Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sfrustrowana PM

Ślub bez wesela . Któraś z Was tak miała ??

Polecane posty

Gość Sfrustrowana PM

Otóż, planowaliśmy z narzeczonym dosyć małe wesele - 50 osób. Do naszego ślubu został niecały rok i już sami nie wiemy, co robić.... Powpłacaliśmy zaliczki na restaurację, zespół muzyczny oraz kamerzystę. Sęk w tym, że przez te przygotowania wszyscy się kłócą. Tzn. nasi rodzice. My z z narzeczonym postanowiliśmy sfinansować wesele z własnej kieszeni, miało być takie na jakie nas stać, normalne bez żadnej wielkiej pompy, skromnie. Z tym, że naszym rodzicom się ciągle coś nie podoba... Chcą nam dokładać z własnych pieniędzy , obrazają się... Szczególnie moja mama jest zawsze taka przewrażliwiona. Np. chce nam dac na coś 4 tys. , a mi po 1 jest wstyd brac od niej pieniądze, a po 2 znam ją i wiem, że jak jej coś odbije, to może nam ostatecznie tych pieniędzy nie dać, a my na wszystko mamy okreslony budzet i nie chce pozniej sie denerwowac przed ślubem, że z finansami będzie krucho. Ona raz mowi tak, raz inaczej , i podsumowując nic się jej nie podoba. Natomiast rodzicom narzeczonego nie podoba się, że wesele jest niewielkie i nie będzie zaproszonych kilkanascie osob, ktorych oni chcieliby widziec na weselu. Nie podoba im się też, że ślub będzie w mojej parafii i potem wesele 2 km od tej miejscowości ( a 40 km od miasta narzeczonego) Mnie juz od tego wszystkiego boli głowa. Zaczynam się zastanawiać, czy nie odpuscić sobie tego wesela i zrobić obiad dla najbliższych w restauracji, bo juz mi nerwy puszczaja. Ale wiem, że narzeczonemu zależy na choćby małym weselu.... Jesteśmy w kropce. Czy ktoras PM miala zamiast wesela obiad dla najblizszych i nie żałuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze najlepszym wyjsciem bedzie wspolne spotkanie z rodzicami i powiedzenie dosc DOSADNIE, ze albo godza sie na wasze warunki (czyli, ze placicie sami i robicie jak Wy chcecie) albo wezmiecie slub w tajemnicy i nikt w tym nie bedzie uczestniczyc. Powinno zadzialac. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba byc stanowczym, zwlaszcza jesli robicie wesele za swoja kase. Rodzice czasem dostaja malpiego rozumu i trzeba ich po prostu przystopowac. Najwyzej sie obraza, a potem im przejdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka.glowa
Chcecie mieć wesele, no przynajmniej narzeczony chce - wiec zróbcie. Takie, jakie chcecie. Z rodzicami po prostu przestańcie sie dzielić informacjami. Powiedz swoim, a on niech powie swoim - "jak rozmawiamy o weselu, to sie kończy kłótnią. Dlatego prosta sprawa - nie bedziemy rozmawiac o weselu i bedzie spokoj". I tak róbcie. Jak któreś z rodziców spyta - a jak tam to czy tamto - to mówicie - wszystko pod kontrolą, wszystko gra. A jak beda nalegac , to mowicie - niespodzianka. I ani pary z gęby. Albo przestajecie w ogóle mówic, jak oni drążą o to wesele. Trochę konsekwencji i dadza spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka.glowa
Problem jest taki, że wy sie w te dyskusje wdajecie i na koniec rodzice wyciagna wszystko, co chcą wiedzieć. Trzeba umieć rozmowe uciąć i nie odpowiadac na pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana PM
Dziękuję za odzew ! Macie rację, tylko ciężko to czasem wprowadzić w życie... Mnie sie już w tym momencie odechciało wszystkiego. Ja jestem jedynaczka i szczególnie moja mama szaleje, a wręcz mnie szantażuje niekiedy ... Każdy ze swojej strony na nas naskakuje i nas oboje już ogarnia frustracja , macie rację musimy to w końcu ukrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scheeza
