Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewelina1212

Czy to przechodzony związek?

Polecane posty

Gość lila...lila;p
a jak zamierzacie sie rozstac po tylu latach? tak zwyczajnie jak gdyby nigdy nic? ja tak niestety nie potrafiezapyta mnie dlaczego i jesli powiem mu ze dlatego ze mnie rani i nie potrafie tak dluzej to zapyta co takiego zlego robi, nie bije mnie, nie wyzywa, nic nie obiecuje i to taki powod?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
ja jeszcze oststnio uslyszalam ze my bedziemy razem juz zawsze, czyli mam rozumiec, ja mieszkam z rodzicami, on u siebie, spotykamy sie raz na jakis czas, ona ma swoje sprawy ja swoje i tak ma wygladac ten zwiazek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewna Białogłowa => Podobnie jak wy nie liczycie się z ich zdaniem. Z jakiegoś powodu tego ślubu nie chcą. Ale jaki to jest powód to juz żadnej nie obchodzi, bo łatwiej szukać winy w kimś niż w sobie, nieprawdaż? Nieodpowiedzialność pierwotna (genetyczna) w przyrodzie nie występuje. A wtórna najczęściej jest przyczyną choroby (schizofrenia), uszkodzenia mózgu (wypadek), bądź niskiej oceny wartość rzeczy/osoby za którą odpowiedzialność się ponosi. Pytanie czemu rzecz/osoba jest nisko oceniana? Bo oceniający jest brzydki, głupi i ma pryszcze na dupie? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszce jedno, zalozmy ze naprawde czekaja na cos lepszego, a nas trzymaja przy tylku na wszelki wypadek. to mam pytanie: myslicie, ze oni sa tego swiadomi czy sami jeszcze nie wiedza, ze chodzi wlasnie o to. moze oni wiedza ze cos nie gra, ale nie wiedza dokladnie co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Ja wiem? Chyba najlepiej wprost powiedzieć, co się czuje i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd ja to znam heh => Jakby się liczyła osoba, to zostałabyś wiedząc nawet, że nie będzie papiera. Skoro chcesz odejść to bardziej liczy się papier. I używając argumentów dotyczących Twojego poczucia bezpieczeństwa weź również pod uwagę czyjeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
ale po co ma ci powiedziec ze nic z tego wiecej nie bedzie? tak cie zna tyle lat, nie nudzi sie z toba, ma sex kiedy chce, wie ze moze na ciebie liczyc to po co ma zostac sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Kaliban - gdyby mój mi powiedział: "nie chcę ślubu" to bym się liczyła z jego zdaniem - po prostu odeszłabym i dałabym mu szansę na takie życie, jakiego chce. Przecież nie w tym rzecz, żeby kogoś do czegoś zmuszać. Ale jeśli on wie, jakie ja mam oczekiwania, twierdzi, że chce tego samego, a jednak nic z tym nie robi - to powiedz mi, gdzie w tym sens?? białogłowa - nie wiem. Ale z pewnością zdają sobie sprawę z tego, że nie są pewni. Mój też twierdzi, że będziemy razem już zawsze. Bywa że rzuca jakieś teksty o wspólnej starości... Tylko co z tego, skoro to tylko słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewna Białogłowa => Jak nie rozważają małżeństwa to oczywiście wiedzą, że jesteście zapchajdziurami. Co najwyżej tłumią w sobie myśl, że tak jest. Taka postawa jest najczęściej spowodowana nieusuwalną wadą towaru :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Kaliban - ja mam poglądy takie, jakie mam. Chcę mieć rodzinę, taką tradycyjną, z mężem, dziećmi i tak dalej. Przykro mi, ale nie potrafię całe życie tkwić w związku, w którym nie będę czuła się dobrze. Nawet mimo, że kocham osobę, z którą obecnie jestem. Zresztą, to nie jest kwestia papiera - my nawet nie mieszkamy razem, nawet nie ma widoków na to. O dzieciach nie wspomnę. Mam przeżyć całe życie chodząc na randki i mieszkając oddzielnie...? Ja chcę czegoś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaliban tu nie chodzi o papier, tylko o brak realizacji wspolnych planow i brak pewnosci, ze zwiazek sie rozwija i bedzie sie rozwijac. jest potrzeba wspolnego budowania czegos, a nie trzymania papieru w szafie baba nie bedzie brac kredytu i nie bedzie budowac pieknego domu z facetem, ktory prawnie jest dla niej nikim, nie bedzie rodzic dzieci komus takiemu, dochodzi