Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka jedna 27

nie oswiadczyl sie po 4 latach wiec zerwalam

Polecane posty

Gość gość
własnej głupoty i braku poszanowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18'11 wczoraj, naprawde nie wiesz,ze trzeba sie ewakuowac z tego chorego ukladu juz,natychmiast?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są mężczyźni typu Piotruś Pan, którzy nie chcą się zenic, a jeśli już się ożenią, to nie rozumieją roli męża, są mężczyźni, którzy traktują aktualną partnerkę jako wygodną, pod ręką, do obsługi i seksu, i codziennej troski (zastępcza mamusia). Drogie panie, szanujcie się, i nie mieszkajcie przez lata z facetem bez slubu, bo robicie wszystko odwrotnie, a potem narzekacie. Przy tym wszystkim aktualny partner nijak nie nadaje się na męża, wy takiemu matkujecie i wkurzacie się, że nie jest dojrzałym mężczyzną. Bądźcie uczciwe wobec siebie drogie panie. kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Parę wpisów wyżej laska się cieszy, bo facet w końcu chajtnął się z nią z powodu ciąży. Szanująca się kobieta nie da z siebie zrobić ścierki i mieszkać bez ślubu. Faceci nie lubią kobiet łatwych, a kobieta łatwa to ta, która wprowadza się do faceta, rozkłada nogi, usługuje i nie ma nic w zamian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj zwyczajnie nie ma kobiet nadajacych sie na zony. Same rozwiale, z przygodnym seksem, lizaniem sie z kim popadnie itd. Z rozwiazlej kobiety sie korysta a nie zeni z nia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.29 są, ale w mniejszości. Są, samą znam kilka porządnych mlodych kobiet. Z resztą wpisu się zgadzam. kobieta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem porzadna. Szanowalam sie przez wszystkie lata. On jest moim pierwszym. Zamieszkalismy razem bo wierzylam ze najwazniejsze to byc blisko siebie. Teraz zastanawiam sie czy skonczyc ze wspolzyciem z nim, mimo wspolnego mieszkania, odmowic tego. Nie chce dalej cos dawac bez deklaracji. Czy to dobry pomysl? Nati

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Do Nati Niezbyt dobry pomysł. Co niby mają dać jego deklaracje? Albo ślub? I co ma dać brak współżycia?On zachowuje się tak, bo taki jest. Jesteś niestety kolejną ofiarą mitu, jakoby oświadczyny i ślub były dowodem miłości i poważnego traktowania. Tak nie jest. To jak mężczyzna traktuje swoją partnerkę wynika z jego charakteru i osobowości. Ślub to zupełnie odrębny temat. Można się pobrać z wielu powodów, ale nie po to, żeby zmienić faceta, albo zmusić go do poważnego traktowania. Jeżeli nie szanował dziewczyny przed ślubem, nie zacznie nagle jej szanować, bo ta stanie się jego żoną. Na Twoim miejscu przemyślał bym Twój związek, a nie kombinował, czy zakręcenie kureczka z seksem coś pomoże. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tylko jedna opinia. Co mysla inni? Jak sprawic by sie na cos zdecydowal? Nati

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty masz zdecydowac o swoim zyciu a nie jakis facet,nie czaisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jestesmy przeciez we 2,...Nati

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do ciebie nati byl ten post.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj oswiadczyl sie po 2 latach i 4 miesiacach. Choc od poczatku mowil ze bede jego zona. I wiecie, powiedzial, ze jeSt to proste i naturalne: kocham cie wiec chce zebys byla moja zona. A nie zawsze bylo slodko. I my jestesmy obydwoje po przejsciach, to bedzie jego drugi slub, on powiedzial ze teraz po prostu tego chce, wtedy czul, ze powinien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nati...co chcesz usłyszeć? Że facet się zmieni? Proszę Cię...jesteś dorosła a by nasz w obłokach. Dałaś szansę..na co? Facet Ci oznajmił, że jak Ci się nie podoba, to do widzenia. Pytam, na co czekasz? Jest jaki jest, i cudownej odmiany nie będzie. Rozumiem, ze uczciwe spojrzenie na swoje życie może być szokiem, ale...trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos mi zagwarantuje slusznosc jakiejkolwiek decyzji? Skoro to takie "oczywiste"? Nati

