Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

istra

Głód miłości

Polecane posty

Do wszystkich "niepewnych" swoich uczuć, ten wiersz Aleksandra Fredry dedykuję: Osiołkowi w żłoby dano Osiołkowi w żłoby dano, W jeden owies, w drugi siano. Uchem strzyże, głową kręci I to pachnie, i to nęci. Od którego teraz zacznie, Aby sobie podjeść smacznie? Trudny wybór, trudna zgoda Chwyci siano, owsa szkoda, Chwyci owies, żal mu siana. I tak stoi aż do rana, A od rana do wieczora; Aż nareszcie przyszła pora, Że oślina pośród jadła Z głodu padła. Kto poda inny jeszcze ? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podaję jeszcze jedne. Znakomity, i znany większości: ŻURAW I CZAPLA - Jan Brzechwa Przykro było żurawiowi, Że samotnie ryby łowi. Patrzy - czapla na wysepce Wdzięcznie z błota wodę chłepce. Rzecze do niej zachwycony: "Piękna czaplo, szukam żony, Będę kochał ciebie, wierz mi, Więc czym prędzej się pobierzmy." Czapla piórka swe poprawia: "Nie chcę męża mieć żurawia!" Poszedł żuraw obrażony. "Trudno. Będę żył bez żony." A już czapla myśli sobie: "Czy właściwie dobrze robię? Skoro żuraw tak namawia, Chyba wyjdę za żurawia!" Pomyślała, poczłapała, Do żurawia zapukała. Żuraw łykał żurawinę, Więc miał bardzo kwaśną minę. "Przyszłam spełnić twe życzenie." "Teraz ja się nie ożenię, Niepotrzebnie pani papla, Żegnam panią, pani czapla!" Poszła czapla obrażona. Żuraw myśli: "Co za żona! Chyba pójdę i przeproszę..." Włożył czapkę, wdział kalosze, I do czapli znowu puka. "Czego pan tu u mnie szuka?" "Chcę się żenić." "Pan na męża? Po co pan się nadweręża? Szkoda było pańskiej drogi, Drogi panie laskonogi!" Poszedł żuraw obrażony, "Trudno. Będę żył bez żony." A już czapla myśli: "Szkoda, Wszak nie jestem taka młoda, Żuraw prośby wciąż ponawia, Chyba wyjdę za żurawia!" W piękne piórka się przybrała, Do żurawia poczłapała. Tak już chodzą lata długie, Jedno chce - to nie chce drugie, Chodzą wciąż tą samą drogą, Ale pobrać się nie mogą." To specjalnie dedykuję tym, którzy NIE WIEDZĄ CZEGO CHCĄ, a tak naprawdę potrzebują jak powietrza miłości :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podaję jeszcze jedne. Znakomity, i znany większości: ŻURAW I CZAPLA - Jan Brzechwa Przykro było żurawiowi, Że samotnie ryby łowi. Patrzy - czapla na wysepce Wdzięcznie z błota wodę chłepce. Rzecze do niej zachwycony: "Piękna czaplo, szukam żony, Będę kochał ciebie, wierz mi, Więc czym prędzej się pobierzmy." Czapla piórka swe poprawia: "Nie chcę męża mieć żurawia!" Poszedł żuraw obrażony. "Trudno. Będę żył bez żony." A już czapla myśli sobie: "Czy właściwie dobrze robię? Skoro żuraw tak namawia, Chyba wyjdę za żurawia!" Pomyślała, poczłapała, Do żurawia zapukała. Żuraw łykał żurawinę, Więc miał bardzo kwaśną minę. "Przyszłam spełnić twe życzenie." "Teraz ja się nie ożenię, Niepotrzebnie pani papla, Żegnam panią, pani czapla!" Poszła czapla obrażona. Żuraw myśli: "Co za żona! Chyba pójdę i przeproszę..." Włożył czapkę, wdział kalosze, I do czapli znowu puka. "Czego pan tu u mnie szuka?" "Chcę się żenić." "Pan na męża? Po co pan się nadweręża? Szkoda było pańskiej drogi, Drogi panie laskonogi!" Poszedł żuraw obrażony, "Trudno. Będę żył bez żony." A już czapla myśli: "Szkoda, Wszak nie jestem taka młoda, Żuraw prośby wciąż ponawia, Chyba wyjdę za żurawia!" W piękne piórka się przybrała, Do żurawia poczłapała. Tak już chodzą lata długie, Jedno chce - to nie chce drugie, Chodzą wciąż tą samą drogą, Ale pobrać się nie mogą." To specjalnie dedykuję tym, którzy NIE WIEDZĄ CZEGO CHCĄ, a tak naprawdę potrzebują jak powietrza miłości :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto tu pisze o cierpieniu ? :O Ja na pewno nie :D Obudzcie się ludzie bo zostaniecie sami, jeśli nie zdecydujecie się na bycie z kimś, kogo kochacie. Takie jest przesłanie tego topicku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facetowi jak to bywa; dano wybór - ze dwa piwa; lub też laska z wielkim cycem; i zarumienionym licem; Uchem strzyże, głową kręci; Piwo smaczne, cipka nęci; Wybór jak cholera trudny; Brak wyboru to dzień nudny; Łamie głowę, mietli krocze; skubie w nosie swe warkocze; Zimny Lech tak jest kuszący; widok babki tak nęcący; Żyłka mu na skroni kwitnie; Tak napina się wybitnie; Wreszcie wali pięścią w stół; Majtki lecą szybko w dół; W jedna rękę piwo łapie; W drugą wacka swego capie; I dwa w jednym, o to chodzi; Piwo przełyk miło schłodzi; A prawica doświadczona; Reszty szybko, wnet dokona; Bo choć babka była cacy; Piwa nie dostaniesz na tacy. ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Mellygiona
