Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość barbara_wrzesnia_1970

Za co dostawałyście lanie w domu ?

Polecane posty

Gość gość
Bite dzieci szukajcie pomocy!Nie zasługujeCię na taki los!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Było źle
Ja odstawiłam za siostrę. Ona zawsze była oczkiem w głowie rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie pasem nikt nikogo nie bił ja tylko dostawałam bardzo mocne klapsy od mamy przekładała mnie wtedy przez kolano i lała bolało mimo że to tylko klapsy. dostawałam za złe oceny za pyskowanie czy nie zjedzenie obiadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od tego roku moja starsza przyrodnia siostra dostala pozwolenie od swojej matki a mojej macochy pozwolenie wymierzania mi lania podczas jej nieobecności i ona konsekwentnie wykorzystuje ta okazje sama szuka powodu żeby mi wlac Kaska skonczyla 18 lat a ja niecale 15 jak wspomniałem sama szuka pretekstu żeby zlapac za pas bicie mnie sprawia jej przyjemność zresztą sama mi powiedziała ze teraz sobie odbije swoje pomiatanie przez mojego ojca (niezyje od 3 lat) ta suka doluje mnie na każdym kroku nawet na dworze przy dzieciakach potrafi mi przylać macocha tez mnie leje ale teraz częściej obrywam od jej córeczki wczoraj rano przyszla do mojego pokoju przyniosła zolte bawełniane rajtuzy zucila je na lozko i mowi masz je ubrać ibez dyskusji masz zejść do salonu i mi się pokazac chyba zbyt długo się zastanawiałem ubrać je czy nie po jakichś 5 minutach wpadla do mojego pokoju z pasem akurat sciaglem majtki wiec dosatlem kilkanaście pasow na gola pupe macocha oznajmila mi zebym nieprubowal się stawiac bo dostane podwojnie jej córunia zlapala mnie za reke i sru pas za pasem ladowal na mojej golej pupie zaczolem się drzec a to ja jeszcze bardziej rozkrecilo po klaniu stala przy mnie a ja szybko jak tylko mogllem ubierałem, rajtuzy które mi dala chodziłem w nich przez caly dzień a ze byla niedziela chodziłem w samych nawet jak zapytałem czy mogę wyjść na dwor oznajmila mi z emoge ale w samych rajtuzach mieszkamy w takim zadupiu poza paroma chałupami nikt więcej tu niemieszka a i tak większość to starsi ludzi ei dzieciakow mało obudziłem się niemoge spac jak spojzalem na krzesło i się zalamalem leza na nim rozowe bawełniane rajtuzy w prazki wf dziś niemam wiec niewzbudze sensacji ale jak ona dostala od swojej matki uprawnienia do lania mnie ona decyduje cw co mam się ubrać i rajtuzy sa na pozadku dziennym do szkoły pod spodnie musz eje ubierać co dziennie nawet jak mam wf potrafi wpaść do mojej szkoły i sprawdzić czy mam je na sobie marny bylby mój los jakbym ich niemial wiec przstalem się jzu pzrejmowac wyśmiewania wole to niż czuc pas na pupie dobra koncze sprubuje zasnąć Paweł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uległa Paulina
U nas w domu każda miała swój zeszyt przewinień i co sobotę wieczorem po kolacji i każda dostawała "wypłatę - tygodniówkę" za przewinienia z całego tygodnia. Lania były zawsze na gołą pupę rzemienną dyscypliną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uległa Paulina, napisz coś więcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
J****i zwyrole nikt nie ma prawa bić dzieci.One też są ludźmi niech was piekło pochłonie za to co im robiliście.Dzieci które są bite powinny składać doniesienia na policję,tak nie może być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto chce dostać pasem po d***e ja facet tylko faceci kontakt do mnie SMS 536312159

