Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pimpa

nie lubie jezdzic na drugi koniec polski do rodzicow chlopaka

Polecane posty

Gość pimpa

Moj facet pochodzi z poludnia Polski ale kilka lat temu przeprowadzil sie tutaj, nad morze. Dziewczyny, ktore maja podobnie, powiedzcie szczerze, czy lubicie wyjazdy do jego domu? Ja rozumiem ze wypada raz na jakis czas sie pojawic, poznac jego bliskich. Ale powiem szczerze ze kosztuje mnie to duzo nerwow, stresu. Nie lubie tego, i powiem szczerze ze staram sie robic tak zeby jezdzic tam jak najrzadziej. czy jestem nienormanla? nie wierze w to, ze wiekszosc dziewczyn garnie sie zeby spedzac cale dnie u tesciowej. nie lubie tych wyjazdow bo podroz trwa bardzo dlugo, czuje sie skrepowana w obcym domu, mam stresa zeby pojsc do lazienki (nie moge sie zalatwiac!), w nocy nie moge zapalac swiatla czy chodzic do lazienki bo jego babcia krzyczy, musze caly dzien siedziec, usmiechac sie (az mnie boli szczeka), udawac ze wszystko mi smakuje. Jest to straszne. Tesciowie nie sa straszni ale bardziej sa zainteresowani swoim synem, i traktuja go jak goscia. Dla mnie sa zyczliwi aczkolwiek chlodni. To zupelnie inna rodzina niz moja. Za kazdym razem opowiadaja w kolko te same historyjki z jego dziecinstwa, wyjmuja albumy ze zdjeciami, i sie nad nim rozplywaja. a ja tylko mam siedziec i sie glupio spotykac. moj chlopak mnie nie rozumie, i czasem wrecz mam wrazenie ze uzaleznia nasz zwiazek od tego czy bede sie przyjaznic z jego rodzina. bardzo mnie to denerwuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
halo, co o tym sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfjhfjnjfhkdfn
to się ciesz, że tak daleko mieszkają i nie musisz często ich odwiedzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robotka domowa
Jeśli to początku związku, to się nie dziwię. Musisz się przyzwyczaić. Zresztą chyba nie jeździcie tam zbyt często skoro, to tak daleko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
wlasnie wolalabym zeby mieszkali blizej, bo bym wpadala co iles dni, pogadala chwile, i tyle.... a tak musze tam jechac, po domu nie bede cudzym lazic i grzebac, bakow puszczac nie bede, szczerosc tez se moge podarowac. to jest wykanczajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
no on by wolal jak najczesciej, kilkan razy w roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
no tak, wiem, ale czy to jest dziwne ze tego nie uwielbiam? ze sama nei daze do tych wypadow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
nie mam nic do tych ludzi ale nie cierpie jezdzenia po chatach i skrepowania, wolalabym mieszkac w hotelu-kolezanka mi to radzila ...no ale to by byla wielka obraza dla gospodarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kooolpa
no tak, pewnie poczuliby sie urazeni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestes jak najbardziej normalna:) Zaproponuj chlopakowi, zeby sam jezdzil. Jedz raz w roku, jezeli mu bardzo zalezy a reszte wizyt niech odbedzie sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale to by byla wielka obraza dla gospodarzy Moze nie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam z tesciami, bo do domu mam 300km i rzadko bywam w domu..tez na poczatku sie wstydzilam, tak naprawde to dopiero po pol roku przyzwyczailam sie do obcego miejsca.. teraz juz jest luz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
;) on mi wmawia ze jestem zamknieta i nie lubie ludzi (to nieprawda) i ze wszystkie inne normalne dziewczyny lubia takie wyjazdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
do tesciów. Mieszkaja jakies 150 km od nas i sam namawiam narzeczonego zebysmy jechali. Ale nie moze zbyt czesto bo oboje pracujemy a ja jeszcze studiuje. U tesciów jest inny klimat, góry, lasy, cisza a i lubie ich:) tez sie nie mogłam przyzwyczaic ale kilka takiich wyjazdów i juz jest fajnie. Poprostu za mało tam jezdzisz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
