Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Tanielka Titanka

Dziewczyny, jak sobie radzicie z wózkiem w supermarkecie, kiedy jesteście same?

Polecane posty

Gość Tanielka Titanka
U wielu ludzi piszczy bieda. Może mieszkasz w nowym budownictwie. Tam zawsze mieszkają ludzie zamożniejsi i dlatego mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zła dziewczyna
Tanielka Titanka no bez jaj co 3 dni musisz kupować wszystko co wymieniłaś? m.in. " kilka kostek mydła, płyn do czyszczenia łazienki i średniej wielkości proszek do prania. " no litości co 3 dni? Rób mniejsze zakupy a nie co 3dni duże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cioteczka kloteczka
Ojjj MamoLizaczka czyżbyś też dzieliła ludzi na bogatych i biednych, nie ładnie. Jak ktoś ma np. wadę wzroku, padaczkę i wile innych chorób nie może prowadzić samochodu więc jest mu on najzwyczajniej w świecie nie potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze nie mialąm takiego problemu bo mała urodziłą się zimą. nie zabierałam jej wtedy do hipermarketów aby nie narażać na choróbska i przegrzanie. wiosną siedziała już stabilnie więc sadzałam ją w tym siedzisku w wózku sklepowym i tyle ;) a że lubię się "zapomnieć" w trakcie zakupów i często załaduję wózek po brzegi to noszę... jak ta cierpiętnica :P dziecko na biodrze, na ramieniu torby i kursuję góra dół, na CZWARTE!!!! piętro ;) dzieki temu mam tyłek jak kamień i wyrzeźbione uda :P teraz na szczescie mała sama wchodzi na góre ;) ja taszcze tylko torby. mąż pracuje do późna. nie mam serca ganiać go jeszcze po sklepach ;) zresztą lubie robic zakupy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttttttttttttttt
Mozna sobie wymyslac - a jak ktos prawa jazdy nie ma, a jak ktoś samochodu nie ma, a jak piszczy bieda, a jak nie ma znajomych, a jak cała rodzina umarła. Nosz normalnie jak Hiob. Nawet jak ktoś jest z patologicznej rodziny i mieszka w patologicznym bloku i nie ma samochodu, kasy ani niczego, to chyba ma JEDNĄ osobę, która raz na tydzień zajmie sie dzieckiem przez pół godziny czy godzinę. Chocby za opłatę. A jak nie ma, no to musi chodzic codziennie i kupować tyle, co sie zmieści do plecaka. O ile sie nie mylę, w supermarketach są wózki, gdzie można wsadzić dzieci siedzące. Jak dziecko nie jest siedzące - jest tak małe, ze można je sobie nosić na brzuchu w chustce czy na plecach w nosidle. No chyba ze ktos jest biedny i nie ma chustki ani nosidełka. To chyba tez nie ma na zakupy, problem sam sie rozwiazuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tanielka Titanka
Ja nie pytam dlatego, że sama mam problem, tylko że często zauważam takie kobiety wchodzące/wychodzące z marketów i nawet czasem czytam o nich w necie, bo same piszą nieraz że zakupy robią nawet codziennie po tym jak piechotą zaprowadzają starsze dziecko do przedszkola/szkoły, a z młodszym w wózku lecą do sklepu kupić rzeczy na obiad, bo mąż pracuje od świtu do zmierzchu. Nie każdy ma kolorowe życie. A jeszcze dodać do tego laski, które zostały same z dzieckiem, to już w ogóle zdaje się, że niektóre z was żyją w świecie iluzji. Akurat dziś mam mega pecha bo zebrały się tu same kobiety, które albo wszystko robią z mężami, albo jeżdżą autem, więc nie widzą problemu. Rozejrzyjcie się wokół siebie drogie kobitki, a pewnie zauważycie jak wiele jest takich samodzielnych matek z dziećmi. Zajrzę tu później. Może jakaś prawdziwa nieteoretyzująca się trafi i napisze o prawdziwych doświadczeniach z takimi zakupami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jestem sama to kupuje
tylko tyle ile mi się zmieści do koszyka pod wózkiem głębokim lub spacerówką zakupy na cały tydzien typu mąka,woda, cukier itp kupuje raz w tygodniu w sobotę (jedziemy samochodem z mężem, dziecko siedzi w wózku sklepowym) nie znam nikogo bez samochodu lepiej kup mniej a codziennie,po co kupujesz raz na 3 dni jak nie masz jak tego zabrać?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tanielka Titanka
Nie chodzi o mnie. Czytać uważnie proszę. Ja tylko widzę takie panie na mieście i czasem czytam co piszą w necie, dlatego zastanawia mnie jak one dają radę. Ja nie mam rodziny i nie mam takich problemów. Podałam hipotetyczny przykład, bo na pewno często się takie sytuacje zdarzają w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttttttttttttttt
No to se bierze nie wózek i nie wielkie zakupy, tylko koszyk, który trzyma w jednej ręce, wózek pcha drugą ręką. Wymyslasz problemy. Mnie sie wydaje, że jak tak chodzą codziennie do marketu, to chyba raczej z nudów. Bo jak się ma problem logistyczny, to się szuka dobrego rozwiazania i sie je stosuje. No chyba ze sie chce grać meczennicę. Jak ktos jest samotną matką z dwojgiem dzieci, to najmądrzejszym wyjściem jest zostawic te dzieci RAZ W TYGODNIU pod opieką i zrobić konkretne zakupy. Jak sie ma samochód albo market blisko. Jak sie nie ma samochodu ani marketu blisko, to się robi zakupy mniejsze, a dzieci zostawia częściej pod opieką. Albo umawia na zakupy z kimś,kto ma samochód i też jedzie robić zakupy. Zawsze są jakieś możliwosci, tylko trzeba pomyśleć. A jak komus sie nie chce mysleć, to niech sie gimnastykuje. W końcu jak ktos nie ma w głowie, to musi miec w nogach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eyueuyeuy7
Przyznam że nie pamietam kiedy to ostatnio widziałam kobietę z wózkiem a na dziecku 10 kg zakupów... Może dlatego że u nas w wikeszości tych dużych sklepów (czyli Biedronki, Lidle, Kauflandy, Stokrotki - bo Tesco, Auchan czy innego diabła ejszcze nie ma) jest po prostu zakaz wchodzenia z wózkami. Wózki zostawia się w holu, w informacji czy gdzie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cioteczka kloteczka noż kuźwa gdzie ja napisałam że dzielę ludzi na bogatych i biednych?:-o I nie wciskaj mi kitu o chorych ludziach bo ich szanuję. Odwracanie kota ogonem. Nie nie mieszkam w zamożnym bloku. Nikt tam nie zarabia kokosów. Nie miszkam też wśród biednych. Jak kogoś stać na wózek, nosidełka, kupowanie kartonami soków i innych pierdół to znaczy że biedny nie jest. Więc i stać wziąć sobie taxi żeby nie dźwigać na swoich plecach tego. Sprawa prawa jazdy. Mowa tu o przeciętnym Polaku. Powinno się je w dzisiejszch czasach mieć i tyle i to kwestia zorganizowania i chęci. Nie kosztuje majątek. U mojego męża w rodzinie to nawet był obowiązek wyrabiania prawka. Dziecko kończyło 18 lat i bez gadania wysyłali na prawko. Dzieci mieli 4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jestem sama to kupuje
Nie musisz kupowac całych zgrzewek, zwłaszcza jak masz male mieszkanie. Po co? Kupisz 1 kg cukru i 1 kg mąki, 1 chleb. itp. Maslo co kilka dni, warzywa, owoce. Zamiast wody w butelkach dzbanek z filtrem, Z dzieckiem sie chodzi na spacer, to sie kupuje przy okazji co potrzeba. Nikt codziennie nie kupuje całych zgrzewek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko rozumiemy że nie każda kobieta ma męża, takie czasy, dużo nieślubnych dzieci... wolne związki, albo po prostu samotna matka ale nie o tym tu mowa. Ale koleżanki chyba jakieś masz, mame, siostre czy zaprzyjaźnioną sąsiadkę...??? poproś raz czy dwa razy w miesiącu niech pojedzie z Tobą na takie duże zakupy, jedna będzie pchała wózek z dzieckiem a druga z zakupami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tanielka Titanka
Teoretyzujesz, a ja chcę usłyszeć taką prawdziwą odpowiedź z pierwszej ręki. No nie wiem, czy takie kobiety zawsze zgrywają męczennice... wiesz ile lasek ma zwykłych prostych mężów, którzy muszą tyrać po 12 godzin dziennie plus w weekendy żeby starczyło na utrzymanie rodziny? Albo takich, co jeżdżą gdzieś na całe tygodnie na budowy? Pojęcia nie masz. No i co taka kobieta ma niby zrobić? Matka i rodzina nie zawsze mieszka za miedzą, sąsiadka nie zawsze jest zajebista i skora do pomocy, a jeść coś trzeba, tyłek wycierać i sprzątać czymś też. Z tym prawem jazdy też przesadzacie, bo więcej ludzi w Polsce go nie ma niż ma.. jeżdżą autobusami, tramwajami i metrem. Jakieś nieżyciowe dziewczyny tu dziś siedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jestem sama to kupuje
ale po ci ta odpowiedź? będziesz w takiej sytuacji to sobie poradzisz, bo będziesz musiała każdy sobie radzi jak może i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tanielka Titanka