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Profilaktycznie wczoraj dostałem od mamusi kilkanaście pasow na gola pupe podczas przegladamia przez mamusie i moja siostrę jej rajstop rajtuz .Jest tak co roku o tej porze .A powodem było piec par rozowych w roznych odcieniach rajtuz ,z pozostałymi kolorami niebylo prpblemow a dodatkowych rajstop i rajtuz do mojej garderpby przybylo dość sporo zwazywszy ze siostzryczka przez lato wystratowla dos sporo do góry w przeciwieństwie do mnie .Po pouczającej rozmowie z mamusia (ała pupa mnie zabolała)bez oporow przymierzyłem wszystkie piec par rozowych rajtuz a nawet oznajmiłem mamusi z echcialbym do końca dnia w tych rózowych żarówach pochodzić do końca dnia Mamusia przystala na to oznajmiając mi z enieraz pozadne lanie potrafi zdzialac cuda .Będę o tym pamiętał zwłaszcza ze zaczyna się niebawem rok szkolny a w anszym domlu jest przyjęte ze od początku roku szkolnego rajstopy sa na pozadku dziennym w ubiorze zwazywszy ze ranki zaczynają być chlodne a do szkolki niestety neimam pare metrow a kilka km dojsia do przstankui stania pol godziny miłego dna zycze Dominik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość jako gość
Ja najczęściej dostawałem wraz z rodzeństwem za późne powroty do domu. Przed blokiem na placu zawsze było kilku kolegów z którymi dobrze się bawiło w różne gry, a te przeciągały się do późnego wieczora czy nawet nocy. Gdy wracaliśmy do domu, zaraz po przekroczeniu progu mama lub tato wychodzili przywitać nas ze sznurem w ręku. Nie mówili za co dostaniemy bo było oczywiste, że za późny powrót. My zaczynaliśmy płakać i prosić o darowanie kary. Gdy byliśmy w krótkich spodenkach rodzice zaczynali nas lać po tyłku i gołych nogach. Gdy byliśmy w spodniach długich musieliśmy je zdjąć i dostawaliśmy na majtki. Zimą mogły zostać na naszych nogach rajstopy, ale one niewiele chroniły przed sznurem. Później grzecznie szliśmy do wanny się wykąpać i do spania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoła koniec lat 60 chodze do 7 klasy przeszkadzałem na lekcji geografii nauczycielka upominala mnie a ja swoje w końcu podeszla zlapala za ucho az się sam podniosłem oznajmila mi natychmiast do pomieszczenia dla map maly pokoik obok klasy,poszedlem za chwile nauczycielka się zjawila z taka plecionka w reku nic niemowi lapie mnie za lew reke i zaczyna mnie lac po dupsku nieodwazylem się postawić bo w tamtych czasach niestety ale w takich przypadkach było to na pozadku dziennym ze nauczyciel potrafil wlac i nikt się w domu nieposkarzyl bo oberwaloby się w domu.Dostalem kilkanasie ta plecionka przez spodnie bolało jak diabli choć miałem na sobie rajtuzy i majtki nic niechronilo ale niedarlem się .Wrocilismy do klasy trzymałem się za dupsko wiec wszyscy wiedzieli ze dostałem pani napisala karteczke i dala najlepszej uczennicy aby oddala ja mojej mami miała zanieść ja za chwile .wyobrazalem sbie co będzie jak wroce ze szkoły nieusiade na dupsko a ze była to dopiero druga lekcja i jeszcze przed nami było 5 wic kolezanka wrocila .Odbywala się nastepna lekcja ktoś zapukal do klasy pani wstala otworzyla drzwi do klasy weszla moja mamuska z pasem w reku załamka na całego wiedziałem ze za chwile dostane pasem przy całej klasie i tak było nauczycielka kkazala mi przyjść do tablicy opowiedziała mamusce jeszcze trochę czego nieujela na kartc ei mamuska do mnie spodnie opusc czekam niecjcialem wiec sama to mi zrobila a ze była z neij kawal baby a ja chucherko wiec poradzila sobie ze mna spodnei wyladowaly do kolan następnie rajtuzy na sali chwilowy smiech miałem na sobie czerwone bawełniane rajtuzy no i majtki stalem z gola pupa i za chwile zaczela mnie lac na gola pupe trzymając mocno za lewa reke darlem się podskakiwałem zapomnaielm z ejestem w klasie trwalo to jakiś czas w końcu pzrestala a ja w dalszym ciągu plakalem i tarlem pośladki .tego dnia miałem przechlapane w szkole i następne dni również .Po powrocie do domu wchodzę do salonu mamcia siedzi przy stole pije kawe z sasiadka widze ze obok na stole lezy pas i mamcia do mnie za chwile dostaniesz dokladke a teraz do swojego pokoju i masz za chwile się tu pojawić .Zawsze po szkloe sciagalem spodnei i reszte dnai w samych rajtuzach chodziłem stawiłem się w salonie stanolem przed mamuska ona sama opuscila mi rajtuzy i majtki do kolan i azala się pzrelozyc przez krzesło dostałem następne pozadne lanie w trakcie którego niewytzrymalem i zesikałem się z bulu po chwili musialem stanac w kacie z podniesionymi rekoma stalem tak godzine po tym wszystkim jakiś miesiąc jak nieogladalem pasa wszystko minelo i znowu cos nabroiłem ale tym razem w domu tylko i bez swiadkow dostałem.Takie były czasy z epas rozwiazywal wszelkie problemy i tyle .Ale nieskrzywilo mi psychiki nieraz wspominamy w domu o tamtych czasam i mowie mamci z echyba za mało dostałem od niej pasem i smiech a siorka mowi jak chcesz to może ci mama teraz wlac moej dzieciaki chwytają tak babcia wlej tatusiowi bo bo babcia pyta co który oberwal od tatusia wiadomo kto synus cureczka gzreczniejsza ale i one nieuskarzajasie nikt się niezneca nad dziecmi a jeżeli wyczerpie się wszelkie perswazje inic niedociera pas natychmiast doprowadza do pozadku miłego dnia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja dostałam raz jedyny w życiu.. Raz a dobrze.. To było w 8 klasie podstawowki czyli 14/15 lat miałam. Byłam na coś zła na mamę i wymskneło mi się coś w stylu "głupia krowa".. Niestety usłyszał to tata.. (próbowałam oklamac że to nie było na mamę). Dostałam 10 kabli na dżinsy i 10 pasów na majtki.. Tyłek już był fioletowy a jeszcze tego samego dnia się wydało że poprzedniego dnia nie byłam się uczyć z koleżanką u niej tylko na domówce ze starszymi koleżankami podczas której paliłam papierosy... Więc kolejnego dnia dostałam za to 30 pasów tym razem na goły tyłek... Przez tydzień nie mogłam prawie siedzieć... Ale poskutkowało... Od momentu tego mega lania 2w1 stałam się aniołkiem.. :)) w dzisiejszych czasach za takie odżywki do matki to co najwyżej klaps lub szlaban.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja dostałam raz jedyny w życiu.. Raz a dobrze.. To było w 8 klasie podstawowki czyli 14/15 lat miałam. Byłam na coś zła na mamę i wymskneło mi się coś w stylu "głupia krowa".. Niestety usłyszał to tata.. (próbowałam oklamac że to nie było na mamę). Dostałam 10 kabli na dżinsy i 10 pasów na majtki.. Tyłek już był fioletowy a jeszcze tego samego dnia się wydało że poprzedniego dnia nie byłam się uczyć z koleżanką u niej tylko na domówce ze starszymi koleżankami podczas której paliłam papierosy... Więc kolejnego dnia dostałam za to 30 pasów tym razem na goły tyłek... Przez tydzień nie mogłam prawie siedzieć... Ale poskutkowało... Od momentu tego mega lania 2w1 stałam się aniołkiem.. :)) w dzisiejszych czasach za takie odżywki do matki to co najwyżej klaps lub szlaban.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chłopiec do bicia

