Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rgrtgretretrrtfr

moja trauma w komunikacji miejskiej

Polecane posty

Gość marcinool
Kup sobie skuter. Tańszy od samochodu w niemal każdym aspekcie. I dodatkowo zero problemów z parkowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za to jak tylko nie ma dzikiej ulewy i śnieżycy to vespa zawsze jest gustowna i nie bujasz się z parkowaniem Ja tam wolę motocykle, bo można zapierdalać:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smanna
o ja piernicze, skąd tyle nienawiści u posiadaczy samochodów do tych poruszających się miejskimi? o co wam chodzi? że nas bilet wyjdzie 30zł na miesiąc, a was paliwo kilkakrotnie więcej? Ja nie narzekam na warunki komunikacji miejskiej w moim mieście, większość autobusów jest nowych, wygodnych, a ich liczba jest dostateczna na tyle, że mało kiedy są ogromne tłoki. Większość ludzi jeżdżących autobusami to młodzież dojeżdżająca do gimnazjów, podstawówek i szkół średnich. Myślę, że średnio bezpiecznie by było gdyby na te nasze polskie drogi wtłoczyły się tabuny 15 latków na skuterach. Sama mam ten niby cudowny i uwielbiany skuter, który i tak stoi w garażu, wygodniej mi o 6 rano podejść kawałek i przejechać się ze znajomymi, porozmawiać, douczyć się na sprawdzian czy odrobić zapomnianą pracę domową niż ciskać się w deszczu na dwuśladzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam w centrum, z auta, którym jeździ mąż nie korzystam w ogóle. W godzinach szczytu stawiam na rower. A kiedy nie panuje w KM taki kocioł, to lubię nią jeździć. Chyba to mnie relaksuje. I mogę poczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja ci powiem coś lepszego
Wracałam właśnie z pracy autobusem ubrana na elegancko. Usiadłam całkiem z tyłu a po drugiej stronie usiadło kilka dziewczyn tak że między mną a nimi były dwa wolne miejsca. Autobus był w połowie pusty i nic nie zapowiadało zbliżającego się koszmaru. Nagle na zupełnie niepozornym przystanku na obrzeżach miasta wsiadło dość sporo ludzi a wraz z nimi jakiś bezdomny który zupełnie niespodziewanie i z prędkością błyskawicy usiadł obok mnie. Smród niemytego przez wiele dni brudu i moczu zaczął roznosić się po całym autobusie i ludzie zaczęli się oglądać za siebie próbując wyłapać co tak cuchnie. Ja nie wstawałam bo przede mną blokowała mnie poręcz a wysiadając musiałabym otrzeć się nogami o nogi tego bezdomnego, więc byłam w patowej sytuacji. Myślałam sobie że może wysiądzie na najbliższym przystanku, a może na jeszcze następnym, albo jeszcze następnym ale mijał czas on nie wysiadał. W końcu stwierdziłam że nie wytrzymam tego odoru ani chwili dłużej i wstałam i resztę drogi jechałam na stojąco. Ludzie się gapili a to na tego bezdomnego to na mnie jak nie wytrzymując opuściłam swoje miejsce. Naprawdę głupia sytuacja. Teraz już wiem że w autobusie trzeba polować na pojedyncze siedzenia albo stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×