Matki Polki-to WY!

ja mam 31 i teraz jestem z pierwszym dzieckim w ciazy, moj mąż ma 35. Zdazylismy zaszalec i nacieszyc sie zyciem - co nie oznacza, ze juz koneic wypadow, wakacji itd. Moje kolezanki tez zachodzily w ciaze kolo 30-stki. Wczesniej w zyciu by mi sie nie chcialo. Po prostu teraz juz czas najwyzszy i basta.

Moja wypowiedz w innym temacie: Oczywiste jest, że w naszej kulturze występuje obraz matki niewinej i czystej, wysylajacej synow na wojne, opiekunki domowego ogniska. Wiadomo, ze kobiety idace w ten sterotyp beda jak lwice bronily waznosci swojego "mitycznego poslannictwa". Pokazywaly trudy macierzynstwa, ich niestrudzone batalie z codziennym losem. Niestety taka naprawde ukazuje nam sie prawda, ze nie mialy zadnego wyboru. Nie posiadajac zadnego talentu, nie znajac sie na niczym, nie posiadajace pasji ( przeczytanie ksiazki czy obejrzenie filmu nie jest zadna pasja) - coz wiec im pozostalo? Domowe ognisko. Najgorsze jest to, ze ow model pokazuja potem swoim corkom - kaza im sie dobrze uczyc, pojsc na studia, ale bardzo sie ciesza kiedy zostaja w domu z dziecmi, tak jak one i dyplom zamieniaja na pieluszki. Drogie panie, w wychowywaniu dzieci nie ma NIC WIELKIEGO. Jest to zajecie meczace, ale nie ponad ludzkie sily. Pozniej na starosc sie dziwicie, ze jestescie niedoceniane. A za coz was doceniac? Za ugotowanie obiadu? Za wytarcie noska? I to sa te wasze wyrzeczenia dla waszych dzieci? A potrafilybyscie przekazac im piekno opery, nastroj w teatrze, zachwyt na literatura? Skad, kiedy wasze zycie ogranicza sie do serialu i ugotowanego obiadu. Bardzo sie ciesze, ze moja matka wolala zabrac mnie do opery niz martwic sie tym, ze na kanapie zebralo sie troche wiecej kurzu. Niestety tepe matki wychowuja tepe pokolenie - a potem dziwia sie, ze gimnazjalisci pija, pala i bawia sie w sloneczko. W jaki sposob wy im przedstawilyscie swiat? Co z niego pokazalyscie? Brudne gary i nakaz wdziecznosci za podtarta pupe? Nie pokazaly piekna swiata, a potem sie dziwia ze ich pociechy popadaja w klopoty. Coz jak ktos sie ogranicza do czytania bajek, a potem daje dziecku komputer i ten cieplutenki obiad, to nie ma czego wymagac. I te mity nakrecajace kolejne mity. "Ze jestem szyja, ktora kreci glowa i to ja rzadze " W takim razie zapytaj sie meza, czy da "wasze wspolne pieniadze" na rozkrecenie twojego biznesu, nowe studia czy na wycieczke z kolezanka. Czyzby nawrzeszczal, ze masz babskie fanaberie? A potem przekaze corce, ze masz szukac potwierdzenia wlasnej wartosci w byciu kochana, w lagodzeniu sporow itd. Smutne to wszystko.

Jak nie możecie zajść w ciążę w tak młodym wieku jak tuż po 30tce, to znaczy, ze prawdopodobnie już wcześniej z waszą płodnością było coś nie halo. Ale to trzeba chodzić reguralnie do ginekologa, badać się już od momentu rozpoczęcie współżycia, a nie dopiero jak zajść w ciążę nie można :O Dbać o siebie trzeba i o swoje zdrowie, a będziecie płodne długie lata. Ale cóż...kto mnie słucha, nie ? Babcia głucha albo dziadek bez ucha. Bo prawda jest taka, że ok. 60% Polek przed ukończeniem 25 roku życia nigdy nie było u ginekologa ! Kiedyś czytałam dane na ten temat i byłam wstrząśnięta.

Galatea123456 mądrze piszesz. Widać,że masz łeb na karku

bo dlla niektórych bab urodzenie dziecka i wystawienie foty na nk to już jest jakieś osiągnięcie

a myślałaś, że cię nie zjadą?? Nazwa wskazuje, że tu siedzą matki, którym przykro jest jak się im ubliża i nakazuje jak mają żyć. Ja mam studia skończone i uważam, że macierzyństwo to jeden z wątków życia i nigdy nie będę żałowała decyzji o posiadaniu dzieci przed 30. Ty jeżeli kiedykolwiek będziesz miała dzieci, będziesz z zazdrością patrzeć na te mamy, które już wyszły z pieluch. A potem będą je pytać w szkole, czy to babcia po nie przyszła?

vi_ - to jest twoj przyklad. Moj maz natomiast ma bardzo mloda ciotke, ktora wyszla za maz w wieku 37 lat i od razu zaszla w ciaze. W tej chwili ma 42 lat i trzech chlopcow i z zadnym nie miala problemow z zajesciem w ciaze. Wszyscy okazy zdrowia. Takze nie uogolniaj, bo to wszystkie zalezy od organizmu i innych predyspozycji. Tu nawet kiedys byl taki temat, ze dziewczyna 23 lata urodzila maluszka z zespolem downa, takze to roznie bywa i na podstawie twojego konkretnego przypadku nie mozna wyciagac takich wnioskow.