Jak mama ci zada pytanie o liczbę gosci, to ty pewnie od razu odpowiadasz. Ona zaraz dopyta, czy Stefana z żona zaprosiłaś. Ty,. że nie. A czego nie? Bo chcemy miec 50 gosci . O nie o nie, stefan musi byc, to ja wam dołożę. Ale wtedy sala bedzie za mała - o nie o nie, stefan musi byc, to szukajcie innej sali. I od razu dramat. Więc na pierwsze pytanie odpowiedz mamusi "mamo, nie bedziemy rozmawiac o slubie". Całkiem spokojnie. I potem nie reaguj na pytania o slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejnaaaaa
wytlumaczcie na spokojnie ze to WASZE swieto. rodzice napewno chca zebyscie byli szczesliwi i powinni to uszanowac, wjedzcie im na ambije;) ja robie tylko przyjecie dla 23 osob i nikt nic nie mowi, zamiast weselicha z klotniamy mamy podroz poslubna. slub to ma byc dzien szczescia a nie stresow podobnie przygotowania maja wam dostarczyc radosci. porozmawiajcie z nimi, ze wam krzywde robia i zrobi im sie glupio moze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sfrustrowana... mama w pewien sposób podobną sytuację do Ciebie z tą różnicą, że na samym początku chcieliśmy z narzeczonym zrobić skromne przyjęcie weselne w lokalu dla najbliższej rodziny i świadków, tj.na ok 25 osób. Oczywiście chcieliśmy sobie je sfinansować z własnej kieszeni. Ale 3 miesiące przed ślubem doszliśmy do wniosku, że jednak warto byłoby zabawić się na własnym weselu i mieć z tego pamiątkę, więc liczbę gości zwiększyliśmy do 60 osób ( na szczęście pomieszczenie w lokalu które zarezerwowaliśmy jest w stanie pomieścić tyle osób), a dodatkowo rozglądamy się za Dj. Ale nasi rodzice (bardziej moi) powiedzieli stanowczo, że to oni właśnie chcą się dołożyć do kosztów wesela, co jest niezmierne wspaniałym gestem z ich strony. Moje próby rozmowy, że jednak wolelibyśmy sami nic nie dały. Mój narzeczony przyjął to ze spokojem ja jednaj nie do końca... Przyznam się, że od dłuższego czasu odkładałam pieniądze i uzbierało mi się trochę oszczędności, którymi chciałam opłacić własny ślub. I tak trochę jest mi źle z tego powodu, oni i tak mają sporo wydatków i ciężko pracują żeby coś odłożyć. Ale sama nic nie wskuram aby ich przekonać do tego, że sami chcemy za nie zapłacić. Tymbardziej że mój przyszły mąż nagle stwierdził, że wymyślam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sfrustrowana... mama w pewien sposób podobną sytuację do Ciebie z tą różnicą, że na samym początku chcieliśmy z narzeczonym zrobić skromne przyjęcie weselne w lokalu dla najbliższej rodziny i świadków, tj.na ok 25 osób. Oczywiście chcieliśmy sobie je sfinansować z własnej kieszeni. Ale 3 miesiące przed ślubem doszliśmy do wniosku, że jednak warto byłoby zabawić się na własnym weselu i mieć z tego pamiątkę, więc liczbę gości zwiększyliśmy do 60 osób ( na szczęście pomieszczenie w lokalu które zarezerwowaliśmy jest w stanie pomieścić tyle osób), a dodatkowo rozglądamy się za Dj. Ale nasi rodzice (bardziej moi) powiedzieli stanowczo, że to oni właśnie chcą się dołożyć do kosztów wesela, co jest niezmierne wspaniałym gestem z ich strony. Moje próby rozmowy, że jednak wolelibyśmy sami nic nie dały. Mój narzeczony przyjął to ze spokojem ja jednaj nie do końca... Przyznam się, że od dłuższego czasu odkładałam pieniądze i uzbierało mi się trochę oszczędności, którymi chciałam opłacić własny ślub. I tak trochę jest mi źle z tego powodu, oni i tak mają sporo wydatków i ciężko pracują żeby coś odłożyć. Ale sama nic nie wskuram aby ich przekonać do tego, że sami chcemy za nie zapłacić. Tymbardziej że mój przyszły mąż nagle stwierdził, że wymyślam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gjndhjd