W dzieciństwie straciłem matke później ojca i piecze nad moim wychowaniem przejęła macocha .Wychowywała mnie przy pomocy pasa.Miała swoja cureczke starsza odemie o 5 lat ona również jak tylko ukończyła 15 lat otrzymała od swojej matki pozwolenie podczas jej nieobecności a z czase nawet jak była jej cureczka miała prawo mi wlac pasem z którego kozystała dość często sama prowokowala sytuacje żeby mogla mi wlac pasem .Przytocze jedno z lan które od niej otrzymałem rano wstałem zima ubieram się bez pukania wchodzi do mojego pokoju jej curka zucalac mi rajtuzy bawełniane w kolorze różowym oswiadczajac ze mam je natychmiast zalozyc i dziś będę w nich chodzil mowi na mnie sa za male a na ciebie w sam raz zaczolem się z nia droczyć ze mam wf i chce zalozyc inne a ona powiedziała natychmiast je zaloz czy wyraziłam się jasno(byłem w wieku 14 lat)wiedziałem ze na nic moje słowa ale proszę ja wyszla po chwili zjawila się z pase i do mnie zlapala za lewa reke była z niej kawal baby ja w stosunku do niej chuchro i o 5 lat młodszy trzmała mnie mocno i na stojąco zacela mnie lac pasem po pupie podskakiwałem darlem się a ona mnie lała ile wlezie,zmeczyła się ja trzymałem się dlonmi za pupe plakalem a ona znowu natychmiast ubieraj te rajtuzy bo cie zatłukę zasrancu ,niemajac wyjścia zalozylem je i jak mi kazala poszedłem do kuchni na sniadanie  na dole macocha mnie dojzala widzac ze zapłakany jestem dala mi kilkanaście klapsów na pupe i mowi gownniazu za kare pojdziesz dziś do szkoły w samych rajtuzach a ze jest mroz zalozysz jeszcze jedna ,zjawila się jej cureczka ze następnymi bawełnianymi rajtuzami tym razem były żółte .Mieszkalismy w małym miasteczku wiec widok chłopaka w tamtym czasiewsamych rajtuzach był widokiem dość czestym ale w wieku 14 lat zadko który w samych rajtuzach do szkoły przychodzil najczesiej wlasnie tacy jak ja po laniu pasem wiec wszyscy wiedzieli ze dostałem po dupie cwiczylem niezdejmujac rajtuz zresztą niebylo w szkole sali gimnastycznej tylko albo na dwozre jak było w miare pogodnei albo na korytarzu .Po powrocie ze szkoły sciagalem jeden rajtuzy pozostając w tych rozowych miedzy czasie dw razy szedłem do sklepu po cos co macocha zapomniale kupic a często celowo żeby mnie zgnebic a do wieczora nim spac poszedłem pas ladowal na mojej pupie jeszcze pare razy ale dostawałem tylko kilka 5-6 razy ale i tak wystarczyło zwazywszy z erano dostałem taki wpierdol z esiedziec niemoglem .Rankiem jzu grzecznie sam zakladalem rajtuzy te które lezaly na kzresle zima nosielm dwie pary i po otrzymaniu kary chodziłem w samych rajtuzach do odwołania które często bywalo długoterminowe to lanie które przytoczyłem i kare dodatkowa w postaci chodzenia w samych rajtuzach miałem do końca roku szkolnego bo iedzy czasie dostawalemkolejne lania tak ze praktycznie slady na mojej pupie pozostawaly caly czas w roznych kolorach od czerwonych swieczych do sino zoltych

