Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna dziewczynaaaaaa

rozstanie..........

Polecane posty

no u nas jak sie nie widzieliśmy to najdluzej trwało 1,5 tygodnia, najwyżej co dostawałam od niego głupie smsy typu ze tylko chcesz się kłócic i takie inne dogryzanie. W dogryzaniu i kłoceniu się przez smsy to on jest pierwszy :-( nie umie chyba rozwiazywac inaczej problemów niz uciekając przed nimi, ile razy wychodził trzaskając drzwiami czy rzucajac słuchawką ...... no do cholery gorzej jak baba :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ile razy pakował już swoje rzeczy :-( ostatnio po tej kłotni powiedzial ze się zabije, ze nie mam przychodzic na jego pogrzeb :-( no masakra !!!!!!!!! to jest chyba jakiś chory toksyczny zwiazek a ja nie umiem go zakończyć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie potrafie tego zakończyć... A mialam plan wtedy jak sie rozstalismy, ze juz nie przyjme go. Ale zmieklam jak zawsze, przyjelam oswiadczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja teraz jestem na takim rozdrożu dróg - albo mu wybaczyc poraz kolejny, albo to przerwać :-( dlatego popadam w taki dół :-( normalnie nic nie moge robic :-( często się widujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze jak zerwie to wraca. Nie wiem, moze mysli ze jednak z nikim nie bedzie mial tak dobrze. Jestem na kazde jego skinienie, robie wszystko czego on zapragnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cała sobote i niedziele zawsze spedzamy razem, czasem tez w tygodniu. A Wy? Moj ciezko pracuje od rana do wieczora, ja studiuje jeszcze. Nawet na nauke nie mam sily juz, jestem zniechecona do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leworęczna, on poprostu wie, ze zawsze mu wybaczysz, ze bedzie zawsze mógł wrocic bo zawsze go przyjmiesz z powrotem :-( to niedobrze bo facet moze sobie na coraz to więcej pozwalać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my się róznie widujemy bo mój ma prace dwa dni po 12 i dwa dni wolnego, oczywiscie jak sie pokłocimy to jest przerwa :-( ja naszczescie na studiach mam juz wolne, dzieki Bogu obrona za mna , bo niewiem co by było gdyby to przede mna było - jak teraz nawet w mieszkaniu nie chce mi się sprzatac, nic mi sie nie chce :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam wieczny balagan w domu, bo nie mam checi ani sil na sprzatanie. A kiedys mialam wszystko idealnie poukladane, posprzatane... Idealnie jak w bombonierce. Nigdy nie mialam zadnej poprawki egzaminu, a teraz mam jedna, we wrzesniu musze zdac. Mam stypendium naukowe. Niby moj facet mnie wspiera.... Pociesza, jest kochany. Ale ja juz mu tak do konca nie ufam. Boje sie ze jednak znowu odejdzie a ja bede cierpiala. Jednka podkreslilam juz mu przy ostatnim powrocie, ze koloejnego powrotu juz nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh, a ile razy ja mu mowilam - to już ostatnia szansa i tych szans ostatnich troche by sie uzbierało :-( ja tez już straciłam do niego zaufanie, a to chyba najgorsze w związku, stałam się dla niego oschła, nieprzyjemna - moze to robię po to by On mnie zostawił bo ja nie potrafię:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a sie rozstalam... o 4 latach zwiazku.. . Zwiazku, z czlowiekiem, ktory naprawde ma wielkie serce, jest kochany i dobry!!! W seksie tez bylo cudownie, ale chyba taka niezgodnosc charakterow, ciagle sie klocilismy!!! Spotkalam jego mame i wiem, ze on sie meczy tak samo jak ja teraz.... Tesknimy i dalej kochamy, ale nie mozemy byc razem. Nie moge tego jednak zrozumiec, choc glowa mowi mi, ze taki zwiazek z klotniami nie bylby dobrym rozwiazaniem i lepiej sie rozstac teraz.. ale cierpie. ogromnie boli mnie serce Chce mi sie wyc! przezywam cholerna hustawke uczuc.. raz jestem przekonana, ze to byla dobra decyzja, a za jakis czas siedze i placze. Czuje taki zal, ze mimo tego, ze sie kochamy i mamy wspolne zainteresowania, to SIE NIE UDALO!!! I teraz co.. kazdy w swoim domu czeka na wygasniecie uczuc? To jest sprzeczne z natura uczuciowa czlowieka? Mecze sie takie nieludzkie to teraz jest, ze kazdy za ta osoba teskni, nie mozemy sie kontaktowac (no bo wiele razy juz do siebie wracalismy i mimo tego sie nie udawalo) i nadal sie kochamy, wiec teraz czekac musimy az to wszystko wygasnie.... Bo na razie nic sie nie wypalilo. I 100 razy wole jakby ktos komus w tym