Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kto ma racje?

zarabiam wiecej niz moj facet i ...

Polecane posty

Gość kto ma racje?

ostatnio mamy problem. Mianowicie mieszkamy razem i do tej pory bylo tak ze wszystko bylo po polowie, jak cos zostawalo nam z wyplat zachowywalismy dla siebie. A teraz jak niedlugo slub, moj facet uznal ze kasa musi byc wspolna, wpsolne konto i ze tam maja wplywac nasze wyplaty. On zarabia 1500 ja 2400, jakos tam wydaje mi sie to niesprawiedliwe ze mam swoje wszystkie pieniadze wlozyc na to konto z ktorych on tez moze korzystac (a do oszczednych nie nalezy), opcja ze on daje 1500 i ja odpowiednik reszta dla mnie tez nie jest sprawiedliwa, bo ja nagle mam jakies tam dodatkowe pieniadze, sama nie wiem jak to rozwiazac. Staram sie odwrocic sytuacje gdyby to on zarabial wiecej.....ale wkurza mnie to bo w mojej pracy wiem ze beda jeszcze podwyzki, a u niego niestety nie (od 4 lat zadnej a ja od 3 juz 2 podwyzki). Co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem sie bedzie potegowal, 1-3 lata i on bedzie sie czul fatalnie z tym ze zarabiasz wiecej, i albo sie wam uda albo rozwod. niestety kasa to jeden z czolowych powodow rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niech kazde z was zachowa swoje konto osobiste, otworzcie za to 3 wspolne, na ktore w dalszym ciagu bedziecie odkladac kase, kazde z was po tyle samo. Powiedz mu ze po prostu chcesz miec swoje pieniadze i juz. z drugiej strony malzenstwo podobno polega na tym ze "co moje to twoje"... ale w tej kwestii juz sie nie bede wypowiadac bo to nie moja bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
ale to ja sadzisz? zrobic pelna wspolnote kasy? jemu to w ogole nie przeszkadza ze zarabiam wiecej, najchetniej by w ogole siedzial w domku i byl utrzymywany wiec na pewno nie bedzie nieszczesliwy z powodu moich wiekszych zarobkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najlepsze rozwiacanie to takie
kazdy ma swoje konto, i jest dodatkowo konto wspolne na ktore kazdy wklada 70% swoich dochodow - czyli na koncu kazdemu zostaje cos na swoje hobby i potrzeby Z drugiej strony jestem pewna ze jakby bylo odwrotnie to bys nie widziala problemu :D :D :D tylko chetnie brala wspolne konto z mezulkiem :D a jakby on nie chcial to jazda ze Ci nie ufa itd :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alalalalaa
W takim razie nie mow mu o kolejnych podwyzkach.Ja bym na pewno nie powiedziala tym bardziej,ze jak piszesz facet do oszczednych nie nalezy i upiera sie aby pieniadze byly "wspolne"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Serducho boli..
