Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość granatowy brylant

a sa tu matki, ktore maja balagan w domu i niewiele je to rusza?

Polecane posty

Gość ja pracuje i na biezaco codzie
nnie myje gary, gotuje, piore jak sie uzbiera czyli 3 razy w tyg i skladam to co wyszuszone plus ukladam w szafkach i na biezaco zbieram brudy, zabawki itp ale na nic innego nie mam juz czasu po pracy :( w moim przypadku gdybym miala w pon sprzatac lazienke, we wt pokoj, w srode inny pokoj to tydzien musialby miec z 20 dni :/ mam 7 pokoi i 3 dzieci :/ o ogrodzie nie mowie a tez trzeba opielic kwiaty, podlac, skosic trawe, pozamiatac liscie itd.. i nie piszcie mi o mezu bo zawsze tylko jedno moze zajmowac sie domem, w koncu drugie albo musi zajac sie dziecmi albo ma tez prace ktora nie pozwala na zajmowanie sie domem... takie bzdury jak jagoda to tylko taka co nigdy nie pracowala moze napisac :/ albo ktos komu rodzinka pomaga, zajmie sie dzieckiem itp.. mam takie przypadki kolezanek w pracy, co 2 razy w tyg na obiad do rodzicow, w weekend do cioci/brata itp, dziećmi zajmą się dziadki ... tak można życ i sprzatać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam czysciutko , 8 dzieci i
ty chyba żartujesz, przecież matki polki mające po 2 i więcej dzieci to są ideały, ktre wszystko robią w domu, mają blysk, do tego pracują na rodzinę, no bo wiadomo jak sie chciało mieć dzieci to trzeba zapieprzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kffffiatek zielony
Jagoda, ty siedzisz całymi dniami w domu i masz malenkie dziecko (kilka miesiecy tak?) więc w ogóle nie masz o niczym jeszcze pojęcia. Poczekaj az maly bedzie mial okolo 3 lat - to dopiero zobaczysz co to bajzel w domu. Jak mój był w wieku twojego, to też się tak wymądrzałam jak ty. Poza tym idz do pracy i wróć do takiego trzylatka późnym popołudniem - ciekawa jestem czy bedziesz tak jezdzić na szmacie jak sie teraz chwalisz. Padniesz na pysk i ani sprzątanie ani gotowanie nie bedzie ci w głowie, bedziesz wolała sie z dzieckiem pobawic po całym dniu niewidzenia a potem odpocząć niż latać ze ścierą. Poczekamy zobaczymy moja droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze i jeszcze nie
ja mam dwójkę dzieci, pracuję...i nie da rady obejść się bez codziennego sprzątania. nie wiem jak inne dzieci ale moje gdy coś znajdą na podłodze to od razu to zeżrą więc odkurzać trzeba codziennie, sprzątać po stołach, szafkach aby nie było żadnych okruszków czy czego tam jeszcze. dochodzi tez zmywanie podłóg bo jak jedzą to większość jedzenia jest na podłodze, ścianach, meblach. podobnie jak się kąpią to wszystko pochlapane z zaciekami. a co za tym idzie pranie też codziennie. talerze tez zmywa się codziennie. kiedyś zabawek nie zbierałam a były porozrzucane wszędzie ale odkąd na zabawce skreciłam kostke to codziennie wieczorem wędrówka ludów z koszem i zbieranie wszystkiego. ponadto gotuję wieczorami aby było co zjeść na drugi dzień. także wracajac do domu po całym dniu roboty znów urabiam się po uszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet pracujac i wychowyjac dzieci mozna miec czysty dom, trzba tylko chciec. Mam 2 siostry i kazda ma po 3 dzieci i u kazdej z nich mozna jesc z podlogi, bo tak jest czysciutko. Domownicy sa nauczeni czystosci i sprzatania po sobie ale nawet jak byli malutkimi dziecmi to tez bylo czysto. Nasza Mama wychowala nas na takie osoby ktore dbaja o porzadek wokol siebie i teraz to proscentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