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eliza56

Moje lata szkolne przypadły na okres 1963-71 (podstawówka) i 1971-75 (liceum). W podstawówce lanie było na porządku dziennym, dostawaliśmy łapy drewnianą linijką niemal codziennie, a w starszych klasach, za bardzo złe zachowanie trafiało się do kantorka zastępcy kierownika szkoły, który uczył matmy i gimnastyki. On nie bił po rękach, bo jak twierdził "ręka służy do pisania, ale tyłek nie szklanka" i wprowadzał to w życie. Chłopców bił sam i kiedy czekało się na swoją kolej wypłaty, słychać było głuche uderzenia takiej linki z lanej gumy, grubej na centymetr, długiej na metr i jęki oraz szlochy chłopaków bitych po gołej d.u.p.i.e. Na ogól nie dostawali dużo razów, tak na ogół 5-8, ale "Bodzio" ręki nie żałował. Przy laniu dziewcząt asystowała mu pani od gimnastyki (kiedy dostawałyśmy przez spódnicę lub majtki), natomiast kiedy któraś z nas zasłużyła na bicie w goliznę, wtedy bat przejmowała pani Lodzia. Nie używała tej gumy, tylko skórzanych skakanek. Ponieważ należałam do tych niepokornych, na gazetce szkolnej nabazgrałam "Gomułka głupia ...ułka" (w siódmej klasie, niedługo po marcu 68), była narada kilku nauczycieli, co zrobić (teraz wiem, że rusycystka, która była Pierwszym w PZPR, była chora i to mnie uratowało i pewnie rodziców też) i postanowili załatwić to tak, że (jak mi zakomunikowali): dostanę takie wały, że na tyłku nie siądę przez tydzień, że rodzice sami to poradzili (oni nie lubili stosować kar cielesnych, zaczęli dopiero, jak poszłam do liceum, bo wtedy oszalałam...) i że w ogóle zaraz mnie będzie bardzo boleć. Najpierw "Bodzio" przywalił mi na majtki i gołe nogi tą gumą i to całe 12 uderzeń, moje krzyki obudziłyby umarłego, potem pani Lodzia grubym, skórzanym pasem, szerokim na dłoń zbiła moje łapki tak, że były jaskrawo-czerwone i spuchnięte (tego dnia nie mogłam utrzymać pióra w ręce), a w końcu, kazała mi rozebrać się od pasa w dół i tylko w modnym sweterku, boso, z gołymi nogami położyłam się na stercie materaców gimnastycznych, "Bodzio" trzymał mnie za ręce, a Lodzia zaczęła bicie skakanką rzemienną, która świstała i paliła moje pośladki żywym ogniem. Wymyśliła dodatkową torturę, miałam liczyć uderzenia, więc po wykrzyknięciu "dziesięć" rozpłakałam się jak 7-latka. Lodzia tłukła jeszcze trochę, abym porządnie już płakała, łkała i szlochała i kiedy wyłkałam słowo dwadzieścia, przyłożyła jeszcze jeden mocny raz i pozwoliła się ubrać. Ubrałam się byle jak i nie tracąc czasu na zakładanie butów, na bosaka wybiegłam ze szkoły, prosto do parku, gdzie położyłam się na ławce na brzuchu i płakałam jeszcze z pół godziny. Założyłam buty na zziębnięte stopy (to był ciepły wrzesień, ale koło 17 zrobiło się chłodniej), przepisowe podkolanówki zgubiłam gdzieś po drodze i powlokłam się do domu. Rozprawy w domu nie było, mama obejrzała moją d.u.p.ę. i stwierdziła "poradzili sobie", tato, nie chcąc oglądać gołego tyłka 13-latki, rzucił tylko okiem i dodał: "i to ci się należało, ...ko jedna!"... Miał rację, choć bał się na wyrost, pamiętając, że 10 lat wcześniej, za coś takiego, mogły czekać kazamaty UB...

Sam, trzy lata później, wychłostał mnie ze trzy razy mocniej i trzy razy więcej zamówioną dyscypliną z siedmiu rzemieni z supełkami na końcach... Kiedy jako niespełna 17-latka wróciłam dobrze zaprawiona alkoholem z prywatki u awangardowych aktorów Teatru Laboratorium (oni mieli po trzydzieści parę lat i całkiem niezłe apetyty na życie i nie tylko życie duchowe...) Tego mój, na ogół tolerancyjny ojciec jednak nie zdzierżył i następnego dnia, przed południem wrócił do domu z tym opisanym narzędziem kary. Plecy miałam w pręgach, tyłek spuchnięty, nogi w krwawych basiorach, a ojciec, po zakończeniu siekania mojego ciała, rzucił na mnie tę dyscyplinę, warknął: "patrz, do czego mnie zmusiłaś!" i wyszedł z domu na trzy dni. Kiedy wrócił, uściskał mnie delikatnie, żeby nie urazić strasznie zbitych miejsc i powiedział: "jesteś chyba najgłupszą dziewuchą świata, ale nic nie poradzę, że cię kocham". Po tym wyznaniu, mimo, że odęta na ojca za bicie, poczułam się tak, jak nikt w świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, goownopsasialala napisał:

a czemu od kolegi nie??

No bo mama i siostra mnie karały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, goownopsasialala napisał:

no wspolczuje... a trauma zostala ci po tym??

No  znaczy co masz na mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emila

Za co dostawałam lanie? Za wszystko tzn. oceny, pyskówkę, nieodpowiednie zachowanie, i wiele innych przewinień. Opiszę to poniżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emila