A dlaczego mają pytać czy babcia przyszła ? To, ze ty się szybko sypnęłaś, nie znaczy, że każdą kobietę czeka taki los. A poza tym ciążą odmładza :P

Ja nie wiem, gdzie sa dziewczyny, ktore do 25 roku sie nie przebadaly.. nie znam ani jednej takiej kretynki. no ale moze to dlatego, ze jestem z duzego miasta a nie z wiochy.

Galatela- bardzo dobrze to ujelas! tepe matki wychowuja tepe pokolenie! nie majac same zielonego pojecia o niczym, znajomosci sztuki, literatury, piekna, wrazliwosci jedynie na podtarcie tylka i zrobienie zupy jak moga wychowac wartosciowych ludzi?...

matki polki jesteście beznadziejne puste ,niewykształcone, siedzicie na tłustej dupie z wyciągniętymi cyckami w mieszkaniach rodziców i myślicie,że rozumy pozjadłayście

do widzę, że burdel likwidują a ja i po co się bada płodnośc, kiedy się nie myśli o potomstwie? bo ja chodzę regularnie do ginekologa od 16 rozku życia i jestem zdrowa. Mój partner też. Chyba nie wiesz co to jest płodność oraz zdolność do posiadania potomstwa jeśli wypisujesz takie bzdury

Tak-mam 28 lat,a coż w tym nadzwyczjanego? Galatea-otóż to!!! Świetnie ujęłaś to,że wychowanie dziecka,to nie sztuka!Obecnie-widząc jak wyrażają się MAtki (choćby na tym forum)nie są one w stanie przekazać dzieciom wartości!Są więc może niedojrzałe,za prędko podejmują to wyzwanie.A potem wielkie dziwoty,że koleżanka jeszcze nie ma dziecka,ale jak to,to już 28 lat:O:O

Galatea wychowanie polega na pokazaniu dziecka piękna literatury, opery, teatru a nie na nakarmieniu i przewinięciu (oczywiście wszystko zależy od etapu rozwoju dziecka) W innym wypadku to nie wychowanie, a spełnienie podstawowych potrzeb niezbędnych do rozwoju głównie fizycznego. I faktycznie ta druga rzecz sztuką nie jest, natomiast wychowanie do najprostszych rzeczy nie należy.

Mamuski do dzieciarow, zup, kup i zupek. Nie mamuski do salonow pieknosci, do fryzjera, do SPA. I koniec gdakania tu :D

nie uogólniam - widziałam kolejki w klinikach niepłodności - ten problem nie dotyczy tylko mnie.... zapewne jest tak, ze jednym się udaje, innym nie.. skąd wiesz, że ty będziesz w tej szcześliwej grupie co zachodzi w ciąże na zawołanie??

ale czy osoba z dzieckiem przed 30tym rokiem życia nie może skończyc studiów jeśli chce, miec pracy, pasji? Czy dziecko ja ogranicza w jakikolwiek sposób? Powiem tak: opieki matki wymaga tylko dziecko malutkie, a potem już można zatrudnić opiekunkę, nianię jeśli kogoś stać. Ja nie mówię o wpadkach nastolatek, ale o świadomym macierzyństwie.

jak ja kurwa widze te fotki ze ślubów,dzieci gołych na nk to mi się śmiać chce a zawodówki pustaki nie umiały skończyć nawet

Vi - ja juz mam 11 miesiecznego synka, a sama mam 31 lat. Pisalam o tym na pierwszej stronie. Co do slownika i wyrazania sie na tym forum to zgodze sie w 100%...Normalnie wlos na glowie sie jezy jakie tu epitety leca czasem i to pisza matki...

matki polki pierdolą tylko o kupach zupach i obsranych pieluchach. Na inny temat nie umieją się wypowiedzieć.....taka jest prawda

Ja mam studia skończone i uważam, że macierzyństwo to jeden z wątków życia i nigdy nie będę żałowała decyzji o posiadaniu dzieci przed 30. Ty jeżeli kiedykolwiek będziesz miała dzieci, będziesz z zazdrością patrzeć na te mamy, które już wyszły z pieluch. A potem będą je pytać w szkole, czy to babcia po nie przyszła? TYPOWY TĘPY,naszpikowany bezsensownością argument.. Matko jedyna uwierzcie mi,że i w tym nie problem!!! jedna tu o wadze pisała,że potem cieżko zrzucić,to Jej odpisałam,że ja Szczuplak jestem,to teraz i tej ODPISZĘ: Wyglądam na 20 lat,bo szczuplusienka jestem,ponadto bardzo zadbana,więc i to nie stanowi dla mnie Kobuieto problemu,ani ten argument też nie przemawia ZA!!

