Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka dorosłego syna

19letni syn - zakała rodziny

Polecane posty

Gość dielegende
kurwa mac jak ja nienawidze takich matek jak ty, moja jest dokladnie taka sama, ja natomiast jestem w roli doroslego syna i mimo ze mam dobra prace to nie potrafie sobie ulozyc zycia, BO WLASNIE MIALEM TAKA MATKE i jak tylko uda mi sie zdobyc odpowiednie fundusze (mimo dobrej pracy 1500 miesiecznie za wynajem mieszkania i rachunki to mimo wszystko spory wydatek) wyniesc z tego domu to na pewno to zrobie JESLI NIE POTRAFISZ WYCHOWAC DZIECIAKA TO TEGO NIE ROB - taka jest zlota mysl tego tematu, a teraz z pokora przyjmuj kare za swoja nieumiejetnosc wychowania dziecka, TO TY JESTES ZAKAŁĄ RODZINY, NIE DOSC ZE PRAWDOPODOBNIE ZEPSULAS ZYCIE SYNOWI, TO JESZCZE SOBIE I CALEJ RODZINIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty widzisz i nie grzmisz......
Problem nie będzie rozwiązany dopóki autorka topiku nie zrozumie swojego postępowania, a na to, jak widać, nie zanosi się. Błędy wychowawcze i brak KONSEKWENCJI doprowadziły do takich sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierze
zreszta on sie rusza jak słon, jak kiedyś podlewał działkę to myslałam ze z siebiie wyjdę jak na to patrzyłam Nie lubie po prostu jak on coś robi, wole jak siedzi w pokoju i sie nie odzywa bez komentarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzynka b.
Ale jeśli podlał ta działkę skutecznie to w czym problem? Nie tak się ruszał? Za wolno? Nie to tempo? Moja toksyczna mamusia mi się przypomniała. Jej tez się nic nie podobało: to nie tak, tu za wolno, tam za szybko. Tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto ktora zalozylas
ten temat wyjeb go z domu i po klopocie jak sie nie uczy to nie masz obowiazku go utrzymywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahah aaa.
a skad wiesz ze nie jest prawiczkiem ? zwiezal sie ? bo patrzac na Wasze relacje trudno uwierzyc ze powiedzial Tobie o czyms tak intymnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja rowniez przeczytalam
Jak mialam nascie lat, rodzice wmawiali mi ze jestem zla, wredna, nic nie robie tylko pyskuje. Ale tak naprawde tylko jak byly klotnie to z nimi rozmawialam- to byla jedyna mozliwosc. Inaczej traktowali mnie obojetnie. Co do finansow , to tylko w momencie dostania prezentu tj. pieniedzy czulam sie kochana. Dlatego teraz pieniadze to milosc od rodzicow. Zrobili ze mnie materialistke. W wieku 19 lat wyprowadzilam sie z domu ,mialam dosyc tych toksycznych relacji, wiele razy staralam sie wytlumaczyc , ze to jak sie dzieje w domu to rowniez ich wina. Niestety nie docieralo. Teraz nie mieszkamy razem i to oni zabiegaja o kontakt ze mna. Maja mi za zle ze nie chce tam jezdzic... Mam za duzo zlych wspomnien. Takze autorko czy ci sie podobaja komentarze czy nie, to jestes winna zachowaniu syna. Ps. skonczylam pedagogike, wiec nie opieram sie tylko na wlasnym doswiadczeniu. Radze sie doksztalcic, a nie zwalac wine za niepowodzenia wychowawcze, na syna. On jeszcze nie jest dorosly ma dopiero 19 lat, moze jeszcze zdazysz cos zmienic, o ile cos zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśko droga