Do trzynastego roku nigdy nie dostałam, mama uważała, że odo karania jest mężczyzna, a tata pozwalał mi na wszystko. Gdy zmarł miałam 12 lat, mama przez rok była w żałobie a po roku zaczęła interesować się przyjacielem taty panem Markiem. Przychodził czasami do nas i pomagał mamie w różnych pracach, sporo rozmawiali o moim tacie i o mnie. Właśnie miałam 12 lat i młodzieńczy okres buntu, rozpieszczona przez ojca i nie  bojąca się matki pozwalałam sobie coraz więcej. Pewnego popołudnia kazałam matce odpier..... się od mnie i uciekłam do swojego pokoju. Słyszałam jak się rozpłakała, potem słyszałam jak gdzieś dzwoni, domyśliłam się że do pana Marka. Za kilka minut usłyszałam jak przyszedł do niej, jeszcze chwilę porozmawiali i mama wyszła na zakupy a pan Marek przyszedł do mojego pokoju. Wchodząc zamknął za sobą drzwi na klucz , który schował do kieszeni. Poczułam lekki niepokój, ale do strachu było jeszcze daleko. Usiadł w fotelu przy ławie i zaczął prawić mi wykład. Nie myślałam go słuchać więc kilka jego uwag podsumowałam ironicznym uśmiechem. To go chyba rozwścieczyło, poderwał się z fotela i powiedział do mnie " to się doigrałaś gówniaro" po czym przewrócił  na wersalkę ułożył tyłkiem do góry i pasem wyciągniętym ze spodni zaczął obijać mój tyłek. Zaczęłam krzyczeć i prosić by przestał, nie mogłam już tego wytrzymać. Przestał , wystawił krzesło na środek pokoju, nakazał zdjąć spodnie i przełożyć się przez krzesło. Stanęłam jak wryta, ucieczki nie miałam żadnej, zaczęłam więc prosić by zaprzestał już, że zrozumiałam swój błąd i wszystko naprawie. Niestety nie ugiął się, pod groźbą dalszych pasów zdjęłam te cholerne spodnie. wiedziałam, że teraz mojego tyłka chronią już tylko cienkie majtki i pas będzie przysparzał dużo więcej bólu. Pan Marek niestety nie zatrzymywał się ani na chwilę, nie miałam czasu na zastanawianie się bo teraz kazał zdjąć majtki , tu zaprotestowałam, ale wystarczył powrót do pozycji leżącej i trzy uderzenia a już krzyczałam ok ok. Pozwolił ni znów wstać, na szczęście długa koszula pozwoliła mi zdjąć majtki praktycznie nic nie pokazując. Przy majtkach kazał zsunąć również skarpetki co uczyniłam. Już wiedziałam że bez bólu się nie obędzie, zastanawiałam się tylko jak daleko w rozbieraniu posunie się pan Marek i ile dostanę tych pasów. A teraz na gołe pośladki będzie musiało boleć, bo już na majtki nie można było wytrzymać, więc mój opór już nie mógł poskutkować, zaczęłam więc prosić  o odpuszczenie. Miałam taką nadzieję  a tu nic, spojrzał tylko na mnie i kazał zdjąć bluzkę, nie mogłam już zamarudzić bo wiedziałam że za chwile dalsze pasy spadną na mój już goły tyłek, świadoma tego iż za chwilę odsłonie wszystko lekko mnie paraliżował, ale strach przed dodatkowym laniem podpowiadał pośpiech. Stało się, stanęłam zupełnie naga na wprost obcego faceta, stałam i słuchałam a on kończył swój wykład krążąc wokół mnie. Pozostało mi czekać, przytakiwać i przyrzekać że już nigdy nie potraktuję tak mej mamy. Na koniec kazał przełożyć się przez krzesło, nie było wyjścia. Już łzy same napływały do oczu, oparł rękę na moich plecach dociskając mnie do krzesła i zaczął bić. Dziesięć mega mocnych pasów spadło na moje pośladki do tej pory słyszę w uszach to trzaskanie i czuję ten ból. Puścił mnie i pozwolił wstać. Gdy chciałam się ubrać usłyszałam że to jeszcze nie koniec, zaniemówiłam.Zalana łzami stałam i patrzyłam co on robi, już nie zważałam na to że widać mi wszystko to co może być widać u trzynastolatki, czyli już niewielkie piersi i zarost łonowy. Było mi to wszystko obojętne, myślałam tylko o tych słowach które przed chwilą usłyszałam " to jeszcze nie koniec". Pan Marek spokojnie zrolował koc z wersalki, położył go na moim biurku i kazał tak się położyć by koc podniósł do góry moje pośladki bardziej je eksponując. Położyłam się na tym biurku, bałam się sprzeciwić by więcej nie dostać, usłyszałam jak dzwoni do mamy i każe jej wracać, nim wróciła dostałam jeszcze dwadzieścia pasów w ten wypięty i obolały już tyłek. Gdy wpuścił mamę do mojego pokoju ja nadal leżałam na biurku i płakałam, kazał mi podejść do mamy i przeprosić, obiecałam też jej że już nigdy jej nie odpysknę. Teraz ona przemówiła, przyjęła przeprosiny i powiedziała iż podjęła decyzję, że od dnia dzisiejszego to pan Marek zajmie się moim wychowaniem. Zrozumiałam wszystko, skończyły się beztroskie czasy musiałam szanować mamę , być ogólnie grzeczna i zdecydowanie poprawić stopnie w szkole. Niestety nie zawsze byłam w stanie się pilnować, trafiało się że pan Marek przychodził do mojego pokoju interweniować. Używał różnych dyscyplin i przez różne meble kazał się przekładać, ale już zawsze do lania musiałam rozbierać się do końca. Po jakimś roku do mojego pokoju kupili nowe meble, niestety pan Marek przypilnował by wersalka miała wysokie i wyściełane boki i ten mebel wykorzystywał najczęściej.

Może tydzień po zakupie tych mebli dostałam w szkole uwagę a pani zadzwoniła do mamy do pracy informując ją co zaszło. Wiedziałam, że lanie mnie nie minie, ale wpadłam na pomysł by do domu przyprowadzić jedną z moich koleżanek i dwóch kolegów. Miałam nadzieję, że odciągnę tym sposobem karę. Siedzieliśmy w moim pokoju w czwórkę gdy przyszedł pan Marek powiadomiony przez mamę, która miała tego dnia drugą zmianę. Nie czekał na nic, poprosił cała trójkę by spokojnie przesiadła się z wersalki na fotele i krzesło i chwile poczekali bo on musi ze mną omówić tą dzisiejszą uwagę. Nie pytał mnie o nic, wiedział wszystko od matki, nie chciał żadnych moich wytłumaczeń, po prostu wyjął pas ze spodni i palcem pokazał na oparcie boczne wersalki. Mój proszący wzrok nie robił na nim najmniejszego wrażenia, czułam jak mój czas na przygotowanie się upływa i że za chwilę mogą być dodatkowe razy. Krótkie zastanowienie i decyzja stanęłam tyłem do kolegów i koleżanki rozebrałam się i przełożyłam przez oparcie. Uznałam że lepiej niech przez całe lanie obserwują mój tyłek niż choć przez chwilę zobaczą mnie z przodu. Manto było solidne, płacz oczywiście był już po kilku uderzeniach, ale po szybko wstałam, ubrałam się i nie pozwoliłam by coś więcej zobaczyli.