Nie podoba im się też, że ślub będzie w mojej parafii i potem wesele 2 km od tej miejscowości noo chyba wszedzie jest taka tradycja ze slub jest w parafii mlodej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana PM
No tak, taka jest tradycja... Ale Oni by chcieli, żeby syn brał ślub w ich parafii, bo Kościól jest niby ładniejszy o_O W ogole o teściach to też ksiązkę mogłabym napisać, ale nie o tym temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana PM
Aha i są oburzeni, że również wesele będzie w moich okolicach. No bo jak już ślub w mojej parafii to chociaż wesel mogłoby być w mieście narzeczonego... a to 40 km od mojego Kościoła, bezsens totalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam tak, ze wszyscy chcieli rzadzic naszym slubem. Mielismy cywilny i takie szopki odstawiali ze wlasnie mieli da kase i w koncu nie dali, a zaliczki poplacone i kase trzeba bylo pozyczac i zrobic obiad. Bylo ok. Potem jak bralismy koscielny to zrobilismy calkiem inaczej. ZA SWOJA kase, skromnie na ok 35 osob i tez sie rzucali i wymyslali, to powiedzielismy stanowczo: ROBIMY ZA NASZA KASE I JAK SIE NIE PODOBA TO WCALE NIE MUSICIE PRZYCHODZIC. Ojciec powiedzial ze on w takim razie nie przyjezdza, ale im blizej slubu tym bardziej zmienial zdanie i byli wszyscy. Wesele zrobilismy sami, mielismy w nosie ich sugestie, rady i wtracanie sie. Nie dajcie sie, bo po weseulu zostanie tylko niesmak. Na kazda probe wtracania sie reaguj jednym zdaniem: wy swoje wesele juz mieliscie, my robimy swoje i sie nie wtracac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takaślubna
A co wy na to jesli rodzice co i raz podgadują zeby zapraszac duzo gosci ze oni pomoga ,dadza pieniadze ale slub za 2 tygodnie a oni nic nie dali, a tutaj trzeba wszystko poplacic,a my sie upieramy ze sami zaplacimy,tylko ze po co te gadanie robcie duze wesele my pomozemy jak to juz trzeba placic wszystko a potem to juz po wszystkim i tak pozyczke wzielismy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Lenka-
Sfrustrowana, ciesze, sie,ze jeszcze sa normalne dziewczyny, jak Ty. Bylam kiedys na bardzo wystawnym weselu, szczegol,ze zadna strona nie byla nawet srednio bogata, zwykli emeryci,ale zastaw sie a postaw sie. Czlowiek nie wie czy smiac sie czy plakac jak serwuja 15 rodzajow mies, czy wszystkie rodzaje alkoholow. Po co, przeciez to nie zrobilo dobrego wrazenia, wrecz przeciwnie. Poprawiny - wesele II z DJ-em i wodzirejem, a potem jeszcze jedna impreza z krata wodki. To nie jest wypas, to jest obciach. Ja bym nie miala sumienia,zeby choc polowe tego od rodzicow wydoic. To wesele mi otworzylo oczy na to,ze nie chce wesela W OGOLE. Tylko raz bylam na sensownym weselu, pyszne jedzenie, 10x mniej do wyboru, mozna bylo docenic kucharza. Duzo mniejsze, 60 osob, mysle,ze 50 to akurat na wesele, a za duzo na bankiet. Sfrustrowana, wszystko planuj z glowa, jesli chcesz sama placic np za wiekszosc, to przeforsuj to ze to Ty decydujesz co ma byc. Jesli rodzice chca sie dolozyc, to musisz im z gory zapowiedziec, ze nadal TY i ew Twoj narzeczony podejmujecie sie organizacji od A do Z i koniec. Moze rodzice nie beda mieli wplywu jak zostana ich pieniadze wydane, ale beda mieli swiety spokoj, bo organizacja wesela to ciezka i srednio przyjemna robota. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Lenka-