tez sprawa wiary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd ja to znam heh => Ludzie wykorzystuja innych ludzi, których nie poczytuja za równych sobie bądź należących do tego samego kręgu. Paradoksalnie często najbardziej krzywdzeni są partnerzy niemal doskonali. Tak jak na przykład facet mający gwoździa w czaszce na punkcie dziewictwa swojej ew. żony, posiadając kobietę, która tego jednego warunku nie spełnia, ale poza tym jest "idealna" ożenić się z nią nie ożeni, ale do zakończenia związku dążyć nie będzie. Jeśli pojawi się lepsza (w tym wypadku "idealna" dziewica) swoją poprzednią partnerkę rzuci w pizdu (z obowiązkowym teatrem wyrzutów sumienia) i raz dwa ożeni się z nową. Ten sam mechanizm działa u kobiet z tym, że one, się żenią (dla poczucia bezpieczeństwa). Potem gdy znajduje się lepszy fagas, zdradzają byłego, starają się odrzeć go z kasy do gołej skóry zrzucając winę na byłego. Jako że jest to sposób powszechnie znany i coraz bardziej akceptowany (większość sędziów w sądach rodzinnych to kobiety) ślub jest dla faceta cholernie niebezpieczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silulilulu
mysle, ze to, co mówi KALIBAN, to racja. znam chłopaka, ktory poznał dziewczyne i na poczatku mówil o miłosci. teraz mówi, ze nie kocha jej już. chciałby lepszą. ale boi się odejśc, bo zostałby sam. powiedział: a co, jesli nastepna bedzie gorsza od tej? ta nie daje mu satysfakcji na wielu płaszczyznach, ale jest przy niej. ona chce małzenstwa, chce go wrobic w dzieciaka. ciekawe, co sie stanie. uda jej sie przekonac go do małzenstwa? czy takie małzenstwo ma sens? on juz twierdzi, ze jej nie kocha, ze to nie to, choc ja lubi, a ona jest w nim zakochana. dziewczyny myslą o zaciagneiciu faceta przed ołtarz, tak jak faceci mysla o zaciagnieciu ich do lózka. dla mnie takie dziewczyny to słabe jednostki, nie widza siebie zyjkacych samotnie. wola takiego, ktory ich nie kocha, niz byc same. to jest słąbe, moje panie. takich kobiet sie nie szanuje i wasi partnerzy was nie szanuja. wroce do tego chłopaka. wiem, ze on chce czegos lepszego. taki jest powod, dla ktorego jeszcze z nia nie mieszka. a jesli zamieszka to z koniecznosci, nie z miopsci, milosc juz odfruneła, o ile w ogole była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silulilulu to juz facet nie moze zwlekac z innych powodow? ja tu nie chce byle kogo, zeby tylko miec slub, bo z tym nie byloby problemu. ja oczekuje slubu od osoby ktora kocham i z ktora jestem bardzo dlugo i nie widze w tym nic nadzwyczajnego, nie widze tu nic chorego i nie widze tez kompleksow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Kaliban - ale o co Ci właściwie chodzi? Chcesz mnie przekonać, że to moja wina, że on nie chce? Jak się chce znaleźć powód na "nie", to się zawsze znajdzie. silulilulu - założę się, że gdyby tamten facet powiedział kobiecie, że jej już nie kocha, to by odeszła bez słowa i nie próbowała już zaciągnąć go przed ołtarz ani nic. To nie ona się nie szanuje, bo ona nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje. Tak samo gdyby mój facet powiedział mi, że mnie nie kocha, że nie chce ze mną być - to bym mu powiedziała "żegnaj" i odeszła. Bo nie potrzebuję kogoś, kto będzie ze mną z wygody, czy jakichś tam powodów. Chcę kogoś, kto ze mną będzie, bo mnie kocha. I będzie miał takie same oczekiwania i cele, jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Białogłowa :) widzę, że podchodzimy do sprawy bardzo podobnie :) Tylko pytanie, co z tym wszystkim zrobić, heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość degrengolada z polewą
