie szlag, że w ogóle przychodzi mu coś takiego do głowy, kiedy tyle jest do załatwienia jeszcze... No i to, że ja siedzę sama, ciągle zmęczona, a on się bawi... wiem, ze trochę przesadziłam, ale wiem też, że on jest honorowy i nie wróci dzisiaj, a na pewno nie wcześnie. Tym bardziej, że powiedziałam, ze może nie wracać w ogóle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwa czarne nicki
powiedz mi autorko po bo tu przyszłas? Ludzie na podstawie własnych doświadczeń piszą co cię czeka i z tego co opisujesz nic dobrego w tego nie będzie. Piszesz że kobiety, kumple i imprezy, i do tego naiwne twierdzenie że nie boisz się że cię nie zdradzi, gratuluję naiwności i skrajnego optymizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×