Dziewczyny, jest jeszcze jedno wyjscie. Rozumiem,ze nie chcecie zbytnio kasiory brac od rodzicow z roznych wzgledow,ale glownie, bo czulibyscie sie zobligowani do sluchania ich sugestii co do wesela. A moze po prostu idzcie w zaparte i nie bierzcie kasy, a jak rodzice sie upieraja, to powiedzcie,ze moga Wam dac ta kase w prezencie slubnym albo na podroz poslubna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sfrustrowana PM
"tylko ze po co te gadanie robcie duze wesele my pomozemy jak to juz trzeba placic wszystko a potem to juz po wszystkim i tak pozyczke wzielismy...." ==> No ja się dokładnie o to obawiam. Bo my mamy przeznaczony pewien okreslony budżet na wesele i w razie co, to nie będziemy później mieli z czego to wszystko popłacić. Nie chcę się zapożyczać na wesele, bo dla mnie to głupota. A wiem, że moja mama dzisiaj mówi "dam Wam 5 tysięcy" a potem, jak przyjdzie co do czego, to może się jej odwidzieć, albo stwierdzi, że nie ma tych pieniędzy, wiem, że może tak być. Ale ja jestem jedynaczką i mama robi awantury, no bo ja jedyna córka to ona musi się dorzucić do wesela i jest płacz i histeria :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smerfaskr
lepiej sobie samemu zorganizowac ślub według własnego widzi mi sie niz jak moja była koleżanka.... Rodzice fundowali jej wesele (ona studiuje i nie pracuje on dojeżdza spory kawałek do pray i zarabia 1000 zł na rękę) oprócz tego opłacaja im mieszkanie, przyjemności, bo ich nie stać. Od chrzestnej dostali auto i te 1000 zł to tak na paliwo wystarcza..... Co to za życie? ockną się dopiero jak przyjdzie im sie samodzielnie borykac z rachunkami i wydatkami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złośnica401
Z moim narzeczonym ustaliliśmy, że nie chcemy dużego wesela. Tylko, że ja wolałabym obiad w gronie najbliższych ok. 25 osób, a on obstaje, że jednak tak nie może być, chciałby minimum 60. Niestety ja nie należę do majętnych osób, zarabiam ile zarabiam, a kredytów nie chciałabym zaciągać, mamy zaś nie chcę prosić o pożyczkę, bo wiem, że jest różnie. Matka narzeczonego jest gotowa gotowa pokryć i moją cześć kosztów, ale mi to nie bardzo pasuje. Po prostu moja duma mi na to nie pozwala. Dziewczyny co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam ślub bez wesela-poprostu przyjęcie na 30 osób do ok 4nad ranem,w zasadzie były tam tańce,muzyka,zabawy,jedzenie..ale brałam ślub cywilny,przyjęcie odbyło się w małej przyjemniej knajpce,nie było całego zespłu tylko dj związany z knajpką,nie było foto ani kam-bo sesję wykonaliśmy w parku w naszym mieście,moim sprzętem a moja chrzestna jest fotografem nie pracującym już w zawodzie..nie było wynajmowania auta,do ślubu jechaliśmy autem ojca..i mimo,że może kiedyś tam myśleliśmy o większym weselu to ja bardzo cieszę się z tego,że sami sobie na nie zarobiliśmy i wyprawiliśmy takie,na jakie było nas stać.i rodzice też chceli się dokładać,ale odmówiliśmy.naszczęście nam nie truli o nic dupy,sami dokonywaliśmy wyborów,ominęło nas też gadanie a co będzie jak nie zaprosicie cioci XX z jej rodziną.ze względu na takie oszczędności jakie mieliśmy-zaprosiliśmy tylko najbliższych. a najlepiej będzie chyba,jak spotkacie się z rodzicami i jasno powiecie co zamierzacie zrobić,i dacie im do zrozumienia my finansujemy,my decydujemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam ślub bez wesela-poprostu przyjęcie na 30 osób do ok 4nad