Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nmnnmmnmnnnnn

Czyli to jednak prawda...

Polecane posty

Gość nmnnmmnmnnnnn

Kiedy urodziłam pierwsze dziecko chciałam być matką (prawie)idealną. Na pierwszym miejscu stawiałam dziecko i jego potrzeby. Chciałam aby córka miała wszystko nowe, nieużywane, najlepsze. Wolałam poświecac czas jej niż sprzataniu czy gotowaniu uważajac, że to mi nie ucieknie ale jakieś etapy w życiu córki jak najbardziej. Chodziłam na długie spacery, czytałam masę książek na temat wychowania dzieci i opieki nad nimi. Biegałam do lekarza po kazdym kichnięciu i pierdnięciu. Przez cały czas słyszałam, że jak przyjdzie na świat drugie dziecko to mi ta gorliwość przejdzie. Nie wierzyłam. Urodziłam drugie dziecko i muszę przyznać, że ci ludzie mieli rację.... Teraz na pierwszym miejscu sa moje potrzeby, głównie potrzeba spokoju, odpoczynku i spania. Gdy wychodzę gdzieś sama bez dzieci to az mi serce się raduję i łza w oczach z nie opisanego szczęścia się pojawia, że się wreszcie od nich wyrwałam. Syn już większość rzeczy ma uzywanych, nie widze sensu kupowania nowych rzeczy. Ponadto doszłam do wniosku, że gotowanie i sprzątanie nie sa wcale takie złe a nawet rzekłabym że bardzo potrzebne bo z czasem bokiem zaczeło mi wychodzić te wszystkie mikrofalówkowe żarcie i przewracanie się po domu przez bałagan w nim panujący. Rzadko tez wychodzę na spacery, wole dzieci "wystawić" na taras a sama legnąć na kanapę i choc chwile odsapnąć. Lekarz tylko wtedy gdy jest to ostateczność a książki to już w ogóle rzadkość. I o ile przedtem chciałam zostac w domu jak najdłużej z dziecmi, to teraz nie marze o niczym innym aby wreszcie wybyć do pracy na bite 9 godzin...i odpocząć. Czy tak wygląda życie z dwójką dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bwtt
Nie wiem czy to prawda bo mam tylko jedno dziecko i nie chce wiecej. Być może byłabym szczesliwa z dwójką dzieci ale równie dobrze może być jak w twoim przypadku, żyć tylko dla chwili kiedy wyrwe się z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nmnnmmnmnnnnn
Może ktos jeszcze się wypowie...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektorzy maja takie odczucia jak Ty teraz juz po pierwszym :D a niektorzy nigdy :) ale jakby nie patrzec to jestes w statystycznej wiekszosci :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego że teraz się strasznie
pierniczycie z dziećmi. poświęcacie im za dużo uwagi, chcecie dać im wszystko, od wyszukanych zabawek, po egzotyczne jedzenie, markowe ciuchy, dodatkowe zajęcia już od przedszkola. nie spuszczacie go z oczu na krok. i dlatego właśnie jesteście tak zmęczone jednym głupim dzieckiem i myśl o drugim napawa was groza. coś wam powiem: kiedyś w każdym domu było po 5-cioro a matki jeszcze pracowały praktycznie od porodu na polach i w obejściach i wiecie co? pierniczyły to ze dziecko się ochlapało, weszło w błoto albo miało chimery. po prostu nie było matek kwok i żadna nie łaziła za dzieckiem jak cień ani nie skakała wokół jego potrzeb. kiedy rodziło się dziecko nikt nie ustawiał życia domowników wokół jego potrzeb, tylko wszędzie je zabierano w zależności od tego co akurat robiono (nawet na pole). zmęczone są dziś tylko matki kwoki, które chcą za dużo dziecku dać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pysiu niestety synek Lory
tylko, że dzieci się nie HODUJE, a WYCHOWUJE :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak samo jak Ty autorko
