Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość M z M3

On nie chce ze mną mieszkać

Polecane posty

Gość M z M3

Od jakiegoś już czasu borykam się z tym problemem i nie bardzo wiem co dalej, ale po kolei...Oboje mamy po 25 lat, skończone studia, dobrą (i przede wszystkim pewną) pracę. Jesteśmy ze sobą 6 lat. A ja nie mogę przekonać go do tego, abyśmy zamieszkali razem. Kilkakrotnie próbowałam podejmować ten temat, ale bez żadnych widocznych rezultatów. Za każdym razem M. mówi mi, że to jeszcze nie czas, że przyjdzie na to odpowiednia pora (której de facto nie umie konkretnie uściślić). Ja mieszkam sama w trzypokojowym mieszkaniu, a on z rodzicami. Generalnie nie byłoby więc problemu z tym, abyśmy zamieszkali u mnie. Sytuacja jest tym bardziej dziwną, bo M.prawie codziennie u mnie nocuje (?!?) Po pracy jedzie do domu, potem przyjeżdża do mnie i rano oboje wychodzimy do pracy. Taki scenariusz powtarza się praktycznie codziennie. Szczerze mówiąc zaczyna mnie to strasznie irytować. To takie bycie-nie bycie razem. Niby jest tu, ale jakby go nie było. Tak jakby bał się definitywnego podjęcia decyzji. A mnie wkurza okropnie, że On nie potrafi się określić. Z drugiej strony, nie chcę po raz kolejny poruszać tematu, bo czuję jakbym się narzucała. Obawiam się, że on pomyśli, że chcę wywrzeć na nim presję. Sęk jednak w tym, że przestała bawić mnie ta cała sytuacja. Wszyscy nasi znajomi układają sobie razem życie, a my nie mamy nawet wspólnych planów (no, nie licząc tych wakacyjnych), bo M. wciąż uważa "że jeszcze nie czas". A gdy słyszę po raz kolejny pytanie "dlaczego ze sobą nie zamieszkacie?" to po prostu otwiera mi się nóż w kieszeni...Dla wszystkich to dziwne, dla mnie też, tylko M. jest nieugięty. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
:O Nie dziwi mnie Twoja irytacja... Generalnie to przeciez on mieszka z Toba... A jego rzeczy? sa w Twoim domu, czy u jego rodzicow? Jemu zamieszkanie z Toba kojarzy sie chyba automatem z jakas dozgonna deklaracja, ktorej on sie boi moze... A moze nie chce przyjac na siebie nowych obowiazkow, ktore by na niego spadly, kiedy zostalby lokatorem? Hm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M z M3
No właśnie największa irytację budzi ten brak jego rzeczy, które poza zapasową szczoteczką do zębów i parą domowych dresów, są u rodziców... Z resztą sam fakt szczoteczki niemalże wymusiłam! Co do obowiązków, hmm, sama nie wiem. Co prawda robi to i owo będąc u mnie, ale może faktycznie póki co traktuje je w kategorii dobrego uczynku, bo w końcu to nie Jego dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgfdgfdgfdg
Jest przywiązany pewnie do swojego domu. Daj mu czas i nie naciskaj. W końcu coraz rzadziej będzie sypiał w domu a więcej u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
Przywiazany do swojego domu? a ile on ma lat? 5? i jedzie na drugi koniec swiata? No proooosze Cie :) Moim zdaniem jemu jest wygodnie, a dodatkowo nie deklaruje sie bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgfdgfdgfdg
Nie ma 5 lat, to prawda, ale jest jeszcze młody i niektórzy tak mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedze sobie sama
może mamusia podaje obiadki i pierze majciochy..?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgfdgfdgfdg
Ale wy pierdolicie aż śmiać się chce. Żaden facet nie chciałby mieszkać w mieszkaniu które należy do kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M z M3
