Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość siyah____

nie jestem głodna a jem

Polecane posty

Gość siyah____

Mam problem, który coraz bardziej mnie przytłacza - tym problemem jest mój ogromny apetyt. Np. przez ostatnie 2h zjadłam kurczakburgera i duże frytki, paczkę delicji i po powrocie do domu jeszcze dwie bułki z dżemem (które miały być na jutro na śniadanie... ). I tak jest już od jakiegoś czasu - idę koło McDonalda - wstępuję, nie mam pieniędzy a i tak ostatnie grosze potrafię wydać na śmieciowe jedzenie, słodycze i chipsy. Dokładnie rok temu nosiłam 36, teraz 38 robi się na mnie ciasne i to wszystko mnie przeraża - to jak nie umiem nad tym zapanować... I tak jest od miesięcy - tydzień diety, weekend obżarstwa, cały dzień 1200 kcal, przed samym snem kompuls... i to nie jest tak, że robię jakieś durne głodówki - wiem jak komponować zbilansowaną dietę; siedzę trochę w tym temacie bo moje 36 przed rokiem też nie wzięło się z nieba. I próbuję się zdrowo odżywiać - kupuję warzywa, pieczywo jem tylko ciemne, pełnoziarniste, piję przynajmniej butelkę wody mineralnej dziennie itd. a wystarczy jedna chwila załamania a już lecę do sklepu po ciastka i wcale nie jestem głodna, ba, wcale na te ciastka nie mam ochoty! a i tak idę do sklepu je kupić... Nie trzeba mi wiele, żeby się najeść; to nie jest tak, że ja jestem cały czas głodna - właśnie nie jestem. Nie jestem wcale głodna, a jem aż do momentu, ze zaczyna mnie boleć brzuch. Wyłączam się na chwilę i wsuwam wszystko co mam pod ręką. I tak jest prawie co dzień... Już sama nie wiem co z tym zrobić - czy ja mam iść z tym do lekarza? Byłam kilka miesięcy temu u psychologa i u psychiatry; miałam badania na depresję ponieważ miałam straszną bezsenność (mam coś takiego regularnie co kilka miesięcy), ale bynajmniej żadnej depresji u mnie nie stwierdzono. Może i mam trochę stresów, głównie martwię się pieniędzmi, których też nie mogę opanować - w poprzednim miesiącu nie wiem (naprawdę nie wiem) gdzie zapodziałam 400zł. I na pewno ich nie zgubiłam - ja je po prostu wydałam najprawdopodobniej na jedzenie i imprezy... Proszę, jeżeli ktoś był w podobnej sytuacji i sobie jakoś poradził, niech napisze. Cokolwiek; jakieś pomysły, bo ja jestem tym przerażona, nie umiem nawet pomyśleć racjonalnie którędy z tego g**** wyjść... Z góry dziekuję za wszystkie odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqwe
Coś o tym było w Rozmowach w Toku w czwartek, ale nie oglądałam. Poszukaj w necie, oni im coś radzili. Ode mnie: -znajdź zajęcie -znajdź faceta (i wstydź się przy nim jeść, chciej być dla niego chuda)* -przymierz stare ubrania -nie myśl o tym -nie planuj co bd jeść** -zacznij ćwiczyć -nie noś ze sobą pieniędzy i nie trzymaj słodyczy w domu -zawsze staraj się zostawiać coś na talerzu, nie dojadaj do końca -częstuj innych, dla ciebie zostanie mniej -bierz mniejsze porcje na małych talerzach -celebruj posiłki, skup się na jedzeniu, poczuj jego zapach i smak, skub malutkie kęsy i długo je gryź -pij soki zamiast jeść słodycze, wgl dużo pij -codziennie odmów sobie jednej rzeczy, a pieniądze odłóż na np. nową bluzkę *nie chodzi mi o to, że facet jest tego warty. Po prostu dla niektórych łatwiej jest starać się dla innych niż siebie. Głównie dla osób z kompleksami. **Ustal limit 2500kcal dziennie i jedz to, na co masz ochotę. Po dojściu do 2500 stop. Będziesz bardziej uważać, bo zechcesz 'oszczędzić' kcal na później. Chcesz ciastko? Zjedz, ale jedno, czy nawet pięć. Ale nie całą paczką. Dużo tego przychodzi mi do głowy... POWODZENIA I NIE TYJ JUŻ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqwe
uppp Pomóżcie jej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jes masakra
ja mam to samo. nie jestem glodna a jem i jem i jem. ostatniom mialam ochote na cos slodkiego i co?? i zjadlam 2 zekolady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzaca, doswiadczajaca
masz bulimie. ta choroba dzieli sie na trzy rodzaje :kiedy jesz i nie wymiotujesz kiedy jesz i wymiotujesz albojesz i sie przeczyszczasz,zajadasz emocjekochana,problemy z ktorymi sobie nie radzisz rozwiazujesz poprzez jedzenie,to bardzo zly nawyk muszisznauczyc sie sier ozwiazywac problemy w inny sposob nauczyc sie nowych nawykow-to bardzo ciezka praca i sama sobie nawet nie probuj radzic, musisz isc do psychologa-nie czekaj z tym ani chwili. pwodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sportowa
