Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pimpa

nie lubie jezdzic na drugi koniec polski do rodzicow chlopaka

Polecane posty

Gość popatrz na to z drugiej strony
dla nich pewnie tez jest to krepujące, w koncu gosc w domu. Ale chca byc z synem wiec zapraszaja i ciebie,zeby mu zrobic przyjemnosc, zeby nie czuł sie rozdraty ( wypobrazasz sobie jakbys sie czula, gdyby zapraszali go bez ciebie?) Mowie tak, bo tez mnie krepuje , gdy przyjezdza córka z chłopakiem, w koncu obcy facet w domu, trzeba byc na bacznosc, przeciez nie bede lazic w szlafroku, przygotowawac jedzenie, wymyslac tematy konwersacji przy stole itd. Ale powolutku da sie przyzwyczaic, przy dobrej woli obu stron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cię rozumiem
i dodam że sympatię z rodziną chłopaka łapie się od razu albo wcale jezdziłam 500 km do jego rodziny, w tereny wędkarsko letniskowe... nie znałam ich, zawiózł mnie na miejsce i tam ich poznałam... wieczór nr 1 razem- wódka na stole więc poszłam spać rano on na ryby a ja sama... no miałam niby z nimi spędzać czas, ale ONI tworzyli barierę... wiedziałąm że nie uwazają mnie za partię poza tym fakt kłótni dla mnie świadczy żle o twoim chłopaku, jest maminsynkiem. kiedy facet dorasta najważniejsza w jego życiu jest żona/partnerka a nie mama piszę w oparciu o własne doświadczenia kiedyś eks teściowa doprowadziła do sytuacji z alkoholem w tle sam na sam... wyciągnęła ze mnie trochę szczerych inf. o sobie, a potem poleciała do mojego i zrobiła ze mnie szmatę... wiesz potem spotkałam kogoś, i jego rodzina jest dla mnie jak własna, po [prostu cieszą się z nami i od razu chcieli mnie poznać. tylko że czekali na moje zaproszenie, nigdy się nie narzucali a czasem bywali pomocni... także może zwróć większą uwagę na tą rodzinę i puszczaj bąki, duuuużo bąków:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
ci ludzie nie sa zli, nie robia mi krzywdy.... wiem ze wypada jezdzic tam raz na jakis czas (to jest caly dzien drogi samochodem) uwazacie ze jak czesto powinnam mu towarzyszyc? czy czasami moze jechac beze mnie? czy to jest jakis problem? on tam jezdzi kilka razy w roku, ze 3-4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cię rozumiem
no skoro ci na nim zależy to na początek 2 razy w roku jest ok... powiedzmy niecxh jedzie sam, potem z tobą i tak na zmianę... skoro ci to nie przeszkadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
ja bym Ci radziła zaproponowac mu ( zeby widział ze Ci jakos zalezy) ze przy najblizszej okazji tam pojedziesz z nim ( oczywiscie jak nie bedzie jakas inna przeszkoda, choroba czy praca itp), pojechac, starac sie byc miłą, cos moze zagadac, a moze pomuc w kuchni ...takie tam i zobaczysz jak to bedzie odebrane. Zobacz jak to bedzie widział Twój chłopak....zobacz jak Ty sie bedziesz czuła. Moze bedzie lepiej..jesli nie to pogadaj o tym ale na spokojnie ze swoim chłopakiem bo jak sie tak negatywnie nastawisz to nic z tego nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfdfs
zgadzam się z ja cię rozumiem "i dodam że sympatię z rodziną chłopaka łapie się od razu albo wcale" rodzice mojego byłego wydali mi się spoko od początku i było ok, natomiast do rodziców mojego obecnego chłopaka nie mogę się już dłuugo przekonać i wcale nie wygląda na to żeby to się zmieniło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3-4 razy do roku naprawde
mozna wytrzymac, wez cos na sen na noc, badz mila, chlopakowi zrobisz przyjemnosc, nie jest to takie wielkie poswiecenie, pomysl o nim. I zacznij sie przyzwyczjac, bo jak beda dzieci pewnie i tak kontakty beda czestsze ( dzieciom dziadkowie sa potrzebni i vice versa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
jak tam bylam to bardzo sie staralam, byc grzeczna i mila, zmywalam naczynia po kolacji, kopalam grzadki w ogrodku, ogladalam 1o razy te same zdjecia ale co mam zrobic skoro mi sie to nie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja lubie jezdzic
ojjjejjj mi sie tez wiele rzeczy nie podoba i co?? no niestety takie jest zycie i bedzie ci sie łatwiej zyło jak to zrozumiesz. Wedlug mnie skoro kopałas grzadki to tylko plus dla ciebie i napewno miło było twojemu chłopakowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość och rajku rajku
rozumiem Cie razy 200 bo ja przezywam to samo tylko ze ja na szczescie mam tesciow pod nosem nie musze nigdzie jechac ani tam nocowac, bo to juz bylaby katorga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adddaa
Wiem o czym mówisz, moi teściowie mieszkają 20 km od nas ale nawet jak jeździmy raz na miesiąc to tego nie lubie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
tak, moze mu bylo milo tylko szkoda ze tego nie powiedzial.... mi bylo milo jak pewnego popoludnia poszli se gdzies a mnie zostawili w pokoju sama.....siedzialam tak pare godzin, a jak do nich zeszlam to nawet na mnie nie spojrzeli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depcia
ja mysle ze malo ktora kobieta to szczerze lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pimpa
lepiej bym sie czula gdybym mogla odwiedzac ich raz w tygodniu, wypic herbate, pogadac i tyle, ewentualnie porobic cos konretnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×