 Na drugi dzień przed szkoła poprosiłam całą trójkę by zachowała to lanie w tajemnicy. Dominika bo tak miała koleżanka zgodziła się od razu natomiast chłopaki chcieli pewnego układu za milczenie. Miałam po szkole iść do jednego z nich do domu bo on zawsze w czwartki miał wolną chatę aż do wieczora. Wielkiego wyjścia nie miałam, zaraz po szkole w trójkę poszliśmy do Marcina. Planowałam się stawiać im i nie godzić się na ich warunki, niestety ale to oni mieli asa w rękawie i tylko gdy zaczęłam  na coś się nie godzić to straszyli że wszystko rozpowiedzą. Tak naprawdę nic nie utargowałam, musiałam przyjąć ich warunki w ciemno bo jeszcze nie zdecydowali co chcą. Jeszcze tego popołudnia zarządali bym pokazała im ślady wczorajszego lania, co miałam zrobić, pod spódnicą zdjęłam majtki  i schowałam je do kieszeni, położyłam się na brzuchu na łóżku i kazałam oglądać. Podeszli, podciągnęli spódnicę mi na plecy i kilka minut podziwiali siniaki na mojej pupie, próbowali dotknąć ale nie pozwoliłam, za chwilę znów szantaż rozpowiedzenia o wszystkim i bezradne moje ok. Dotknęli , ale wiadomo było że na tym nie skończą.Krok po kroku przesuwali moją granicę do absurdalnej, po jakiejś godzinie targowania się stałam na środku pokoju golusieńka w lekkim rozkroku a Marcin i Michał oglądali co chcieli. Koszmarny czwartek skończył się przed 19, wróciłam do domu szczęśliwa że już nie mam ich przy sobie. Na drugi dzień razem z Marcinem poszliśmy odprowadzić Dominikę do domu bo miała nam pożyczyć lekturę do przeczytania. Pech chciał że akurat Dominice uzbierało się u ojca i przy naszej obecności  jej ojciec przylał jej kilkanaście razy dyscypliną po gołym tyłku i w ten sposób w następny czwartek już we dwie zaszantażowany poszłyśmy do Marcina domu. To samo co ze mną zrobili i z Dominiką a gdy znudziło im się oglądanie kazali mi również rozebrać się i służyć im jako służące przynosząc im różne rzeczy. Znowu około 19 wróciłam do domu, już się przyzwyczaiłam że w domu rozbieram się przed panem Markiem a w czwartki przed Marcinem i Michałem. Po jakieś trzech tygodniach chłopaki wpadli na pomysł byśmy wkręciły więcej dziewczyn nie tylko z naszej A ale i z B. Ustaliliśmy w czwórkę cały plan, udało nam się zebrać dziewięć dziewczyn które razem z nami poszły pływać do pobliskich glinianek. A że wokół było pusto a glinianki zarośnięte krzakami zaproponowałam kąpiel na golasa. Po chwili wahania  wszystkie nago wskoczyłyśmy do wody. Na ten moment czekali Michał i Marcin, podbiegli do miejsca w którym zostawiłyśmy ubrania i zarządali wyjścia nas z wody. Dziewczyny nie miały ochoty pokazywać się im nago, ale gdy zagrozili, że zwijają wszystkie ubrania i idą do domu skapitulowały. By dodać im otuchy ja wyszłam jako pierwsza, chłopaki strzelili mi fotkę i pozwolili się ubrać. Za mną wyszła Dominika i tu fotka i mogła się ubrać. Tak jak planowaliśmy pozostałe dziewczyny też musiały zapozować do fotki  by mogły się ubrać. Przyszedł znów czwartek, w trzynaście osób znaleźliśmy się w domu Marcina. Chłopaki byli jak w raju, mieli jedenaście gołych dziewczyn na usługach, wymyślali przenajróżniesze gry i zabawy, ale co trzeba im przyznać trzymali tajemnicę. Ale niestety każda zabawa się kiedyś kończy, straciliśmy czujność i ktoś po prostu doniósł odpowiednim osobom o naszych spotkaniach. Tego feralnego czwartku bawiliśmy się jak zawsze, było nas już wtedy dokładnie szesnaścioro, tzn. dwóch stałych chłopaków i czternaście dziewczyn. Bawiliśmy się w dawanie klapsów gdy do pokoju Marcina weszła jego matka i sześcioro innych dorosłych osób. Widok jaki zastali mówił wszystko. Dwóch chłopaków i czternaście całkowicie gołych dziewczyn. A co było dalej opiszę za kilka dni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aldona K.

