Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdezorientowana1

Czy akceptujecie przyjazn waszego faceta z jego byla?

Polecane posty

Gość DDFta pierwszapierwsza
cieszę się w takiej chwili że mam kogoś kto nigdy nikogo nie miał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana1
Jak czesto tak naprawde sie kontaktuja, tego nie moge wiedziec. Wiem na pewno ze conajmniej kilka razy w miesiacu, ale to przypadki o ktorych wiem, ale domyslam sie ze moze byc tego wiecej. On jednak za kazdym razem kiedy o tym rozmawiamy, zapewnia mnie ze to nie jest cos co zagraza naszemu zwiazkowi, i ze przyjaznili sie zanim mnie poznal a jednak nie wrocil do niej tylko jest ze mna. I to z jednej strony logiczne i powinno mnie uspokoic, bo faktycznie, gdyby chcial do niej wrocic to wrocilby a nie zwiazalby sie ze mna. Ale z drugiej strony denerwuje mnie ta sytuacja i nie daje spokoju. To jest powodem mojego ciaglego niezadowolenia z tego zwiazku, nie czuje sie z nim tak naprawde blisko, wiedzac ze jest w jego zyciu inna, bardzo bliska mu kobieta. To powoduje ciagle napiecie u mnie, i jest punktem zapalnym do innych moich pretensji. Mowilam mu o tym wieloktrotnie, ale zdalam sobie sprawe ze nie moge miec na ta sytuacje zadnego wplywu. Zabranianie to nie jest zadne rozwiazanie. Zreszta ja nie mam ochoty byc tyranem dla swojego partnera. Po prostu mam pecha, ze trafilam na faceta z taka przeszloscia i w takiej sytuacji. A pech tym wiekszy, ze to jest naprawde swietny facet, kochajacy i lepszego bym sobie nie mogla wymarzyc. Poza ta jedna sytuacja dogadujemy sie doskonale. Ale to jedno wystarcza zeby to wszystko zburzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma takiego czegoś jak przyjazn faceta z była panną ... Kumpelstwo tak ale nie przyjaźń :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fundusz emerytalny
R00cha ją po cichaczu, a Ty naiwna nic o tym nie wiesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimi226
Zdezorientowana, myślę, że możesz rozwalić sobie związek zupełnie niepotrzebnie. Pomyśl - on zna ją od 9 lat (tak wynika z tego co pisałaś), w tym przez 4 lata, zanim poznał Ciebie, mógł bez przeszkód do niej wrócić - co się nie stało. Ona nie mieszka niedaleko was, kontakt jest więc wirtualny, nie wchodzą w grę żadne potajemne spotkania itd. Z tego jasno wynika, że Twój facet ma po prostu potrzebę posiadania bliskiej osoby, o której nie myśli w kategoriach erotycznych, a która jest mu bliska emocjonalnie, którą dobrze zna i której może ufać. Teraz pytanie: jesteś w stanie zaakceptować taką sytuację? Musisz poważnie się nad tym zastanowić i podjąć decyzję. Awantury, zabranianie, sceny zazdrości rodem z przedszkola nic tu nie pomogą. Pogorszą sytuację i doprowadzą jedynie do tego, że i Ty i on zaczniecie myśleć o sobie z niechęcią. Jeśli jakimś emocjonalnym szantażem wymusisz na swoim facecie zerwanie z nią kontaktów, zrobisz mu krzywdę i obudzisz w nim wielką (być może nawet nieuświadomioną) urazę. I wcale nie będziesz mieć gwarancji, że on nie poszuka sobie innej przyjaciółki. Bo tu nie chodzi o nią - tylko o niego i jego potrzeby. Sądzę, że jak wielu z nas Twój facet nie chce rezygnować z bliskości osoby, z którą się przyjaźni. Sądzę, że rozmowy z nią dają mu też trochę "oddechu" - "ucieka" od Ciebie emocjonalnie, żeby tym mocniej zatęsknić, tym bardziej Cię docenić. Są kobiety, które potrzebują związku-kokona, są takie, które uznają, że najmocniejsze są luźne więzy. Do której grupy należysz? W całej tej sytuacji nie ma ani Twojej, ani jego, ani tym bardziej jej winy. Są tylko rozmijające się potrzeby - jego: wolności, Twoje: poczucia bezpieczeństwa. Jeśli sądzisz, że nie dasz sobie rady z zazdrością, że nigdy nie zaakceptujesz tego, że Twój facet może być blisko emocjonalnie z kimś innym oprócz Ciebie - odpuść, bo tylko jego i siebie wymęczysz. Jeśli jesteś gotowa na kompromis, i czujesz, że on także mógłby być do tego gotowy, spróbuj rozmowy, negocjacji, docierania. Powiedz, że chciałabyś zaakceptować tę sytuację, ale jest Ci bardzo ciężko i potrzebujesz jego pomocy. Może gdybyś ją poznała byłoby Ci łatwiej? Gdybyś zobaczyła ich "na żywo", przekonała się, że ona to w sumie fajna, wartościowa dziewczyna? Cokolwiek zrobisz - rób to z sercem i dobrą wolą. Nie wymagaj, nie rzucaj gróźb, nie rób awantur. Twój facet to dorosły człowiek i MA PRAWO do swoich wyborów. Ty do swoich również. Tylko od waszej dobrej woli zależy, czy spotkacie się gdzieś po środku. Pozdrawiam, mimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgdfgdgdgfg
No to porozmawiaj z nim,powiedz co czujesz i ze nie potrafisz zaakceptowac takiej sytuacji.Ja bym sie nie wahala gdybym wiedziala ze mojemu chlopakowi przeszkadzaja moje kontakty z bylym.Byloby mi szkoda,ale w koncu wybralam kogos innego i to ta osoba powinna byc wazniejsza. DDFta pierwszapierwsza nie chce Cie wyprowadzac z tego wesolego stanu ale to ze nikogo wczesniej nie mial nie oznacza ze nie bedzie myslal jak to jest z inna ;) Niestety mam takich kolegow i rzadko kiedy pierwszy zwiazek przechodzi probe czasu :o Takze trzeba sie miec zawsze na bacznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana1
Czesto mi wstyd, bo zdaje sobie sprawe ze moj niepokoj wynika z zazdrosci, ktos moglby powiedziec ze z nieuzasadnionej. Moze jeszcze nie wiem wszystkiego o zyciu, choc nie jestem juz od dawna malolata, ale ja sobie po prostu nie moge wyobrazic takiej czystej, bezinteresownej i pozbawionej emocji, wieloletniej przyjazni ze swoim bylym. Nie wiem jak mozna przeskoczyc tak nagle, od wielkiego uczucia i namietnosci (bo to bylo miedzy nimi), do obojetnosci i zwyklej relacji jaka sie ma z nic nieznaczacym kolega czy kolezanka, tym bardziej jesli ma sie ciagla chec uczestniczyc w zyciu tej osoby, zwierzac sie jej, informowac o wszystkim co sie dzieje w zyciu, itd. Po prostu cos mi tu nie pasuje. I to nie jest tak ze on nie okazuje mi uczuc, bo wiem ze to co czuje do mnie to jest milosc, daje mi tego dowody na kazdym kroku. Jest czuly, opiekunczy, kochajacy i wszystko ok, ale tej sytuacji nie jestem w stanie zaakceptowac i udawac ze mnie to nie boli. Moze to ja mam problem, moze to normalne ze ludzie tak maja, a ja robie z igly widly. Ale domyslam sie ze wiekszosci kobiet trudno byloby zaakceptowac fakt, ze ich facet przyjazni sie z inna kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DDFta pierwszapierwsza
napisałaś: "To jest powodem mojego ciaglego niezadowolenia z tego zwiazku" i on gdybyś mu to powiedziała natychmiast powinien zrezygnować z niej bo teraz TY jesteś kobiet,ą jego życia :P co do mojego dobrego humoru hmmm wiem dobrze że każdy może zdradzić itp. ale na razie nie chcę o tym myśleć poza tym ja na początku związku określiłam swoje warunki on również i trzymamy się nich od samego początku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red.bread.
a co powiecie na to: mój facet przyjaźni się ze swoją eks, a owa eks jest moją przyjaciółką, przez którą go poznałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana1
do mimi226: dziekuje ze chcialo ci sie tak obszernie i dojrzale rozpisac nad moim problemem. Twoje konkluzje i propozycje rozwiazania sa trafione w 10. Ja mam na ta sprawe dokladnie takie samo spojrzenie, tylko ze u nas juz chyba doszlo do tej wzajemnej niecheci, bo jego mecza moje rozterki w tym temacie, i chyba zaczal juz mnie uwazac za histeryczke, u mnie natomiast, poniewaz ta sytuacja ciagnie sie juz dosc dlugo, doszlo do wyrobienia sobie schizy na jej temat, i juz sama mysl o tym, wywoluje u mnie bardzo negatywne emocje, ktore rzucaja sie cieniem na nasze codzienne relacje. Obawiam sie ze nie jestem w stanie przeskoczyc tej sytuacji i swojego nastawienia do niej. Nie wiem tez na czy mialby polegac kompromis, bo dla niego kazde ograniczenie kontaktow, bedzie sie rownalo ograniczeniu jego wolnosci. Ja bym po prostu zyczyla sobie zeby taka sytuacja nigdy nie miala miejsca w naszym zyciu, a to juz nie jest mozliwe do zalatwienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana1
Ja na poczatku akceptowalam ta sytuacje, ze wzgledu na to o czym juz pisalam. W koncu jest ze mna a nie z nia. Rozmawialismy o tym na spokojnie, on mi tlumaczyl, ja wysluchalam i zaakceptowalam jego wyjasnienia. ale pozniej pojawilo sie kilka takich malych punkcikow w calej tej sytuacji, ktore zaczely coraz bardziej mnie meczyc. I wreszcie doszlo do wybuchu, i wtedy wszystkie dojrzale rozwiazania poszly w odstawke, padlo wiele niemilych slow, z jego i mojej strony. I byc moze pod wplywem tego mam teraz do tego wszystkiego taki uraz, i byc moze pewne sprawy wyolbrzymiam. Tyle ze jak juz pisalam, on jest ta osoba, ktora robila w tym zwiazku sceny zazdrosci, wlasnie rodem z przedszkola, i to zupelnie bez zadnego powodu. Wlasnie z powodu zazdrosci. Wiec doszlam do wniosku ze powinien doskonale rozumiec moj niepokoj, zwlaszcza ze jego powodem jest realna osoba, a nie wyobrazenie o czyms, czego nie ma. Okazalo sie ze tego zrozumienia nie otrzymalam i ze to dzial tylko w jedna strone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×