aleś sie popisał :O to pewnie twórczość własna, niskich lotów :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnucha 77
Sójka Wybiera się sójka za morze, Ale wybrać się nie może. Trudno jest się rozstać z krajem, A ja właśnie się rozstaję. Poleciała więc na kresy Pozałatwiała interesy. Odwiedziła najpierw Szczecin, Bo tam miała dwoje dzieci, W Kielcach była dwa tygodnie, żeby wyspać się wygodnie, Jedną noc spędziła w Gdyni U znajomej gospodyni, Wpadła także do Pułtuska, żeby w Narwi się popluskać, A z Pułtuska do Torunia, Gdzie mieszkała jej ciotunia. Po ciotuni jeszcze sójka Odwiedziła w Gnieźnie wujka, Potem matkę, ojca, syna I kuzyna z Krotoszyna. Pożegnała się z rodziną, A tymczasem rok upłynął. Znów wybiera się za morze, Ale wybrać się nie może. Myśli sobie: Nie zaszkodzi Po zakupy wpaść do Łodzi. Kupowała w Łodzi jaja, Targowała się do maja, Poleciała do Pabianic, Dała dziesięć groszy za nic, A że już nie miała więcej, Więc siedziała pięć miesięcy. Teraz rzekła czas za morze! Ale wybrać się nie może. Posiedziała w Czestochowie, W Jedrzejowie i w Miechowie, Odwiedziła Katowice , Cieszyn, Trzyniec, Wadowice, Potem jeszcze z lotu ptaka Obejrzała miasto Kraka: Wawel, Kopiec, Sukiennice, Piękne place i ulice. Jeszcze wpadła do Rogowa, Wtedy była juz gotowa. Przesiedziała tam do wrzesnia, Bo ją prosił o to chrześniak. Odwiedziła w Gdansku stryja, A tu trzeci rok już mija. Znów wybiera sie za morze, Ale wybrac sie nie może. Trzeba lecieć do Warszawy, Pozałatwiac wszystkie sprawy, Paszport, wizy i dewizy, Kupić kufry i walizy. Poleciała, lecz pod Grójcem Znów się żal zrobiło sójce. Nic nie stracę, gdy w Warszawie Dłużej dzień czy dwa zabawie. Zabawiła tydzień cały, Miesiąc, kwartał, trzy kwartały, Gdy już rok przebyła w mieście, Pomyślała sobie wreszcie: Kto chce zwiedzac obce kraje, Niechaj zwiedza. Ja zostaję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KHHUUII
Zajebisty topiki i taki życiowy :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KHHUUII
Powiedziałam A, to i B powiem: Niezdecydowanie zebrały się w sercu uczucia nie wiedzą co sobą dziś zrobić ogłosić wszystkim uwolnić czy może zamknąć nie ruszać już radość podpuszcza fanfary choć smutek na pięści chce walczyć nic z tego nikt z nią nie wygra pin już do szczęścia nadany lęk zabrać miłości chce wiarę zbyt mocno pociąga za sznurki pewny wygranej triumfuje sercu ton mocny nadaje tęsknota zebrała się w sobie wartością bezcenną jest miłość lecz siedzi ciągle wydziwia przy chlebie i zimnej wodzie dylemat aż usiadł z niemocy zza węgła żal patrzy z litością gdy pewność mają niech mówią niech wreszcie spojrzą na oczy Autor: Eloise

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochać i tracić, pragnąc i żałować, Padać boleśnie i znów się podnosić, Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!" Oto jest życie: nic, a jakże dosyć... Zbiegać za jednym klejnotem pustynie, Iść w toń za perłą o cudu urodzie, Ażeby po nas zostały jedynie Siady na piasku i kręgi na wodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KHHUUII
Strach Boimy się Spojrzeń... Chociaż Nie spoglądamy Sobie w oczy To z daleka Przenika dziwna Nuta melancholii Skierowana Ku czerwieni Serc kołatających Oddalamy się Nie wiedząc Dokąd właściwie Ciągnie nas życie Bojąc się pustki... Naginamy Nasze drogi... Choć coraz Bardziej - Stajemy się Sobie - Obcy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My z drugiej połowy XX wieku My z drugiej połowy XX wieku rozbijający atomy zdobywcy księżyca wstydzimy się miękkich gestów czułych spojrzeń ciepłych uśmiechów Kiedy cierpimy wykrzywiamy lekceważąco wargi Kiedy przychodzi miłość wzruszamy pogardliwie ramionami Silni cyniczni z ironicznie zmrużonymi oczami Dopiero późną nocą przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce umieramy z miłości (Małgorzata Hillar)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×