Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorka.

dlaczego teraz w Polskich szkołach istnieje takie coś że...

Polecane posty

Gość autorka.

powiedzmy jakaś dziewczyna nie ma markowych ciuchów, czy jest po prostu bie dna lub nie jest po prostu najpiękniejsza to od razu jest wyzywana, prześladowana, obarczana ? znam przypadek, bo moja koleżanka miała tak jakby "pry szcz" na czole od urodzenia. w podstawówce i gimnazjum wyzywali ją od sy fów, de bili, że nie będą się zadawać z dziewczyną która ma syfa. dobra, najpiękniejsza nigdy nie była ale charakter ma zaje*i sty. w liceum było podobnie, bo doszło kilka osób z jej dawnej klasy. i tak wspomina ciągle swoje dzieciństwo: wyzywanie i prześladowanie, zamieszczanie przez kolegów jej zdjęć w internecie, i ośmieszanie jej, obgadywanie. normalnie głowa mi pęka, jak te dzisiejsze dzieciaki są wre dne. a co mają powiedzieć dzieci o słabej psychice? przecież przez to mogą sobie coś zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam dziewczyne,która miała wszy to nie miała życia wyzywanie obgadywanie i ośmieszanie jej, obgadywanie....ona właśnie miała słabą psychikę i nie wytrzymywała ale nikt nie wyciągną do niej nie pomógł i co na pewno nie było jej łatwo współczuje i nie mam pojęcia dlaczego są tacy ludzie i nie miała z kim pogadać i wg była fajna miła ładna i przez to nikt jej nie lubi szkoda dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to istnieje wtedy gdy do głosu
dochodzi hołota ( a ona jest najgłosniejsza)- w podstawówkach i gimnazjach, gdzie sa wszyscy, jak leci. W najllepszych liceach, gdzie nie ma hołoty, nie ma i takich problemow, bo ludzie na poziomie zwracaja uwage na co innego , niz markowe ciuchy czy uroda wg jednego kanonu. Mowie na podstawie doswiadczenia. Jedyna rada - jesli ktos jest zdolny, wtedy ma szanse na lepsze towarzystwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to istnieje wtedy gdy do głosu
chailam napisac - jesli ktosjest zdolny - niech sie uczy, wtedy ma szanse na lepsze tpowarzystwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja właśnie
Ja nigdy nie byłam przez nikogo wyśmiewana, ale sama także z nikogo się nie śmiałam. Może dlatego, że taka moja natura, już jako dziecko miałam klasę i byłam dość inteligentna i wiedziałam, że takich rzeczy się nie robi, bo to jest po prostu przykre. Nie znoszę, gdy ktoś się z kogoś wyśmiewa, tylko dlatego, że jest "gorszy", tzn że gorzej wygląda. Wygląd nie zawsze świadczy o tym czy człowiek jest dobry i mądry. Niektóre dzieci są po prostu okrutne i co gorsza- takimi okrutnymi osobami są całe swoje życie. Wg mnie jest to także wina rodziców. Rodzice powinni wpoić do głowy dziecka, że nie wolno się z nikogo śmiać tylko dlatego, że wygląda dziwnie, inaczej... Ale 3/4 świata to takie prostactwo (a może i więcej...), które nigdy nie zrozumie, że drugiego człowieka należy szanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila1025
taka panuje teraz moda. nie masz ciucha markowego jesteś wieśniakiem. na pytanie dla czego odpowiedzą bo jesteś wieśniakiem. gdzie tu sens i logika? dużą odpowiedzialność ponoszą rodzice, którzy kupują dzieciakom te markowe ciuchy. wczoraj czytałam ciekawy artykuł na temat kilkunastoletnich dziewczynek. zamieszczam link http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/51309,nastolatki_xxi_wieku_-_pokolenie_lolitek__galerianek_czy_czego,artykul.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila1025