mylicie dwie rzeczy. brud i bałagan... mi bałagan nie przeszkadza. zasadniczo mi zwisa czy meża koszuli leżą tu czy tam, czy jego koszulka lezy w koszu czy na podłodze w lazience - kiedys ją w koncu podniesie i wrzuci tam gdzie ma być. natomiast brudu, wanny oblepionej syfem i włosami - nie znoszę. tyle że to wystarczy wszystkich domowników nauczyc sprzątania po sobie. u nas kazdy po umyciu zębów opłucze zlew i przetrze szmatką, po kąpieli opłucze i przetrze wannę, jak je ktoś sam to pozmywa po sobie itd. jak jestesmy w domu razem to robmy to razem - jedno myje drugie wyciera, jedno odkurza drugie jeździ na szmacie itd. nie widze powodu czmu kobieta ma robić wszystko sama. i tym bardziej nie widze powodu żeby na tym sprzątaniu spedzac trzy czwarte życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tajasne, wlasnie o to chodzi! :) Zeby angazowac w sprzatnie tez rodzine i uczyc ich porzadku. Mnie codzienne sprzatnie zajmuje okolo 15-20min , bo robie to codziennie i nie sklada mi sie do soboty kiedy by tego sprzatnia bylo pare godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno racja jest ze latwiej spzratac jak kazdy sprzata w jakims stopniu po sobie i na biezaco ale po 1 nie wszyscy maja taka nature lub nie nauczono ich tegow domu :/ np moj maz a po 2 zwykle nie ma na to czasu :( ja jestem zalamana moim domem bo pzrestaje to ogarniac :/ wczoraj skonczylam malowac 1 pokoj a dzis go spzratam i jzus a 2 pajaki :((( i jak przypilnowac by bylo czysto? okna zamykac w lato?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"na pewno racja jest ze latwiej spzratac jak kazdy sprzata w jakims stopniu po sobie i na biezaco ale po 1 nie wszyscy maja taka nature lub nie nauczono ich tegow domu :/ np moj maz a po 2 zwykle nie ma na to czasu" po 1 - jak go w domu nie nauczyli to Ty go naucz. i nie mow ze sie nie da bo sie da. po 2 - na co nie ma czasu? na opłukanie wanny po sobie? na umycie po sobie talerzyka i szklanki jak sie zje śniadanie? no bez przesady. a Ty mas zmiec potem czas i siły żeby to sprzątac?... "ja jestem zalamana moim domem bo pzrestaje to ogarniac :/ wczoraj skonczylam malowac 1 pokoj a dzis go spzratam i jzus a 2 pajaki i jak przypilnowac by bylo czysto? okna zamykac w lato?" ale pająki to chwilowe i nie o tym mowimy tylko o porządkach permanentnych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety moze jestem ofiara losu ale nie umiem nauczyc meza sprzatac po sobie :/ 6 lat z nim mieszkam i z chwili na chwile jest tylko gorzej :/ dziecko sie uczy pozradku a maz nie :( a z tym czasem serio u nas jakos tak jest ze wszystko robi sie w biegu :/ jemy szybko by zdazyc jechac na zakupy, myjemy sie szybko zeby zdazyc do pracy czy gdzies np do lekarza czy wogole po cos zeby zrobic itp.. a najgorzej jest z myciem czegokolwiek po dziecku po prostu nei ma kiedy :/ no ale widocznei to taka nasza wspolna wada i juz :) natomaist co do pajakow to wlasnei z takich drobnostek bierze sie ogolny syf bo jak dzis tych pajakow nie zbiore to jutro bedzie pajeczyna, po jutrze bedzie juz gigantyczna pajeczyna itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość istnieje cos takiego jak moski
tiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
no jak nie umiesz to cóż. bedziesz miala ciężko :) tym bardziej że syn wcześniej czy później weźmie przykład z taty. a co do pająków - jak pisałam, pająki są chwilowe, związane z takim a nei innym momentem roku. z pająkami sie nie uzerasz codziennie lub prawie codziennie przez cały rok. a ze zmywaniem, odkurzaniem itd tak - i to własnie to nalezy rozłożyć na domowników, a nie zwalić na jedną osobę. nie trafia do mnei argumentacja "ja to robie, bo on wynosi śmieci i robi remonty". wyniesienie śmieci to kwestia spacerku do smietnika lub zsypu - jak to sie ma do np. codziennego dygowania zakupów czy gotowania? remont? - a co ile wy robicie remont, ze wam to równowazy codzienne jazdy na odkurzaczu, szmacie, gąbce do zmywania itd?... no bez żartów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co