zwiazku zrobil swinstwo i ta osobe rzucil. Wtedy tez sie cierpi, ale inaczej. Wiesz, ze ta druga osoba ma cie gleboko w powazaniu. A teraz..... Klina klinem sie tak mowi - ale nie mam na razie serca otwartego na jakies nowe znajomosci... U mnie to jest dlugi proces w czasie, ale mecze sie straszliwie i wiem, ze on tez. bylam w takim zwiazku rowno 4 lata... klotnie, sielanka, klotnie, sielanka... ile mozna tak zyc? Zadaj sobie to pytanie.... szkoda mlodych lat na takie szarpanie sie chociaz go kocham i chce zeby wrocil, tzn. zebysmy wrocili do siebie, to jednak nie.... a moze czegos sie nauczymy, moze docenimy kiedys bardziej siebie i do siebie wrocimy? a moze tez spotkamy na swojej drodze ludzi, ktore beda naszymi polowakmi. Tyle, ze 2 tyg. minelo od naszego rozstania i tesknimy do siebie -wiem, bo spotkalam jego mame i mowila jak to on wszystko przezywa... Mielismy tez pozniej kontakt telefoniczny.... Tez czuje, ze to ten ale chyba nie dalibysmy rady zyc razem mimo tych wspolnych rzeczy, ktore nas laczyly.. ciagle klotnie.. nie rozumiem tego, nie umiem sie z tym pogodzic... Nie moge sie teraz na niczym skupic To jest okropne. W dodatku nie moge znalezc pracy :( ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wleilam Wam to dziewczyny z tego topicu http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4472070&start=60 bo jakbym miala znowu to opisywac, to znowu siedzialabym i ryczala... :( Wlasciwie od tamtej pory zmienilo sie tyle, ze minely 2 kolejne tygodnie, w ktorym wymienialismy maile, w ktorych pisalismy wlasciwie to samo co WAm tu opisalam, byly 2 rozmowy telefoniczne i 2 spotkania.. Jedno - zachorowalam i akurat nie bylo nikogo z moich znajomych, kto by mi pomogl i przyszedl moj chlopak (byly chlopak :() i kupil mi lekarstwa, potem siedzielismy 2 godziny i gadalismy znowu o tym, ze nie cchemy wracac do tego zwiazku, choc uwierzcie mi.. ja mam dalej tyle sil na naprawianie tego!! a 2 spotkanie... ech.. szkoda gadac, az serce mi sie sciska :( Umarla moja mama chrzestna, bylam w dolku i przyjechal.. pocieszal.. siedzielismy w aucie i rozmawialismy o wszystkim, tak wiecie zwyczajnie.. nie o zwiazku i nawet bylo milo :) ale.. ja musialam w pewnej chwli znowu zadac na glos to pytanie, ze pogodzilam sie z syt. ale nie umiem wciaz tego zrozumiec, ze sie kochamy i juz nie walczymy o zwiazek. on sie zdenerwowal, krzyczal, ja potem sie tez zdenerwoalam tym krzykiem i tak zakonczylo sie spotkanie.. potem on zadzwonil do mnie i uspokajal mnie, bo bylam znowu w histerii :( No i od tamtego czasu minal tydzien. I sie teraz zastanaWiam czy ta klotnia spowodowala to, ze juz calkiem stracil sily na ten zwiazek.. ech.. jest mi naprawde cholernie zle i dziekuej wam, ze to przeczytalyscie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annni
Ech, dziewczyny mam to samo :( Nie dogadujemy się, ciągle sie kłócimy, nie ma dnia bez utarczek słownych, ciągle coś jest nie tak, ciągle coś mu nie pasuje... A nie umiem odejść, za bardzo kocham :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam cieplo nowa osóbke:-) Smutna ta Twoja historia. Skoro nie chcecie juz byc ze soba, nie potraficie, to najlepiej jak całkowicie zerwiecie ze soba kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z autopsji wiem , że
sęk w tym by nauczyc się żyć nie zrywajac kontaktu ale ze świadomością , że pewien rozdział jest zakonczony i zaczyna sie nowy,inny.rozstałam sie 3 msc temu z chlopakiem ktoremu poswieciłam 9 lat.9 lat! i kochałam i kocham go bardzo.kontakt taki , że pozostali nam wspłólni znajomi a w mojej głowie panował długi czas burdel. dziś moge otwarcie i szczerze powiedziec ze zdałam sobie sprawe z tego , że ta miłośc nie przeżyła.i o dziwo zdałam sobie sprawe z tego , że powrót byłby dla mnie mocniejszym bólem niż całe rozstanie a wiecie dlaczego? nie po to tyle zniszczylam nerwow by za jakis czas byla z tego powtorka.kocham go bardzo i bede go kochac ale juz tylko w sercu i juz nigdy nie pozwole sie skrzywdzic bardziej niz krzywdzacy byl okres 9 lat nadzieii....pozdrawiam Was dziewczynki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mimo tego, ze to ja do niego poszlam i powiedzialam, ze chce skonczyc zwiazek, to chce byc z nim.... :( Nie umiem sie z tym wszystkim pogodzic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z autopsji.. dokladnie to samo mowil moj chlopak!!! Ze mnie kocha, ale BOI SIE POWROTU DO TEGO BOLU... ZE ZNOWU BEDZIEMY SIE KLOCIC, PLAKAC.. I SIEBIE RANIC NAWZAJEM.... A moze to bylo tylko przywiazanie.... bo jak kochac kogos i nie miec juz sil na naprawianie.. moze to nie ta polowka?? ;( Mimo ze MASA rzeczy naprawde nas laczyla....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszytkie te historie sa smutne i smutne jest to, ze ludzie, ktorzy sie kochaja i tak naprawde wiele by dla siebie zrobily to jednak cos przeszkadza w zyciu byciu razem.... to jest naprawde smutne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z autopsji wiem , że