coś nie działa ten link:( wysle artykuł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila1025
O czasy! O obyczaje! - chce się głośno zakrzyknąć dowiadując się o tym, co wyprawiają dzisiejsze nastolatki. Lolitki, galerianki, „sponsorki, „słoneczka... A to pewnie tylko wierzchołek góry lodowej, gdzie „lody mają już zupełnie inne znaczenie Kilka dni temu, w TVN, ukazał się reportaż o wakacyjnych koloniach na których 8-11 letnie uczennice podstawówek miały uczyć się robienia sobie profesjonalnego makijażu (także i wieczorowego!), malowania paznokci, chodzenia na obcasach oraz kręcenia pupą. Dlaczego ich rodzice zapłacili „tylko za tyle? A gdzie nauka, jak poderwać najbogatszego sponsora? Co z zajęciami praktycznymi z zaspakajania męskich „potrzeb? W moich czasach na koloniach dzieci uczyły się rozpalać ognisko za pomocą czegoś innego niż zapałki. Zbierały owoce leśne, uczyły się rozpoznawać grzyby i zwierzęta. Poznawały dzikie okolice często tak odmienne od ich wielkomiejskiego otoczenia. Dzieciaki zwiedzały pobliskie miasta, bawiły się w podchody, uczyły się ustalać strony świata dzięki obecności mchu na północnej stronie kory drzew, nadawać SOS latarką, itd. Teraz jak się okazuje, jedyne czego mogą nauczyć się dziewczynki na specjalnie dla nich zorganizowanych koloniach to to, jak rozpalić ogień... Ogień nie tyle w ognisku, co w oczach ich nastoletnich kolegów, a może i wśród całkiem dorosłych mężczyzn...? Oglądając reportaż z tych kolonii zastanawiałem się, czy to te 10letnie córki czy może jednak ich 30-40letnie matki są bardziej niedojrzałe? Dzieciom wiele można wybaczyć z racji ich młodego wieku i dziecięcej naiwności, ale ich rodzicom?! - Ja jestem naturalnie piękna - mówi wymalowana jak rosyjska matrioszka 10latka. Przed chwilą wizażystka uczyła je robić sobie makijaż reklamowo modelkowy, a później... wieczorowy! Gdzie 10latka może pójść wieczorem, że potrzebny jest ostry, wyzywający makijaż? W moich czasach dzieci około godziny 20:00, po dobranocce, chodziły spać prosto do swojego łóżeczka, a te gdzie zamierzają chodzić w tym makijażu? Po czterech godzinach „tapetowania całej grupy kolonistek, ich niewinnych, dziecięcych twarzyczek, połowa z nich chce zostać wizażystkami, a druga połowa kosmetyczkami! 11 latka pokazuje nam swoją poranną toaletę i tłumaczy: „Po myciu buzi używam kremu do cery wrażliwej. Po umyciu włosów i nałożeniu odżywki, prostuję włosy. Perfum używam pożyczonych od mamy. Wstaję o 6:40, a do szkoły wychodzę o 7:50. 10min na śniadanie, godzina na zabiegi przed lustrem. BRAWO! Pośladki lekko napięte, brzuch wciągnięty, pierś do przodu, delikatnie ruszajcie bioderkami, takie ósemki pupą zaznaczajcie! Pewność siebie dziewczyny! Jesteście olśniewające! tłumaczy młodocianym pokrakom, pani ucząca je chodzić w butach na obcasach. Sama na wybieg już za stara, za niska, więc trzeba „trzepać kasę na dziecięcych marzeniach o modelingu i o sławie. A co! Jak ktoś przychodzi do szkoły w brzydkich ciuchach, to nikt go nie traktuje z szacunkiem, nie tolerują