Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość popsuta zapalniczka

zrozumialam cos i to mi jak na razie psuje zycie

Polecane posty

Gość popsuta zapalniczka
to mnie ludzie skreslaja, a nie ja ich! i to jest moj problem, bo nie wiem, co powinnam zrobic. mam byc wredna suka, zeby bylo ok? wiele znajomosci dla mnie mogloby sie przerodzic w przyjazn, bo wszystko ekstra, ale pozniej rozczarowanie, bo wszyscy mnie wykorzystuja, a ja mimo wszystko jestem, rozumiem, mozna na mnie liczyc. idealu nie oczekuje, to jasne, ale kogos, kto by zrozumial, ze jest mi zle - tak, jak teraz i np. bylby ze mna, a nie wolal jechac na wakacje czy isc na impreze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
Hmmm, no to faktycznie cięższa sprawa. Trudno cokolwiek doradzić skoro tak mało wiem o tobie i nie znam konkretnych przyczyn takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
moze ludzie sie boja, nie wiem, maja wazniejsze sprawy. widze, ze niektorzy olewaja przyjazn dla pieniedzy, "nie spotkamy sie, bo mam interesy, nie mam czasu", no i do cholery co z tego? nie maja nikogo, to po cholere im kasa? ja nie wiem, nie mam teraz kasy, nie mam bliskiej osoby i tak wszystko bym oddala, zeby znalezc jakas dobra dusze, ktora dopiero, gdyby byla, zmotywowalaby mnie do pracy i do nauki. u innych odwrotnie:/ a ja nie wiem, po co mi kasa, skoro nie mam sie z kim cieszyc tym wszystkim:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
Myślę, że sedno tkwi w czyms innym niż brak czasu. Każdy z reguły prowadzi jakieś życie towarzyskie, i jak już wspominałaś to przecież bez sensu by było gonić za kasą nie mając przy tym nikogo bliskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
no nie wiem. w takim razie bede myslec dalej, co robie zle, czemu tak to wyglada. moze kogos znajde. dzieki za rozmowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uprawiam asertywność z humorem:) Mam bardzo duże poczucie humoru, to zawsze ratuje mnie z opresji. A prawdę, jeśli jest gorzka pakuję w "ładny papierek". Piszesz, że nie ma wokół Ciebie takich jak Ty. Są na pewno, kiedyś ich spotkasz. Jesteś wyjątkowa, ale nie jedyna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
Jeszcze tak zapytam ile czasu trwa twoja taka samotność? Widzisz czasem właśnie taki stan jest nawet zbawienny, i pomaga pokładać w spokoju w głowie bardzo wiele spraw. Dowodem może być nawet to co dziś napisałaś i twój wniosek. Jeżeli chodzi o mnie, to moja samotnia była zbawieniem. Myślę, że każdy człowiek powinien w zyciu przejśc właśnie taki "trening duchowy". Nie załamuj się, nie rób też nic na siłę. Kiedy przyjdzie więcej olśniewających mysli, to wtedy przyjdą też efekty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
zlo rodzi zlo - no trwam tak powiedzmy od 2 lat. wczesniej byly te pseudoprzyjaznie, przez ostatnie 2 lata jedna osoba, z ktora juz od miesiaca nie mam kontaktu, zranila mnie i jestem zupelnie sama. a Ty po tej samotni masz juz wszystko poukladane? samotnia sie skonczyla i jest Ci dobrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
Wprawdzie moja samotnia trwała krócej kiedy wszystko to sobie poukładałam. Trwało to trochę ponad rok. Tylko, że ja praktycznie przez ten cały czas "mędrkowałam" :P Teraz jest mi bardzo dobrze. Czy moja samotność się skończyła? Ciężko powiedzieć. Powróciłam do starych znajomości sprzed mojego oddalenia. Spotykam się z nimi, lecz też później znikam na jakiś czas. Niczego od nikogo nie oczekuję, oferuję to co jestem w stanie. Teraz jestem wolna od ludzi, ale nie samotna. Mogę przebywac z nimi i nie jest mi szczególnie źle, ale bez nich równeiż nie jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