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bylam z chlopakiem ktorego bardzo kochalam 5 lat, nie chcial się zenic wiec z nim skonczylam, chociaz bardzo ciężko mi bylo, z perpektywy czasu mysle ze zle zrobilam (chociaz minelo juz bardzo dlugo),nie jestem szczesliwa i nigdy juz nie bede tak jak wtedy. Dziewczyny walczcie o swoja milosc, zebyscie nie zalowaly, gdy bedzie za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O co i kogo walczyc ? jak facet po kilku latach nie chce zobowiązań to się odchodzi,proste a nie walczy,żebrze,itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćesmeralda
Zadna podjeta przez kogokolwiek decyzja nie daje gwarancji ludzie to nie maszyny,wazne zeby oboje tego samego chcieli,a nie jedno kosztem uczuc drugiego,nie powinno sie tez sugerowac wplywem rodziny czy krewnych,bo potem mozna zalowac całe zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
esmeralda,nie masz racji bo ci z boku moga ocenic sytuacje chlodnym okiem a nie maslanymi oczkami panny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma gorszego upokorzenia niz zebranie o milosc. Nie badzcie z kims kto ma was za przedmiot dmuchana lale. Szukajcie dalej. To sie czuje. Slub niczego nie zmieni w tym wypadku. A juz najgorsze to lapac na dziecko. On nawet nie bedzie pomagal i ucieknie ani sie obejrzysz. Autorka miala racje ze zadala to pytanie. To nie proszenie o milosc a pytanie czy chce z nia zyc. Jak facet sie zakocha to sam pragnie sie oswiadczyc. Mi powiedzial po 3 latach "wyjdziesz za mnie? Nie chce zeby mi ktos ciebie sprzatnal sprzed nosa. " Moim bylym tak na mnie nie zalezalo. Bylam 1 z wielu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze chce slubu z inna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy macie z tym ślubem? Czy wg was małżeństwo rozwiazuje wszelkie problemy? Może staciłaś dobrego partnera i to ty popełnłaś błąd - ślub to tylko kawałek papieru,kontrakt nic poz tym - uczucie jak jest głębokie nie musi kończyć się ołtarzem.ile ja znam par co żyją bez slubu.Głupie zaściankowe społeczeństwo wywiera na was presję no i ścigacie sie z koleżankami w sprawie ożenku. Ja chyba nigdy nie zrozumiem kobiet. Ślub to skok na głęboką wodę -może wyczuł twoją presję.Za mocno naciskałas. Przecież ślub nic ci nie gwarantuje - jak cie przestanie kochać to i tak odejdzie bez względu na to czy jesteś zakontraktowaną partnerką czy nie. Pomyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy myślicie że slub daje wam gwarancję i stabilizację - nic wam nie daje. Nie oznacza że uwiążesz go do siebie. Dałaś sie wkręcić rodzinie,przyjaciółkom tylko musisz sobie sama odpowiedzieć na pytanie co DLA CIEBIE jest najwazniejsze. Wsłuchać sie w swoje serce,myśli. I wsłuchać sie w swojego partnera. Popełniłaś być może błąd i życzę Ci byś tego nie żałowała mimo wszystko. Facet jak wyczuwa presję to ucieka. Może ten twój były nie był jeszcze gotowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aesmeralda
Ile Waszym zdaniem facet potrzebuje mieszając razem, by był "gotowy" na zareczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny... proszę Was o radę... czuję się bardzo zagubiona i nie wiem, co mam myśleć. Mam 26 lat, mój partner 28. Jesteśmy razem od ośmiu lat. Za rok się pobieramy.... a ja zaczynam wątpić, czy to ma sens... Mam wrażenie, że zaręczyny, ślub, rozmowy o dzieciach... to wszystko jest z mojej inicjatywy. Zawsze to ja nalegam... nalegałam na zaręczyny - w końcu się oświadczył (po kilkumiesięcznym dogryzaniu - w 2013 r.), nalegałam na ślub, to w końcu pojechaliśmy do mojej rodzinnej miejscowości i ustaliliśmy datę.... Nalegałam na dzieci od jakichś trzech lat... ciągle spotykałam się z wymówkami... typu: musisz skończyć studia, musisz znaleźć stałą pracę, musimy kupić mieszkanie.... teraz mamy to wszystko, więc słyszę nową wymówkę - że nie mogę zajść w ciążę, bo za rok ślub i będę się źle czuła po ciąży w sukni