Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

AprilSkyy

...boję się zaufac

Polecane posty

Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się nie zrobiło... Na prawdę. Daj mu szansę... Może akurat on jest inny niż wszyscy... Szkoda byłoby to zmarnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wchodź w związek z takimi założeniami, bo i tak go zburzysz swoją nieufnością i na pewno skrzywdzisz faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hawvcfuihy
Wiesz, że brak zafania może spowodować oczekiwane zachowanie, wiesz że do zdrady może prowadzić zazdrość, wiesz, że sami wywołujemy to czego się boimy? To jest trudne do zaakceptowania, ale tak jest. Nie wierzę w słodkie początki i gorzkie końce. Ma tak tyko ten kto nie zna siebie i ludzi. Ktoś kto jest agresywny, chamski, etc., nie jest tego w stanie ukryć przed świadomą osobą. Może ukryć tylko przed taką osobą, która sama oszukuje się co do siebie i innych. Jeśli rozwiniesz w sobie świadomość, to raz spojrzysz człowiekowi głeboko w oczy i będziesz wiedzieć czego się po niej mniej więcej spodziewać. Przynam, że jest to niemożliwe jak ma się nawet dwadzieścia parę lat (moze są wyjątki, ale to prawdziwe wyjątki). Zaufaj. A jak się dobrze nad wszystkim zastanowisz, to zrozumiesz, że nikt Cię nie rani, a ci co Ciebie ranią, w rzeczywistości ranią samych siebie (choć dużo czasu zajmie im zrozumienie tego). Poza tym rozmawiaj o wszystkim. W prawdziwych, szczerych rozmowach bez tabu, można sporo dowiedzieć się o innych (nawet jeśli nie chcą rozmawiać na pewne teamty, albo będą je omijać, etc, moze sporo powiedzieć)Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hawvcfuihy ... wiesz co, bardzo mądra wypowiedz... naprawdę, szczerze rzadko jestem pod wrażeniem -a teraz jestem :)) ... jedyne z czym się nie zgadzam, to założenie,że nie można tego zrozumiec w wieku dwudziestu kilu lat... myślę, że jestem w stanie to pojąc :) dziękuję .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskaczek
A on ma ile lat? Młodszy/starszy od Ciebie? I kiedy ten po którym masz traumę Cię zranił? Ile czasu minęło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj coś mi się wydaje że ta trauma Ci zniszczy życie. Słuchaj - nie ma co zakładać że wszyscy mężczyźni to chamy, bo to jakby założyć że wszystkie blondynki są głupie, wszystkie rude fałszywe, i ogólnie że wszystkie kobiety zdradzają. Popatrz teraz te 2 lata wstecz - ilu mężczyzn poznałaś i straciłaś przez te obawy? I popatrz teraz na nich - czy faktycznie są takimi chamami, jak obawiałaś się że będą? Na pewno nie :) Popatrz wokół - na facetów koleżanek, na szczęśliwe związki. Nie można podchodzić do czegoś z góry negatywnie, trzeba dać temu szansę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chcę tu wyjsc na jakieś medium, ale tamci faceci jak to określiłaś, ktorych stracilam przez te dwa lata okazali się zwykłymi burakami ;p ... no tyle, ze wydaje mi sie,ze to moze bedzie inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejku AprilSkyy
AprilSkyy, droga przyjaciółko. Spróbuj spojrzeć przynajmniej na to jak przedstawiasz własną historię z najmniejszym chociażby dystansem. Zaczynasz ją od słów "Całkiem niedawno poznałam cudownego mężczyznę". Jak chciałaś abyśmy zrozumieli to "całkiem niedawno"? Ja to zrozumiałem jako bardzo powierzchowną, świeżą znajomość. Dlatego napisałem, że większość ludzi nie uzna innej osoby za CUDOWNĄ ledwo ją znając. Zaskoczyła mnie Twoja reakcja na te słowa. Wyjaśniasz, że pisząc "całkiem niedawno" "nie mam tu przeciez na mysli tygodnia ani dwóch...". Nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia ile tygodni (może miesięcy?) miałaś na myśli a tylko to co przez te słowa chciałaś przekazać. "Od "tamtego" minęły ponad 2...." - dosyć tajemniczo wybrzmiewają tu kropki w odpowiedzi na pytanie "Ile czasu minęło?" Jakby zabrakło Ci odwagi do napisania czy 2 tygodnie, czy 2 miesiące. Zdałaś się na potencjalnych czytelników-komentatorów - oni wpiszą "słuszną" jednostkę czasu. przyjęła, że to były dwa LATA. I tą jednostkę czasu przyjęłaś za swoją. I jak pięknie uzupełniła się Twoja historia..... Historia "kobiety po przejściach" - poranionej, wypalonej kilkoma "toksycznymi" związkami, która po 2 LATACH egzystowania na marginesie życia (gdzieś poza czasem), spotkała kolejnego "księcia z bajki", który pocałunkami pragnie (od całkiem dawna) obudzić swoją "śpiącą królewnę", nosi na rękach, śle bukiety kwiatów, nieustannie powtarza, że kocha TYLKO JĄ i chce być TYLKO Z NIĄ do końca swoich dni. A ONA????????? Ona boi się obudzić i odwzajemnić mu miłość bo wie, że piękny to jest tylko sen. A jawa to tylko BAGNO, a każdy facet to CHAM. I ta kobieta - stara, okrutnie doświadczona przez LOS - ma aż 22 lata.... AprilSkyy, obudź się!!!!! I jeszcze raz napisz swoją historię. Kiedy, kto i w jaki sposób Cię zranił? Co łączy Cię z tym niedawno poznanym facetem? Czy były jakieś spotkania we dwoje? Może jakieś propozycję wspólnych imprez? itp..., itd..., itp........ Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MINĘŁY DWA LATA ...fakt, niedomowienie z mojej strony... moj blad.... ... kolejne, przez ten okres nie wegetowałam jak to ujeles a cieszylam sie zyciem, jestem pogodna osoba, ktora nie lubi sie nad soba uzalac i plakac dookola jak to nie jest mi zle... tylko nie myl tego prosze z tym,ze napisalam, iz sie boje ... ...nnastępnie... z tamtym byłam ponad dwa lata.. wszystko bylo ladnie, cudownie, pieknie... wiadomo - a potem powiedzmy,ze wpadl w zle towarzystwo jak to sie ladnie zawsze tlumaczy... i zaczal byc agresywny w stosunku do mnie... reszte mozesz sobie dopowiedziec... ...a czy widuje sie z "NOWYM" ...tak, jasne, oczywiscie... praktycznie codziennie sie widzimy.... jak jest weekend to wychodzimy gdzies w spolnie lub jeszcze z innymi znajomymi... wiec co z tym sie wiarze ... bywam na imprezach... ...czy teraz moja sprawa stala sie bardziej klarowna :) ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejku AprilSkyy
"...czy teraz moja sprawa stala sie bardziej klarowna ??" To jest przecież oczywiste. Każda dodatkowa informacja jest pomocna w zdefinowaniu problemu, który Cię skłonił do wystąpienia na tym forum. "reszte mozesz sobie dopowiedziec..." Spróbuję........ 17/18 letnia dziewczyna poznała chłopaka. Naturalne, że "wszystko bylo ladnie, cudownie, pieknie..." kiedy się spotykali. Potrzeba było czasu aby się wzajemnie poznać. Każde z nich miało własne sprawy, własne towarzystwo. Musiały minąć 2 lata aby dziewczyna przekonała się, że znajomi chłopaka bardzo różnią się od jej znajomych. I że pewne zachowania chłopaka, których wcześniej nie dostrzegała, są dla niej nie do zaakceptowania. Żyli w różnych światach, a ich spotkania odbywały się poza każdym z nich (w jakimś trzecim). Przecież ani ona nie stała się częścią jego towarzystwa, ani jego nie przyjęli do swojego grona jej znajomi (chociaż ze względu na nią tolerowali). Rozstali się więc......... AprilSkyy, jak to odbierasz? Mam kontynuować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.... moze dodam cos od siebie, otoz my w 99% spotykalismy sie tylko we dwoje... a jezeli chodzi o pozniejsze towarzystwo, to mozna powiedziec,ze to byla grupka wspolnych znajomych, ktorych oboje znalismy zanim bylismy razem... wiec to nie bylo tak,ze ja go probowalam wciagnac do swojego swiata czy on do mojego... dodam jeszcze,ze byl mega zaborczy... zabronil mi spotykania sie nawet z moja najlepsza przyjaciolka... juz nie mowiac,ze przez ten caly okres bylismy moze ze dwa razy na dyskotece czy cos... wiem, wiem... bylam mega glupia i naiwna...przyznaje sie do tego otwarcie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejku AprilSkyy
Wersja poprawiona: 17/18 letnia dziewczyna poznała chłopaka. Naturalne, że "wszystko bylo ladnie, cudownie, pieknie..." kiedy się spotykali. Potrzeba było czasu aby się wzajemnie poznać. Ale oni nawet tego nie próbowali. Funkcjonowali w zamkniętym swoim świecie, praktycznie bez żadnego kontaktu z tym realnym (przez 2 lata byli moze ze dwa razy na dyskotece czy cos...). W jakinś momencie pojawia się jakaś grupka wspólnych znajomych, ktorych oboje znali zanim zostali razem. Nagle on zaczął byc agresywny w stosunku do niej. I zaborczy. Rozstali się ......... Ale ciągle brak mi pomysłu dlaczego, AprilSkyy, piszesz "...ktoś mnie mocno zranił"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielki przedwieczny22
Ja nie jestem chamem, a jestem facetem. Innymi slowy, nie kazdy facet to cham... Nie boj sie, choc obserwuj z uwaga, czy cham z niego nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znacie prawo Ohma...
Gorzej jak go przetrzymasz pół roku czy ile tam, a potem okaże się, że seks z nim jest taki sobie, a nawet do niczego... Co wtedy? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wolę zakładac, ze bedzie odwrotnie do tego co napisales ;P ... i nie mam zamiaru robic jakiejs dokladnie co do dnia wyliczonej polrocznej proby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejku AprilSkyy
"nie mam zamiaru robic jakiejs dokladnie co do dnia wyliczonej polrocznej proby" - bardziej jestem zainteresowany tym co MASZ ZAMIAR zrobić. Piszesz "bylam mega glupia i naiwna...". To wskazuje, że masz świadomość popełnionych błędów; że dziś jesteś mądrzejsza. Pierwsze Twoje słowa na tym topiku brzmiały "boję się". Jak masz zamiar pokonać swój strach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejku AprilSkyy
A miałem nadzieję, że rzeczywiście można trochę podyskutować......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się wypowiem. Otóż, pewnie, że trzeba minimalizować ryzyko bólu. W tym celu należy dbac o swoje pozafacetowe życie - rodzinę, przyjaciół, hobby, życie. Ale minimalizowanie ryzyka do zera się nie opłaca. Nie przeżywać w ogóle miłości jest nieludzkie i bolesne jeszcze bardziej niż zawód. Miej do ludzi ograniczone zaufanie. To opłaca sie najbardziej. Nie można nie ufac w ogóle. To nie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... ale co rozumiesz np. przez ograniczone zaufanie do przykładowo osoby z którą jestem ?? ...a co do reszty to tak,jasne, wiem,ze nie mozna sie odizolowac od świata ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×