go, odrzucają na bok, nikt się do niego nie odzywa. Wygląd u nas w szkole ma wielkie znaczenie. tłumaczy istniejące dzisiaj w polskich podstawówkach podziały kolejna kolonistka. Po koloniach córka chciała, żebym zrobiła jej makijaż. Te kolonie dały córce bardzo dużo. Wcześniej bardziej interesowały ją rzeczy różowe, a teraz już wybiera te gustowne. Teraz się lepiej czesze, wydzwania do mnie do pracy, czy może wyjść ubrana w to lub w tamto, więc wiem, że mam nad nią kontrolę głupio tłumaczy naiwna mamusia (czy naiwnie tłumaczy głupia mamusia trudno osądzić). Dziewczyny macie być sobą, macie pozostać sobą! - podsumowuje reportaż szefowa kolonii. Tylko czym, dla takich 10letnich „tapeciar jest BYCIE SOBĄ? „Sobą dla nich znaczy - kopią Hanny Montany, Seleny Gomez, Vanessy Hudgens, ewentualnie Toli Szlagowskiej, różnego typu Emo Girl czy innych niedoścignionych dla nich „gwiazd. A później dziwimy się, że matki podobne do tych, które posłały swoje córki na kolonie „Akademia Mody i Urody, albo „Małe Kobietki wpychają swoje starsze już córki do łóżek reżyserów filmowych lub jurorów konkursów piękności, oby tylko zwiększyć szanse swych pociech w castingu do filmu czy w wyborach miss. Tak właśnie wylądowała w łóżku Romana Polańskiego (tzn. w basenie Jacka Nicholsona) 13letnia wówczas Samantha Geimer. Jej matka chciała rolę w filmie Polańskiego, a że talentu i urody Bóg jej poskąpił, to właśnie córką chciała sobie otworzyć szansę na znalezienie się w obsadzie jego nowego filmu. Ani ona, ani jej córcia roli nie otrzymały, sławy nie zdobyły, więc wszczęły tę całą gwałtoaferę. Na co liczą polskie matki, które wysyłają swoje 10letnie córki na kolonie na których te mają się nauczyć być lolitkami? Nauczą się wykonywać sobie profesjonalny makijaż. Robić sobie drapieżne tipsy. Zalotnie poruszać się w butach na obcasach. Odpowiednio układać się w solarium? A może i znajdować wygodną pozycję na tylnych kanapach luksusowych aut...? O MATKO POLKO! Organizatorzy tych kolonii mają gdzieś, że kształtują próżne królewny. Może nie tyle kształtują (bo to już wcześniej zapoczątkowali rodzice), a wypróżniają do końca „olej zawarty w ich młodych główkach zastępując go plastikiem, balsamami, lakierami, fluidami, silikonem. Organizatorzy robią to tylko dla pieniędzy, zgarniając ciężką forsę za niespełnione marzenia matek tych dzieciaków. Gówniary są traktowane jak damy, jak księżniczki. Jedna pani robi im fryzurę, druga maluje paznokcie. A na koniec sesja fotograficzna i mamy nowe pokolenie „modelek. Nasza-Klasa - baza portfolii modelek, czy baza anonsów erotycznych? Profile dzisiejszych nastolatek na Naszej-Klasie czy na Fotka.pl przypominają im (ich zdaniem) porfolia modelek. Te ich pokraczne pozy przed lustrem w którym same sobie robią setki zdjęć. Te ich maniery pozowania. Te setki „słit foteczek, a na każdej z nich ta sama mina, tak samo przekrzywiona głowa, tak samo ułożone ciało, tak samo wydęte usteczka. Takie fotograficzne dejavu. Zaledwie 100 znajomych ze szkoły, ale za to kilkaset zdjęć. A by oceny pod fotkami były jak najlepsze, by ocen było jak najwięcej - zdjęcia coraz bardziej wyzywające. Te z N-K mogą zobaczyć rodzice, nauczyciele, więc są jeszcze w miarę „grzeczne. Jednak na Fotka.pl, gdzie można