Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kubusiowamama212

zazdroszczę mamom, które mogą sobie siedzieć w domu z dzieciaczkami

Polecane posty

Elcia - jesli Ty mozesz siedziec w domu bezczynnie i stac Cie na sprzataczke, kucharke, itp... to ja jedynie moge Ci zazdroscic :P Ja nie siedze w domu bezczynnie, zawsze jest cos do zrobienia :P A teraz powaznie - dziecko nie przekresla zycia towarzyskiego, staje sie ono bogatsze, poza spotkaniami jedynie w gronie doroslych organizujemy tez wyjazdy z dzieciakami, wypady typu piknik za miasto, itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehe już uwierzę
wszystkie tu prawie jak jeden mąż piepszycie że mąż zarabia tyle,że pracować to wy nie musicie bo kasy to macie i na 10 dzieci hahaha:D dobre,a jak rzeczywiście tak jest to gratuluję sprytu "załapania" bogatego faceta(jemu serdecznie współczuję), który teraz będzie musiał robić na domowego pasożyta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
A czego tu zazdrościć??? Ja wróciłam do pracy jak córa skończyła 7miesięcy. Kocham ją ale gdybym wzięła sobie dłuższy urlop to po pierwsze wypadłabym z obiegu, a po drugie tęskniłam już za moją pracą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehe już uwierzę
zdziwisz się, ale nie zazdroszczę wręcz przeciwnie współczuję życia tym co poleciały tylko na kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"który teraz będzie musiał robić na domowego pasożyta" - jak czytam takie teksty to wspolczuje autorkom ich meza, ktory uwaza je za posozyty....:( Ludzie, czy Wy rozumiecie pojecie "rodzina"? w normalnej rodzinie nikt nikogo nie uwaza za pasozyta, rozne sa uklady , najwazniejsze to wybrac taki, ktory wszystkim pasuje :) Jedni wola isc do pracy, a inni wychowywac dzieci bedac z nimi w domu, po co te ataki ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez dobry tekst, ze te ktore maja 3-7 dzieci to sie opieprzaja. ja mam jedno dziecko i widze ile przy nim pracy a co dopiero miec 3 i wiecej! niejedna z was by plakala ze sobie poradzic nie potrafi i czasu na nic nie ma i do pracy chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ehe już uwierzę
ale ty jesteś pierdolnięta moim zdaniem. a skąd ty możesz wiedzieć kto na co poleciał, kto się z kim poznał i w jakich okolicznościach oraz kto ile ma kasy? widać, że chyba żal ci dupę ściska, bo mężulek uważa cię za pasożyta i karze ci spieprzać do roboty! wyobraź sobie, że ja jak poznałam mojego obecnego męża to mieliśmy po 17lat i byliśmy jeszcze w szkole średniej, więc o jakim leceniu na kasę ty pieprzysz? rodziców nie miał bogatych (ja też nie), właściwie to ledwo starczało im na życie, synów nie mięli za co na dobre studia posłać, mąż dorobił się wszystkiego sam, bo młodość w jakiej dorastał zmobilizowała go do tego, żeby stać go było w przyszłości na dziecko i jego studia, na mieszkanie czy auto. dla niego nie jestem pasożytem, on jest mi wdzięczny za to, że zrezygnowałam z pracy i wielu przyjemności, bym mogłam nasze dziecko wychować, proste, on zarabia, a ja dla nas robię zakupy,gotuję,sprzątam,wychowuję dziecko, za jakiś czas dziecko w wieku 2,5 lat idzie do przedszkola, zostanie odchowane, a ja wracam do pracy lub rozkręcam własną działalność. ja się bardzo cieszę, że mam takiego męża, który nie wyzywa mnie od pasożytów, który sam poprosił, bym osobiście sprawowała opiekę nad dzieckiem, a nie jakaś opiekunka czy żłobek. bardzo cieszy mnie