kochana, po slubie bedziecie juz jedno, ja nie rozumiem jak mozna w malzenstwie mowic to moje, a to twoje. wszystko jest wspolne, bynajmniej u nas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
ja wiem ze tak powinno byc tylko gdybym widziala z jego strony jakies starania zeby co moje to i twoje, ale to juz inna kwestia. Tylko teraz nie wiem jak postapic z tymi wyplatami. nie chce go skrzywdzic, ale nie chce tez sie czuc jak samarytanin bo moj facet jest troche uposledzony spolecznie, o nic nie potrafi walczyc - a juz na pewno nie o lepsza prace i wyzsze zarobki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem 20
lat po ślubie i u mnie nigdy nie było tego typu problemu zawsze kasa była wspólna mimo że przez ten czas to ja zazwyczaj zarabiałam więcej od męża ...owszem były okresy że nasza pensja się wyrównywała ale na dzień dzisiejszy to ja znowu więcej zarabiam mamy wspólne konto i razem z niego korzystamy ....nie wiem może mam staroświeckie poglądy ale uważam że w małżeństwie nie powinno być moje twoje a nasze i jest to gwarancją przynajmniej u mnie udanego związku .....dodam jeszcze że ja nigdy nie miałam pretensji do męża o to że mniej zarabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alalalalaa
Rowniez mysle ,ze opcja z 3 kontem to dobry pomysl..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
ale jak mam mu nie mowic skoro bedzie kasa na konto wplywac to sam zobaczy ze jest wiecej niz bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwazam , ze jak facet sie stara, jest pracowity i ambitny a mniej zarabia to nie problem, ale jesli jest leniwy i liczy na Twoje pieniadze to bym sie drugi raz zastanowila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
hmmm. Faceci nie lubią zarabiać mniej. Inna kwestia- ludzie zawierają związek małżenski by tworzyć coś wspólnie więc nie wiem , jaki tu problem jest- kasa wspólna i tyle. Albo zróbcie od razu rozdzielność majątkową i będzie po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
wiecie co...ja tez myslalam o tym trzecim koncie, tylko po pierwsze pojawil sie argument mojego narzeczonego ze on nie chce wydawac co miesiac zbednej zlotowki na zrobienie przelewu, a po drugie po co tak komplikowac skoro mamy wspolne gospodarstwo to pieniadze niech beda na jednym koncie cale. poza tym do tej pory bywalo tak ze nie mial kasy akurat i ja placilam caly miesiac za wszystko - co skrzetnie notowal w notatniku, a pozniej mial przelac mi pieniadze na konto czego czasami nie robil i musialam sie dopominac, to dosc upokarzajace co miesiac kogos pytac czy juz zrobil przelew. Ale on taki jest niestety roztrzepany, mam nadzieje ze to tylko roztrzepanie w nie wyrachowanie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorko bez urazy ale może on jest cwaniakiem a Ty materialistką? Może jednak to nie jest dobry związek po co się w to ładować małżensko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensu się z nim wiązać
bo po ślubie będzie tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
nie urazam sie absolutnie, materialistka byc mzoe stalam sie przy nim , z poprzednimi partnerami nigdy nie bylo tematu pieniedzy, po porstu kazdy z nich jakos czul sie odpowiedzialny ze skoro nawet przychodzi do mnie zeby zjesc czasem obiad czy zanocowac to wypadaloby jakies zakupy zrobic. Nie zrozumcie mnie zle, nie oczekuje ze facet bedzie mnie utrzymywal, inaczej bylam wychowana - kobieta musi byc samodzielna. Tylko ze podobnej samodzielnosci wymagalabym od niego a mi tu cos dziwnie wyglada. Niewykluczone ze jestem przewrazliwiona przez poprzednie jazdy z kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niech juz ten twoj facet nie przesadza z placeniem co miesiac za dodatkowy przelew :P mozecie otworzyc konto w jego banku zrobi polecenie przelewu comiesieczne i bedzie mial za "0". ja sobie nie wyobrazam sytuacji ze "cala kasa jest wspolna" niezaleznie od tego kto zarabia wiecej. Ustalamy pewna sume na ktora kazdego stac i z tej sumy ida oplaty na codzienne wspolne zycie - rachunki, mieszkanie, jedzenie, wyposazenie domu kazdy ma swoje pieniadze i wiadomo ze jak jest kryzysowa, podbramkowa sytuacja to mozna uruchomic prywatne oszczednosci. taki uklad jest nawet bezpieczniejszy bo trudniej przepieprzyc cala kase na niepotrzebne pierdoły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