ranem,w zasadzie były tam tańce,muzyka,zabawy,jedzenie..ale brałam ślub cywilny,przyjęcie odbyło się w małej przyjemniej knajpce,nie było całego zespłu tylko dj związany z knajpką,nie było foto ani kam-bo sesję wykonaliśmy w parku w naszym mieście,moim sprzętem a moja chrzestna jest fotografem nie pracującym już w zawodzie..nie było wynajmowania auta,do ślubu jechaliśmy autem ojca..i mimo,że może kiedyś tam myśleliśmy o większym weselu to ja bardzo cieszę się z tego,że sami sobie na nie zarobiliśmy i wyprawiliśmy takie,na jakie było nas stać.i rodzice też chceli się dokładać,ale odmówiliśmy.naszczęście nam nie truli o nic dupy,sami dokonywaliśmy wyborów,ominęło nas też gadanie a co będzie jak nie zaprosicie cioci XX z jej rodziną.ze względu na takie oszczędności jakie mieliśmy-zaprosiliśmy tylko najbliższych. a najlepiej będzie chyba,jak spotkacie się z rodzicami i jasno powiecie co zamierzacie zrobić,i dacie im do zrozumienia my finansujemy,my decydujemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytałam sobie co napisałyś cie o Waszych przygotowaniach i aż przypomniały mi się moje;] U mnie moja mama to zbytnio się nie wtrącała, wiadomo na coś tam pokręciła nosem, ale i bez przesady. Za to rodzinka mojego męża to dała mi ostro w kość. Zaczeli od tego, że wesele urządzi się nam na stołówce szkolnej, bo córkom też tam wyprawili, szczegół, że było to kolejno 20 i 15 lat temu. Obecnie ta stołówka już nawet nie oferuje takich rzeczy. I wtedy do boju ruszyły siostry mojego, w końcu starsze i wszystko wiedzą lepiej. Było marudzenie, że sala nie taka, dzwonienie po dalekich kuzynach i mówienie do zobaczenia na weselu (a my ich zapraszać nie planowaliśmy), mówienie rodzinie co chcielibyśmy dostać, bo wg nich akurat tego nam brak, wypominanie mi, że sukienka nie taka. Wybuchłam, kiedy na rodzinnym obiedzie usłyszałam, że jedna z sióstr zarezerwowała mi zespół, bo grają tam kumple jej męża(fakt, że mój lubi ten zespół, ale nikt ani razu nie zapytał czy chcemy ich w ogóle). Skończyło się na tym, że wyszłam i trzasnełam drzwiami, bo usłyszałam, ze jestem zbyt smarkata, żeby dyskutować z jaśnie panią (w rodiznie każdy się jej słucha i ogółem co to nie ona, bo jej mąż jest ważną postacią w rodiznnym miasteczku, tylko co z tego?). Do dzisiaj nie odzywamy się więcej niż to konieczne, tym bardziej, zę sprzedałam prezent od niej, a jej córka nie została moją świadkową. Prezent sprzedałam, bo ta baba uparcie, chociaż mieliśmy nową zabudowę z nową lodówką, uparła się, że podaruje mi nową srebrną, bo ona taką ma i takie modne. Mówiłam, że dziękujemy, nie pasuje nam do zabudowy itd., ale nie ostentacyjnie dostaliśmy naprawdę drogą, nieprzydatną lodówkę.To się pozbyliśmy jej;] A pannom młodym radzę walczyć o swoje, bo nie można dać sobie wejść na głowę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racja, ale mimo tych wszystkich rozsądnych słów, które ja sama sobie doskonale uświadamiam, czuję się przytłoczona weselem, bo sama z narzeczonym ,jak wy, chciałabym skromnie. :( Ślub kościelny, a potem pyszny obiad w jakiejś eleganckiej restauracji. Ale na jakieś 30 osób, a jeśli już wesele, to góra 50-60 osób. Ale się nie da, bo się rodzina poobraża, bo jak wyliczyliśmy obecnie ok. 120 osób, to i tak wszystkich tych u których sami byliśmy goścmi na weselu i których wypada zaprosić. A jak dziś matce powiedziałam, że najchętniej zrobiłabym bez wesela z samym obiadem, to wielkie zdziwienie i że "coraz bardziej mnie nie rozumie"... Echh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie miałam wesela