a powiedz Ty mi co ty robisz w tym kierunku, żeby poprawić z nim kontakt? Poprzez nowe kłótnie, czy to że unikasz jego osoby? Tak tak dziecko od razu rodzi się złe i niedobre, a biedny rodzic musi je wychowywać i męczyć się (ironia jakby ktoś nie zauważył). Ten Twój przykład z konewką jest identycznym zachowaniem mojego ojca. Co nie zrobiłam kiedyś w przeszłości było złe, a to obiad nie taki, a to za wolno sprzątam, a to nie dokładnie. Starałam się, a mu nigdy nic nie pasowało. W końcu przestałam cokolwiek robić w jego obecności, bo nie mogłam już znieść tej krytyki.Bo cokolwiek zrobiłam było nie tak jak trzeba, nigdy mu się nie podobało. Często kazał mi przestawać np sprzątać i robił to za mnie. Myślisz, że to jest dobry środek wychowawczy? Bo ja wątpię. Poza tym zero jakichkolwiek nagród, same kary. Często też jak miał zły humor to wyładowywał złość poprzez emocjonalną przemoc. Poczytaj sobie trochę o kulturze pedagogicznej rodziców i błędach wychowawczych. Jestem już dorosłą osobą i teraz już wiem, że to nie ja byłam tą złą, że to nie ja byłam łamagą i "zakałą rodziny", tylko on miał problemy emocjonalne ze sobą. Jak można za wszystko obarczać swoje dziecko a nie widzieć żadnych błędów w swoim zachowaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz czy dwa
Matko dorosłego syna, fakt, Twój syn to ciężki przypadek, nie umie normalnie porozmawiać, obraża, rzuca prostackie uwagi, nie podziękuję ani nigdy nie przeprosi. Szczerze mówiąc, domyślam się, że z kimś takim ciężko wytrzymać pod jednym dachem. Ale zwróćmy uwagę na jeden fakt - to Twój syn,a Ty podobno jesteś jedyną osobą, która go w życiu będzie kochała tylko za to że jest. Niestety sama przyznajesz, że dla Ciebie jest obojętne co się z nim dzieje. Mnie się wydaje, że Twój syn - nieznośny, złośliwy i samolubny jest po prostu nieszczęśliwy i sam ze sobą i ze swoją rodziną. Najprawdopodobniej zawsze był w cieniu idealnej wspaniałej siostry, której wszystko dobrze wychodziło a on zawsze robił wszystko za wolno i źle. Nawet gdybyś zaczęła go teraz jakimś cudem tulić i chwalić za wszystko, bo by nic nie zmieniło. Jemu by się przydała dobra terapia a i to nie jest pewne, czy by pomogło. Prawdopodobnie ma wypaczenie osobowości, które utrudnia mu życie i nie zawsze psycholog lub psychiatra może pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego syna
Ale jeśli podlał ta działkę skutecznie to w czym problem? Nie tak się ruszał? Za wolno? Nie to tempo? Nie chodzi o tempo tylko właśnie o to że dalekie to było do dobrego podlania działki>nigdy jak cos robi to sie nie przebierze w gorsze ciuchy bo mu sie nie chce i jak tak podlewał, ciągnął ten wąż za sobą błota narobił w jednym miejscu w drugim nic nie podlał, potem buty utaplał w tym błocie że az w środku gesto było, nadmienie że firmowe za dobrych kilka stów, moich oczywiście, a rośliny były zdeptane, ręce całe w błocie bo wąż mu kilka razy z rąk wypadał, wycierał je o spodnie i bluze (tez drogie) wiec nie dziw sie że szlag trafia jak sie na to patrzy wyj** go z domu i po klopocie jak sie nie uczy to nie masz obowiazku go utrzymywac Nie zrobię tego bo wiem ze sobie nie poradzi choćby finansowo a i psychicznie nie jest do tego przygotowany, nie ma w nim odrobiny dorosłości jeszcze, gdyby nie mieszkał w domu mogłoby się to dla niego źle skończyć a tego nie chce bo go kocham choć dla niektórych z was to dziwne. Zreszta jedni mi radzą aż za bardzo radykalne rozwiązania a inni zarzucają że go nie kocham (czyt za mało sie staram, tylko dlaczego tylko ja mam sie starac a on nie?)Ja juz próbowałam różnych sposobów i wiem że choćbym mu w d**e wchodziła to on będzie miły góra pare dni dopuki mu od normy nie odskoczy a skad wiesz ze nie jest prawiczkiem ? zwiezal sie ? Skoro miał