no to widac, ze madra i silna jestes, ja na razie jestem w fazie zalamania, nie wiem, co dalej. poznalas kogos nowego? ja chcialabym poznac, ale nie mam na to sily, nie wiem jak i boje sie. jakbym miala chociaz jedna osobe blisko, to byloby to wszystko duzo prostsze i bylaby wieksza motywacja. a tak to, nei wiem, co robic. czekac? czy probowac? i jesli tak, to gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
Widzisz ja na samym początku mojej samotności byłam również na skraju załamania. Zawsze byłam towarzyską i raczej ekstrawertyczną osobą. Taka nagła zmiana była lekkim szokiem. Wtedy kumulowało się we mnie mnóstwo mieszanych uczuć. Nachodziły mnie również fale nienawiści. Lecz weszłam w końcu w pewną równowagę. Nabyłam nowych spostrzeżeń. Wtedy swoje kontakty z bliskimi ograniczyłam praktycznie do zera. Czasem mi się zdarzało rozmawiać/zwierzać obcym. Takim, których już miałam nigdy więcej spotkać w swoim życiu. Może to śmiesznie zabrzmi, ale takich ludzi kilka razy spotkałam w trakcie bardzo długiej jazdy w pociągu :P :D Wtedy zaczęłam też przesiadywać na forach internetowych. Pisałaś o jednej osobie, którą miałoby się blisko. Teraz się zastanawiam czy gdybym ja miała wtedy taką osobę, to czy doszłabym do tego co teraz. Myślę, że możliwe, że nie. Jednak nie odradzam też tego tobie. Jednak tez nie zalecam szukać kogoś na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
Możesz jeszcze bardziej sprecyzować czego się konkretnie boisz w poznaniu nowej osoby? Jeżeli jest mowa o strachu przed odtrąceniem, czy lęk przed zdradą, to uważam, że możliwe jeszcze nie nadszedł twój czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
Nadal nie wiem, jak to się stało, że już jest u Ciebie ok. Te znajomości z pociągu czy z jakiegoś forum przerodziły się w coś prawdziwego? Zazdroszczę Ci, bo ja nie mam w ogóle siły. Zawaliłam studia (właściwie zrezygnowałam), nie pracuję, żyję po prostu jak łajza, pasożytując na kochanych rodzicach. I czekam na cud chyba, bo myślę i mam poukładane w głowie sporo, ale nie mam odwagi i boję się kolejnej porażki i zranienia. A przede wszystkim nie mam na razie możliwości i tej siły, żeby kogoś poznać i cokolwiek zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
Boję się, że jak już kogoś poznam, to to będzie przelotna znajomość, których mogłam mieć wiele np. na studiach. A nie o to mi chodzi. Właściwie poznałabym jakąś samotną osobę, która szuka tego, co ja. Wtedy nie bałabym się, że mnie zostawi i zdradzi. Chciałabym albo znaleźć przyjaciółkę albo jakiegoś faceta. Właściwie wolałabym nawet przyjaciółkę, chyba szybciej zaufałabym kobiecie. Ale największym problemem jest dla mnie to, że teraz nie mam jak kogoś poznać, bo jak mówiłam, z tego wszystkiego siedzę w domu i rozmyślam, smucąc się, zamiast gdzieś wyjść. Kwestia zaufania jest na drugim miejscu. Ale równie istotna, przecież...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