to, że widzę codziennie jak moje dziecko rośnie, rozwija się, mówi pierwsze słowa, siadało,wstawało,raczkowało,ząbkowało,uczyło się wielu rzeczy, to są bezcenne chwile, a dziecko będę miała tylko jedno i się nie powtórzą, więc powtarzam jeśli kogoś STAĆ na pozostanie matki w domu to nie ma czego współczuć! to super, że ona może wychować dziecko, bo to jej dziecko, a nie teściowej,opiekunki,kuzynki czy pań ze żłobka! jeśli matka musi wrócić do pracy ze względu finansowych czy też jak może utracić pracę lub pragnie się spełniać to rozumiem i ok, ale nie mów mi, że mi współczujesz, bo być może przeżyłam i przeżyję w moim życiu więcej niż ty, a robisz ze mnie jakąś ofiarę. uwierz, że bardzo się wyszaleliśmy, a teraz spełniamy marzenia i zainteresowania z dzieckiem, więc jak dla mnie jestem wygrana. jeśli jesteś zaradny,ambitny i masz jakiś cel w życiu to na pewno dziecko niczego nie popsuje. ja to właśnie współczuję tym matkom, które głośno krzyczą, że muszą wracać do pracy, bo w domu to tak bezczynnie, beznadziejnie ciągle z dzieckiem, że nie ma co robić, że w pracy się odżywa, haha ja nie muszę wracać do pracy, żeby się nie nudzić, mieć pasjonujące życie, odżywać czy udzielać się towarzysko. dziecko to nie tylko pieluchy,kupy,zupki i ulewanie. ja z dzieckiem przez pierwsze miesiące spędziłam mimo wszystko najpiękniejsze chwile w życiu, a teraz gdy podrosła i poszła na nogi jest jeszcze lepiej! amen:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ehe już uwierzę
ze WZGLĘDÓW* finansowych. aha, dla mojego męża również nie jestem pasożytem, bo przed ciążą miałam dobrą pracę, zarabiałam prawie tak dobrze jak on (on teraz więcej, bo otworzył działalność) i prawdopodobnie wrócę do tej pracy lub będę startowała ze swoim biznesem, więc o jakim pasożytnictwie tu mowa? poza tym skoro zajmuje się domem i dzieckiem-bo nikt za mnie tego nie zrobi- to z jakiej paki mąż ma mi cokolwiek wypominać? że 2lata nie pracowałam? hehe, pracowałam na 2etaty w domu! w domu się nie leży z dupą. teraz mam chwilę wolnego, bo dziecko ma drzemkę! ps. poza tym pomagam mężowi w papierkowej robocie, pracuję na kompie - firmowe sprawy, więc jeszcze mu na dodatek pomagam, żeby nie musiał zatrudniać jakiejś obcej osoby, więc pasożytem to ty może jesteś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja narazie mam o tyle komfortową sytuację, że mogę sobie na to pozwolić. Mój mąż ma swoją firmę i są miesiące, że zleceń ma dużo i zarabia dobrze, ale są miesiące, że trzeba trochę pasa zacisnąć. I to czy pójdę do pracy odrazu po urodzeniu czy nie zależy od tego jaka będzie sytuacja na rynku i czy będą zlecenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehe już uwierzę
do ehe już uwierzę-czytaj dziecko ze zrozumieniem,czy ja mówię że wszystkie poleciały na kasę??napisałam że współczuję tym którą na nią tylko poleciały co nie znaczy że wszystkie a po drugie nie oszukujmy się ale jest masa takich kobiet p.s. dla twojej informacji żaden żal dupy mi nie ściska bo po pierwsze nie mam jeszcze męża,sama zarabiam,mój facet też i nie wiedzie nam się źle więc nie pierdol, ale nie wyobrażam sobie jak się dziecko pojawi siedzenia z nim do usranej śmierci bo zgnuśniałabym a po drugie siedzenie dziecka z matką przez x lat też nie jest takie korzystne dla jego rozwoju i nie mam tutaj na myśli dziecka np.rocznego czy kilkumiesięcznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