U mnie w domu też lanie mobilizowało mnie i moją siostrę, tato karaniem zajmował się sam, w większości przypadków  używał pasa i taboretu, chociaż zdarzały się inne warianty. Ja tu chcę opisać trochę inny przypadek. Wakacje, upał doskwierał strasznie, w tajemnicy przed rodzicami postanowiłyśmy się wykąpać. Namówiłyśmy  jeszcze dwie koleżanki z mojej klasy i w czwórkę zdecydowałyśmy że pójdziemy na staw do sąsiada, byłam pewna że  są na wakacjach a cały staw otoczony jest krzewami ozdobnymi. Jak  postanowiłyśmy tak też zrobiłyśmy. Warunek jeden, by się rodzice nie dowiedzieli kąpiemy się nago by ubranie było suche, ale to nie kłopot bo idą same dziewczyny. Sprawdziłyśmy  jeszcze okolicę by upewnić się że w pobliżu nie ma nikogo, było pusto. Rozebrane wskoczyłyśmy do wody, oddałyśmy się zabawie. Kilkanaście minut później z krzaków wyszło czterech rosłych mężczyzn, to byli ochroniarze wynajęci przez sąsiada którzy na czas jego nieobecności pilnowali posesji wraz z gospodarką. Kazali nam wychodzić z wody, my ze względu na brak ubrania nie miałyśmy ochoty wychodzić, jednak gdy postraszyli że albo wychodzimy albo oni  wzywają straż i policję a wtedy straż wejdzie po nas a policja zaaresztuje już nie miałyśmy wyjścia. Czekali na nas na brzegu, każdą która wyszła od razu skuwali kajdankami, żadnej z nas nie pozwolili się ubrać. Mnie i siostrę wsadzili na tylne siedzenie do jednego samochodu a koleżanki do drugiego, ubrania nasze wrzucili do bagażnika i pojechali na podwórko posesji naszego sąsiada, tego którego ochraniali. Już na  tym podwórku wyprowadzili i skuli nas w taki sposób że zrobili z nas małe kółko stojąc do środka plecami a jednocześnie w żaden sposób nie mogłyśmy czegokolwiek  zasłonić u siebie z przodu. Ochroniarze mieli wyśmienity widok, trzy czternastolatki i jedna trzynastolatka całkowicie nagie  i wystawiające wszystko na widok, w dodatku zastraszone do granic możliwości. Każda z nas już miała zarost łonowy i różnej wielkości piersi, ja nawet dość pokaźne bo geny odziedziczyłam po matce a matka miała wtedy czwórki, moje co prawda  dopiero rosły, ale już wzrok chłopaków często zatrzymywał się na nich na dłużej. Zaczęło się przesłuchanie, pytania padały różne, od tego dlaczego tam byłyśmy do bardziej intymnych typu czemu kąpałyśmy się nago i jak rodzice nas karzą. My coraz bardziej wystraszone a oni coraz bardziej ciekawscy, po pół godzinie byłyśmy gotowe na wszystko byle by nas wypuścili. Oddalili się na kilka minut by ustalić między sobą jak to wszystko rozwiązać, my ciągle skute i ciągle jeszcze wystraszone. Dali nam wybór, albo sami nasz ukarzą za to co zrobiłyśmy albo wzywają policję i rodziców. Jaki to był wybór, wiadomo że opcja mogła być tylko jedna. Nawet nie pytałyśmy o szczegóły, radość że nie będzie policji naciągnęła nam klapki na oczy. Panowie wyraźnie się rozweselili, rozkuli nas i rozdzielili pomiędzy siebie. A potem zaczęło się, każda u innego przewinięta przez kolano i seria potężnie mocnych klapsów, po tej rozgrzewce przeszliśmy do altany. Tam już pojedynczo rozkładali na stole i robili nam pasowanie, płacz i wstyd mieszany z radością towarzyszył nam przez kilka godzin, straszliwy ból tyłka łagodzony pocieraniem rękoma i łzy, ciągłe łzy. Wreszcie skończyli, zapakowali nas do samochodów i zawieźli spowrotem nad staw, mogłyśmy schłodzić nasze tyłki. Oddali ubrania i kazali być na drugi dzień  o ustalonej godzinie również tu nad stawem. Chciałyśmy zaprotestować, ale drobny szantaż uciszył nas dokumentnie. Odjechali, my jeszcze ze dwie godziny siedziałyśm w wodzie i próbowałyśmy jakoś wybrnąć z tego. Nic mądrego nie udało nam się wymyślić, uzgodniłyśmy że na drugi dzień musimy przyjść nad staw.

Następnego dnia zgodnie z umową czekałyśmy na ochronę nad stawem, przyjechali punktualnie, mimo że nie kąpałyśmy się znów musiałyśmy rozebrać się i dopiero wsiąść do samochodów, ale już nas nie skuwali. Znowu pojechaliśmy na podwórko sąsiada, tym razem kazali położyć się na przedniej masce i jednocześnie jeden  stając  z  prawej  a drugi z lewej strony  rózgami doprowadzili do  płaczu po kolei każdą z nas, potem w samochody i nad staw. Wszystkie potem weszłyśmy do wody, kazali nam w tej wodzie wygłupiać i bawić się a sami siedzieli na brzegu i obserwowali. Na koniec jeszcze raz kara, tym razem po pięć klapsów od każdego, nie za mocnych takich na rozluźnienie. Przez półtora tygodnia dzień w dzień ochrona karała nas na różne sposoby, ale to już częściej była zabawa niż kara, aż do ostatniego dnia przed przyjazdem sąsiada. Właśnie ostatniego dnia oprócz kary powiedzieli nam, że pokażą nam jak wygląda szczegółowa kontrola osobista. Tym razem pojedynczo z samochodu już nagie prowadzili nas do komórki sąsiada, tam musiałyśmy stanąć w szerokim rozkroku i nachylić się maksymalnie do przodu jeden trzymał mocno moją głowę i patrzył głęboko w oczy opowiadając mi czemu muszą tak dokładnie wszystko sprawdzić, głowę trzymał tak bym przypadkiem nie mogła się obejrzeć, dwóch mocno ciągnęło mnie za ręce w przeciwne strony, a czwarty wciskał palce zabezpieczone prezerwatywami (ale co mieli na palcach domyśliłam się kilka lat później) po kolei w każdy nas otworek i robili przy tym zdjęcia bo jak mówili zabezpieczają się przed tym byśmy niczego nie rozpowiadały. Dziś gdy to wspominamy coraz bardziej jesteśmy przekonane, że to nie były palce tym bardziej że zamieniali się że sobą miejscami i każdy pokazywał niby inny sposób szukania np. narkotyków. Podczas rzekomej rewizji sprawiali nam spory ból i każda z nas miała potem krwawienia. Dziś wiemy, że wykorzystali naszą naiwność bezczelnie, pozbawili cnoty,