thethingsyousaid - obawiam się, że masz świętą rację. Niestety. Tylko co ja mam z tym zrobić? Przecież nie mogę postawić mu ultimatum, bo to byłoby co najmniej nieuczciwe..Z drugiej strony, choć nie jestem wierną fanką konwenansów, i nie odczuwam szczególnego parcia na pierścionek i ślub, to obawiam się, że taka przeciągająca się sytuacja tez nie jest do końca w porządku. Ani w stosunku do mnie, ani w stosunku do Jego rodziców, którzy powoli zaczynają prawić uszczypliwe uwagi na temat tego Jego "bywania" w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
malo wiesz o zyciu w takim razie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedze sobie sama
dfgfdgfdgfdg to niech kupią nowe...albo wynajmą na próbę.To zwykly tchórz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
Hm... nie wiem... moim zdaniem nic z tym nie zrobisz... jesli po prostu on nie bedzie chcial... nikt do niczego nie zmusi, ani Ty, ani rodzice... a dodatkowy nacisk, nie dosc, ze Ciebie upokorzy, to jeszcze w nim moze wzbudzic agresje ( i slusznie)... A on podal jakies obiektywne uzasadnienie dla swojego zachowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M z M3
dfgfdgfdgfdg - ja nie widzę, nic złego w mieszkaniu u kobiety. Tak samo jak nie widziałabym nic złego w mieszkaniu u faceta. Tu nie chodzi o fakt, do kogo to mieszkanie należy. Z resztą straszną głupotą byłoby wynajmowanie czegoś, skoro moje mieszkanie stałoby puste - tylko dla zasady, aby nie należało ono dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgfdgfdgfdg
Nie tchórz, ale nie podejmuje pochopnie decyzji. Teraz do niej się wprowadzi a za rok albo dwa się związek rozpadnie i będzie musiał wracać do rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgfdgfdgfdg
A może nie chce wydawać na opłaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedze sobie sama
za rok za dwa jak ze sobą zamieszkaja może sie okazać że się nawzajem wk..ą.moim zdaniem im wcześniej tym lepiej.Opłaty..?dość ze tchórz to sknera? Ja bym sie zapytała wprost dlaczego nie chce zamieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
moim zdaniem to kunktatorstwo z jego strony i asekuracja jakas; ale moze byc tez tak, ze przyczyna tkwi w kasie- chociaz Autorka pisala, ze oboje pracuje i nie jest zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M z M3
Nie stać nas na nowe, to nie jest wydatek rzędu nowej szafy. Poza tym sam pomysł uważam za lekko irracjonalny. My mielibyśmy gdzie mieszkać, tylko u M. chęci brak. Co do jego argumentów...no właśnie są żadne! Słysze, że to jeszcze za wcześnie, a on nie jest w stanie mi powiedzieć kiedy będzie na to czas. Bo to się samo okaże. Poza tym, gdy tylko poruszam ten temat, on strasznie się napusza i denerwuje. W rezultacie temat stał się niejako tabu, ale przy pierwszej lepszej kłótni zawsze wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
byc moze juz wczesniej zbyt pochopny wniosek wysunelam, ale jestem sklonna go podtrzymac :o a co masz z tym zrobic? nie wiem... bardzo czesto z takimi ludzmi, ktorzy zawsze czekaja na lepszy czas, niczego nie potrafimy sie doczekac... nigdy.... naprawde, nie wiem co Ci radzic.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedze sobie sama
może z kupnem mieszkania to głupi pomysł,zastanawiam się tylko dlaczego nie chce z tobą zamieszkać,może źle mu bo to twoje,może woli maminą kuchnię,może sie nie chce decydowac i deklarowac a moze z lenistwa...nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M z M3