udawać np. anonimową Carmen z Nibylandii to dopiero gówniary zamieszczają zdjęcia! Skoro główną zasadą najwyższych ocen jest „Są cycki, jest 11-nastka, to co najczęściej eksponują małolaty? A jakie zdjęcia wysyłają tym wszystkim napalonym młodzieńcom komentującym ich sexi fotki? Aż strach pomyśleć...! A będzie jeszcze gorzej, bo po Supermodelkach w TVP1 wkrótce TVN i sama Dżoana Krupa z programem Top Model rozbudzą marzenia setek tysięcy dziewczyn, które marzą by zostać modelkami. 90% z nich tak się będzie nadawała do tej branży, jak ci wszyscy „kosmici z IDOL-a, z których Kuba Wojewódzki miał największy ubaw. Jednak jak zapatrzonej w siebie nastolatce powiedzieć, że jest... za mało urodziwa? Powracając do tych lolitkowych kolonistek... Skoro matka 11letniej gówniary chwali się tym, że córka spędza godzinę przed lustrem przed każdym wyjściem do szkoły, to po co ona w ogóle do niej chodzi? By przyswoić jakąkolwiek wiedzę, czy by udowodnić sobie i koleżankom, że ona będąc ładną zdobędzie w życiu więcej (i o wiele łatwiej), niż one będąc mądre? To po nią będzie za 2-3lata przyjeżdżał starszy kolega, który będzie już miał samochód. Będzie woził jej wychudzone ciało głośnobrzmiącym autem z przyciemnionymi szybami, podczas gdy jej koleżanki do domu będą musiały wracać „z buta. To w nich będą się zakochiwali chłopcy, to z nimi będą chcieli się wszyscy umawiać i przyjaźnić, a szkolne kujonki będą mogły im tylko pozazdrościć sławy, blasku, uroku, „klasy... Tak to właśnie puste mamusie wychowują jeszcze bardziej puste księżniczki, które średnią 5,0 będą miały jedynie pod swoimi zdjęciami na Naszej-Klasie, bo w dzienniku średnia ocen najczęściej będzie odwrotnie proporcjonalna do ilości „tapety nakładanej co rano na twarz. Tudzież do współczynnika - ilość godzin spędzonych przed lustrem kontra ilość godzin spędzonych nad książkami... No, ale skoro matka na to pozwala, skoro matka łoży na tego typu kolonie, skoro kupuje 10latce dziesiątki kosmetyków, ubiera córunię w markowe ciuchy, to czemu się dziwić? Powracając jednak do „normalnych rodziców... Wiem, że każdy z nas marzy, by nasze dzieci były zdrowe, piękne, mądre i rozsądne. Ale to, co jest rozsądne dla nas, dorosłych, gdy jesteśmy rodzicami, w wieku naszych dzieci rozsądne na pewno się nie wydaje. Jesteśmy dla nich staruchami, którzy nigdy nie mają racji, którzy o wszystko się czepiają, którzy w ogóle nie rozumieją dzisiejszej młodzieży, jej problemów, presji rówieśniczej na wszelkiego typu zachowania (na picie alkoholu, na próbowanie zakazanych używek, na manifestowanie swojego Ego odmiennym strojem, na uprawianie seksu, itd.). Marzymy, że akurat nasze dziecko jest tym grzecznym, „normalnym według naszych standardów nastolatkiem. Oglądając wiadomości o tym, że 14latka miała w sobie 2,12 promila alkoholu..., że inna 14letnia gimnazjalistka urodziła dziecko podczas lekcji WF-u..., że pięć koleżanek z jednej klasy gimnazjum zaszło w ciążę po zabawach „w słoneczko..., itd., nie dopuszczamy do siebie myśli, że coś podobnego może spotkać nasze dziecko. Jednak dzieci czyichś rodziców to dotyka. I rzadko są to dzieci z rodzin patologicznych. Często są to dzieci, które nigdy wcześniej nie sprawiały żadnych problemów wychowawczych. Bo to