Ale ja chcę wiedzieć jak one sobie radzą, tak z ciekawości. Może zróbmy tak: ci którzy tu tylko moralizują i teoretyzują niech nie piszą już nic więcej, bo to bez sensu. Poczekajmy na prawdziwe takie matki i ich historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cioteczka kloteczka
29.07.2010] 13:20 [zgłoś do usunięcia] MamaLizaczka ja nie znam nikogo kto by nie miał auta. W moim bloku każdy ma a nawet po 2. A brak prawa jazdy to zupełna niezaradność życiowa i tyle tak sądzę. No chyba że u kogoś piszczy bieda. Widocznie źle zrozumiałam Twoje słowa, jeśli tak zwracam honor ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja napisze tak: wersja 1 : na wielkie zakupy typu zgrzewki jezdze samochodem, kiedy dziecko bybylo malutkie to fotelik do wozka sklepowego,teraz jezdzi w wozku sklepowym wersja 2 : jade z mezem jesli jest taka opcja wersja 3 : ide pieszo z wozkiem i kupuje tyle ile miesci sie do kosza w wozku dzieciecym, sklepowego nie biore wcale,obecnie moj maly nie chce jezdzic juz w wozku ale i tak biore wozek bo tego w rekach nie dzwigne i jeszcze za reke dziecko:/ jak potrzebuje wiecej produktow ide 2-3-4 razy tyle ile musze:) to chyba logiczne:)) wersja 3 bardzo czesto robie takie zakupy mimo ze mamimezai samochody to wole sie przejsc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamaLizaczka akurat z tym prawkiem przesadzasz. Nie każdy ma nawiedzonych rodziców i nie każdy nadaje się na kierowcę. Ja np. nie mam takiej potrzeby i wiem, że jestem zbyt nerwowa. Dla mnie męką jest jazda na przednim siedzeniu, bo ciągle panikuję. To brak zardaności życiowej? Może. Ale prawko nie jest mi do szczęście potrzebne. I wielu moim znajomym też. Mieszkam teraz na nowym osiedlu, gdzie większość to młodzi ludzie- do 30. Mało kto używa samochodu. Szybciej i ekonomiczniej jest dojechać tramwajem do pracy niż autem- mój mąż jedzie 1,5-2godz w jedną stronę samochodem, bo jest zbyt wygodny na tramwaj :) Auta ma może połowa- 3/4. I to nie znaczy, że są biedni, bo coś jeżdżącego kupisz za 1tys. zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttttttttttttttt
Autorko, ty mas jakies przekonanie, że przeciętna kobieta w Polsce to taka, gdzie chłopa nie ma albo siedzi 7 dni w tygodniu po 14 godzin w robocie, taka, która prawa jazdy nie ma, samochodu nie ma, znajomych nie ma. Wymyslasz sobie jakiś model, który może odpowiada jakimś kilku procentom i chcesz z tego robić regułę. Jak chłop jest za granica na budowie, to raczej mozna sobie pozwolic na auto. Jak nie można sobie pozwolic na auto, to znaczy, ze chłop jest na miejscu i może zrobic zakupy - np. w niedzielę. Czekasz, aż tu przyjdzie jakas najbarzdiej umęczona męczennica, która własnie faceta nie ma, prawa jazdy nie ma, samochodu nie ma, kasy nie ma, sąsiadów i znajomych nie ma i ona ci powie te prawde objawioną. Moze się doczekasz - a moze nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tanielka... to ty teoretyzujesz, sama mówisz że to nie twój problem. Co... ksiażkę piszesz, czy robisz badania naukowe:P A tutaj kobiety odpowiadają ci jak mogą i myślę że niektóre z sensem tylko trzeba chęci żeby je poczytać a nie od razu mówić... "no tak ale". Nie żyjemy juz w czasach żeby trzeba było robić jakieś straszne zapasy, robią je ludzie którzy mają mozliwość pojechać na zakupy samochodem a inni chodzą do marketów częściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale dlaczego uwazacie ze matka z koszem zakupow w dzieciecym wozku to meczennica?? nie rozumiem? tzn ze90% naszych rodzicow to meczennicy? moja matka cale zycie nosilasiaty w rekach albo w dzieciecym wozku:) poza tym to po co w tych wozkach te kosze na dole??? zgrywacie paniusie i tyle,ja jakos idac do biedronki mijam dziesiatki kobiet z wozkami z dziecmi a pod spodem zakupy,na targu, czy w rzezniku,piekarni wszedzie sa matki z dziecmi a zakupy do kosza pod wozkiem ,jakos nie wydaje mi sie by chcialy byc meczennicami:D w mojej okolicy mnostwo opiekunekw ten sposob robi zakupy z dziecmi,bo niby jak inaczej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minia85 to z tymi nawiedzonymi rodzicami to było do mnie???:-o Ja ich za to podziwiam. Dziś ich