tylko , ze ja zawsze wiedziałam, ze całej tej strasznej szopki zwyczajnie nie zniosę:P zrobilismy zwykłe "przyjęcie " dla zaproszonych gosci tzn. rodzice, rodzeństwo, swiadkowie, chrzestni- obiad , tort- szybko, sprawnie, bez nerwów i problemow..Choc oczywiscie czesc cioteczek sie lekko obraziło, ale cóz .. mam to gdzies :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My też nie mielismy wesela, bo nie lubimy takich imprez i chcieliśmy przezyć ten dzień tak, jak sobie wcześniej zaplanowalismy. Był więc slub, na którym było może z 30 osób, a potem przyjęcie w dobrej restauracji, na którym były tylko najbliższe osoby, łącznie 15 osób. Obiad, potem tort i kawa, na koniec kolacja, całość trwała do pólnocy. Na drugi dzień impreza klubowa dla przyjaciół i znajomych, a o świcie ruszyliśmu do Włoch w podróz poslubna. Wszystko wyszło dokłądnie tak jak chcielismy. Bez nerwów, stresów, w przyjemnje atmosferze. Finansowalismy i organizowalismy wszystko sami, rodzice dołozyli się tylko do obrączek i sukienki (bardzo nalegali, chociaż moglismy to też sami kupić). Gdybyśmy mogli jeszcze raz wybierać, zrobilibyśmy rak samo. Pamietajcie, że to jest Wasz dzień:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klsadklas
Pamietajcie, że to jest Wasz dzień wesele robi się głównie dla gości ;) widać że macie ich w dupie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pooooooooooopa
jekaterina- wiesz ja napiszę tak : z doświadczenia wiem, że małe imprezy robią tylko ci którzy chcą mało wydać a wiele zyskać - nie czarujmy się. Mało dacie do jedzenia a na koperciki liczycie, Niestety takie wesela w 95 % są tylko takie. Właśnie zawsze ktoś po tym weselu wyjeżdża w podróż i się nią chwali? a dlaczego? bo właśnie z kopert gości. Dla nich nic dla siebie wszystko.Cóż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pooooopa- w naszym przypadku stać nas było na wielkie weselicho, bo dobrze zarabiamy,ale po prostu nie lubimy takich imprez. Niech każdy robi jak uważa. Jeżeli chcesz wydać na jeden wieczór 30 tys. ok,nie mam nic do tego. Dla mnie to bzdura, a do tego mnóstwo nerwów, czy wszystkim dogodzisz. Na koperty nie liczyliśmy. Były z nami tylko najbliższe osoby. Nie potrzebuję robić imprezy dla 'dorobienia się', bo na wszystko zapracowaliśmy sobie sami (mieszkanie, samochód, podróż poslubna itd...), jakie są motywy innych ludzi robiących małe przyjęcia- nie wiem i nie wnikam. Nasi najbliżsi byli bardzo zadowoleni, do dziś powtarzają, że mielismy śliczne przyjęcie i przepiękną ceremonię w kościele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pooooooooopa - bzdury pleciesz
Poza tym, jesli ktoś kicha na rodzinkę "dziesiąta woda po kisielu", która tylko wymagać i fochy strzelac potrafi - to jego sprawa. I nikt nie musi czuć się obowiązku urządzać takim "wodom po kisielu" przyjęć, wydawać kasy i mieć finalnie tyłek obrobiony do kości przez szanowne cioteczki... :-p :-p :-p Autorko - nie szalejcie z weseliskiem, urządźcie elegancki obiad dla rodzinki, a z młodymi przyjaciółmik idźcie potem poszaleć do klubu. Są tacy, którzy uwielbiają weseliska, poza tym "co ludzie powiedzą" ;) Sa tacy, którzy mają kase, ale na spęd rodzinny nie mają ochoty. Ich prawo. Wesele to nei obowiązek!!! poza tym jesli nawet jest, powinno być DODATKIEM do ceremonii, a nie celem samym w sobie. Chyba, że dla kogoś liczy się potupaja, nie przysięga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×