zabawiali się nami od początku do końca, wymyślali rożne świńskie zabawy, tylko po to by na koniec zgwałcić nas, ale wtedy strach przed policją i czterema rosłymi facetami w wieku około 30 lat  tak nas omotał że byłyśmy szczęśliwe że tak łagodnie nas traktowali. A jeżeli chodzi o lanie to ojciec  do końca liceum używał na nas pasa, zawsze musiałyśmy rozebrać się od pasa w dół, przełożyć przez wskazany mebel i grzecznie przyjąć karę, ale nigdy nie dowiedział o przygodach nad stawem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emila

No i wracam do tegoż feralnego czwartku, dorośli weszli do pokoju, na kolanach chłopaków leżały dwie dziewczyny które otrzymują klapsy, my pozostałe w kolejce, rozejrzałam się, wśród dorosłych był również Marek, poza nim Marcina mama, nasz wychowawca, nasz dyrektor i troje innych rodziców. Pozwólcie że się też przyłączymy usłyszeliśmy, zamurowało nas wszystkich. Matka Marcina pierwsza zaczęła, kazała chłopakom dołączyć do nas, to znaczy rozebrać się również. Czekaliśmy wszyscy aż Marcin i Michał "dołączą" do nas. Dorośli w tym czasie ustawiali nasz " szafot" tzn. miejsce naszej egzekucji. Tuż przy drzwiach stanął stół a przy nim czterech dorosłych mężczyzn z pasami, matka Marcina przyniosła jakieś paski od szlafroków i temu podobne rzeczy z materiałów które posłużyły do wiązania. Pierwszy pod  obstrzał poszedł gospodarz domu czyli Marcin, reszta stała i patrzyła się z wielkim przerażeniem. Ułożyli go na tym stole, mocno unieruchomili by nie miał szans na jakąkolwiek ucieczkę i panowie zaczęli bić. Pasy jeden po drugim strzelały w takim tempie że po chwili już było słychać tylko wrzaskliwe błaganie o koniec, niestety długo jeszcze trwała ta kara, z całkowicie sinym tyłkiem i kompletnie zaryczany schodził z szafotu, po nim kolega został zaproszony, tak jak Marcin został potraktowany i tak jak on schodził poległy. A potem wszystko według tego samego scenariusza, tyle tylko że na stole lądowały dziewczyny. Ja na stół trafiłam czwarta od końca, wtedy dopiero poczułam co to ból, to był dla mnie szok. Po zakończonej egzekucji zostaliśmy odprowadzeni do domów, mnie oczywiście zabrał Marek. Przez dokładnie dziewiętnaście dni dzień w dzień przychodził do mojego pokoju Marek, codziennie musiałam rozbierać się do pełnej golizny a on wymyślał różne kary, wśród nich były również lania, potem przychodził co drugi dzień a na końcu raz na tydzień. Ten koszmar trwał cztery miesiące. W szkole zaś wychowawca przejął za zgodą dyrektora lekcje wf-u naszej klasy, a że tylko siedmioro z klasy nie brało udział u w tych zabawach to dawał im wolne a nas rozbierał na sali gimnastycznej i zmuszał do różnych ćwiczeń mobilizując skakanką. Wieści szybko się rozeszły, byłyśmy pośmiechowiskiem całej szkoły i tak do końca podstawówki. A w domu niestety Marek krótko trzymał mnie w cuglach, każdy większy błąd był powodem do jego interwencji, nigdy nie odkładał kary na później, każde jego polecenia wykonywałam bez marudzenia, wiedziałam że może być dodatkowa kara za odciąganie w czasie. Gdy wchodził do mojego pokoju i kazał szykować się do kary bez szemrania zdejmowałem wszystko z siebie, coraz częściej zaczął używać rózgi przeważnie leszczynowej, wprowadził też pyde i gumowy wąż.  Jeszcze na drugim roku studiów gdy nie zaliczyłam egzaminu przyjechał z matką do mnie do Poznania, spuścił mi takie manto że już nigdy więcej nie miałam kłopotów z egzaminami. Dziś mieszkamy razem, on z matką i ja, naprawdę wiele mu zawdzięczam, bez niego moje życie było by dużo gorsze. Mam dobry zawód , dobrą pozycję i kochającą rodzinę, no bo on też moja rodzina 😊. A podsumowując to wszystko, proszę pomyślcie czasami czy oby to lanie które właśnie dostaliście czy dostałyście nie pójdzie wam na dobre.😁🤔😜.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×