Nie, żadna moja przypadkowa znajomość nie przerodziła się w coś prawdziwego. Jak to się stało, że jest już u mnie ok? Po prostu uważam, że sedno kwi w tym, że bardzo i to bardzo dużo myślałam o życiu, ludziach, zależnościach międzyludzkich. Czytałam, analizowałam. Po prostu w pewnym sensie rozwijałam się duchowo. Powiem ci też, że ja byłam również w ciężkiej sytuacji. Czułam się jakby mnie cały świat opuścił w mojej biedzie. Dobrze, że już wiele sobie poukładałaś w głowie. To bardzo duży plus. Jednak to jeszcze za mało. Ja również bałam się zranienia. Miałam tak jakby osobowość paranoiczną. Stwierdziłam, że lepiej jest być samej, i że sama również sobie poradzę. Owszem, poradzić sobie można, ale czy jest sens? Teraz już nie mam tych leków co kiedyś. Nie angażuję się też w nic za bardzo emocjonalnie, ale też się nie boję tak jak kiedyś mówić o swoich problemach. Zdałam sobie sprawę, że inni nie mają takiej siły, żeby mi aż tak bardzo zaszkodzić, a 99% problemów rodzi się jedynie w naszej głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
Brzmisz, jakby było wszystko świetnie, a jednak mam wrażenie, że nie żyjesz pełnią siebie i to nie jest to. Ale może to tylko takie wrażenie. Moim jedynym pocieszeniem jest to, choć nie do końca w to wierzę, że czas wszystko uleczy i że się pozmienia, bo już bywałam w takich stanach, chociaż krócej i nie było aż tak źle jak teraz. Bardzo mnie ciekawi, co będzie za rok. Co będę myślała o tym, co dzisiaj się ze mną dzieje, może przez ten czas coś nowego wymyślę albo przypadek sprawi, że coś się odmieni... Bo w sobie na razie tego potencjału nie widzę. Cieszę się, że mi piszesz te rzeczy, poprawia mi to jakkolwiek nastrój i buduje wiarę, że są ludzie, którzy mogą mnie zrozumieć. Chętnie poznałabym Cię lepiej. Szkoda, że w tramwaju nie można się tak poznać, pogadać i zaprzyjaźnić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
Miło mi, że jest ci lepiej z powodu rozmowy ze mną. Jeżeli chcesz, to możesz zostawić adres e-mail lub gg. Jak będziesz chciała porozmawiać to służę pomocą. Jednak od razu mówię, że ze mną jest tak jak pisałam wcześniej. Czasem znikam na jakiś czas, a później się pojawiam jakby nic. Zastanawia Cię co będzie za kilka lat? Ja wierzę, że będzie lepiej. Naprawdę. Jest jeszcze pewny zbieg okoliczności. Dziś mam urodziny. 2 lata temu czułam się opuszczona, było mi źle. Czułam złość na innych i ogromną frustrację. Rok temu kilka osób zapomniało o moich urodzinach. Nie zabolało mnie to. Bez żadnego żalu do tych osób przyjęłam później przeprosiny. W tym roku wyłączyłam telefon i siedzę we własnym zaciszu. Nie zależy mi na tym, żeby organizować jakąś imprezę czy żeby spotkać się ze znajomymi. Jest dobrze jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
No to przede wszystkim, w tym dniu życzę wszystkiego, co dla Ciebie najlepsze. Czuję, że Ci się należy otrzymanie tego, na czym Ci zależy, bo nie zmarnujesz i docenisz. Naprawdę silna z Ciebie kobita, podziwiam. Może sama do tego dojdę. Właściwie też miałam tak, jak Ty w urodziny w tym roku, 3 miesiące temu. Miałam gdzieś pamięć moich 'znajomych', ale chyba dlatego, że wtedy była jeszcze ta druga osoba i, mimo że zrobiła mi świństwo, nawet w urodziny, wierzyłam, że się dogadamy i się zmieni. 24655364 - to moje gg. Właśnie założyłam, bo jakiś czas temu skasowałam swój stary numer, bo nie był mi potrzebny. Skasowałam też konta na portalach dla znajomych, bo było mi wszystko jedno. Nie widzę w tym sensu. Ew. podam Ci maila, jeśli się odezwiesz, bo nie chcę podawać na fourum. A co planujesz na dalszą część dnia? W końcu dziś jest Twój dzień, wyjątkowy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość curacao