dziewczynę dość spory czas to w dzisiejszych czasach jest to jednoznaczne skonczylam pedagogike, wiec nie opieram sie tylko na wlasnym doswiadczeniu. Radze sie doksztalcicOn jeszcze nie jest dorosly ma dopiero 19 lat, moze jeszcze zdazysz cos zmienic, o ile cos zrozumiesz. A co ja moge zrozumiec, co tu jest do rozumienia? Wkapal sie prawdopodobnie w jakies dług, i wscieka sie że jest niewypłacalny, nie wiem na co mu idzie tyle kasy ale dwa dni po wypłacie juz sie wścieka i żeby go udobruchac to bym musiała codziennie mu kase dawać, czasem mu daję bo w końcu mimo że dorosły i pracujący ciagle jest moim synem , ale to nic nie znaczy bo dla niego np stówa to kropla w morzu potrzeb więc chyba sama stwierdzisz pani pedagog że nie tędy droga A co do wykształcenia to spokojnie, mam wyższe nie jestes jedna na świecie a powiedz Ty mi co ty robisz w tym kierunku, żeby poprawić z nim kontakt? Poprzez nowe kłótnie, czy to że unikasz jego osoby? Robiłam i robię bardzo dużo, próbowałam już różnych sposobów, jak chodził do szkoły to wogóle były szopki bo bardziej mi zalezało na jej skończeniu przez niego niż jemu samemu więc chidziłam do szkoły wydzwaniałam załatwiałam. Stosowałam nagrody i kary - nic nie dłao , kara jeszcze jedna by sie nie skończyła a już druga by było za co nałożyć, nagrody wolał nie dostac niż na nią zasłuzyć. Ilez razy pierwsza wyciągłałam rękę , odzywałam sie normalnie mimo że dzien wczesniej osrto przegiął - to samo. Tłumaczyłam do bólu zeby jakies zasady miał - nie chciał słuchać. Kłótnie zawsze on zaczyna, a że unikam jego osoby to czasami tak , własnie dlatego zeby sie nie kłócic Niestety sama przyznajesz, że dla Ciebie jest obojętne co się z nim dzieje. Nie jest mi obojętne w sensie całokształtu, chce dla niego jak najlepiej, życze mu zeby dobrze sobie ułozył życie, martwie sie zeby mu sie nic nie stało . Z ta obojętnością to po prostu wypracowałam sobie taki system zeby chronić własną psychike, ze nie biore tego do siebie co on ględzi. Bo jak np potrafi sie doczepic że on nie chce obiadu bo cały tydzien nic nie jadł to i dziś nie musi bo mu niby jeść nie daję więc co? wiec ok. albo jedz albo nie jedz. To raczej taki rodzaj obojętności Mnie się wydaje, że Twój syn - nieznośny, złośliwy i samolubny jest po prostu nieszczęśliwy i sam ze sobą i ze swoją rodziną. Tak z pewnością tak jest, zwłaszcza ze przy tym nie ma kolegów kolezanek i wogóle życia towarzyskiego, więc po prostu sam sobie swoją postawą na to zapracował, tylko czemu ja mam to znosić? ja nie mam obowiązku wysłuchiwac jakichś ciągłych chorych pretensji Terapia to na pewno by mu sie przydała bo on ma jakiś problem z emocjami, może to nie jest do końca od niego zalezne te jego wybuchy, chyba do konca ich nie kontroluje, po prostu zbiera sie w nim co aż do maxa potem musi byc wybuch i potem jest lepiej, z jednej strony mi go żal a z drugiej...czemu tem wybuch musi odbijac sie na mnie? ja tez zdrowia na loterii nie wygrałam, aje przesciez nie pójdzie do psychologa, sama propozycja będzie powodem do wybuchu raz czy dwa---dziekuje za konstruktywny wpis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz czy dwa
matko dorosłego syna, nie ma sprawy... przyznam, że trochę żal mi Twojego syna, ale znam takich ludzi i wiem, że Tobie jest ciężko wytrzymać takie traktowanie. Pomyśl, jak możesz mu pomóc - nie ma przyjaciół którzy go wyciągną z dołka. Kto ma mu pomóc jak nie własna matka? To chyba dobrze, że jesteś twarda i stanowcza, nie możesz pozwolić mu wchodzić sobie na głowę. Ale dobrze by było gdyby czuł ze mimo wszystko chcesz go wspierać i jakoś jednak doceniasz... Oboje z mężem spróbujcie jakoś do niego dotrzeć bo chłopak sobie zmarnuje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego syna
