Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BRRRRRRRRRRREEE

I znowu odepchnąłem...

Polecane posty

Gość Cagy
Ja widzę siebie w Tobie:) Ale jestem starsza, przeszłam to co Ty teraz przechodzisz i próbuję Ci choć ciut ułatwić... Lubisz swój dystans do świata, tego obserwatora w Tobie, który zawsze zadaje niezręczne pytania, podważa szczerość intencji, zagląda w niepopularne miejsca... A z drugiej strony, to nie pozwala się zapomnieć. Wiele możesz, a na pewno blisko Ci do socjofobii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stuknieta Miśka.
BRREEEEE ja ciebie doskonale rozumiem, bo jestem identyczna jak TY !! - boje sie małzenstwa i tego ze moze sie skonczyc rozwodem - skupiam sie stale na wygladzie i to moze spowodowac drastyczne obnizenie wartosci, np. gdy jestem w brzydkiej bluzce (chociaz mam tak jak ty starannie dobrane ciuchy, ale jednak zdarzy sie nosic po domu cos brzydszego) - widze w ludziach glownie ich wady i nie umiem znalezc w sobie szacunku dla ludzkich bledów. - moja samoocena zalezy głownie od włosów, tak jak u ciebie. :/ mam długie i geste włosy, i kiedy mam je spiete, zle sie czuje, jakby mi ktos odebrał kawałek mnie - jestem przerazliwa perfekcjonistka, musze zaplanowac szczególowo kazdy dzien , kazda minute, kiedy siedze bezczynnie mam wyrzuty sumienia - nie znosze mojego małego miasta rodzinnego , na studiach czuje sie anonimowa, a u mnie - obserowana , czuje ze sasiedzi mnie oceniaja, czuje sie jak w klatce, ze kazde zdarzenie w moim zyciu jest udziałem innych.. - od zawsze byłam najlepsza uczennica i grzeczna dziewczynka, nie paliłam nigdy, nie piłam, nie chodziłam na imprezy, siedzialam grzecznie w domu i analizowałam swoje zycie - mam ogromny strach przed relacjami z innymi, zawsze stawiam innym poprzeczke za wysoko, nikt nie jest dosc dobry dla mnie - mam zawyżona samoocene - odpycham zyczliwych mi ludzi, bo jestem nieufna i zamknieta, pdejrzewam wszystkich o najgorsze - jestem niezdecydowana - z jednej strony szukam kontaktu z ludzmi, ale kiedy ktos sie otwiera przede mna, traktuje go jak ułomnego - mialam partnera - wypominałam mu najmniejsze wady, a sama nie umialam znalezc w sobie wiekszych - wymagam od siebie i innych zbyt wiele i nie dopuszczam tego, ze człowiek popelnia błedy - kiedy mam isc w nieznane miejsce, boje sie , mam bole brzucha, biegunke i spocone dłonie, wole jesli cos mnie spotka znienacka niz jesli mam na to czekac i nakrecac sie w stresie.... - jestem w towarzystwie mnałomowna i celowo unikam wiekszych spotkan, nie lubie spotkan z rodzina, wigilia i inne siweta to dla mnie zwykłe dni, nie cenie tego swietowania jest wiele słow , ktore tu napisałes a ktore idelanie mnie opisuja mysle ze oboje mamy podobne zaburzenia, bo to napewno nie jest normalne zachowanie, bardzo chcialabym pogadac o tym szerzej na gg... podasz mi swoje, bo boje sie ze ktos mnie rozpozna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witamwklubie
Dogadacie się :D Bzyknijcie się i może wam przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stuknięta Miśka - większość się zgadza, poza tym, że ja mam zaniżoną samoocenę. A o czym chciałabyś gadać na gg? Rzadko go używam, piszmy tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cagy
Ech, no ale o czym my tutaj? No właśnie bycie obserwatorem przestało Ci wystarczać, czyż nie? Do jutra, idę spać,pozdrawiam czule, adieu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ha...
