Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matt_30

czy wybaczyć = zapomnieć?

Polecane posty

Gość matt_30

Sytuacja jakich wiele. Małżeństwo w lekkim kryzysie, ona znalazła pocieszenie w ramionach innego... Wydało się, sporo rozmów, decyzja o próbie naprawienia tego wszystkiego i poskładania w całość. Wybaczyłem jej, bo inaczej chyba bym nie mógł. Ale wg mnie wybaczyć nie oznacza puścić w niepamięć. Ani nawet udawać że tego nie było. Oczywiście nie mam na myśli wypominania codziennie ani nawet raz w miesiącu o tym że mnie zdradziła, ale nie mogę powiedzieć że to "nie siedzi" gdzieś tam głęboko zakopane... Do tego brak zaufania - nie wariuję na tym punkcie, ale zaufanie dopiero się odbudowywuje... Czasem w jakichś takich różnych rozmowach zdarza się że temat wraca, niekoniecznie wprost, ale po czasie łapie się że był w tym podtekst, ona też to widzi i ma pretensje że nie potrafię zapomnieć... Ale ja chyba nie potrafię zapomnieć... próbuję tłumaczyć jej że z czasem to minie, bo czas leczy rany, ale boję się że z tego powodu się coś posypie... I sam do końca nie wiem... może to oznacza że tylko wmawiam sobie że jej wybaczyłem? Czy wybaczenie powinno oznaczać puszczenie całego zdarzenia w niepamięć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ourson_
raczej nie, bo zapomnieć niczego się tak naprawdę nie da. Ale rzeczywiście lepiej będzie jeśli nie będziesz robił żadnych aluzji, bo ona może się z tym czuć... hmm... niekomfortowo. Wiem że to ona jest winna, ale jeśli chcecie coś razem odbudowywać to musisz dać sobie na luz. Inaczej to Ciebie zeżre od środka i ze związku i tak nici...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Można wybaczyć ale nie zapomnieć..zawsze będziesz już miał przed oczami Twoją panne z innym.Moim zdaniem w ogóle nie warto starać się odbudowywać związku po czymś takim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porsche carrera gt
nigdy nie uda ci sie o tym zapomnieć.masz racje wybaczyć nie znaczy zapomnieć.domyslam sie że twoja żona chciałaby aby zacząć wszystko od nowa i nigdy do tego nie wracać, z tym że zapomniała że to ona cie zdradziła wiec nie powinna mieć pretensji jak ten temat sie napatoczy http://odlotek.pl/zaproszenie/31074

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze mowie mozna wybaczyc ale nie zapomniec... w twojej sytuacji jezeli wybaczyles to staraj sie o tym nie myslec, nie wspominac, pomalu odbudowac to co was laczylo, mozliwe ,ze i zauchanie po pewnym czasie wroci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matt_30
nie zgodzę się z tym że nie warto, bo jednak jesteśmy już kilka lat po ślubie i to było (może z wyjątkiem ostatniego pół roku) kilka cudownych lat. Ostatnie pół roku trochę się gdzieś pogubiliśmy, ale bez jakichś tragedii po prostu mały kryzys jaki się może przydarzyć... Wiem że ona powinna mieć to na uwadze i ma. Mam tylko nadzieję że mi przejdzie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem , zdrade można wybaczyc ale nie uda ci sie tego zapomniec tymbardziej ze nadal kochasz i bedzie ci to siedzialo w glowie i bedziesz o tym myslal i sie zadreczal. według mnie to ze się żle dzieje w zwiazku nie jest od razu powodem żeby poleciec w ramiona innej osoby no chyba ze w Twoim wypadku sam pchałes swoją żone w ramoina innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli mały kryzys skończył się w ten sposób, to co będzie z większym kryzysem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atlantyda600
Zapomnieć jest trudno to fakt! No cóz ja też taką sytuację przechodzę tylko, że z moim mężem. Mamy kryzys, zaczęliśmy się oddalać i mój mąż zaczął spotykać się z koleżanką z pracy. Chociaż prosiłam go żeby tego nie robil, bo to jest kuszenie losu. Pojechałam do domu i po powrocie odkryłam jego gorące rozmowy z nia na gg i to że cały weekend z nią spędził. Myślałam że serce mi pęknie gdy to przeczytałam gg. Wszytsko wywróciło się do góry nogami. Rozmowy na temat tego co nas boli. Każde wypowiedziało mocne słowa w stronę drugiej osoby. Słowa bolą. Czasami mam ochotę mu dowalić podczas rozmowy ale gryzę się w język. Nie mam sensu sobie dogryzać to niczego nie ułatwia. Postanowiłam wybaczyć i zapomnieć chociaż cierpię. Postaraj się zawalczyć o małżeństwo - daj z siebie wszystko. Wina zazwyczaj leży po obu stronach. nie jest to łatwe ale trzeba walczyć bo gdy nie wyjdzie to nie będziesz miał sobie nic do zarzucenia. Powiesz - zrobiłem wszytsko co mogłem. Życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matt_30
ltd: nie wiem. Ale zakładam że może to co się stało jest jednak małą lekcją i ten błąd się nie powtórzy. Czy ją pchałem w ramiona innego? Trudno mnie samemu na to odpowiedzieć. Sytuacja w każdym wymiarze jest dość skomplikowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matt_30
atlantyda600 - zdaję sobie sprawę z tego że wina leży po obu stronach, choć nie da się ukryć że w przypadku zdrady to nie rozkłada się ta wina równo ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atlantyda600
Oczywiście Mat - masz rację to żona zdradziła nie ty. U mnie mąż poleciał do koleżanki, nie ja do kolegi. Może czegoś zabrakło w waszym małżeństwie i dlatego to żona zrobiła. Nie bronię jej absolutnie! Ja staram się nie fiksować i wszytsko analizować na chłodno chociaż mam ochotę wyć. Tylko że to nic nie da. Myślę że czas leczy rany co nie oznacza że mam przestac być czujna;) Niestety cholernie boli, ale trzeba żyć dalej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie stwierdziłam ze to Ty ja pchałes w ramiona innego to byly tylko moje gdybania. w zwiazkach roznie bywa i zapewne wina lezy po obu stronach ale jezeli to byl zwykly kryzys a ona pozwolila sobei na skok w bok to rzeczywiscie nalezy sie zastanowic co bedzie gdy nadejdzie powazny kryzys...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybaczyc tzn. zyc z nia dalej pod wspolnym dachem, prowadzic normalne zycie, ale o zapomnieniu nie ma mowy, bo przeciez nie cierpisz na amnezje, wiec prawie wszystko ze swojego zycia wstecz sie pamieta a co dopiero tak zadany cios .... Na Twoim miejscu nie analizowalabym czy zapomne czy nie, ale obawialabym sie powtorki z rozrywki, bo ktos, kto zaryzykowal zwiazek dla skoku w bok (nawet w kryzysie) co nie zmienia faktu, ze byliscie i wciaz jestescie malzenstwem, ma problemy z wiernoscia i zadalabym jej pytanie - czy kazdy ewentualny kryzys bedzie sie konczyl w ten sposob ? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matt_30
Oczywiście że zadałem jej pytanie w tym stylu- ale sens tego pytania nie jest zbyt wielki... Bo co miała mi odpowiedzieć... że nie wie? Oczywiście odpowiedziała że nie, że ta cała sytuacja wiele ją nauczyła... Ale oczywiście żadnej pewności nie mam... Ale podjęliśmy decyzję i na razie nie wyobrażam sobie jej zmieniać. Mam nadzieje że nigdy nie będę jej żałował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×