dfgfdgfdgfdg - więc Twoim zdaniem lepiej, żeby się nie wprowadzał, bo jak się nam nie ułoży za dwa lata, będzie musiał się wyprowadzać? Zupełnie bez sensu...Gdyby wszyscy tak myśleli, każdy z nas mieszkałby osobno, bo bałby się podjęcia ryzyka. Z resztą jestem zdania że jak ma się nam nie udać, to lepiej teraz, niż za kolejne 6 lat "pomieszkiwania".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
sluchajcie bez jaj... facet, ktory jest zakochany, ktory kocha i jest pewien chyba nie bedzie stawial przed swoja kobieta obiadkow u matki? :O a jesli tak, to tez powod, by zastanowic sie nad takim ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waranka z komodo
a może zwyczajnie nie wie jeszcze czy spędzi z Tobą resztę życia i nie chce (jak ktoś wczesniej napisał) w razie rozpadu Waszego związku wracać z podkulonym ogonkiem do rodzinnego domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedze sobie sama
HEH znałam takiego który zamiast na obrone dziołchy pojechał kosić trawnik bo mama kazała....różni chodza po ziemi:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
no wiec wlasnie o tym stale tutaj mowimy.... ze on nie chce sie najpewniej deklarowac, bo nie jest pewny w 100%... zreszta ja nie wiem czy kiedykolwiek jest sie pewnym w 100%:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M z M3
No właśnie w tym rzecz, ja też nie wiem, czy jestem pewna 100%. Kocham Go, uwielbiam spędzać z Nim czas, szanuje Go. I chciałabym po prostu spróbować. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że życie razem 24 na dobę może okazać się trudniejsze niż to dotychczasowe. Ale dopóki nie spróbujemy, to się nie przekonamy. Lepiej teraz niż kiedyś, być może po jakimś ślubie. Z resztą ja nie oczekuję od niego wybujałych deklaracji, chce, żebyśmy spróbowali... no nic, obawiam się, że nie dojdę do żadnych nowych wniosków. Przynajmniej mogłam się wygadać.thingsyousaid - dziękuję za celną uwagę na temat ludzi, którzy wciąż czekają na lepsze czasy i nigdy nie mogą się ich doczekać...o tym muszę chyba pomyśleć najintensywniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thethingsyousaid
M z M3- zycze powodzenia, otwartego umyslu i trzezwego ogladu rzeczywistosci mimo milosci :) 🌻 ja zawsze mowie, ze milosc jest tez kwestia podjecia decyzji... nic nie dzieje sie samo i ot tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdhf
a moim zdaniem zwiazki zaczete w 19 roku zycia lub wczesniej tak sie koncza, on cie zna od dawna, znudzilas mu sie i nie chce sie wiazac, bo w wieku 19 lat kiedy cie poznal nie ma sie jeszcze pojecia czego chce od partnera, jest z toba z braku laku ale poczekaj tylko az pojawi sie na horyzoncie jakas panienka przy ktorej zadrzy mu serce, jest w takim wieku ze zamieszka z nia raz dwa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waranka z komodo
jdhf a moim zdaniem zwiazki zaczete w 19 roku zycia lub wczesniej tak sie koncza, on cie zna od dawna, znudzilas mu sie i nie chce sie wiazac, bo w wieku 19 lat kiedy cie poznal nie ma sie jeszcze pojecia czego chce od partnera, jest z toba z braku laku ale poczekaj tylko az pojawi sie na horyzoncie jakas panienka przy ktorej zadrzy mu serce, jest w takim wieku ze zamieszka z nia raz dwa to też jest niestety całkiem możliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waranka z komodo
ja i mój luby mamy po 30-tce i znaliśmy się 3 m-ce jak podjęliśmy decyzję o wspólnym zamieszkaniu - decyzję która okazała się być jak najbardziej trafna więc to że on nie chce z Tobą zamieszkać wcale nie koniecznie musi oznaczać że on nie jest pewny czy będzie z Tobą, tylko wręcz przeciwnie - może jest pewny że nie będzie z Tobą i dlatego nie chce wspólnego mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×