Temat jak o mnie. W bardzo podobny sposób jestem pokręcony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diagnoza987
Brrrrrr, wszystko, co opisujesz, zwłaszcza o swoich wymaganiach wobec innych i siebie oraz o poczuciu swojej wyjątkowości, to zaburzenie osobowości zwane narcyzmem, które trzeba leczyć (inna sprawa, że mało któremu narcyzowi da się to wytłumaczyć, bo wydaje im się, że po co mają się leczyć, skoro są tacy idealni, piękni, inteligentni i och i ach). Mam od paru lat znajomego, który zachowywał się dokładnie tak, jak Ty. Raz się zapadał pod ziemię, innym razem nagle odzywał po wielu długich miesiącach, potrafił snuć monologi na swój temat, raz się z wielkim mozołem spotkal, innym razem tchórzył i parę godzin przed spotkaniem odwoływał je, wykręcając się bzdurnymi wymówkami, gdy ktoś go skrytykował, uciekał jak poparzony, za to sam z lubością krytykował wszystkich naokoło, nie przebierając w słowach, zawsze był odpicowany od stóp do głów, a przez przekonanie o tym, że on jeden ma rację, stracił pracę, bo napyskował szefowi. Długo mi zajęło zrozumienie, z kim mam do czynienia. Koniecznie przeczytaj to (nieważne, że książka jest skierowana do kobiet, bo opisuje dokładnie, na czym polega to schorzenie, a autorem jest psychiatra, który badał takie osoby i usiłował prowadzić ich terapie): Autor:Keith W. Campbell - Gdy kochasz mężczyznę, który kocha siebie (dostępne w EMPiKU). "Poradnik dla dziewcząt i kobiet, które łącza się z partnerem o skłonnościach narcystycznych. Autor podaje sposoby na uczenie takich osób okazywania uczuć i troski, wskazuje również, jak wyplątać się ze związku. Zawiera wskazówki, jak przeciwdziałać załamaniom psychicznym, spowodowanym życiem w związku z narcyzem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bam bam bam
cieszę się, że piszecie coraz mniej żałuje, a własciwie juz nie żałuje, ze nie jestesm z X pamietam, jak mówil: jak mi cos nie odpowiada, to nie biorę tego, rezygnuję mial na myśli kobietę, w ktorej coś mu się nie podoba a nie podobać mu się mogł jakiś głupi szczegół szkoda gadac ja tez sobie taką ksiazke przeczytam jednak nie chciałabym być z kims takim jak na przyklad ta dziewczyna, ktora tu napisała to okropne macie okropne problemy z sobą kto z wami wytrzymuje ja wiem, co sprowadziłoby was na ziemie, jakas tragednia czego nie zycze jak dobrze, ze jestem normalniejsza też lepiej czuje sie w wiekszym miescie, bo jestem anonimowa, to prawda jak byłam nastolatką, taką wczesną xle się czulam, bo miałam wrazenie, ze patrzy na mnie kazdy starszy chłopak i facet pamietam, ze to było meczace pewne rzeczy miną z wiekiem ludzie mlodzi bardzo sie na sobie koncentrują jesli to nie moja, to jest duzy problem jestescie sami najwiekszymi swoimi wrogami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diagnoza987
BREEE, i jak - poczytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez przesady, że jestem odpicowany. Po prostu ubieram się schludnie i z umiarem. Nie jestem ani wyżelowany ani spalony na solarium. Tak samo golę się co kilka dni, bo lubię zarost. Zawsze mam tylko problem z ułożeniem włosów, ale to ma podłoże w dzieciństwie. Kiedy dzieci wyśmiewają albo jest się nawet pobitym to nic dziwnego, że zostaje jakiś uraz. Sam już nie wiem. Można być narcyzem i nie wierzyć w siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż... chyba masz rację. Nikt nigdy nie będzie wystarczająco dobry w moim przekonaniu. Tak jak i ja nigdy nie będę na tyle dobry na ile chcę. U mnie skupia się to na głodzie wiedzy. Chcę wiedzieć jak najwięcej, mieć jak najlepiej rozwiniętą świadomość, rozumieć jak najwięcej, widzieć. Tak jakbym się ścigał z innymi albo wyprzedzał i nie zwalniał aż do samego końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cagy