ehe już uwierzę- a dlaczego współczujesz tym, które poleciały na kasę?? Jak są szczęślwie to czego im współczuć? Jedni potrzebują do szczęscia miłości, inni dziecka a jeszcze inni kasy- co Tobie do tego? Głupio gadasz i obrażasz ludzi, po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehe już uwierzę
blekotek- każdy ma swój punkt widzenia,nic mi do tego,ale jest forum więc wyrażam swoje zdanie i tyle, po za tym trochę się napatrzyłam właśnie na to szczęście tych co poleciały na kasę :D:D,ja dziękuję za takie szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 11 miesiecznego synka
kubusiowamama212 no ale nie oszukujmy sie- wracają do pracy tylko te mamy, które nie mogą sobie pozwolic na siedzenie w domu , bo mysle ze jak ma sie super zarabiającego męża, to sie nie wraca -bo po co.... Oj Kubusiowa, co ty opowiadasz za herezje? :o Sa mamy, ktore nie chce poswiecic sie w 100% dziecku i rodzinie i pragna miec chociazby te mala czastke wlasnego swiata, ktora daja prace. Poza tym druga sprawa to ambicje zawodowe - niektore mamy je maja i nie chce z nich zrezygnowac. Ja zaliczam sie do obu grup mimo swietnie zarabiajacego meza, wiec prosze ci, nie wrzucaj wszystkich mam do jednego worka. Jedne chca poswiecic sie domowi, inne wracaja, bo sytuacja im nie pozwala na zostanie w domu z dziecmi, a jest jeszcze 3 grupa: mamy, ktore CHCA pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ehe już uwierzę
nie mów do mnie dziecko, bo nie jestem twoim dzieckiem, poza tym mam swoje lata, więc być może jesteś ode mnie młodsza, także określenie nie na miejscu. wiesz, nie musisz mnie informować, ale skoro już to zrobiłaś to super, przyjęłam informację. poza tym twój prześmiewczy ton wypowiedzi, współczucia itd sprawiły, że pomyślałam, że piszesz także do mnie, no bo wg ciebie wszystkie matki siedzące w domu to już pasożyty tak? a jak mąż dobrze zarabia to poleciały na kasę tak? z twojego postu tak wynik: "wszystkie tu prawie jak jeden mąż piepszycie że mąż zarabia tyle,że pracować to wy nie musicie bo kasy to macie i na 10 dzieci hahaha dobre,a jak rzeczywiście tak jest to gratuluję sprytu "załapania" bogatego faceta(jemu serdecznie współczuję), który teraz będzie musiał robić na domowego pasożyta" gdyby nie słowo "prawie", które można właściwie było przeoczyć czytając to wynika z twojego postu to, co wyżej napisałam. ps. aha dla dobra psychicznego dziecka i prawidłowego rozwoju to właśnie wg psychologów pierwsze 3lata z matką są najważniejsze, wtedy oto dziecko uczy się wielu rzeczy, kształtuje swój charakter i osobowość, nawiązuje silną więź z matką itd. więc właśnie jest to korzystne dla jego rozwoju, więc nie wiem o czym ty mówisz i skąd masz takie informacje skoro dzieci nawet nie posiadasz prawda? poza tym nie krzywdzisz dziecka, nie robisz z niego kaleki, bo mimo, że nie pchasz go do żłobka ma kontakt z innymi dziećmi na placu zabaw,spacerze czy z kuzynostwem, no chyba, że wychowujesz na małego dzikusa i trzymasz go w domu. ps. nie zamierzam siedzieć z dzieckiem do usranej śmierci, moja córka w wieku 2 lat i 10 miesięcy idzie do przedszkola, a ja spokojnie wracam do pracy. z perspektywy czasu, 30-40letniej pracy aż do osiągnięcia wieku emerytalnego to te niecałe 3lata z dzieckiem w domu jest pryszczem i leci z prędkością światła, dzień za dniem, więc jak dla mnie super, że jest coś takiego jak wychowawczy i że mąż jest pracowity, bym ja mogła sama osobiście wychować nasze dziecko i się nim nacieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ehe już uwierzę