właśnie tzw. „ciche wody czasami najbardziej zaskakują... Rodzice najczęściej nie mają pojęcia, jak młodzież jest w obecnych czasach... kreatywna. W szkole może nie są orłami, w domu też zrobić wiele nie potrafią, ale to, co większości wychodzi najlepiej, to zachowywanie pozorów przed swoimi rodzicami! Nastolatka, by mieć w domu względny spokój oraz dużo swobody poza domem, stara się być miła, ugodowa, „grzecznie się ubiera i dobrze uczy. Do szkoły czy na dyskotekę wychodzi w stroju, do którego rodzice się nie „przyczepią. Uważana przez rodziców za grzeczną, rozsądną i podporządkowaną ich woli, gdy tylko wychodzi za próg rodzinnego domu przywdziewa swoją drugą, tym razem bardziej prawdziwą twarz. Bo przecież, która nastolatka wyjdzie na imprezę w stroju, który podoba się jej „starym? A znowu, którzy rodzice wypuszczą swoją nastoletnią córkę w ubraniu, które jest odpowiednie na młodzieżową imprezę? Strój spod którego wystaje bielizna (stanik i seksowne stringi), szorty, które doskonale eksponują jej zgrabną pupę, koszulka w której dekolt jest tak głęboki, że na pewno nie zostanie na tej imprezie niezauważona... O nie! Ona z domu, by nie musieć słuchać „trucia starych, ich ostrzeżeń, nakazów i zakazów, wychodzi w stroju przyzwoitym. Rodzice nie wiedzą, że córka ma u przyjaciółki albo u swojego chłopaka kilka zestaw ciuchów, w których, gdy wpada na imprezkę - robi „wrażenie. Nastolatki Roku Pańskiego 2010... Młodzież spożywa coraz więcej alkoholu, a jak pokazują ostatnie badania, dziewczyny w tym procederze doganiają chłopców. Podobnie dzieje się z narkotykami. Coraz niższy jest odsetek nastolatków, którzy nigdy nie zażyli żadnej substancji o działaniu narkotycznym. Z roku na rok obniża się wiek inicjacji seksualnej. Rośnie ilość partnerów łóżkowych i przypadkowych kontaktów seksualnych. Dziewictwo dla dzisiejszej nastolatki jest coraz częściej powodem do wstydu. W niektórych gronach to wręcz jakby obelga dotycząca nieatrakcyjności, podobna do tych odnośnie bycia kujonem. Dziewczyny są zatem gotowe przeżyć ten swój 1-szy raz jak najwcześniej, z byle kim, byle jak, byle gdzie, oby tylko można było mieć już TO za sobą. By nie musieć się wstydzić, że koleżanki już TO zrobiły, mają się czym chwalić, mogą wymieniać się doświadczeniami, mają o czym plotkować, a one są w TYM „zielone. Baaa... często są gotowe zrobić TO z kimś obcym, by w razie, gdy coś podczas tego 1-szego razu nie wyjdzie, gdy będzie za dużo bólu, krwi, wymioty przy „lodzie, gdy będą płakały czy gdy się jednak wycofają w ostatnim momencie, by ten ktoś obcy tego później nie rozgadał wśród ich wspólnych znajomych. Niestety nie tylko Tereska z filmu „Cześć Tereska tak patologicznie przeżyła swój 1-szy raz... Mam świadomość tego, że lwia część dorosłego społeczeństwa, większość rodziców czy dziadków, nie dopuszcza do siebie faktu, że ich 13-15letnie córki czy wnuczki to już nie dzieci, to nie dziewczynki, a często już kobiety. Czasami także w „defloracyjnym tych słów znaczeniu... Niestety najczęściej są to malutkie dzieci umieszczone w ciałach prawie już dorosłych kobiet. Wychowane kulinarnie na fastfoodach, chipsach, hamburgerach, genetycznie modyfikowanej żywności, mają kształty, które ich mamy nabierały dopiero kilka lat