Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ideas inception

mam już dość. frustracja i zachowanie męża mnie wykańcza.

Polecane posty

Gość ideas inception

Jestem młodsza od męża o kilka lat, rok temu skończyłam dobre studia i znalazłam dobrą pracę, za dość duże pieniądze. Mąż wtedy był szczęśliwy (po slubie jestesmy dwa lata, wcześniej, studiując dziennie jeszcze, tylko dorabiałam). Miesiąc temu niestety straciłam tę pracę, nie z mojej winy. Dostałam świetne referencje, wyrównanie wypłaty czekiem, no i od miesiąca szukam czegoś nowego. Staram się o pracę w bardzo dobrej, renomowanej firmie, zakwalifikowałam się do drugiego etapu, ale tam rekrutacja trwa długo i zanim poznam odpowiedź, czy mnie przyjmują, może minąć jeszcze miesiąc. Ale już zmierzam do meritum... Mąż, odkąd nie pracuję (chociaż dorabiam w domu nawet w tym czasie!), stał się sfrustrowany, nieznośny, dokuczliwy. Ostatnio chorował, ale to chyba nie kwestia kaszlu i kataru:o Wczoraj był ze mną w banku żeby SKONTROLOWAĆ czy nie wydaję zbyt dużo pieniędzy ze swojego konta (mam tam odłozone z ostatnich wypłat około 20 tysiecy złotych). Stwierdził, że wyciagam zbyt duzo z bankomatu na zakupy, ciuchy itd i zrobił mi małą awanturę. Fakt, że w tej chwili tylko ja zajmuję się domem, bo on dużo pracuje, ale przecież życie kosztuje! Muszę zrobić zakupy codziennie, raz na czas kupić sobie jakis ciuch czy krem. Zaznaczam, że NIE wydaję dużo, oszczędzam jak mogę, kupuję na promocjach itd. Fundamentalna kwestia jest to, że oszczędzamy na kupno mieszkania, bo w tej chwili wynajmujemy - pamiętam o tym. Wydaje mi sie, ze mąż sfrustrował sie tym, ze stracilam prace i nie wiadomo kiedy rozpocznę nową, że duże wypłaty przestały wpływać na konto, że teraz żyjemy tylko z jego pensji. Dzisiaj okropnie się pokłóciliśmy, powiedział, że ja szukam nie wiadomo jakiej pracy, że powinnam teraz wziac byle co byle tylko nie siedziec w domu (siedzę raptem miesiąc, i to dorabiając zleceniami...!), że nic mi nie pasuje, że za mało odkladamy co miesiac bo ja duzo wydaje, że on się zażyna po 12 godzin na dobę żeby kupic to mieszkanie, a ja mysle tylko o sobie, że jestem jak MOI RODZICE- leniwi i niezorganizowani (co za chamstwo, najbardziej pracowici ludzie jakich znam...), i ogolnie jest wsciekly, zly, naburmuszony z powodu całej sytuacji. czasem mam wrazenie, ze jest mu po prostu za dobrze ze mna. mam raptem 24 lata, a juz zarobiłam spore pieniadze, dbam o dom, gotuje, staram sie kurde jak moge, a to ze aplikuje teraz do dobrych firm to dlatego, zeby sie nie cofnac w rozwoju i kontynuować dobre zarobki! Sorry za taka epistołę, ale potrzebuję wsparcia i porady. co sie z tym czlowiekiem dzieje? zero wsparcia, zrozumienia z jego strony, tylko wyrzuty i pretensje. wiem, ze ciezko teraz pracuje i moze martwi sie o nasz byt, ale na litosc boska - mamy za co zyc a ja pracy intensywnie SZUKAM. Rodzine mam daleko, czuje sie cholernie samotna z tym wszystkim. Dodam, ze dzieci nie mamy, ale zdecydowalam sie dodac posta na forum gdzie wiem, ze ludzie maja rodziny i byc moze podobne problemy i dylematy...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
Aha - dodal jeszcze, że ja sie BAWIŁAM na studiach dziennych a on pracowal od 18 roku zycia (ja tez, ale wiadomo ze nie pracowalam na etacie, poza tym nawet nie znalismy sie wowczas wiec o co mu chodzi?!), że powinnam pracowac gdziekolwiek, byle zachowac ciagłość zarobkowa, ze mam muchy w nosie, i ze on ROZCHOROWAL SIE NA ANGINE bo musi tyle pracować podczas gdy ja siedze w domu!! hahahaha Nie wiem, co w niego wstapiło, to zwykle cichy, dobry, czuły człowiek, ale ostatnio frustruje sie jak nienormlany. narzeka, ze ma juz 31 lat i dalej wlasnego mieszkania nie ma, ze jego kolega juz kupił, ze nie możesz nawet kupić sobie dobrego samochodu bo sklada na to mieszkanie... Ja zwariuje, jak tak dalej pojdzie. Nie rozmawiamy juz normalnie od paru dni, tylko pretensje i krzyki. Dzisiaj mielismy isc na koncert, bylismy umowieni, teraz nagle zdecydowal ze go denerwuję i on nie idzie. Traktuje mnie jak gówno, mam dosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erewrtewrtt
I co mnie to gówno obchodzi.:o To, że się chwalisz ile zarabiasz i jaka to z ciebie wyższa pie.rdolencja wcale cię nie zwalnia ze znalezienia roboty :o Twój chłop ma rację;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lauryn
przeczytaj jak nazywa się to forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twój mąż ma wieeele racji