z tymi remontami to nie wiem jak inni ale u nas jest nieustanny remont czegos :D wiec.. to jakby to samo co odkurzanie :D albo cos malujemy, albo ocieplamy dom z zewn albo wewn, albo rynna peknie, albo brama opadnie, albotak jak teraz we wrzesniu czeka mnie zmiana pieca i uszczelnienie komina, albo po powodzi musialam malowac niektore sciany bo mi zalalo, albo piwnica byla zalana, albo trzeba bylo wylewke na podjazd zrobic nowa, albo rura pekla w lazience i tak mozna bez konca, zawsze jest cos w stylu remontu do zrobienia, niektore rzeczy sa planowane a niektore po prostu nie da sie przewidziec jak tydzien temu sobie siedze przy komputerze i jak nie walnie blysk wywalilo prad :( kucie tynkowanie itp... nieoczekiwanie remont :/ z pajakami jest podobnie, latem pajaki, na wiosne mrowki, jesienia i zima snieg chlapa wnoszaca sie do domu nieustannie, o dodatkowych atrakcjach typu koszenie trawnikow i odsniezanie zima, grabienie lisci jesienia i sadzenie kwiatow wiosna nawet nie chce wspominac :( moskitiera do mnie nie przemawia, jest z takim cholerstwem strasznie duszno poza tym w drzwiach wejsciowych moskitiery sobie nie wyobrazam :D a tak poza tematem jak juz pisalysmy o mezu i jego wychowaniu to macie ajkies sposoby na nauczenie porzadku faceta? bo ja probowalam prosic - bez skutku, usilowalam awantura-bez skutku, probowalam tez metody nie bede po nim spzratac wczesneij czy pozniej musi sobie poukladac ciuchy czy wyprac gacie itp.. bez skutku wrecz odwrotny skutek :/ i jzu neiw iem co jeszcze moge zrobic by sie ogarnal:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój chłop wczoraj zrobił eksmisje kuzynowi ptasznika, nie wiem skąd taki okaz się znalazł w naszym mieszkaniu, naprawdę robił wrażenie. Myszsza, ja nie pomogę, bo u mnie jest na odwrót, mój chłop jest pedantem, a ja nie tyle co bałaganiarą, co osobą z tendencjami do artystycznego rozgardiaszu, w dodatku moja córka odziedziczyła skłonności po mamusi, więc nie będę opisywać, jak u nas wygląda. Z tym, że nie wyobrażam sobie mieć nie umytej łazienki i w kuchni zawsze mam błysk. Ale ciuchy i klocki muszą nabrać mocy prawnej zanim znajdą się w szafie oraz pudełku :) No i że nie wspomnę o moim warsztacie, a szczególnie kolekcji brystoli, które nie mają swojego urzędowego miejsca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
ja w sumie tez nie pomogę, bo juz za późno. ja po prostu od mojego wymagałam od samego początku wspolnego mieszkania. w sumie nawet wczesniej jak nie mieszkaliśmy razem to zaczełam wymagac :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda ze nikt nie ma innego pomyslu na mojego chlopa bo jak sobie patrze na ten caly syf w domu to w 50% to jego zasluga a drugie 50% to pol na pol z malym robie ja :) a do sprzatania to jestem tylko ja wiec jakby nie patrzec jest to niesprawiedliwe :P mnie najbardziej to denerwuja porozwalane ubrania :/ brudne z czystymi itp.. plakac mi sie chce jak ja wypiore poukladam a maz tylko wyciaga i rozwala :/ nic brudnego nie zaniesie do lazienki :/ ciagle znosze do lazienki reczniki ktore on wynosi, ciagle sciele lozka bo on musi je zmordasic tak ze wszystko jest pod lozkiem rano, ciagle walaja sie miliony jego butow, skarpet itd... dziecku moge wybaczyc walajace sie zabawki, kredki itp ale stary chlop i setki szklanek, talerzy a ja tylko chodze i zbieram i myje piore wycieram ukladam niekiedy mam tak serdecznie dosc ze mam ochote nic nie robic caly dzien poza lezeniem w lozku :/ nie powiem ja nie jestem idealem i nie naleze do tych sterylnych, jestem tez balaganiara ale... bez przesady :) maz mi jedynie co zarzuca ze garow nie myje i nie gotuje ale kurcze nie lubie tego, chociaz jak musze to i to zrobie a on? a on nawet jak musi to