dzię dobery:) Bre, czy Ty w ogóle zakładasz, że bedziesz pracował nad sobą? Bo ta wizja Ciebie kroczącego śmiało ulicą w południe-to cel:) A jak go osiągniesz? Póki co widzę, że z upodobaniem odsłaniasz kolejne puzzle i czekasz kto co na to:) Wierz mi, każdy jest gwiazdą w swoim prywatnym show. A Ty masz spory problem. Rozwiązanie nie spadnie z nieba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PokoLokoGangster
Witam Przeczytałem cały wątek i wiem , że jestem bardzo podobny do autora tematu. Jednak ja w przeciwieństwie do autora nie zbliżam się do kobiet aby im nie robić nadziei i ich nie ranić. Lepiej niech znajdą sobie kogoś normalnego a nie mnie. Niech nie tracą czasu. A teraz coś o mnie. Nie zawracam już głowy kobietom bo jestem skupiskiem samych negatywnych cech. W tym roku skończyłem 28 lat. Nigdy nie miałem dziewczyny , nie byłem w żadnym związku , nie całowałem się. A dlaczego ? Odpowiedź jest prosta. Jestem nieśmiały , nie umiem rozmawiać z kobietami. Nie potrafię zagadać , bo nie wiem co miałbym mówić. Moim ogromnym kompleksem jest to , że jestem chudy - ważę około 65 kg przy wzroście 176 cm. Nie mam szerokich ramion , bicepsów itd. Przez mój wygląd myślę , że kobiety patrzą na mnie jak na jakiegoś obcego , z pogardą albo politowaniem. Nie lubię tej swojej chudości. Jestem też totalnie nietowarzyski , nudzą mnie durne rozmowy o jakiś pierdołach , plotki i w ogóle takie paplanie o niczym. Nie ufam ludziom , prawie każdego traktuję jak wroga , który chce tylko korzyści. A jeśli chodzi o bardziej materialne sprawy to też porażka na całej linii. Dopiero kończę studia , mieszkam z rodzicami itd. Nie będę wymieniał dalej i pogrążał się. Nawet jeśli jakimś cudem udało by mi się nawiązać jakiś kontakt z dziewczyną to obawiam się , że nic tego nie będzie. Boję się , że mój brak obycia z kobietami , brak doświadczenia mnie pogrąży. No bo przecież jak to facet 28 lat , a nigdy nie miał dziewczyny , nie całował się ? To musi być jakiś wyrzutek , brzydal aspołeczny itd. Wiem , że kobiety myślą o takich facetach mniej więcej tak: "To jakaś ciapa , która nawet nie umie sobie znaleźć dziewczyny". Nie wyobrażam sobie jakbym miał pierwszy raz całować się z dziewczyną w tym wieku. Strach przed kompromitacją jest ogromny.A o seksie to nawet nie wspomnę. Nie pomogą tu nawet żadne poradniki. Nie chcę marnować jakiejś dziewczynie życia. Niech znajdzie sobie kogoś normalnego i będzie szczęśliwa. Jeśli nie uda mi się w życiu nikt nie będzie miał do mnie pretensji. Tylko ja sam. Teraz jest mi już wszystko jedno. Czasami myślę , że jakbym tak zniknął w jednej chwili to tylko rodzina zauważyłaby to i nikt więcej. Może pusta karta w przyszłym życiu zostanie inaczej zapisana. Pozdrawiam Tom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam trudności w kontaktach z kobietami. Miałem kiedyś dziewczynę w wieku 16 lat, ale to było szczeniackie. Ja wtedy nie znałem zasad gry, więc ona robiła ze mną co chciała. Miała właśnie humory, nigdy nie wiedziałem co jej odbije. Po tygodniu bycia ze sobą zaczynała mieć myśli, że to nie to, chociaż wcześniej o mnie długo zabiegała. Flirtowała z innym chłopakiem. Innym razem było idealnie, ona kochająca i w ogóle. Ale to wszystko mogło się odmienić w ciągu jednego dnia. Mógł nagle przyjść sms, że coś jest nie tak, że nie powinniśmy być ze sobą. To było chore, a trwało aż ponad rok. Robiła ze mną co chciała. Do tego miała też zwichrzone podejście do seksu. Oczywiście nie zrobiłem tego z nią, ona się wycofywała, bo miała wyrzuty sumienia, bała się co by powiedzieli jej rodzice gdyby się dowiedzieli. Hmmmm, tak jakbym trochę przejął od niej tych złych zachowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tą jedną dziewczyną innej już nie miałem. Nie