Masz rację, nie można czekać w nieskończoność, bo może on się kiedyś zdecyduje. Musisz podjąć jakieś zdecydowane kroki - albo sama bierzesz sprawy w swoje ręce, ustalasz datę i zajmujesz się organizacją ślubu, albo, jeśli on na to się nie zgadza, odchodzisz. Ile można czekać? Szkoda życia, czasu i nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewna Białogłowa => Ta wasza wiara, jest bardziej na zasadzie "co ludzie powiedzą", bo niechce mi się wierzyć, że zachowałaś czystość przedmałżeńską. Więc pomińmy ten żałosny argument. "baba nie bedzie brac kredytu i nie bedzie budowac pieknego domu z facetem, ktory prawnie jest dla niej nikim, nie bedzie rodzic dzieci komus takiemu, dochodzi tez sprawa wiary..." Oczywiście, że będzie, jeśli nie znajdzie lepszego kandydata. Co prawda w późnych latach 40stych i gnana straszliwą paniką, ale łapnie pierwszego chętnego. A do tego czasu juz dawno będzie miała kredyt hipoteczny na karku więc to z domem też odpada. silulilulu => Kwiatuszku, milości najczęściej w ogóle nie ma. Ani z męskiej ani z kobiecej strony. Miłość generalnie polega na tym, że chce się szczęścia drugiej osoby absolutnie. Oczywiście życie jako podnóżek odpada, ale nawet jeśłi ta druga strona odchodzi do kogoś innego, jeśli kochasz to nie przeklinasz swojej miłości, nie życzysz nowemu partnerowi/partnerce swojej miłości śmierci, czy kalectwa, bo to zrani twoje kochanie. Te baby tutaj nie kochają. Bo ich lęki ich partnerów nie obchodzą. Nie szukają przyczyn w sobie, tylko w nich. Oni są nieodpowiedzialni i tyle. A one idealne, starające się i chuj go wie co jeszcze. Tylko jeśli są takie specjały czemu facetom się nie pali do małżeństwa. Panie starają się ustawić za wszelką cenę, panowie starają się ustawić za wszelką cenę. C'est la vie. Miłość wzajemna zdarza się może w co 20stym małżeństwie. Reszta jest wymuszona przez kobiety i jeśli nie rozpadnie się, to będzie czyśćcem dla obojga :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
degrengolada z polewą - jak wyobrazasz sobie zeby to dziewczyna brala sie za organizowanie wesela? moze jeszcze niech o reke go poprosi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaana
A mój od razu na początku powiedział że nie chce ślubu tylko wolnego związku. I to nie znaczy, że nie chce być ze mną i że mnie nie kocha, bo ciągle mnie adoruje, przytula, mówi o miłości i że mu ze mną dobrze itp itd. Znamy się od trzech lat, od roku mieszkamy razem. I zaczyna mi być z tym dobrze, chyba ja też nie potrzebuję ślubu. A kiedyś myślałam, że ślub to norma i że go wezmę na pewno przed trzydziestką he he.. Chyba jednak zostanę tzw. starą panną do końca życia, ale z kochającym facetem u boku. Za parę miesięcy kończę trzydziechę. A niech sobie gadają, że stara panna, ja jestem szczęśliwa...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Kaliban - po raz kolejny zapytam: skoro jest tak, że on nie chce, bo to nie "to", bo nie jesteśmy idealne, bo mamy jakieś wady, bo uważa, że się nie nadajemy - TO PO CHOLERĘ KŁAMIE ŻE CHCE??? Bawi Was, facetów, bawienie się naszymi uczuciami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość topik zaczyna roić się
od zakompleksionych facetów....kaliban i spółka!jak ktoś ma defekt natury psychicznej to i tak nie jest zdolny do prawdziwej milości (niestety często spotykany u nieprawidłowo wychowywanych facetów), ale ta sprawa może też sięgać genetyki i oni będą wymyślać tysiące "naukowych" poglądów na temat swoich racji,a życie i tak biegnie swoim torem!a faceci żonaci .....żyją dłużej-poczytaj trochę na ten temat ,ale nie pseudonaukowe artykuły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
aaaaaaana - i tak jest najlepiej, jasność sytuacji od początku. Wtedy się wie, co i jak i można zdecydować, czy to odpowiada, czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd ja to znam heh => Nie mów do mnie "was", proszę, bo nie piszemy po rosyjsku, a jest to określenie pejoratywne po polsku. Póki co jeszcze cię nie obrażam. Nie jestem częścią jakiegoś spisku, gówno mnie obchodzą inni ludzi w jakimkolwiek aspekcie innym niż jako obiekty obserwacji. Ja nie utrzymuję nierokujących związków. Będąc osobnikiem mogącym się podobać radzę sobie bez takich zagrań. A że twój facet nie rozpatruje cię, jako materiału na żonę to akurat nie moja wina. O mechaniźmie pisałem wyżej. pewna Białogłowa => Morderczy cynizm, nieprawdaż? To Ty raczej powinnaś się badać na głowę nie ja. Ty wmawiasz sobie, że rzeczy są inne niż są. A w skrócie sprawa jest prosta jak drut: Mężczyzna chce