raz czy dwa------mnie tez jest go żal, nawet nie wiesz jak bardzo i właśnie dlatego....wcale nie jestem twarda, to tylko taka poza, taka wewnętrzna obrona siebie przed wpadnięciem w doła, po prostu wmawiam sobie jak sie na mnie wydziera że wcale mnie to nie rusza że to jest choroba a choremu trzeba ustapićno bo jeszcze tylko tego by brakowało żebym płakała po kątach za kazdym razem gdy mnie obrazi. Nie używa wulgaryzmów, nie wyzywa mnie ale np mówi że mnie nienawidzi....jakos inaczej to ujmuje w swym młodziezowym żargonie, ooo " mam na ciebie znienawidzkę" On ma naprawdę ze mną dobrze tylko nie umie docenic. Ja nic od niego nie chce poza podstawowymi zasadami współżycia w rodzinie, normalnego zwracania sie do siebie jakiejś zdrowej atmosfery, Ja mu nawet chętnie ta kolację bym zrobiła o która czesto sa kłótnie zarzuca mi ze ojcu(męzowi) to robię a jego sie nawet nie zapytam czy głodny. To ja mu tłumacze że ojciec na mnie jeszcze w zyciu głosu nie podniósł, poza tym ojciec w tym czasie nie lezy tylko robi coś w domu czy na podwórkuwiec dlaczego mu mam nie zrobić jeść. , ponadto ojciec nigdy nie krytykuje, zje co jest akurat do jedzenia w danej chwili a jego (syna) to aż strach sie zapytac bo zaraz bedzie weź, wex nara z takim jedzeniem co ja śmierdzący ser będe jadł (ser żółty tak nazywa) albo jakąś szynkę z prosiaka sama sobie jedz ja to juz nic nie chce i nara mi stad? No to jak raz drugi mnie tak potraktuje to we mnie sie tworzy mechanizm obronny i po prosstu nie zaczynam tematu jedzenia. Pytam niera zjak jade na zakupy co kupic zeby potem zjadł ze smakiem i nie pękał ze wszystko niedobre Odpowiedź -"no nie wiem sam" to juz najłagodniejsza jaką otrzymałam, do pracy zawsze dostaje kanapki zrobione przeze mnie , nieraz robie mu a on stoi nade mną i sie wyzyma ze " taką lipną szamę mu robie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruszardlwieserce
pozdrow syna :) jak go wychowalas tak teraz masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego syna
taaa jasne, najłatwiej powiedzieć"jakim mnie Panie Boże stwożyłes takiego mnie teraz miej"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la madame
Przeczytałam Twoją historie współczuje Ci bo taki synalek to niezłe utrapienie. tak jak pisałaś wcześniej popadł w długie.Moze on czym handluje? Albo juz jest tak zbakany że mu mózg zerzarło,olewaj gościa( wiem to łatwie nie jest) jedzie obiad na miescie we trojke jak to możliwe a ten niech je śmierdzący ser i sie cieszy ze ma co "szamać" bo dzieci w Afryce głodują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iyghjpoiuy7o
Trza było se kurrwa wychować lepiej a nie rozpieszczać bahora. A teraz? Pocałuj w dupe misia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka dorosłego syna