mamo 11 miesięcznego synka- ja też chcę się spełniać zawodowo i mam ambicje, ale czy na prawdę ten 1-2lata więcej aż tak nas uwstecznią i pozwolą wypaść z rynku pracy? jeśli jesteś dobra w tym co robisz i dążysz po trupach do celu to wg mnie urlop wychowawczy nie zmieni Cię z bisnewoman w kurę domową. wiesz, wg mnie jest czas na wspinanie się po szczeblach kariery, ale powinnyśmy decydując się na dziecko na chwilę przystopować i znaleźć również czas na jego wychowanie skoro już je powołałyśmy do życia, dla dziecka matka jest najważniejsza w tych pierwszych latach życia, dlatego jestem absolutnie przeciw żłobkom i opiekunkom dla tak malutkich dzieci przynajmniej do lat dwóch! nie mówię tu o paniach, które albo cienko stoją z kasą albo osiągnęły pewny wiek/pracują w takiej branży i ich sytuacja na rynku pracy jest pod znakiem zapytania, no ale jeśli masz kasę i masz dobrą pracę i wiesz, że możesz do niej wrócić za 2lata,a nie po 6 miesiącach zostawiając takie maleństwo w obcych rękach to ja się na to nie piszę, no ale niech każdy robi jak chce:) oczywiście. ja tam się cieszę ostatnimi chwilami wspaniałego macierzyństwa, no a już później córa do przedszkola, będzie coraz starsza i starsza, a mama do pracy i tu się kończy ten piękny etap życia młodej mamy. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
ehe już uwierzę- dziwna z Ciebie babka. To podziękuj za takie szczęście i swoje kreuj inaczej, proste, prawda? Tak na marginesie to ja zarabiam więcej niż mąż, więc też ktoś może powiedzieć, że poleciał na moją kasę- ciekawe dlaczego w drugą stronę to tak nie działa :P A temat nie jest o tym która na co leci tylko o tym, że fajnie jest siedzieć w domu z dzieciakiem i miec komfort psychiczny, że kogos na to stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
mało który pracodawca będzie czekał, nawet na najlepszego pracownika 2lata. W dwa lata spokojnie sobie "wyszkoli" następce. Poza tym niema takiej mozliwości, żeby po dwóch latach wrócic ot tak- pstryk- i już od następnego dnia robic to, czego się nie robiło przez dwa lata. Akurat ja jestem zdania, że tak długi okres przerwy w pracy jest bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 11 meisiecznego synka
do ehe już uwierzę - to twoje zdanie. Ja nie wyobrazam sobie siedzenia ilus tam lat w domu, nawet roku z dzieckiem w domu mimo, ze kocham go nad zycie, ale od razu zaznaczam, ze ja jestem w innej sytuacji niz wiekszosc mam. Mieszkam od lat za granica, tu skonczylam studia, pracuje i, ze tak to okresle, wypracowalam sobie taka pozycje w firmie, ze to ja w tej chwili dyktuje warunki jak i kiedy pracuje, takze po macierzysnkim wrocilam do pracy na pol etatu. Pracuje 3,5 dnia w tygodniu - 3 dniw firmie i pol dnia w domu i dla mnie osobiscie to idealne rozwiazanie. Takze ja uwazam, ze jestem w idealnej sytuacji, ale zdaje sobie sprawe, ze nie kazda mama tak ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja powiem tak są kobiety których celem w życiu jest być dobrą matką zajmować się domem a mąż ma zapewnić jej i dzieciom godziwe życie ...ale są i takie które prócz bycia dobrą matką ...