później. Duże piersi wyłaniające się z odważnych dekoltów, jędrne pośladki odpowiednio podkreślone obcisłymi spodniami, długie nogi wyeksponowane dzięki kusym szortom czy spódniczkom, kuszące tatuaże lędźwiowe, bielizna wystająca spod spodni, itd. Lolitki...? Gdy dodatkowo te same dzieci wychowywane przed ekranem telewizora na różnego typu gorących teledyskach z MTV (gdzie każdy „klei się do każdego i co chwilę gdzieś znika na „małe co nieco), na filmach i serialach w których emanujące urodą i seksualnością uczennice high schoolów i collegów są super, mają najprzystojniejszych, najbogatszych i najbardziej wysportowanych chłopaków, chodzą na najlepsze imprezy, a tzw. „szare myszki, okularnice czy kujonki są szkolnymi frajerkami, to kim wolą być te nasze, polskie nastolatki? Chcą przez te wszystkie szkolne lata być piękne czy mądre? Niestety w przeważającej większości wolą być piękne... A gdy natura poskąpiła urody, to często robią wszystko, by w męskich oczach taką namiastkę swojego piękna dostrzec... Seksualną odwagę i otwartość mają po stokroć większą, niż ich mamy miały kiedykolwiek... To, co nie mogło przejść przez myśli, a przede wszystkim przez usta ich mamom, im przechodzi bardzo łatwo... Galerianki...? Wystarczy tylko usłyszeć przypadkiem, idąc tuż za parą nastolatek, co je naprawdę nurtuje. Poszły do nowej szkoły (liceum). Nie interesuje je, czy będzie tam łatwo czy trudno z nauką. Czy szkoła jest wymagająca, czy nie. Czy ich przyjaźnie z gimnazjum przetrwają, czy się rozlecą. Jedyne, co je interesuje czy będę się podobała chłopakom ze szkoły. A by się podobała, to zrobi wszystko... Dosłownie wszystko! Najważniejsze jest, by poznać chłopaka, najlepiej ze starszej klasy, który wciągnie je do tej „1szej ligi. Będąc dziewczyną jakiegoś przystojniaka z najstarszej klasy nie będą musiały chodzić z napisem KOT na czole, nie będą musiały martwić się, że „utoną niezauważone w fali nowoprzyjętych do szkoły. Chcą od razu być najlepsze, najładniejsze, znane w całej szkole. Jak nie wystarczy sama uroda, strój, wyzywający makijaż, trzeba będzie zaliczyć kilku chłopaków, dzięki czemu zyska się ich względy, będzie się chodziło z nimi na najlepsze imprezki, itd. A to, że przez to będą uchodziły za „łatwe, puszczalskie? Phi...! Lepiej za takie, niż za dziewice nie do zdobycia. Lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło... to motto większości dzisiejszych nastolatków. Jeśli mi nie wierzycie, zapytajcie swoje dzieci, czy możecie sprawdzić ich korespondencję na Naszej-Klasie, na e-mailu, na GG, czy przejrzeć komórkę, która jakby przyrosła im wszystkim do rąk. 1/3 nastolatków wysyła ponad 100SMS-ów dziennie. Myślicie, że te ciągłe SMS-ki z chłopakiem są o czym? O pogodzie? O szkole...? Żadne z dzieci nie pozwoli zajrzeć sobie w treść korespondencji. Nie dlatego, że wyklinają Was czy złorzeczą, jak jesteście okropni... Internet i komórki to obecnie największe biuro matrymonialne (towarzyskie) świata! Prywatki - kopulatki... To, co dzieje się w dzisiejszych czasach na młodzieżowych prywatkach czy dyskotekach to dla nas, „starszych nastolatków prawdziwy hardcore! Skoro piwo na dyskotece kosztuje 5-10zł, drink 10-50zł (i trzeba być pełnoletnim, żeby alkohol w ogóle kupić), a „dropsa