co prawda drugie urodzi sie we wrzesniu ale juz wiem ze nie ma sensu wydawac kasy na firmowki, przez chwile pokusilo mnie zeby kupic nowa posciel z drewexu ale powiedzialam nie, bedzie mial po starszym, to i tak nic nie zmieni a dla mnie bedzie wiecej - na moje zaniedbane potrzeby:) to okropne ale na zakupy dla syna poszly dziesiatki tysiecy, maly jest rozpieszczony jak dziadowski bicz - nie ma co sie tak wczuwac poświecajac swoje potrzeby i meza. jak sobie przypomne jak dziecko kichło i za każdym razem lekarz prywatnie do domu a wizyty z przychodni zawsze z mezem razem - śmieszne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego że teraz się strasznie
kiedyś się nie hodowało tylko wychowywało (i zdaje się, że robiło się to lepiej niż wy dziś), a dzieci zachowywały się zdecydowanie lepiej niż te wokół których matki dziś tak skaczą jak pawiany. miały więcej szacunku wobec ludzi starszych, rodziców, dziadków, nie stawiały ciągłych żądań, za to umiały się dzielić i wiedziały co to odpowiedzialność i obowiązek. dzisiejsze dziecko ma owiniętą rodzinę wokół najmniejszego palca i potrafi dać do wiwatu (wymuszanie, terroryzowanie emocjonalne i brak szacunku i posłuchu to tylko delikatne przykłady). macie to na co pracujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poolinkaaa25
masz całkowitą rację, dzisiejsze matki wychowują dzieci - potwory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nmnnmmnmnnnnn
dlatego że teraz się strasznie - nie wiem czemu Ty akurat od razu zakładasz, że dziecko jest rozpieszczone, niewychowane i rozwydrzone. Nie znasz innych sposóbów wychowania dzieci? Przykro mi że znasz jedynie taki model rodziny gdzie dziecko rządzi wszystkim i wszystkimi ale to nijak się ma do mojego tematu, nie zauwazyłaś? mam tak samo jak Ty autorko - pół biedy że córka nie jest rozpieszczona. Zawsze starałam się jej dac to co najlepsze ale w granicach zdrowego rozsądku. Pomijając kwestie materialne - chciałam wychowac ja na dobrego człowieka, wpoić jakieś pozytywne wartości. I w jakimś sensie mi się to udało bo szanuję ludzi, nie pyskuję, potrafi się dzielic swoimi zabawkami.W przedszkolu jest najgrzeczniejszym dzieckiem w całej grupie, jako jedyna nie siedziała przy stole za karę. na syna też nie narzekam bo z nim też można się spokojnie "dogadać" jak na dziecko. Wiadomo, bywają lepsze i gorsze dni u dzieci, tak jak i u dorosłego człowieka. Są dni że wystarczy rzucić na środek pokoju zabawki, postawić coś do jedzenia i picia i dzieci cały dzień siedza i się bawią. Ale ja nawet po takim spokojnym dniu jestem po prostu wycieńczona. Nie mam siły na nic, nic mi się nie chce, nie widzę sensu robienia czegokolwiek. Jestem az do bólu zmęczona opieką nad dziećmi chociaż moja opieka ograniczała sie do siedzenia i patrzenia się na ich zabawy. Może to dlatego, że jednak nie jestem typem kury domowej zagrzebanej w garnkach i pieluchach i zeby normalnie funkcjonować potrzeba mi czasu spędzonego bez dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego że teraz się strasznie