żoną i panią domu chcą coś w życiu osiągnąć w obu tych wypadkach szanuje każdą decyzję tych kobiet ja sama siedziałam w domu 3,5 roku ale przyszedł moment że zaczęłam się dusić ...zaczęło mi brakować ludzi ....realizacji siebie na innym polu itd...miałam to szczęście że mogłam iść do pracy ....pewnie że targały mną różne uczucia ...obawy ale to mija dzieci rosną tak szybko lata uciekają niemiłosiernie że nawet się nie obejrzymy a nasze dzieci wyfruną z gniazda a taka matka zostaje sama w tym pustym domu bo mąż zaiwania w pracy i wtedy może przyjść chwila refleksji no zaraz a co teraz ze mną gdzie ja w tym wszystkim co osiągnęłam w życiu ?...owszem wychowałam wspaniałe dzieci w domu wszytko chodzi jak w zegarku ale teraz co dalej mam czekać na wnuki a jak one się pojawią znowu wcielę się w rolę matki bo przecież młodym trzeba pomóc po co mają płacić za opiekunkę itd.... jak ktoś chce mieć taką przyszłość ok mnie nic do tego jego wola ale ja osobiście jestem szczęśliwa że wróciłam do pracy że realizuje swoje plany marzenia a jako matka żona i pani domu nie mam sobie nic do zarzucenia wszytko można pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ehe już uwierzę
blekotek, no to powiem inaczej, jeśli pracodawca nie chce cię spowrotem to zrób mu papa i pokaż w innej firmie na co cię stać. powtarzam, jeśli ktoś jest dobry w tym co robi i ma ambicja,samozaparcie,dobre wykształcenie,być może znajomości to znajdzie dobrą pracę i łaski nie robi poprzedni pracodawca, ale zdaję sobie z tego sprawę, że kobiety pracujące,spełniające się zawodowo boją się tych długich urlopów,boją się zaczynać od niczego, szukać nowej pracy itd i rozumiem, spoko, ja akurat jestem z takich osób co idą na żywioł, wiem, że sobie poradzę i jeszcze pokażę na co mnie stać:) akurat w moim przypadku jest tak, że owszem, pracodawca znalazł za mnie zastępcę, ale już dzwonił kiedy wracam, czeka ciągle na mnie, bo wie, że po powrocie i zaaklimatyzowaniu się ponownym w firmie wygryzę zastępcę i jestem tego pewna:) a jak nie będzie mi się podobało to szukam innej pracy lub otwieram swój biznes:p, zawsze jakie zaplecze finansowe jest póki czegoś nie znajdę-sensownego oczywiście. mamo 11 miesięcznego synka- rozumiem, jesteś akurat w takiej sytuacji, że dopasowujesz sobie czas pracy do swoich potrzeb, nie musisz zachrzaniać piątek,świątek...po 8-10h i być na każde piardnięcie szefa, toteż chce Ci się wrócić do pracy i nie chcesz z niej rezygnować, bo jest dobra. dziecko na tym nie ucierpi, no ale jeśli patrząc na mnie np. miałabym wrócić do pracy (8h czasami nadgodziny lub praca do domu) pon-pt i jeszcze jakieś delegacje służbowe no to halo, dziecko by mnie nie widziało. ojciec tak samo rozkręcił interes, nie ma go często w domu, więc kto by się zajął NASZYM dzieckiem? wolę sama, przeczekam aż dorośnie do przedszkola i wracam na podboje polskiego rynku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam sobie
do blekotek- wyobraź sobie, że są pracodawcy, którzy czekają z utęsknieniem 2 a nawet 3 lata np. mój. Jestem na wychowawczym i na zastępstwo za mnie zatrudnionych było już kilka dziewczyn i każda wylatuje z hukiem... bo prócz wyszkolenia liczy się też zgranie z zespołem, dokładność, sumienność, pracowitość, otwartość itp. Ja posiadam te cechy, dziewczęta, które pracują za mnie często np. lepiej posługują się j. angielskim, ale co z tego skoro nie potrafią z niego skorzystać, nie wyślą maila na czas, nie zadbają o różne szczegóły. Za każdym razem kiedy wpadam do pracy z odwiedzinami słyszę, że czekają, tęsknią i odliczają dni do mojego powrotu, bo kogoś takiego jak ja na pewno nie znajdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