nie posklada nie upierze nie wytrze :/ kibelek i lazienka nalezy do mycia przez mojego meza i jak jest brudno to po prostu dotad marudze i wrzeszcze az to umyje, ja myje lazienke i wszystko inne rowniez kuchnie raz na 1-2tyg generalnie a na biezaco maz tylko ze wlasnie to na biezaco wyglada tak ze musze mu zwrocic uwage z 10 razy wydrzec sie ze 2 razy i moze to zrobi :/ pewno ze sa rzeczy o ktorych nie musze mu mowic jak np koszenei trawy czy wyniesienie smieci ale to sa obowiazki nieliczne w porownaniu z tym co ja w domu robie a co maz :( gdyby on po sobie spzratal tak jak ja a nawet nie tyle ja co synek to jzu byloby latwiej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
a na to akurat jest sposob - "to co na ziemi to śmieć i bede wyrzucać bez litości". i wyrzucaj. no to znaczy wiadomo, wartościowsze rzeczy chowaj ;) ale skarpetki, koszulki itd - do śmieci. jak mu wywalisz raz i drugi ulubioną szmatę albo wszystkie koszulki to moze coś zrozumie. jak nie to cóż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
i się umów z mężem że bedziesz zmywac i częściej gotowac jak on przestanie rozwalac ubrania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze nie matka, ale za parę miesięcy... Mnie ruszają okruchy na dywanie, poza tym po domu chodzę na bosaka i wkurza mnie, jak mi się coś do stóp przykleja. Więc zamiatam i odkurzam często. Faceta mam pedanta, co to jak ugotuje spaghetti to potem całą kuchnię szoruje aż lśni, więc z tym mam spokój. Ale często (zwł. jak go nie ma) mam umiarkowany nieład, tzn. wyciągam książki do czytania, tak ze 3 co najmniej i rozwalam się z nimi na łóżku. Mój wraca i pierwsze słowa to "Boże, jaki tu pierdolnik!" Okna myję jak są brudne, tak samo łazienkę. A tak w ogóle mieszkanie mamy tak małe, że jak zacznę od okna to generalne porządki całości zajmą mi jakieś 3 godziny... Nie, mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdjsllojnbhhh
mam 3letnie dziecko od dłuższego czasu uczę Małą, że trzeba po sobie sprzątać:) Działa na Nia tekst, że dopóki nie posprząta nie wolno Jej wychodzić z pokoju. Tydzień temu przyszli do nas znajomi, ok 20 zbierają sie do wyjścia. Moja Mała wstała i weszła do pokoju, no i oczywiście walnęła tekst, że dopóki nie posprzątają nikt z pokoju nie wyjdzie:D raczej mam porządek albo bałagan który można ogarnąć w mniej niż 3 minuty:D czyli kilka szklanek czy rzucone na krzesło ciuchy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdjsllojnbhhh
zapomniałam dodać, że sa jeszcze zabawki ale nie układam ich tylko leżą w koszu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13:57 [zgłoś do usunięcia] tajasne a na to akurat jest sposob - "to co na ziemi to śmieć i bede wyrzucać bez litości". i wyrzucaj. no to znaczy wiadomo, wartościowsze rzeczy chowaj ale skarpetki, koszulki itd - do śmieci. jak mu wywalisz raz i drugi ulubioną szmatę albo wszystkie koszulki to moze coś zrozumie. jak nie to cóż. 14:00 [zgłoś do usunięcia] tajasne i się umów z mężem że bedziesz zmywac i częściej gotowac jak on przestanie rozwalac ubrania chcialabym aby to bylo takie proste, system wyrzucania juz pzrerabialam i nie robi to an nim wrazenia po 1 ma duzo ciuchow a po drugie jak cos bylo wyrzucone "schowane tak by myslala ze wywalilam" szedl do sklepu i kupywal sobie nowe :/ z gotowaniem itp jest problem bo on nie chce bym gotowala, twierdzi ze mu nie smakuje i on to zrobi lepiej mam sie wynosic z kuchni :( wlasnie pzred chwila zrobilam mu awanture o puskzi i butelki po piwie wodzie itd.. ktoe sa niemal wszedzie :/ a on na to cytuje "no ale skor spzratsz i odkurzasz to co za problem zebrac tez to " nożesz kurna a co za problem wrzucic do smeici jak wypije? juz bym teraz zbierac nie musiala a ja z 9m brzuchem schylam sie pod szafki lozka za jego puszkami :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdjsllojnbhhh
myszsza nie rozumiem dlaczego masz się schylać po te puszki, bez sensu nie wiem co Ci poradzić bo w sumie z Moim nie mam problemu, raz On coś zostawi raz ja. Sprząta to które aktualnie ogarnia mieszkanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie jest tak ze jak ja nie ogarne mieszkania to robi sie chlew, i jak ja nie schyle sie po np puszki to nikt tego nei zrobi i tak beda lezec chocby miesiac, potem beda plesniec smierdziec a moj chlop bedzie tylko skladowal ich coraz wiecej i wiecej :/ juz to keidys pzrerabialam :((( u nas w domu nawet jak jestem chora, zle sie czuje itd.. to maz nie ogarnie balaganu :( szybciej mnei zwyzywa i kaze natychmiast wyzdrowiec lub zacznei mi wmawiac ze histeryzuje niz on cos zrobi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdjsllojnbhhh
no to biedna jestes kobieto a przed ślubem jak było??? Ja swojego od razu nauczyłam, że musi mi pomagać. Jak robiłam Mu kolację to On zmywał i odwrotnie. Jak Jemu zachce się zwlec z łóżka i kawę zrobic to ja myję kubeczki potem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
ja mam takie rzeczy co mnie ruszaja i sprzatam, bo inaczej mnie szlag trafia - podlogi musza byc czyste, przy 3 dzieci zeby bylo latwiej zadnych dywanow - deska, panele, kafeli, jak nakrusza od razu zamiatam - tak latwiej niz po calym dniu odgruzowywac, podlogi przecieram codziennie, wanne, zlew i kibelek codziennie czyszcze (przy 2 chlopcach nieraz czesciej , bo nie zawsze trafiaja :( ), kuchnie sprzatam na bierzaco zeby syf nie zalegal i tak tez szybciej i latwiej. Kurzow nie scieram, okna sporadycznie, zabawki, ksiazki leza porozwalane jak juz podlogi nie widac zaganiam towarzystwo do sprzatniecia. Chlopcy juz powoli wchodza w wiek nastoletni i co rusz to nowe hobby , tak ze powoli ciezko znalezc miejsce na ich deski, kimona, hodowle robakow, rozliczne kolekcje - gdy postanowili zbierac bilety autobusowe swoje i CUDZE! to miarka sie przebrala i "kolekcja" wyladowala w koszu. Ja uwazam ze mam w miare czysto - nic sie nie lepi, nie smierdzi, zadne brudy sie n ie poniewieraja po domu, nie spedzam calych dni na sprzataniu - jakos tak po drodze mi to wychodzi, moze moglabym uporzadkowac pawlecze i niektore "sekretne" malo uzywane szafki i szuflady , przez te kurze i nieodpicowane okna mam znajoma ktora uwaza, ze u mnie syf, ze strach sie napic herbaty, ale ona jest bardzo pedantyczna i spedza cale dnie na sprzataniu i polerowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
mysza - serdecznie Ci wspołczuje. nie gniewaj sie ale Twój mąż to cham, jesli za własnym bałaganem potrafi przegonić żonę czy to chorą, czy to cieżarną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja leze i czytam ksiazkii
a ja ma jedno dziecko i mam luz, jak żeście durne i narodziły po kilkoro to teraz zapieprzajcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
O rany Mysszzza tez wspolczuje, teraz dobrze docztalam, co za facet. Nawet nie wiem co Ci poradzic, bo kazdy inny "normalny" w koncu na jakas metode "wychowawcza" zaskakuje - u mnie zwyczajne awantury i dasy zadzialaly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety taki juz jest :/ mozna powiedziec ze widzialy galy co braly, skoro za niego wyszlam to teraz mam za swoje :( dzis wysprztaalam cale pietro zaczelam parter, zrobilam pranie, a raczej dwa :) a moj maz co? ugotowal obiad i umyl samochod, pytam czemu tylko 1 samochod co z drugim a on mi na to ze sie zmeczyl, oczywiscie gary ja musze zaraz isc zmyc no bo on gotowal :/ na dodatek przy okazji na pietrze leza juz kufel i talerz brudny :( szlag mnie czasami trafia wrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×