gratuluje - ale proszę, nie uogólniaj

odjebcie się kurwa od nas.......... nasze dziecki beda pracowac na wasze emerytury............ jestescie zazdrosne bo was nikt nie chce zaplodnic

ja bym raczej powiedziala ze wychowanie dziecka na dobrego, wartościowego człowieka to wielka sztuka. moze nawet najwieksza jakiej mozna dokonac. tylko że dla kazdego co innego znaczy słowo "wartosciowy". i tu leży pies pogrzebany. dla autorki to oznaczac cos, dla mnie moze cos innego, dla kogos innego - jeszcze cos innego. i tu sie nie przedyskutowac i ustalic ktore z nas ma wiecej racji. po prostu sie nie da. wiec niech kazdy robi swoje i wychowuje swoje dzieci najlepiej jak sie da, a innym nic do tego.

Vi - nie uogolniam i ciebie prosze o to samo. Ja tylko podalam przyklad, a wiem, ze bywa roznie.

do vi_ - kochanie, chodzi o to, żeby się badać, rozumiesz ? Musisz sobie określić tzw. profil hormonalny (czy z gospodarka hormonalna jest OK), czy masz zdrowe narządy rodne, jajniki bez torbieli, jajowody bez zrostów, macicę prawidłowej budowy - określa sie to prostym badaniem USG, a dodatkowo powinnaś leczyć ewentualne stany zapalne czy grzybice i regularnie robić cytologię. Większość nieprawdiłowości można wykryć na rutynowych badaniach, tyle tylko, że trzeba po prostu chodzić do lekarza. Regularnie i do dobrego. Więc wsadź sobie w doopę teksty o tym, ze wypisuję bzdury, OK ? Dziękuję :)

No jeży sie wlos - ale one nie wypisują tych obelg, bo sa matkami, tylko dlatego, że są chamskmi osobami bez kultury. Bez dzieci też by takie były. i wtedy by obrazały ludzi na innych tematach

Zrobilam pewien blad, ze niejasno uzylam terminu wychowanie. Nie wiem jak nazwac, to co wyprawia wiele matek - chowanie, tresowanie? Wychowanie dobrego czlowieka, swiadomego swojej wartosci i kochajacego swiat to zadanie niebywale trudne, ale kiedy slysze, ze trudnosci w opiece nad dzieckiem polegaja na zmienianiu pieluszek, wycieraniu noskow, to zaczynam w pewnym momencie czuc przerazenie. Ciesze sie, ze wszystkich inicjatyw kulturalnych przyjaznych dla mam chociazby seansow w kinie czy umozliwienie wejscia do galerii z niemowlakiem. Ale byloby tego o wiele wiecej gdyby po prostu MATKI CHCIALY - niestety nie ma popytu nie ma podazy. Pamietam, ze kiedy bylam na Carmen w Operze Naradowej, niedaleko mnie usiadla matka z dwojka malych chlopcow - ok. 6,7 lat. Przyznam szczerze, ze troche sie obawialam, ze beda przeszkadzac itd. A jednak siedzieli jak zaczarowani, a w przerwie jeden z nich powiedzial : Mamo, mamo ale to sie chyba jeszcze nie konczy, prawda? To takie ladne. Sadze, ze takie wyjscie zapamietaja do konca zycia, sto razy lepiej wryje sie w ich pamiec, niz codzienna kanapeczka i podcierany nosek. Pomijajac fakt, ze nadopiekunczosc prowadzic czesto to pewnej ulomnosci spolecznej.

Ja nie bardzo rozumiem dlaczego miałabym zatrudniać nianię? To ja jestem matką i to na mnie spoczywa obowiązek (i chęci również) przekazania moim dzieciom jak najwięcej się da. Jeśli już zdecydowałam się urodzić to nie po to żeby odchować i oddać innej kobiecie a samej rozwijać siebie tylko po to żeby wychowując pokazywać to co sama wiem i próbować odkrywać to o czym jeszcze nie mam pojęcia. Czy powrót do pracy zaraz po macierzyńskim ma być wyznacznikiem dobrego macierzyństwa? Bo jeśli tak to chyba faktycznie ja takiego nie "uprawiam". Moje dzieci towarzyszą mi na co dzień, nie wstydzę się ich, nie czuję się nimi obciążona w takim wymiarze, żeby szukać chwili tylko dla siebie kiedy to tylko możliwe. Uważam, ze nasze wspólne przebywanie z sobą wzbogaca zarówno mnie, bo dostrzegam rzeczy, które wcześniej mi umykały, jak i dzieci, bo wiadomo, ze człowiek najlepiej uczy się poprzez praktykę.

powinni nam placic za wychowywanie dzieci to jest poświęcenie nie karzdy umi wychowac dziecko