la madame----"zbakany " nie jest, jesli miał jakiś kontakt to tylko z trawą i to incydentalnie i w czasach gimnazjum, teraz to nawet alko nie pije z tym spokój, pijanego go nie widze zreszta rzadko gdzieś wychodzi. Wczoraj wieczorem pojechali autem z kolega na kebab, wrócił późno ale trzeźwy, nawet jak autem nie jedzie to trzeźwy wraca Dałam mu dziś 15 zł to mam spokój cały dzień, jest w miarę w porzadku Zebym umiała go jakoś skłonić to jakimś wyjściem by był psycholog bo mi to wygląda na jakies zaburzenia osobowości, nie znam sie na tym ale nawet tu na topikach czytałam o bodroline (czy jakoś tak) , schizofreni ( to raczej starsze osoby mają), osobowości dwubiegunowej i wielu innych, objawy czasem do niego pasują, przynajmniej niektóre. Ale to tylko moje słodkie gdybanie. Przeciez on nie pójdzie do psychologa bo zdaje sobie na pewno sprawe że jakby powiedział ze nie dogaduje sie z matką bo ta mu nie chce robić jeść, nie daje pieniędzy, nie sprzata po nim to by go gołą d**ą ten psycholog wyśmiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość E.też matka
też mam podobny prolem ,wspólczuję Ci ale ja szukam trochę winy w sobie i w mężu napewno zrobiliśmy jakiś błąd wychowaniu , mój 18 letni syn jest krnąbny wyzywa nas ale pięniedzy niewoła i nigdy niwyrzucił by prezentu bo ..nieorginał z tym niemam problemu choć jeszcze się uczy w zawodówce i ma pare złotych za praktyke ,owszem nieszanuje wielu rzeczy i boli to bo my kupujemy mu ubrania a bardzo skromnie żyjemy.ja nierobie mu kolacji od czwartej klasy bo właśnie tak wydziwiał że to niedobre jedz se sama i sam se robi co jest ,ale za to sprztam czesto pokój bo mi wstyd przed jego kolegami i młodszy syn z nim dzeili pójkój czasem i zaniego nieraz sprzata ,ja mam troje dzieci kocham je tak samo staram siętraktować tak samo stosownie do wie ku ale coś robimy nietak on też był naj bardziej uparty i niedobry z mocih dzieci od małego ale jak był młodsz więcej pomagał teraz to prawie nic no raz na mieiąc i to niewiem ciągle koledzy komputer i często go niema a jak zapytam gdzie idzie to od pyskuje..ale ja nietrace nadziei choć rozpłakałam się jak przeczytałam że dopiero mając 28 lat chłopak zrozumiał co robił rodzicom to szok 10 lat to ja niewytrzymam .Ja myśle że młodych trzeba teżposłuchać bo może coś podpowiedzą pozatym zastanowić się gdzie ja zrobiłam błąd i szukać tego kontaktu z tym dzieckiem tylko nienadskakiwać zabardzo ,sama też myśle co zrobić żeby było lepiej jak to naprawić bo sama modlitwa niewystarczy ........odp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 23latka
U nas jest podobna sytuacja.Pierwszy syn kompletnie nic nie robi Dwie szkoly przepiepszone,zadnego wyksztalcenia,teraz jest w wojsku(chcial byc zawodowym zolnierzem)ale juz tez zle i niedobrze.Wdomu pomocy "0".Spi albo imprezuje.Klotnie sa rowniez na poczatku dziennym.Z domu nie chce sie wyniesc.Co robic,bo czasami nie mam juz sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpiescilyscie synalkow
i tyle troche twardej reki by sie przydalo.. ! a moze tak sie cieszyliscie ze SYN jak sie urodzil ze mial bezstresowe wychowanie, dostawal co chcial .... a wynik jest taki: Kolację czasem mu robię bo jak mu każe zrobić samemu to on że niby nie ma nic do jedzenia (kanapki bee, zpua beee wędlina beee) i wolę mu zrobic niż patrzec na jego gebę marudzaca jak sie nie ma charakteru do wychowania dzieciara ... to taki efekt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka 23latka
Tak ,masz racje, byl zbyt rozpieszczany i dostawal prawie wszystko co chcial ale zawsze myslalam ,ze dziecko wychowywane miloscia kiedys odplaci tym samym, przeciez nie trzeba konczyc Harvardu aby wiedziec i rozumiec kim sa rodzice dla dziecka.Kocham go bardzo ale zdaje sobie sprawe z tego ,ze musze podjac drastyczne srodki(mam na mysli wyrzucenie go z domu)tylko prosze powiedziec mi jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×