tez ja sie rozstałam a potem nagle szok,panika,histeria bo dla niego slowo koniec oznaczalo koniec a dla mnie raczej zobaczyc z jego strony poprawe.nie udało sie.sa rozni ludzie.jedni moga zobaczyc swoj blad i walczyc o milosc a inni?...duma i odwrocenie sie . niestety...pogodzilam sie z tym , ze to nie czlowiek dla mnie i nie mozna wciaz myslec o powrocie bo to nas zgubi.lepiej nastawic sie na prawdziwy koniec,na inne zycie i na inny poglad.staram sie i jakos mi to wychodzi.juz w nic nie wierze a juz napewno nie wierze ze kiedys popedze w jego ramiona i powiem jak bardzo go kocham i kochalam i jak bardzo za nim tesknilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z autopsji wiem , że
z tym , ze ja tak naprawde nie tego bólu sie boje...bo klotnie sa w zwiazku potzrebne ale boje sie bólu zwiazanego z nastepnym rozstaniem bo juz w to nie wierze.nic mi po tym , ze wrocilibysmy do siebie bo po co? zeby rozdzial trwał tak do 15 lat potem bach zas mi zrobi swinstwo i zas bede płakać? zas bede klebkiem nerwow? pograzona w smutku i nie malej depresji? zwiazana przy poduszcze na lozku z twarza pelna łez? bez ambuicji,bez checi zycia? bez apetytu? z kolejnym zamartwianiem sie co zrobilam nie tak? nie nie nie! i tego sie boje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z autopsji.. jakbym naprawde slyszala mojego bylego.. i masz racje!!! Tylko ja musze do tego dojrzec..... a na razie coz.. zero kontaktu. moze napisz cos jeszcze tak od serca.. bo naprawde Twoje wypowiedzi otwieraja mi oczy... mimo, ze slyszalam to juz od mojego chlopaka.. ale wiadomo, ze obca osoba moze nieraz postawic bardziej na nogi.... dziekuje Ci za to, co napisalas. to jest bardzo madre... tak jak mowil tez madrze moj chlopak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leworeczna.. zniesiesz rozstanie, zniesiesz... ale rozumiem o co Ci chodzi, ja teraz na razie nie wyobrazam sobie ZADNEGO faceta przy moim boku... nie rozstalam sie z moim chlopakiem w nienawisci, wrecz przeciwnie i teraz pamietam tylko te dobre cechy.... nie wiem czy spotkam kogos, kto bedzie mi w tylu rzeczach odpowiadal, o seksie nawet nie wspomne, bo byl cudowny i na sama mysl, ze ma mnie calowac ktos inny lub jego... robi mi sie niedobrze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze kilka dziewczyn dołączyło :-) ehhh jak ja Was rozumiem :-( mi naprawde trudno się przemuc by zakończyć ten zwiazek :-( boje się ehhh z Jego strony dzisiaj znowu cisza, jak mnie to wszystko dobija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogodziliśmy się :-( niewiem na jak długo, niewiem czy to dalej bede ciagnąc:-( kurcze przyjechał, płakał, przepraszał, nie chciał by się to kończyło :-( złamalam się ....... najgorsze jest to, ze nie czuję jakby by kamień spadł z serca po tym pogodzeniu, czuję się gorzej :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogodziliśmy się :-( niewiem na jak długo, niewiem czy to dalej bede ciagnąc:-( kurcze przyjechał, płakał, przepraszał, nie chciał by się to kończyło :-( złamalam się ....... najgorsze jest to, ze nie czuję jakby by kamień spadł z serca po tym pogodzeniu, czuję się gorzej :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczynki :-D Widzialam sie dzis z moim facetem. Kocham go bardzo, on mi tez okazuje swoja milosc... Ale jednak mam strach przed tym co bedzie dalej, czy mnie znowu zostawi, czy pozostanie ze mna. Jak mam mu zaufac???? Chce zeby bylo wszystko jak najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczynki :-D Ja dzis widzialam sie z moim facetem. Bardzo go kocham i on mi tez okazuje swoja milosc. Jednak martwie sie czy on znowu mnie nie zostaiw czy pozostanie ze mna. Jak mam zaufac mu? Chce zeby wszystko zeby bylo jak najlepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×