wszystkie już drosłe dzieci mają pawo jazdy: gdzie chcą dojadą nie muszą się nikogo prosić. I ja też kiedyś wyślę moją córkę żeby zrobiła pawo jazdy. Może nawet zafundujemy jej kurs jako prezent na 18 tkę. Kto wie. Ty uważasz że jesteś zbyt nerwowa za kierownicą i dlatego nie zrobiłaś. I ok. Z twojego opisu wywnioskowałam nie wiem czy dobrze że mieszkasz w dużym mieście. W dużych mistach ludzie wolą się przemieszczać autobusami, metrami itd niż samochodami. Ja mieskzam w mieście liczącym 20 tys i tam nie ma miejskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Jeszcze nie wiem, dopiero jestem w ciąży, ale zamierzam w chuście nosić na takie krótkie wyjścia. Wtedy ręce wolne i nie trzeba dziecka przekładać z wózka, do wózka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttttttttttttttt
mysza - ale chyba nosisz tyle, ile ci tam wejdzie, jakies drobiazgi. Nie wieziesz tym wózkiem 3 l mleka, 3 l soków, wielkiego proszku do prania, 6 butelek wody mineralnej, kurczaka, 2 paczek makaronu, 2 kilo jabłek, 2 kilo gruszek, 1 kg pomidorów, karmy dla kota i jeszcze stu innych rzeczy. Takie drobne zakupy to nie problem. Ale autorka tu przedstawia jakieś sceny, gdzie samotna matka z dwójka dzieci robi codziennie tygodniowe zakupy i potem je wlecze przez pół miasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MamaLizaczka moim zdaniem zmuszanie do tak ważnej sprawy jest bez sensu. A odniosłam z Twojego postu, że dzieci bez dyskusji muszą robić prawo jazdy. Jeśli źle zrozumiałam to przepraszam. Znam po prostu dziewczynę, której ojciec zmusił do prawka. Nie nadaje się zupełnie, jest roztrzepana i aż się trzęsie, jak musi wsiadać za kierownicę. Stanowi zagrożenie, nie tylko dla siebie. To już moim zdaniem nadużywanie władzy rodzicielskiej. Jasne, że większość da sobie radę, ale nic na siłę. "U mojego męża w rodzinie to nawet był obowiązek wyrabiania prawka." A gdybym ja była ich córką i powiedziała,że się boję i nie dam sobie rady, zgodziliby się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttttttttttttttt
Oj nie dramatyzujmy. Rodzice po prostu mówili - "no to wio na prawo jazdy", a dziecko uznawało, że ok, i tak dobrze zrobić, w jak rodzice chcą, to jest dodatkowa motywacja - i sie robi. Nie wymyslajmy od razu teorii o jakichs psychicznych torturach, o zmuszaniu pod groźbą lania, ilu 18-latków na 100 tak sie strasznie broni przed zrobieniem prawa jazdy? U mnie w klasie każdy jeden się rzucił na kurs jak tylko to było możliwe, młodzi ludzie z reguły chcą miec prawo jazdy i tak pewnie było w przypadkach tych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tanielka Titanka
Dziękuję wszystkim tym, którzy odpowiedzieli na temat (i to dosłownie na temat), czyli kilku osobom z tej strony i dwóm z poprzedniej. Zastanawiające jest tylko, jak bardzo niezmordowani są ci męczący zaczepialscy, którzy czytają między wierszami i mącą dopisując do historii jakieś kupowanie zgrzewek (o których nigdzie nawet słowem nie wspomniałam), albo wyjazdy na budowy zagranicą (o których też nigdzie nawet nie pisałam). Proponuję, żebyście założyły sobie alternatywny wątek, a nie wykłócały się tutaj, bo narobiłyście tylko bajzlu. Każda dopisuje jakieś wyssane z palca rzeczy i robi się awantura. Plus wrzucam sprostowanie: tam gdzie pisałam że kobieta może kupić 3 mydła, papier toalet. i coś do czyszczenia łazienki, czy kilo cukru to był tylko przykład, bo zakładam że nieraz kilka rzeczy kończy się mniej więcej w tym samym czasie i trzeba je uzupełnić. Absolutnie nie chodziło o to, że ktoś miałby kupować po 3 mydła i po kilo cukru czy mąki co 3 dni. Wiecie, równie dobrze mogłoby to być kilko soli, boks z zapałkami, litr płynu zmiękczającego do prania, kilka słoików niemowlęcych, płyn do mycia naczyń i inne pierdółki, które akurat się skończyły, więc wagowo wyszłoby na to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ttttttttttttttt
a taki przypadek, ze po pierwsze dziecko nie chce robic, a po drugie - rodzic "zmuszają" (jak to sie zmusza takiego duzego cżłowieka? zwiazał ją i zaniósł na kurs?) - to sa jakieś marginalne przypadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×