diler sprzeda nastolatkowi bez zaglądania w metrykę już za kilka zł, to co najczęściej „spożywają młodociani bywalcy dyskotek? Dropsa czyli narkotyk, którego rodzice (w odróżnieniu od alkoholu) nie wyczują rano w oddechu, po którym nie trzeba, jak to ma miejsce po piwie co chwilę ganiać do WC (marnując pół godziny w kolejce do toalety), itd. A to, że czasem taka małolata zamiast pigułki szczęścia dostanie „pigułkę gwałtu? Jeśli chłopak po podaniu jej takiej pigułki będzie delikatny, dyskretny, nie zrobi sobie na pamiątkę zdjęć czy nie nakręci filmu komórką, to czy po pigułce gwałtu, czy bez tej pigułki większość nastoletnich bywalczyń dyskotek czy domówek zrobi tej nocy to samo... 18lat temu, gdy byłem w wieku obecnych gimnazjalistów rzeczami, które powodowały wypieki na twarzy każdego dorastającego młodzieńca były obcobrzmiące słowa „johimbina, „hiszpańska mucha, itp. Magiczne afrodyzjaki, po których dziewczyny miały oddawać się jak marcowe kocice. Te cudowne specyfiki chłopcy z początku lat 90tych XX wieku kupowali za horrendalne pieniądze w sklepach wysyłkowych czy w sex-shopach, aplikowali swoim lub obcym dziewczynom na imprezach, dyskotekach czy gdy byli tylko we dwoje i... nie działało! Teraz wystarczą dwa piwka, drink i dzieją się rzeczy, które nam wówczas nawet się nie śniły. Kiedyś tylko nieliczni posiadali przemycone z zachodu „świerszczyki w których można było ujrzeć, jak wygląda kobiece ciało, co można intymnego we dwoje robić. Dzisiaj każdy gimnazjalista może wejść na jedną z tysięcy stron porno i ujrzeć dosłownie wszystko! Miliony zdjęć, tysiące filmów, setki pozycji, różne możliwe konfiguracje... Chwilę po zamknięciu przeglądarki internetowej napalony gówniarz chce to wszystko zobaczyć i doświadczyć na żywo. Dlatego właśnie niezobowiązujący seks nastolatków, „lody w szkolnej czy dyskotekowej toalecie, zabawy w słoneczko, itp. to dla większości gimnazjalistów i licealistów CODZIENNOŚĆ! I nie miejmy złudzeń, że nastoletni chłopak naszej dojrzewającej latorośli jedyne czego pragnie od naszej córki to to, by chodzić z nią na romantyczne spacery, by zabierać ją na pizzę, na ciasteczko, itd. Że ona pragnie być uwodzona tak romantycznie, jak francuska dama z czasów Ludwika XVI. Teraz nastolatka pragnie dać swojemu chłopakowi „dowód miłości nie mniej ochoczo, niż on go dostać! Dyskoteki - Sodoma i Gomora XXI wieku? Wystarczy pójść pod dowolną dyskotekę, wyciągnąć z niej losowo wybrane 10 dziewczyn, spróbować ocenić ich wiek wnioskując go z wyzywających makijaży i strojów, a następnie mocno się zdziwić, że każdej z nich dodaliśmy przynajmniej 3-4lata względem tego, co figuruje w ich legitymacjach (najczęściej gimnazjalnych!). Wystarczy kazać im dmuchnąć w alkomat, by zdziwić się, ile gówniarze potrafią teraz wypić i ciągle być na nogach! A po zrobieniu analizy zawartości substancji psychoaktywnych w ich moczu okazuje się, że młodzież się dzisiaj bez różnego typu „dopalaczy bawić po prostu nie potrafi! Mam przeszło 30lat i wiem, że pokolenie dzisiejszych gimnazjalistów, czy licealistów jest dla mnie oddalone o przeszło dekadę wiekiem, ale o kilka dekad mentalnością! Jednak nie jestem w tym osamotniony, bo osoby obecnie kończące studia (czyli 7-8lat młodsze ode mnie, ale i