on pracuje i wymaga byś ty też pracowała, nie wymaga od Ciebie od razu pracy super za extra płacę ale żebyś pracowała a z twoim podejściem to widać że byle gdzie to ty pracować nie chcesz... co innego gdy chciał byś na niego pracowałą to co innego, gdyby on nie zarabiał itd.. ale z tego co piszesz to on pracuje, stra się a ty? a ty mc mija a ty myslisz o swoich ambicjach :/ postaw się w jego sytuacji... harujesz jak wół a druga osoba siedzi na kanapie i pieprzy o rozwoju zawodowym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok ale ona nie pracuje ledwie
od miesiąca! co innego jakby rok siedziała bez pracy i szukała nie wiadomo czego. Moim zdaniem facet ma kryzys, bo inni mają więcej od niego - kolega kupił miszkanie itd - mój też po 30stce zrobił takie pierwsze "podsumowanie" czego się "dorobił" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miluska1817
Moim zdaniem ty masz rację po co masz brać pierwszą lepszą pracę, zwłaszcza jak mówisz dorabiasz przez zlecenia. Doskonale cię rozumiem nie cofaj się w rozwoju. Miesiąc szukania pracy to NIC ludzie o wiele dłużej szukają. Twój mąż jest bardzo niewyrozumiały przecież lepiej, że poczekasz trochę i masz szanse na lepszą prace niż brać byle co. Trzymam kciuki żeby ci się udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliaa00
Jejku tyle jest kobiet co siedza całymi latami w domu i ok a ile tu się żali kobiet że ich mąż nie chce do pracy puścic że sie kłóci że jak żona będzie pracowac to obiadu nie będzie pod nosem a sam grosze zarabia a drugi by ją wypchał choćby do sprzątania. Normalnie nie dogodzi i tak xle i tak niedobrze Autorko szukaj tak zebyś była zadowolona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 24
nie po to się kształciła i miała super posadę żeby teraz iść do warzywniaka pracować, poczeka chwile dłużej ale przyniesie za to większą kasę i bedzie z pracy zadowolona, a tak co, pojdzie od razu gdziekolwiek za 1000 zł, i mąż niby bedzie zadowolony? jak wczesniej mieli od niej np 4 razy tyle??? No prosze was, gość ma wyrazny problem ze sobą i tyle. Zresztą fajnie by patrzyli na jej cv w porządnych fimach jakby teraz poszła byle gdzie do pracy!!! Moja znajoma miała przerwe w pracy , była z wykształcenia ekonomistką, pracowala jako ksiegowa wczesniej. Jak stracila prace to poszla wlasnie byle gzdie, do sklepu, potem do cukierni, potem do butiku. A jak chciala wrócić dopracy ksiegowej, to jak spytali gdzie do tej pory pracowała i powiedziała, to jej podziękowali. Nie chcieli ksiegowej co pracowala wczesniej w sklepach. Chcecie zby tak było z autorką???? Po cholere sie dziewczyna pnie w góre z powodzeniem jak do tej pory w takim razie? Z doswiadczeniem, referencjami i wykształceniem, znajdzie podobną pracę i nawet jesli poczeka te kilka miesiecy, to nie bedzie panią mgr z doświadczeniem pracy w mięsnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juliaa00
mąż autorki chyba cierpi na jakąś manię na tle dóbr materialnych. Zazdrości koledze mieszkania i skręca sie z nerw że oni na nie nie mają a trzeba umieć sie cieszyć czym jest. Ludzie po 20 lat na mieszkanie zbieraja albo się budują latami albo kredyty spłacają do starości i żyją i jeszcze dzieci mają a oni mają perspektywy że jak nie teraz to za parę lat a to już bardzo dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EGZE
wg mnie się chłopak przyzwyczaił do dobrego i mu teraz żal dupkę ściska i robi problem z niczego (póki co).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale przeciez to nie chodzi
o to by autorka poszla do warzywniaka na rok dwa czy do konca zycia ale na ten czas zanim nie znajdzie tego co super :) poza tym cv pisze autorka i jesli nie napisze ze pracowala w cukierni itd to nikt jej nie bedzie wypominal..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niestety ale nie jest to
24 latka w wieku lat 23 skonczyla studia, znalazla dobra prace i w rok odlozyla 20 000, tj ok. 2000 miesiecznie? :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paula 24
a jak ją zpytają co robiła do tej pory, to co, skłamie że nic, jeśliby juz poszła do tego warzywniaka? I dziura w życiorysie? Też nienajlepiej wygląda, zresztą do da sie sprawdzić czy nigdzie nie pracowała, i to w banalny sposób:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o czym u w ogóle gadacie, przecież wyraznie widać że to nie autorka ma problem, tylko jej zazdrosny/zakompleksiony/czujący nagle władzę nad domowym budżetem facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×