czytam sobie tak i wydaje mi sie ze ty jestes neurotyczka.i zlo rodzi zlo tez. nie pisze zlosliwie, tylko domniemam i pewnie sie myle,ale dziwnie to wszystko brzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
uczono mnie o tym i sama doszlam do tego, ze jestem neurotyczka... ciekawe, czy naprawde... ale mysle, ze jestem. chociaz checi i serce mam dobre i czuje, ze gdzies glebiej jestem inna i nie ma to znaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zło rodzi zło
curaco, muszę cię zasmucić, ale w żadnym przypadku nie jestem neurotyczką :P Raczej charakteryzuję się stabilnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popsuta zapalniczka
curacao - a czemu uwazasz mnie za neurotyczke? bo nie widze, zebym tu dala takie swiadectwo o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawy topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazdy czlowiek cos zlego
w zyciu przezyl, i fakt ze akurat nie wiesz ze twoj bezwzgledny sasiad czy kolega z pokoju zostal zgwalcony przez wojka, albo dostawal bicie jakbyl maly to nie znaczy ze tego nie bylo. Wszystkie zyciowe doswiadczenia zostawiaja na nas slad, jedni beda odreagowywac inni potrafia sie z tym uporac sami, albo z pomoca bliskich, psychologa itd. Natomiast doswiadczenia jakkolwiek bolesne nie usprawiedliwiaja zachowania ktore krzywdzi innych. Ludzie ktorzy sie w ten sposob zachowuja sa po prostu slabi i nalezy im sie kara na miare uczynku. Nie ma usprawiedliwiania ze cos mu sie stalo zlego w zyciu wiec teraz on tez moze krzywdzic innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jak ty chyba
Widze ze z niezlym opuznieniem odpowiadam ale jesli ktos to jeszcze czyta to przeczyta ;) Ja ci powiem jedno holernie sie zyje jak sie "wie wiecej" ja zawsze jakos wiedzialam co sie i kiedy stanie bo wydawalo mi sie to logiczne, znalam ludzie tak naprawde widzac ich raz na oczy a czasem wystarczylo tylko chwile posluchac na ich temat i wiedzialam juz jacy sa - oczywiscie nie raz slyszalam "nieoceniaj, nie znasz ich" wiesz ile razy potem slyszalam "mialas racje"? ZAWSZE! To przytłacza ... na dodatek caly czas czulam sie ze wszyscy watpia w moja "wiedze" no bo byla niewiadomego mi pochodzenia - do dzis nie wiem skad sie wziela ;) i jakos lata wmawiania mi ze si emyle potem potwierdzania ze mialam racje doprowadzily mnie niemal do obledu ... teraz na odwrot praktycznie nie mam pewnosci siebie i ciezko mi podejmowac jakies decyzje malo tego sama siebie podwazam non stop ... milo by bylo byc dawna soba ale wlasnie "niezrozumienie" nas zmienia - nawet nie tak dawno mialam sytuacje w ktorej moja "szczerosc" doprowadzila do klotni i zerwania przyjazni - ludzie w wiekszosci wola latwe sytuacje - wiec nawet klamstwo lepsze jesli jest latwiejsze do przyjecia :( takie czasy - ludzie to "owieczki" idace za tym co im powiedziane wielu juz nie mysli samodzielnie stad ci co mysla czuja sie "inni"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedna podstawowa rzecz = owszem, mozna bylo zostac skrzywdzonym i owszem moze to potem wplywac na czlowieka, ale nigdy nie bedzie to usprawiedliwieniem na to, aby kogos krzywdzic. Spoko - rozumiem,ze ktos traume przeszedl - ok, ale to nadal nie daje mu prawa krzywdzic innych. To jedynie swiadczy o tym,ze ktos sobie z czyms - soba - nie poradzil jeszcze. Takie zrozumienei jest prawidlowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×