tyle samo lat młodsze od obecnych gimnazjalistów) mają podobny dylemat nie rozumieją dzisiejszych uczniów gimnazjów czy LO. Nie „jarzą używanego przez nich języka, nie „kapują ich zabaw, nie „kumają„ ich mentalności, nie mają „beki z tego, z czego naśmiewa się dzisiejsza młodzież. I zapewne ci nastolatkowie, którzy dzisiaj szokują nas np. uczestniczeniem w zabawach „w słoneczko za 10lat będą podobnie zszokowani wyczynami ówczesnych gimnazjalistów. O tempora! O mores! - O czasy! O obyczaje! - te słowa będą aktualne ZAWSZE. Ja, który wiele już widziałem i słyszałem też myślałem, że zabawa w tzw. „słoneczko to czyjaś chora fikcja. Że to nie może być prawdą! Jednak gdy okazało się, że w wyniku tej zabawy (powtarzanej wielokrotnie) pięć ostródzkich gimnazjalistek zaszło w ciążę, trzy z już urodziły, a prokuratura wszczęła postępowania wyjaśniające, teraz już wiem, że „słoneczka* naprawdę mają miejsce. * Zabawa w słoneczko (gdzie indziej zwana jest zabawą w „gwiazdę). Grupa nastolatków (zazwyczaj gimnazjaliści) mając wolną chatę spotykają się u kogoś z klasy na imprezce. Powinno być tyle samo chłopców co dziewczynek. Dzieciaki dla rozluźnienia się wypijają przynajmniej 2-3piwa i zaczyna się zabawa. Dziewczynki zdejmują spodnie, układają się na plecach na podłodze złączone głowami i zamykają oczy. Chłopcy kładą się na nie i kopulują, zmieniając co kilka minut partnerki. Wygrywa ten, który najdłużej wytrzyma i najpóźniej wytryśnie. Mój chłopak jest jak M&Ms - lubi rozpływać się w ustach, a nie w dłoni - bez żadnego skrępowania czy zażenowania 16latka opisuje rówieśniczce upodobania swojego 27letniego chłopaka. Jej rodzice tolerują ich związek, bo jeśli córka ma chodzić z nieodpowiedzialnym gówniarzem, którego jedynym hobby jest marihuana i graffiti, któremu spodnie wiszą w kroku a z twarzy wystaje kilkanaście kolczyków, który może ściągnąć córkę na złą drogę, który myśli „tylko o jednym, to... To taki o 10lat starszy chłopak, który jest odpowiedzialny, który ma własny interes, który może też czasami myśli o TYM, jest często na te lata wchodzenia córki w dorosłość lepszym wyjściem, niż jej rówieśnicy. Większość osób oglądając film „Galerianki bierze treść tego filmu za wyuzdaną fikcję filmową obleśnego, zboczonego reżysera. To wydaje się wręcz nie do uwierzenia. Jak tak można?! Jak to możliwe, że dzieci za telefon, za ciuszek robią „lody w hipermarketowej toalecie? Że za 100zł sprzedają dziewictwo jakiemuś obleśnemu „wujkowi? Że klasyfikują ekonomicznie mężczyzn i dobierają ich pod kątem marki ich telefonu czy samochodu? TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDĄ! Oj może, MOŻE. Niestety musimy przyjąć do wiadomości fakt, że skoro natura daje 13latce owłosienie łonowe, uruchamia w jej ciele jajeczkowanie, powiększa i ujędrnia jej piersi i pośladki... Że jakaś dziwna siła odrywa je od bawienia się lalkami, misiami, a pcha w męskie (chłopięce) ramiona. Że pewnego dnia przestaje je bawić skakanie w gumę, i zaczynają „gumkę (oby!) używać w inny sposób. Nie zatrzymamy tego. Nie odwiedziemy naszej wydawałoby się rozsądnej, nastoletniej córki od czegoś, do czego nawołuje ją natura, albo co gorsza, do czego namawia ją jej chłopak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×