jest jeszcze bulimia sportowa gdy jesz i cwiczysz mega duzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huilisti
Jesz produkty powodujące głód, tłuszcze (ale te niezdrowe) i cukry proste! Przejdź na pieczywo pełnoziarniste, chudy nabiał, chude mięso, warzywa, a głód minie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nxsl'jcld
huilisti---> gód nie minie bo to jest głód psychiczny fizycznie nie czuje sie głodu tylko przymus jedzenia, mam to samo od 10 lat... przerabiałam psychiatrów i psychologów, zaburzenia odżywiania, w tym przypadku bulimiczne lub kompulsywne objadanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huilisti
Ja też i głód mija... Też jestem chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chololate
huilisti - widac nie znasz akurat tego problemu, tylko jakis podobny. ja np jem zdrowe posilki warzywa owoce, pelnoziarniste produkty itp. wszystko bardzo smaczne, nie musze jesc czegos czego nielubie. i tez nie jestem glodna tylko, że jem nawet bez decyzji zeby zjesc - to jest impuls jakby sie nie panowalo nad rekami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
oprocz tego moze jestes: -znudzona -niedospana -odwodniona w.w sprawy maja ogromny wply na takie kompulsywne jedzenie bez glodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam taki sam problem. Nie dawno ważyłam 46kg a dziś ważę 55kg. Do tego chyba byłam chora na anoreksje tym bardziej nie rozumiem co się ze mną stało. Jak to się stało jak zaczęłam jeść? Wcześniej jedzenie mogło dla mnie nie istnieć. A teraz choć nie jestem głodna sięgam po coraz większe ilości jedzenia są to zwykle słodycze... frytki... bułki... Robię to zwłaszcza jak mam dużego stresa wiem że to nie rozwiązuje sprawy a dokłada mi jeszcze jeden problem. Pamiętam dzień jak z nic niejedzącej dziewczyny stałam się obżarciuchem... Mój mąż wybierał się grać na wesele zarobkowo zostałam sama w domu... Było mi smutno nie dlatego że zostałam sama tylko dlatego że ostatnimi czasy dużo się kłóciliśmy... a wtedy zostałam sama ze swoimi myślami i ta cisza... nie zniosłam jej chciałam ją zajeść... i kupiłam tonę jedzenia... jadłam naleśniki... 2 czekolady... ciastka... bułki wszystko po kolei popijając to colą mam teraz sporo problemów na głowie... nie wiem czy chcę być z tym facetem z którym jestem... nie wiem co mam zrobić... nie kocham go on mnie też nie ale boję się zmian... mamy dziecko 2 letniego synka jest bardzo związany z nami do tego siedzę cały czas w domu... i nie mogę wytrzymać ciągle mi się tłuką te myśli po głowie chce je zagłuszyć chociaż na chwile i jem... wtedy myślę o tym jaka jestem gruba... później chce mi się ryczeć z tego wszystkiego... nie daje już rady... zaraz się wykończę każdego wieczoru obiecuje sobie że jutro będzie inaczej,,, że wezmę się za siebie w końcu... ale znowu nie daje rady tego zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baaaaśka
hmm mam ten sam problem. w skrócie to opiszę... Półtora toku temu ważyłam 65kg wyjechałam za granice przytyłam do 85, moją wage tłumaczyłam zmianą klimatu, jedzenia brakiem gotowanych produktów.. jakąs depresją ze daleko od rodziny, ogólnie wszystkim czym tylko mogłam... Wróciłam 6 miesięcy temu... waga mi spadła do 78 i dalej stoi. Sytuacja w której sie znajduje nie jest dla mnie zbyt komfortowa do zrzucenia bo pracuje w sklepie mięsnym (a nie chce zmieniać miejsca pracy bo jest mi tu dobrze i finansowo i psychicznie). za kazdym razem gdy rano wstaje mówię sobie ok zaczynam od teraz diete rano zjem owsiankę i dopiero o 11 gdy mam przerwę coś konkretniejszego, ale zapach wędlin i tego wszystkiego sprawia ze nie jestem wstanie się powstrzymać... Nie stosujae diet a jak stosuje to nigdy głodówkę ale co z tego jak po dwóch tygodniach nie jestem wstanie sie oprzec słodkością. ... Ostatnio co jest zabawne zjadłam parówkę cielecą po niej chleb ze smalecem, i majac jeszcze poprzednią kanapke robiłam sobie chleb z masłem i cukrem.. zaznaczam że w ciązy nie jestem.. BOOOOŻE BŁAGAM O POMOC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajadacie stres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też tak mam nie mogę opanować apetytu cały czas jem a pieniądze wydaje w mgnieniu oka na jedzenie i jem też tak długo aż czuje, że po prostu zaraz pęknę i zaraz się uduszę bo spodnie mnie cisną ale i tak nie trwa to długo bo po pół godzinie znowu zmieniam spodnie i od nowa jem . To strasznie brzmi ale tak mam. M.k.t.m.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×