Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

katharssis

"Jedni cicho upadają,drudzy ręce umywają..."

Polecane posty

To fragment wiersza - jeden z moich ulubionych. Czy Waszym zdaniem obojetnosc wobec krzywdy czy nieszczescia drugiego czlowieka to czyn popychajacy go w przepasc? Czy nawet kosztem wlasnego zdrowia/zycia powinno sie komus pomagac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aby komuś pomóc trzeba się na tym znać. Żeby nie było tak-ktoś nie umie pływać a skacze na pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurna:-o... nie jestescie dzis rozmowni... Przypscmy,ze ktos jest chory i swoim zachowaniem wpedza innych w chorobe. Czy nadal powinno sie mu pomagac...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katharssis, takie podniosłe tematy nie są dzisiaj trende :P Myślę, że obojętność na ludzką krzywdę w jakimś stopniu spycha w przepaść, ale nie tak bardzo, jak obojętność na ludzi w ogóle. Pomaganie innym jest satysfakcjonujące, więc buduje w człowieku pozytywne odczucia. Z tego powodu warto pomagać, ale na tyle, na ile nie niszczy to cennych dla człowieka wartości (przyjaźń, miłość, więzy rodzinne itp.). Pomoc innym jest zawsze szlachetna, niezależnie od tego, co złego zrobili - pod wpływem takiej pomocy ludzie często się zmieniają na lepsze. Tylko często jest problem, jak pomóc. I tu pojawia się zonk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajansiarz - dziekuje. A jesli pomaganie drugiemu popycha w przepasc tego pierwszego? Kiedy konczy sie granica? Czy za wszelka cene powinno sie podawac reke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomaganie innym (zwłaszcza obcym) nie leży w naturze człowieka, może to i chwalebne może to i podniosłe ale wystarczy spojrzeć na otaczający nas świat, rozdanie majątku dla biednych to głupota ...tak samo poświęcanie czasu zamiast na rodzinę na innych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba zależy, co czujesz do tego kogoś, na ile Ci na tym kimś zależy. Są ludzie, którzy oddają za innych życie, są tacy, którzy oddają zdrowie czy czas albo tylko pieniądze. Jak trzeba wybrać pomiędzy wartościami, to niezbędne jest wybranie którejś z nich (:D). Jeśli poczujesz, że zaniedbujesz wartość dla Ciebie ważniejszą, to chyba przekraczas granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze jest własne dobre samopoczucie i niekrzywdzenie innych. Jak ktoś będzie się lepiej czuł po oddaniu majątku biednym a dla biednych będzie to faktyczna pomoc, to niech oddaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jesli kocha sie te osobe ale jednoczesnie zatraca swoje wartosci takie jak szacunek do samego siebie? Czy to swiadczy juz o przekroczeniu granicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takim lemingiem była np. Matka Teresa, a są misjonarze. Są po prostu ludzie, którzy czują potrzebę takiego czy innego poświęcania się dla innych. Nie mozna ich za to krytykować, bo nikomu nie robią tym krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam że każda skrajność jest zła, i to widać z jednej strony mamy "złote pałace" a z drugiej strony osoby bezgranicznie poświęcające się dla innych. Jeśli chodzi o afrykę i misjonarzy to afryka jest biedna przez Europę i Amerykę ( politykę gospodarczą i wcześniejszą kolonialną ) więc z jednej strony dajemy a z drugiej zabieramy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertura
Lemingi wcale nie skaczą ;) Dla mnie obojętność jest gorsza od krzywdy wprost, to ona najbardziej rani, często dosłownie. Ja uwielbiam "Piosenkę o Bośni" Brodskiego, to ostatnia zwrotka: Los dzielący ludzkie byty, na morderców i zabitych zmieści cię w rubryce szerszej tak w tej pierwszej I taka smutna prawda. Wiele osób mówi ja nie robię nic złego, ale jest taka sentencja "Milcząc dajesz przywolenie". I to wszystko dzieje się na naszych oczach, ale większość milczy i spuszcza na ludzką krzywdę zasłonę milczenia. Bo przeciez liczy się to że mnie to nie dotyczy, prawda? Że nawet jakbym zareagował to i tak niewiele mogę... Zawsze trzeba patrzeć czy jakimś działaniem rzeczywiście pomogę, czy nie zaszkodzę komuś i trzeba tak dobierać działania aby było jak największę prawdopodobieństwo sukcesu nawet jeśli to bedzie 10%. Wg mnie warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katharssis, ciężko ogólnie powiedzieć. Wiadomo na pewno, że miłość powinna działać w obie strony, a nie w jedną. Jeśli mówisz o braku szacunku do samej siebie, to znaczy, że ten ktoś niezbyt się stara, a wręcz nie zależy mu na Tobie. Jest też kwestia porozumienia - czy ten ktoś w ogóle wie o Twoich problemach. W każdym razie trwanie przy kimś (pomaganie, dbanie o niego) pomimo braku miłości z jego strony wymaga naprawdę silnego uczucia i jest... co tu dużo mówić - bohaterskie. Tyle że człowiek musi być w stanie to wszystko znosić i być szczęśliwym, że dzięki niemu ten ktoś ma lepiej. Inaczej przekracza granicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurde. powazniejsze dyskusjon. muszem siem zaglebic coby sypnąć jakąś głęboką myslą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najpiękniejsza na światku
głęboką jak ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mowa o altruizmie ja? z naukowego punktu widzenia jestesmy altruistami w stosunku do innych altruistów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja uważam, ze to zalezy od sytuacji. pisałaś o chorobie.. dużo zależy jaka to choroba. jesli jest to np alkoholizm, to tutaj paradoksalnie najlepszą pomoca dla chorego jest "zostawienie" go samemu sobie i nie włazenie w dupe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
husku😍 Zawsze trzeba patrzeć czy jakimś działaniem rzeczywiście pomogę, czy nie zaszkodzę komuś i trzeba tak dobierać działania aby było jak największę prawdopodobieństwo sukcesu nawet jeśli to bedzie 10%. Wg mnie warto - ok. dziekuj Nietrudno sie domyslec, ze mowa o mnie i bliskiej mi osobie. Pomagam, staram sie ze wszystkich sil, robie co moge ale czuje, ze ta osoba pociaga mnie ze soba. Oboje spadamy w ta przepasc. I stad moje pytanie... czy warto poswiecac wlasne zdrowie na rzecz drugiej osoby? Szczerze mowiac gdybym wiedziala,ze to przyniesie rezulataty to nie byloby tego topiku. Ale nie jestem pewna, nie wiem czy moje poswiecenie skutkuje na przyszlosc... moze to po prostu syzyfowa praca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×