pierdolenia, baba małżeństwa. Od kiedy baba w małżeństwie może się "stawiać", olać wszystkie obowiązki, a facet nie może przywołać jej do porządku, gdyż jest to penalizowane (gdy tymczasem damska przemoc względem faceta, werbalna czy fizyczna - nie), facet jest osobą w gorszej pozycji w małżeństwie. Dodając do tego fakt, że w dzisiejszych czasach o pierdolenie łatwo okazuje się, że małżeństwo to kiepski interes. Żeby się na nie zgodzić kobieta naprawdę musi być wyjebista. Widać twój facet cię za taką nie uważa. I nic dziwnego, nie podoba ci się to co piszę to zaczynasz, z póki co, zamaskowanymi wycieczkami osobistymi. Taki sposób bycia jest z reguły zgeneralizowany. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość degrengolada z polewą
"degrengolada z polewą - jak wyobrazasz sobie zeby to dziewczyna brala sie za organizowanie wesela? moze jeszcze niech o reke go poprosi" Zwyczajnie. To kobietom najczęściej zależy na wyborze miejsca, terminu, dań, wystroju itp. No i niewątpliwie lepiej sobie z tym radzą niż facet. Jeśli autorka znajdzie odpowiadający jej wolny termin, powinna poinformować o tym chłopaka i zobaczyć, jak się do tego ustosunkuje. Musi się wreszcie zdeklarować, kiedy chce się żenić i czy w ogóle. Bo odkładac na później to można w nieskończoność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Kaliban - jak mniemam jesteś facetem, tak? Czyli jednym z "nich", facetów. Czyli jak mniemam rozumiesz facetów lepiej, niż ja, kobieta. Stąd był mój zwrot. I nie po rosyjsku, a po polsku :P Natomiast na moje pytanie wprost nie odpowiedziałeś. Piszesz o jakichś mechanizmach, a ja wprost pytam: PO CO? Bo moim zdaniem, jeżeli facetowi nie odpowiada to, jaka jest kobieta, to najnormalniej w świecie powinien się z nią rozstać. A nie mówić, że on kocha, że on chce.. i tak dalej i tak dalej. Czyż nie mam racji? Więc PO CO kłamie, skoro jest tak, jak piszesz i to we mnie (rzekomo) leży wina tego, że on nie chce? PO CO twierdzi, że chce? PO CO twierdzi, że mu odpowiada to, jaka jestem? No po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silulilulu
KALIBAN, kiedy mnie zostawił, to zyczyłam rozpadu tamtemu zwiazkowi. Nie potrafiłam kochac do tego stopnia, zeby zyczyc mu szczescia z inną. Kobiety pytaja, dlaczego on nie powie, ze to koniec. przeciez napisałam: dlatego, ze mu tak wygodnie. ma wszystkie dobrodziejstwa zwiazku, a nie jest odpowiedzialny za rodzine. Jak by sie lepsza trafila, to by was olał w jednej chwili. Oni tacy są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaliban naprawdę ten
chłop ma jakieś kompleksy,jak ktoś wyżej wspomniał,ta jego zakamuflowana agresja i szyderstwo z czegoś wynika-ktoś bardzo na odcisk mu nadepnął,a do tego ma braki w wiadomościach na temat ludzkiej psychiki ,masz koleś pewnie z 25 lat i udajesz wykształconego kogucika(jak masz więcej tym gorzej ),a twoje doradztwo tutaj to jak kula w płot-na poziomie chłopaczka ,który został poniżony po pierwszym razie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd ja to znam heh => Czemy wy kobiety jesteście głupie, złośliwe, pazerne, krzywdzicie, odpierdala wam w trakcie cioty i puszczacie się z bambusami? Zwracając się do kogoś jako do przestawiciela grupy stawiasz go na równi naniższym wspólnym mianownikiem, który w przypadku grup tak dużych jak płci jest niebezpiecznie bliski zeru. "PO CO?" => Kto wie co kieruje twoim chłopem? Lęk, że kogoś sobie nie znajdzie ściera się z lękiem, że zostanie prawnie związany z kobietą, która do końca mu nie odpowiada? Głupio się pytasz. Postaw sprawę na ostrzu noża, albo ślub, albo koniec i będziesz miała i swój upragniony postęp i odpowiedzi. A może się też boisz końca? Wiesz, generalnie ja na przykład nie mogę zrozumieć tego pędu do małżeństwa. Ale z niewielkim wysiłkiem i kilkoma akrobacjami umysłowymi jestem w stanie zrozumieć motywy. Widać ty nie jesteś do tego zdolna. MAsz swojego faceta pod bokiem, masz (chyba) działający mózg, a zadajesz pytania cwaniakowi z netu, którego pewnie jak większość średnio trawisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×