a no ma dużo wspólnego z tematem, bo rodzice potrafią się teraz niemal spalać dla jednego dziecka (co jest koszmarnie śmieszne i do tego nie zdrowe), dlatego myśl o kolejnych dzieciach jest dla nich czymś bliskim armagedonu. czymś nie wykonalnym. zastanawiają się: jak ja sobie poradzę? :o śmieszne i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba większosć matek tak samo postępuję. Dziecko zawsze chce się jak najlepiej wychować, szczególnie jeśli jest to pierwsze dziecko. Kobieta chce się sprawdzić w roli matki, w sytuacji która jest dla niej całkowicie nowa i obca. I to chyba naturalne że przy drugim i kolejnym dziecku ten zapał troszkę opada i zaczyna się doceniac czas tylko dla siebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mając 5 czy 7 dzieci
i nie zajmując się nimi wcale, bo ważniejsze były inne sprawy WYCHOWYWAŁO SIĘ dzieci Twoim zdaniem?:O to była HODOWLA, a dzieci takich rodziców bezmyślnie powielały błędy wychowawcze rodziców zamiast tłumaczyć dzieciom dawano lanie to ma być to wychowywanie?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamiiii
ja tez czekam na 2 ale z pierwszym od poczatku bylo tak ze uczyl sie chwilke byc sam pobawic ,zajac soba .od poczatku mialam duzo czasu na sprzatanie gotowanie nauke ,uwazam ze nie trzeba 24 godziny siedziec przy dziecku moj jak sie urodzil polezal tez w lezaczku czy na macie i bylo ok nie jestem za noszeniem na rekach przez caly czas chodz nosilam duzo bo dziecko tez potrzebuje czuc bliskosc matki. ubranka kupuje jakosciowo dobre i zabawki tez nie oszczedzam na tym uzywane tez ma moje dziecko i nie widze problemu mam pelno ciuszkow po synku dla drugiego ale tez dokupilam nowe jak widze cos w promocji.ja stawiam dzieci na 1 miejscu moga dostac co chca ale wymagam grzecznosci i posluszenstwa nie chce zeby dziecko mi w sklepie walilo rekami o podloge bo czegos nie dostalo lub bilo mnie czy plulo . ucze go od poczatku ze niektorych rzeczy nie wolno mowie spokojnie ale stanowczo nie bije i nie krzycze na dziecko.staram sie byc zawsze spokojna nie zestresowana gdy przychodzi kryzys dziecko bierze tata na jakis czas a ja odpocywam w innym pokoju czy na balkonie.czasami czlowiek ma chwile zwatpienia po setnym razie mowienia nie ale ja nie zmienilabym mojego zycia i dziecka .synek jest grzecznym spokojnym i madrym dzieckiem gorsze okresy ma jak mu ida zabki lub ja jestem zestresowana przed sesja egzaminacyjna (dlatego tego staram sie odprezac i nie pokazywac mu ze mam stres i jest lepiej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamiiii
sorry za bledy i brak skladni ale pisalam szybko:) ja tez uwazam ze kiedy bylo inaczej przewaznie mieszkalo sie z rodzicami lub byli oni w poblizu pomagajac jak nie wychowujac wnuki .dziecki dawalo sie do babc i dziadkow na cale dnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarynka FUX
EHhh tak czytam i tak sobie mysle... Ja nie mam jeszcze dziecka.. ale na t wyglada,ze jestem w ciazy... i przeraza mnie to co bedzie po urodzeniu...:O.Ostatnie latamojego zycia mijaly blogo,wrecz leniwie...spokojnie mialam duuuuuuuzo czasu dla siebie,na nadmierny odpoczynek,uwielbiam spac w dzien!!! I jak sobie pomysle,ze pojawi sie w moim zyciu takie male placzace... i absorbujace mam dosc :O.MOje uczucia wobec tej calej sytacji zmieniaja sie diametralnie,sa chwile ,ze sie ciesze ze tak sie stalo mam swoje lata,ale potem sa mysli ze dziecko zabierze mi moje lekkie zycie,ze bede uwazana od pieluch i takich tam :(.Nigdy nie lubialam obowiazkow w domu,ale mnie to nuda i strata czasu,gotowac nie umiem i nie mam cierpliwosci :( bede zla zona i zla matka.I obawiam sie,ze dziecko na tym najbardziej ucierpi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×