ślubnej.... Nie jestem ślepo zakochana (chcę, żebyście miały to na uwadze), ale myślę, że mój narzeczony jest Mega człowiekiem. Potrafi mnie rozbawić i wesprzeć w każdej sytuacji.... Mimo, że 8 lat za nami, ja za każdym razem strasznie tęsknię, gdy wyjeżdża (jest żołnierzem i często nie ma go w domu).... jest niezwykle uczynny - do dziś robi mi co rano śniadania, parzy kawę, nosi zakupy, kupuje kwiaty.... moje koleżanki, gdy go poznają - uważają go wręcz za ideał... i ja też w sumie tak o nim myślę.... tylko jedna rzecz mnie martwi - boję się, że nie będę miała dzieci.... do tej pory to jest u nas temat tabu... nawet jak próbuję o tym zagadać, najczęściej spotykam się ze zmianą tematy, pomimo tego, że twierdzi, że kiedyś będzie chciał dzieci... boję się, cholernie... boję się, że za rok, po ślubie, powie mi, że jednak jeszcze nie... jak to robił do tej pory.... często płaczę.... a on pyta, co mi jest... nie potrafi się nigdy domyślić, jakby był zupełnie z kamienia.... jakby w ogóle o tym nie myślał... nie wiem, może ja jestem dziwna, ale co raz częściej mam przeczucie, że poza moim idealnym facetem (bo naprawdę pomimo tej jednej wady taki jest) też istnieje świat i może powinnam zacząć działać na własną rękę, by zostać mamą, a nie ciągle płakać... Jeśli któraś z Was ma równie wspaniałego faceta, który unika rozmowy o dziecku, to proszę o kontakt, bardzo potrzebuję kogoś, z kim mogłabym o tym pogadać.. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chodzi o dziecko czy facecie w przechodzonym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodzi o pewność, że kiedyś będziemy normalną rodziną... i o to, żeby kiedyś to on wyszedł z inicjatywą, a nie żebym musiała na wszystko nalegać... przecież jeżeli facet kocha, to powinien tego też chcieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci z dosiwadczenia. Tam gdzie nie ma rozowmy to kazdych sprawach nie ma jasnosci co do tego jakie sa oczekiwania kazdej ze stron. Spytaj wprost czy on np w przeciagu 5 lat bedzie chcial miec dzieci. Moze jest bezplodny niech zrobi test nasienia. Ja rozstalam sie z facetem po 6 latach z podobnej przyczyny, okazalo sie ze on nie moze miec dzieci co sprytnie ukrywal. W koncu prawda wyszla na jaw. Dlatego takei rzeczy powinny byc od razu postawione w swietle prawdy. Czy chce czy moze czy moze zobic jakeis badanai potwierdzajce czy jest w stanie. Moj podobnie tak zwodzil mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienia29lat
Mialam podobna sytuacje! Bylam zbyt dumna, w pewnym momencie zaczelam sie czuc gorsza od innych dziewczyn na zasadzie “czy ja jako jedyna nie zasluguje na deklaracje?”. Nie musialam dawac nic do zrozumienia bo moj owczesny chlopak sam mowil o zareczynach. Jakkolwiek po 3 latach zaczelo mnie to kluc, zeby nie bylo - moeszkalismy juz wtedy za granica (przeprowadzilam sie dla niego) wiec sadzilam ze oswiadczyby to kwestia czasu. Mylilam sie. Zaczelam cos sugerowac, bez resultatu. Kazde urodziny, Boze Narodzebie, Walentynki, Nowy Rok - czekalam. Minely 4 lata, 5 i 6. Zerwalam rok temu i wiem ze to byla dobra decyzja bo bylo mu dzieki mnie zbyt wygodnie. Teraz mam nowego wspanialego chlopaka a tamten zaliczyl 3 luzny zwiazek po mnie (w ciagu roku) co tylko pokazuje jego stosunek do tego. Niewarto czekac. Skoro sie nie oswiadcza, to z jakiegos powodu. Ja mojego ex nie zmuszalam do niczego, ani do dzieci, ani doslownie do nicego, a i tak mial opory. Dziewczyny - szkoda czasu. Lepiej celebrowac zycie singielki, podrozowac, zaoszczedzic kase albo poznac kogos lepszego. Nie moge uwierzyc ze ja glupia tak czekalam jak pies!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ślub - finansowe zabezpieczenie na stare lata. Całą resztę tego babskiego piertolenia o "dowodach miłości" można wsadzić między bajki. Nic tylko zabezpieczenie żeby facet nie spierdzielił i lala nie została bez grosza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×