umiem po prostu nawiązać z żadną kontaktu, podobnie jak Ty Tom. A to, że się całowałem z jakąś od święta czy coś, nie ma praktycznie wpływu na moje podejście. Ta znajomość z czata była wołaniem o zawarcie znajomości. Tak wyszło akurat, że przypadkowo znalazła się taka osoba i to z mojego małego miasta. Zazwyczaj na czacie pogada się chwilę i to wszystko. A tu było inaczej. W inny sposób nie zawracam kobietom głowy. Nie czuję się na tyle dobry, żeby wychodzić przed szereg i zabiegać o jakąś. A jak jakaś o mnie zabiega to z kolei ona mi nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cagy
Loco, dobrze że napisałeś-ku przestrodze - Bre! Wcale nie jest Ci wszystko jedno, skoro machnąłeś taki elaboracik. Nie miaucz tylko weź się za siebie. Jesteś chudy-idź na siłownie. Jeśli masz hobby-masz temat do rozmów. Piszę w dużm uproszczeniu, ale istotne jest jedno- TWOJA WOLA. Decyzja i kosekwencja w działaniu. Narzekasz, ale spójrz jakim tak naprawdę jesteś szczęściarzem. Masz sprawne ciało i umysł. Kończysz studia, masz oparcie w rodzinie. Znajdziesz pracę, przypakujesz, a upatrzonej lasce powiesz, że młodość spędziłeś w klasztorze Shaolin-stąd brak obycia w syt. intymnych. Ora et labora. I poszli won od komputera, życie Wam ucieka Ja też idę, pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diagnoza987
BRRRRRRRRRRREEE Bez przesady, że jestem odpicowany. Po prostu ubieram się schludnie i z umiarem. Nie jestem ani wyżelowany ani spalony na solarium. Tak samo golę się co kilka dni, bo lubię zarost. Zawsze mam tylko problem z ułożeniem włosów, ale to ma podłoże w dzieciństwie. Kiedy dzieci wyśmiewają albo jest się nawet pobitym to nic dziwnego, że zostaje jakiś uraz. Sam już nie wiem. Można być narcyzem i nie wierzyć w siebie? BREEE, już Ci odpowiadam: jak najbardziej, narcyz to pewna sprzeczność, ale w rzeczywistości tylko pozorna. To jest człowiek, który ma wysokie mniemanie o sobie, ale...jest to wynikiem właśnie brakiem wiary w siebie. Jak to możliwe? Otóż ta osoba od dzieciństwa tak bardzo pracowała nad tym, by nikt nie zauważył tego jego wewnętrznego poczucia wlasnej wartości, że przez to na zewnątrz udaje aż za bardzo pewnego siebie. Im dłużej tak udaje, tym bardziej mu to wchodzi w nawyk - tak bardzo, że w końcu sam dochodzi do przekonania, że jest kimś nadzwyczajnym, wybitnym i nikt mu nie dorówna. Czym się różni egoista od narcyza: egoista to osoba, która mając ochotę np. na dodatkową porcję ciasta na przyjęciu, po prostu ją zje, bo ma ochotę, nie troszcząc się o to, że dla kogoś innego mogło nie wystarczyć, narcyz natomiast będzie dodatkowo uważał, że ten kawałek mu się należał, bo jest uprzywilejowany. Bycie odpicowanym nie oznacza wcale bycia nażelowanym czy po solarce. To oznacza tylko przesadną dbałość o swój wygląd, o każdy detal, od ciała począwszy, na świetnie dobranych i perfekcyjnie uprasowanych ciuchach skończywszy. Do tego stopnia, że potrafią nawet brutalnie pobić żonę za to, że prasując im koszulę...zostawiła jakieś malutkie zagniecenie (przypadek autentyczny). Narcyz uwielbia oglądać swoje odbicie w lustrze, na zdjęciach, itd. Potrafi wygłaszać całymi godzinami (!) monologi na swój temat, nie potrzebuje rozmówcy, tylko jedynie słuchacza. Parę cytatów z książki: - "dla osoby narcystycznej romans nie róźni się zasadniczo od biznesu albo sportu" - "osoby narcystyczna mają o sobie dobre mniemanie, ale jest ono zależne od społecznego otoczenia. Narcyzi wędrują przez życie, szukajac okazji do tego, by zabłysnąć. (...) potrzebują ciągłego wygrywania i bycia podziwianym, żeby móc czuć sie zadowolonymi z siebie. (...) Bez wianuszka otaczajacych ich wielbicieli sukces przestaje mieć znaczenie. (...) Poza domem potrafią być ujmujący i pewni siebie, zaś prywatnie bywają