no tak, ja naszczescie nie musze z nimi mieszkac... oni zupelnie nie wiedza jak maja sie do mnie odnosic, wiec na wszelki wypadek raczej sa na dystans... czuje sie tam zle, czuje sie jak piate kolo u wozu jakby oni chcieli pospedzac czase ze soba a ja bym byla niepotrzebna za kazdym razem jak tam jechalismy to konczylo sie awantura bo moj chlopak poswiecal mi malo uwagi kiedy sie z nimi spotykal... niby to rozumiem, ale nie jest to mile kilka razy jego mama puszczala dziwne teksty w stylu "nie dam ci ziemniakow do obiadu bo sa tuczace" albo "tutaj mieszka taka sasiadka, kolezanka naszego synusia, i myslalam kiedys ze ich zeswatamy ze beda mieli sie ku sobie i polaczymy gospodarstwa" chyba jestem malo tolerancyjna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
noooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
zrozum ze Twój chłopak kocha swoich rodziców i teskni za nimi i jak tam jestescie to chce z nimi spedzic jak najwiecej czasu...Ciebie ma na codzien, nie badz zazdrosna o jego rodziców bo bedziesz miała ciagłe nieprzyjemnosci a ludzie czuja jak jestes negatywnie nastawiona, piszesz ze oni maja dystans...moze to samo oni odczuwaja od Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
co do mieszkania w hotelu...tez bym sie obraziła bo pokazałabys niezłego wtedy focha i napewno nie byłoby to polepszeniem waszych stosunków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
tak, tylko ze ja sie tam czuje kompletnie niepotrzebna, oni chca ze soba pobyc.... czuje sie jak jakas kukla ktora wozi na pokaz zeby sie pochwalic zawsze wazniejsze jest to co mowia i chca rodzice niz to co mowie i chce ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
a dlaczego musi byc wazne to co Ty mówisz i chcesz??? tu chyba nie o to chodzi, to sa zapewne juz starsi ludzie, maja jakies tam swoje dziwactwa i wypada to uszanowac. Ty badz w porządku wobec innych zeby miec czyste sumienie. Ja np nie trawie zony brata mojego narzeczonego. Ale trudno to bedzi emoja rodzina. Widuje sie z nia od czasu do czasu, jak cos powie nie tak to inteligentnie dam jej znac ze z nia cos nie tak ale nie robie fochów i odzywam sie dalej. Moze Twoje odczucia ze jestes tam jak 5 koło u wozu sa ....tylko Twoimi błędnymi odczuciami? moze potrzeba troszke Twojej dobrej woli, zeby jakos to wszytsko zaczeło poprawnie funkcjonowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
jak oni przyjezdzaja tutaj to nie ma problemu moge sie z nimi spotkac.... miesiac temu byli tutaj i spedzislimy ze soba dosc duzo czasu.... ale jazda tam mnie odrzuca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
bo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
jestes u siebie to czujesz sie pewniej....za mało razy tam chyba byłas i dlatego czujesz sie dziwnie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
bo krepuje mnie pobyt w cudzym domu, nie moge sie w ogole zalatwic, nie moge spac, w brzuchu mis ei przelewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
przeszkadza mi tez to ze moj chlopak mnie naciska i mam wrazenie ze ukrycie sdzantazuje.....klocimy sie glownie o te wyjazdy....im bardziej on mnie naciska tym ja sie bardziej opieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
moze mała histeria ?? ;) nie no kurcze ja tez jestem straszny cykor ale mam na to lek....wiecej jezdzic czy co tam innego robic i strach przechodzi ;) jakos nie wyobrazam sobie zebym powiedziala narzeczonemu ze nie chce jezdzic do jego rodziców. Równie dobrze on mógłby to samo powiedziec mi, ze nie bedzie przychodził do mich. I co?? fajnie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
no ja go nie naciskam na kontakty z moja rodzina, jesli nie ma ochoty moze sie nie pokazywac to nie jest jakis wielki problem ani dla mnie ani dla moich rodzicow... to nie jest histeria, czuje dyskomfort , po prostu tak mam na wyjazdach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
poprostu masz focha;) a jak bedziesz musiała jechac gdziec do jego rodziny...no nie wiem po jakas pomoc??? to co?? tez sie bedziesz bała ile Ty masz lat? 5??? kobieto wiecej kultury niezłe olewanie skoro mówisz ze on moze sie u Ciebie nie pojawiac...u Twoich rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×