podświadomośc nigdy się nie myli autorko. Coś jest nie tak w Twoim związku skoro czujesz się wykorzystywana finansowo. Zaraz odezwie się stado facetów którzy podniosą larum , ze przeciez w drugą stronę( facet zarabia wiecej) jest to normą ale pamiętaj autorko- nie ma czegoś takiego jak równouprawnienie zwłaszcza w kwestiach finansowych. Zdarza się , że kobieta zarabia więcej niż facet ale on rekompensuje to wtedy innymi kwestiami(wspiera ją w jej pracy, odwala papierkową robotę w domu ) . Z tego co piszesz Twój mężczyzna pod płaszczykiem roztargnienia mości sobie gniazdko nie robiąc NIC prócz pięknych oczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
kot ---> niewykluczone ze masz racje, choc czuje ze on nie robi tego specjalnie, po porstu tak zostal wychowany, w biednej rodzinie gdzie nikt do niczego nie darzyl, nie chodzi juz nawet o to ze jego rodzice maja w pokojach segmenty sprzed 30 lat, chodzi o to ze nawet nie postarali sie zapewnic dzieciom czegos lepszego, odlozyc jakies pieniadze dla nich. Moi rodzice nie naleza do bogaczy ale zawsze zgodnie wrzucali wszystko do wspolnego garnka + pomoc dzieciom. Ale tez nie pomoc bezwarunkowa. Utrzymywali mnie przez pierwsze 3 lata studiow, pozniej powiedzieli "corko masz licencjat, chcesz miec mgr idz do pracy' i poszlam. A w moim facecie przeraza mnie troche to ze o nic nie walczy, bo mu nie przeszkadza "jest jak jest", co do konca tez nie jest zgodne z prawda bo jednak lubi ze mna korzystac z urokow zycia. wkurza mnie tez to ze moj facet owszem chce wplacac te swoje 1500 ale nie wzial pod uwage tego ze ma obciazenia ktorych ja nie mam - mianowicie 2 kredyty (1 - 150 zl, drugi 100) plus rzeczy z ktorych ja nie moge korzystac np samochod i motor (wiadomo nie jezdzi na wode). Irytuje mnie to, czytam sama siebie i denerwuje mnie moj wlasny pragmatyzm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedziałabym mu że ok, kochanie, ale czuję się trochę dziwnie i może nawet wykorzystywana :) Powiedz że może troszkę inaczej chciałabyś to rozwiązać, że nie czułabyś się szczęśliwa... :) Czyli- po prostu powiedz prawdę ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
nie widzę niczego złego w pragmatyźmie. Uważam , że faceci niczego nie robia nieświadomie. Kochający facet zrobi wszystko by jego królewna była szczęśliwa- nie mówię o lepszych zarobkach , bo czasem się nie da ale na pewno można zadoścuczynić mniejsze zarabianie innymi sprawami(np dbaniem o logistykę w domu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
daria juz to mowilam na co on sie obrazal i mowil ze czuje sie upokorzony faktem ze ja omglam tak pomyslec ze on kiedykolwiek mogl mnie wykorzystac, dlateo czuje sie skolowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze ustalcie jaki procent wyplaty, ktory bedziecie odkladac na wspolne konto np. 80% to Tobie by zostawalo 480 zl, z jemu 300 zl i zawsze bylby ten procent, jak podwyzki to wiecej byscie odkladali - to chyba by bylo ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
a co by było gdyby to on zarabiał wiecej? wpomysl jak wtedy rozwiązalibyście sytuację i zastosuj ją do sytuacji obecnej. "m a d z - to moze ustalcie jaki procent wyplaty, ktory bedziecie odkladac na wspolne konto np. 80%" o, to bardzo dobry pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
nie wiem co by bylo bo zawsze bylam samodzielna, nawet jak rodzice oplacali moje studiowanie to staralam sie ich odciazyc i cale wakacje pracowalam za granica na polach winogronowych, truskawkowych czy w knajpach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto ma racje?
czemu riczard? wyraz swoja meska opinie bo taka tez mi potrzebna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani A.
My mamy z mężem wspólne konto, ale to ja głównie zarządzam finansami: opłacam rachunki, robię zakupy itd. Fakt, że zarabiamy mniej więcej tak samo, więc nie ma kłótni o to, kto się więcej dokłada, druga sprawa, że nie jestem zbyt rozrzutna, umiem zaplanować wydatki. Mąż oczywiście wypłaca sobie pieniądze kiedy chce, ale jakieś większe wydatki to przeważnie ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×