nieprzyjemni, złośliwi, lekceważący." - "narcyz jest próżny. Uważa, że jest przystojny i chce, aby wszyscy to zauważali. (...) Ci męzczyźni nie są wcale atrakcyjniejsi od innych, ale tak myślą i zachowują się, jakby byli" - osoby narcystyczne "uważają się za mądrzejsze i bardziej bystre od innych. Podobnie jak w kwestii wyglądu, tak i jeśli chodzi o inteligencję, nie ma znaczącej róznicy między narcyzami a innymi ludźmi". - "są przekonani o swoich talentach, unikalności i tym, że różnią się od zwykłych śmiertelników". - "nie postrzegają się jako osoby przyjazne, ciepłe, miłe czy moralne. (...) Możemy im mówić, że postępują wstrętnie, złośliwie i nieuczciwie, ale to wcale ich nie obejdzie". Poczytaj książkę, jest bardzo mądra i wiele jest w niej napisane o osobach narcystycznych w związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Diagnoza987
Cagy "Loco, dobrze że napisałeś-ku przestrodze - Bre! Wcale nie jest Ci wszystko jedno, skoro machnąłeś taki elaboracik. Nie miaucz tylko weź się za siebie. Jesteś chudy-idź na siłownie. Jeśli masz hobby-masz temat do rozmów. Piszę w dużm uproszczeniu, ale istotne jest jedno- TWOJA WOLA. Decyzja i kosekwencja w działaniu. Narzekasz, ale spójrz jakim tak naprawdę jesteś szczęściarzem. Masz sprawne ciało i umysł. Kończysz studia, masz oparcie w rodzinie. Znajdziesz pracę, przypakujesz, a upatrzonej lasce powiesz, że młodość spędziłeś w klasztorze Shaolin-stąd brak obycia w syt. intymnych. Ora et labora. I poszli won od komputera, życie Wam ucieka Ja też idę, pozdr". Ha, ładnie i zwięźle napisane. I choć generalnie musze przyznać Ci rację, to muszę zaprzeczyć temu, co napisał PokoLokoGangster: że jest taki sam, jak BREEE. Z jego opisu wyłania mi się po prostu nieśmiały i wrażliwy mężczyzna, który tak skupił się na swojej wadze, że zapomniał o Bożym świecie oraz o tym, że nie waga decyduje o znalezieniu drugiej połówki, tylko to, jakim jest się człowiekiem. Nie ma też niczego ani złego, ani dziwnego w tym, że jeszcze mieszka z rodzicami - w dzisiejszych czasach i przy dzisiejszych zarobkach naprawdę mało kogo stać na kupno, a nawet na wynajmowanie mieszkania. Dlaczego jest inny od BREEE? Przede wszystkim dlatego, że On nie rani kobiet, a Autor tego wątku, jak sam pisze, odpycha je. PokoLokoGangster ma uczucia, włącznie z empatią, a to ogromna rzadkość w dziesiejszych czasach. I powiem Mu, żeby zamiast przygladać się swojej wadze i nią zamartwiać, wyszedł do ludzi, bo gdzieś tam czeka na niego kobieta, która to wszystko bardzo doceni. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podbiję i przy okazji odpiszę: Diagnoza987 - mam uczucia, ale chyba właśnie ograniczone tylko do siebie... Uważam tylko żeby nie zostać zranionym, żeby nie być skompromitowanym. Jestem przeczulony na swoim punkcie, wszędzie widzę ludzi, którzy chcą mnie zaatakować. I to dosłownie! Na ulicy tak się kontroluję i jestem ostrożny względem ludzi, bo chyba uważam, że ktoś może mnie w jakiś sposób zaczepić lub obrazić. Dlatego staram się robić wszystko dobrze, żeby nie zwracać uwagi na swoje wady tylko zalety. Traktuję się ze zbyt dużym sentymentem i z jakąś niewyjaśnioną nostalgią (?). Dlatego właśnie jestem prawiczkiem mimo, że miałem kilka już bezpośrednich okazji. Bo wydawało mi się, że to dziewczyna nie ta, nie podobająca mi się do końca, nie te okoliczności, nie to miejsce. Zaraz pojawiały się wyrzuty sumienia, jakaś właśnie... określiłbym to tęsknota, nostalgia, sentymentalizm, melancholia i nie potrafiłem tego zrobić. Nie wiem, może przypominają mi się podświadomie sytuacje kiedy byłem podczas takiego zbliżenia ze swoją jedyną dotąd dziewczyną i może wydaje mi się, że wtedy było idealnie, a teraz już nie jest i nie będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×