do ehe już nie uwierzę- mnie akurat pracodawca chciał i ja też chciałam pracodawce. Nie miałam ochoty szukac nowej pracy- tą lubię, mam tu mnóstwo znajomych (firma typu worldwide) po całym świecie, możliwość wyjazdów ( z rodziną), gwarancję wyjścia o godzinie 16.00- zyć nie umierać:) Jednocześnie wiem, że mojego pracodawcy nie stać na to, żeby czekać na mnie dwa lata- sprawy są do załatwienia "tu i teraz" i wolałby kogoś na stałe a nie na zastępstwo. Skoro więc on zagwarantował mi "sztywne" zasady- m.inn. brak nadgodzin po pracy, wyjazdy z rodziną, telefony w sprawach słuzbowych po godzinie 20, to ja też chcąc być w porządku i do pracy po prostu wróciłam:) taka tam sobie- wiadomo, że ktoś, kto lata pracował na danym stanowisku robi to lepiej niż ktos "nowy". Ale już nie przesadzaj, że ciężko znaleźć kogoś, kto wyśle maila na czas :):) Kwestia praktyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam sobie
blekotek- wyobraź sobie, że czasami trudno, z każdą z moich zastępczyń jest coś nie tak, nie mówię, że każda ma problem w wysłaniem maila, ale zawsze z czymś sobie nie radzi. A może to osoby rekrutujące mają problem z wyłonieniem najlepszej kandydatki/kandydata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam sobie
i to nie kwestia praktyki a odpowiedzialności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blekotek
taka tam sobie- mnie się wydaje, że prędzej te osoby rekrutujące mają problem z dobrym zastępstwem:) Podam Ci mój przykład, jesli mozna- generalnie moja praca polega na transferowaniu produkcji do zakładów porozsiewanych po świecie. Dbam o przeszkolenie osób na miejscu, o prawidłowe przeniesienie maszyn, osób wdrażajacych nowy projekt na miejscu. Jak byłam na macierzyńskim wiadomo było, że ktoś z zewnątrz tego nie zrobi bez dłuuugiego przeszkolenia. Dodatkowo "układy" koleżeńskie z ekipami z innych oddziałow- tez nie do wyrobienia. Więc moje obowiązki przejął kolega, który znał się tylko "technicznie" i marketingowiec (języki+ znajomość specyfiki innych rynków). A na zastępstwo przyszła babka z adeco do ogarnięcia tego wszystkiego logistycznie- musiała tylko odnaleźc się w chaosie naszej firmy- powiązać ze sobą technika i marketingowca. Poszło jej super- młoda babeczka, zorganizowana, sumienna. W rezultacie, kiedy szukano kogoś takiego wzięli ją, bo szkoda byłoby ją wywalić jak ja wrócę. A na jej miejsce przyszła inna, też z zewnątrz i też świetnie sobie poradziła. Dlatego dziwi mnie to, co piszesz. Bo akurat takie cechy ja sumienność, pracowitość nie są trudne do znalezienia w potencjalnych "zastępcach". Gorzej z wiedzą i doświadczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam sobie
Też napisałam wcześniej, że chyba zawodzi HR :) ale nie będę udawać, że nad tym ubolewam ;) Z drugiej strony byłyśmy tak zgraną ekipą, że komuś nowemu na pewno trudno się przebić, choć ja też byłam nowa a sobie doskonale poradziłam i zjednałam ludzi. Czasami po prostu trzeba w właściwym czasie trafić we właściwe miejsce i na właściwych ludzi i mi się udało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokota
Blekotek, w jakiej pracujesz branży? Ja tam zazdroszczę mamom, które mogą sobie siedzieć w domu z dzieckiem. Swój urlop macierzyński wspominam bardzo miło. Niestety takie mamy czasy, że ciężko utrzymać się z jednej pensji, więc wróciłam a dzieckiem zajmuje się moja mama- na opiekunkę mnie nie stać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×